Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Nieśmiałe dziecko

edytowano wrzesień 2009 w Ogólna
Moja najstarsza 6 letnia córka jest poza domem b. nieśmiała . Ma duże (wg. mnie) możliwości umysłowe , zdolności ale nie umie się "sprzedać". Ciągle się obawia , że ktoś będzie się z niej śmiał. Czy ktoś z Was miał taki problem z dzieckiem ? Czy coś w tej sprawie robiliście , czy może samo minęło to z wiekiem ? Dodam , że my dzieci staramy się dowartościowywać , chwalić , nie jesteśmy nadmiernie krytykujący. Do tego Matylda jest dzieckiem naprawdę ładnym , zgrabnym i rozgarniętym.

Komentarz

  • Mój 7-mio latek jest taki sam! Ma to ,niestety,chyba po mnie...Pocieszę Cię,że z czasem sie "wyrobiłam" :)
    Faktem jest,że był to problem w szkole.Na szczęscie istnieją różne formy wypowiedzi i wiedza mogła sie jakos objawić:wink:
    Niektóre typy tak mają!:bigsmile:Jak córcia bedzie pewna,że kochacie nawet jej niesmiałość-to da sobie radę!
  • A tak na pocieszenie: ludzie nieśmiali często okazują się bardziej wartościowi i są lepszymi ojcami i matkami od tych tzw. przebojowych.:bigsmile:
  • Ja byłem nieśmiały... dalej jestem... pamiętam jak w szkole(1983) wypchali mnie na środek bym zaśpiewał na apelu... i zaśpiewałem... przed caluśką szkołą...
  • Ale należałoby chyba uważać na to, by dziecko nie stało się zbyt pewne siebie, bo to może okazać się sto razy gorsze niż nieśmiałość. Znam osoby, który nieśmiałość nie przeszkodziła nawet w karierze naukowej, teraz to doktorzy i profesorowie. Więc może uszanować charakter dziecka i nie starać się podejmować w tym kierunku wielu kroków?
    Myślę, że dziecko nieśmiałe uczy rodziców pewnej pokory; wiem z autopsji, że rodzice chcą, aby ich dziecko błyszczało, było docenione, ale nie każdy przecież musi mówić wierszyki na akademiach.
    Mój mąż również był człowiekiem nieśmiałym i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa, nie zamieniała bym go za nic w świecie na żadnego z tych przebojowych chłopaków, którzy kiedyś wydawali mi się atrakcyjni.:kissing:


    Wartość człowieka mierzy się zupełnie inną miarą.
    "Jezu cichy i pokornego serca..."
    "[...] strącił władców z tronu a wywyższył pokornych [...]"
  • mieliście zapytac co im zaśpiewałem...
  • my nieśmiali...

    a co?
  • [cite] Taw:[/cite]mieliście zapytac co im zaśpiewałem...
    Zapytowujemy więc.
    Co im zaśpiewałeś?:crazy:
  • Jeśli to było w czasie wojny jeszcze to na pewno coś na czasie.


    Pewność siebie + najważniejsze przykazanie i będzie jak należy.

    Uwaga: w najważniejszym przykazaniu jest też mowa o miłowaniu siebie samego.

    A traktowanie dziecka tak jak kotka młotkiem na pewno nie da nic dobrego, chociaż niektórzy dla niepoznaki mówią, że "chcą dobrze".
  • Ja miałam trzech takich niesmiałków, jeden jeszcze w fazie nieśmiałości (7-latek). Jaśkowi (10 lat) nieśmiałość sama przeszła, choć pani w zerówce załamywała ręce, podobnie było z obecną 19-latką:samo przeszło!
    Uważam, że to rozwojowe.
  • to ja mam jeszcze rozwój przed sobą:bigsmile:
  • My oboje z mężem należymy do nieśmiałych, w niektórych sytuacjach mąż, a w niektórych ja...
    Moi rodzice byli dla mnie zawsze wsparciem, dużo mnie chwalili i wiem że byli ze mnie dumni, więc nie wiem skąd ta nieśmiałość... Z drugiej strony u mnie może to wynikać z takiej nadopiekuńczości mojej mamy, bo ja od małego uczepiona byłam jej spódnicy i nawet z tatą albo babcią nie chciałam sama zostawać - mama była ta naj naj najlepsza...

    Zawsze koszmarem było dla mnie nowe środowisko, szczególnie źle wspominam pierwsze miesiące w LO - zostałam tam przygarnięta do paczki, która nijak nie pasowała do mojego systemu wartości itp, a byłam zbyt nieśmiała, by zagadać do kogoś innego, teraz utrzymuję kontakt z kilkoma osobami, ale są to głównie dziewczyny z którymi przez całe LO prawie nie rozmawiałam a z "moją paczką" kontakt się urwał...
    Przełamałam się dopiero na studiach, kiedy powiedziałam sobie, że nie chcę powtarzać koszmaru z LO i chcę na studiach poznać jak najwięcej osób, by spośród nich wybrać na przyjaciół te, które najbardziej mi odpowiadają a nie te, które same się jakoś tak napatoczą .
    Pierwszy rok studiów zaowocował też poznaniem Opus Dei i nawróceniem - to dało mi dużego kopa i na kilka lat w zasadzie pozbyłam się nieśmiałości... To był jeden z takich cudów, których wtedy doświadczyłam.
    Obecnie nieśmiałość daje jeszcze o sobie znać: mam telefoniczną traumę - śmieszne to ale też prawie jak kalectwo - bardzo dużo wysiłku kosztuje mnie załatwienie czegoś przez telefon, wolę już iść osobiście się umówić (np. do banku, dentysty) niż zadzwonić. :shamed:

    Nasza córeczka (2,5 roku) póki co nie zdradza cech nieśmiałości, bardzo się staramy w żaden sposób jej nie straszyć, nie zarażać naszymi traumami i uczyć samodzielności...
  • [cite] Cart&Pud:[/cite]
    [cite] Taw:[/cite]mieliście zapytac co im zaśpiewałem...
    Zapytowujemy więc.
    Co im zaśpiewałeś?:crazy:
    O misiach... i o żabie... no i o krowie, ojciec został wezwany do dyrektora ale już więcej nie występowałem na apelach...
  • Nasz Ignaś należy równiez do nieśmilców.Występy w przedszkolu kończą sie płaczem.Jest małomówny i najchętniej zostawał by w domu. Ma 5 lat więc już się zastanawiam jak zareaguje na nową szkolną sytuacje.Zdarza się że te drugi dzieci mają więcej z nieśmiałości niż z przebojowości.
  • Dziekuję bardzo za wszystkie wpisy. Ja też byłam b. nieśmiała , nawet jeszcze w liceum. Wyrobiłam się dopiero później , na studiach ale wymagało to ode mnie dużo wysiłku i ciężkich przeżyć. A przez telefon też jakoś nie lubię czegoś załatwiać mam jakiś opór , który muszę przełamywać.
  • [cite] Taw:[/cite]
    [cite] Cart&Pud:[/cite]
    [cite] Taw:[/cite]mieliście zapytac co im zaśpiewałem...
    Zapytowujemy więc.
    Co im zaśpiewałeś?:crazy:
    O misiach... i o żabie... no i o krowie, ojciec został wezwany do dyrektora ale już więcej nie występowałem na apelach...

    szkoda, ze nie chodziłam do tej szkoły :D bo nie znam tej piosenki...
  • Wiesz, Sylwia, na pewno Taw tylko czeka, żeby go poprosić, żeby ją nam zaśpiewał...:wink:
  • i wlasnie o to zaśpiewanie mi chodzi:D
    nie satysfakcjonuje mnie przeczytanie :wink:
  • lala...

    Idą sobie misie śmieją im się pysie
    misie miłe sympatyczne bo kapitalistyczne.

    Idzie sobie żaba brzydka i plugawa
    żaba brzydka apatyczna bo komunistyczna.

    Idzie sobie krowa ogon jej się chowa
    krowa brzydka i łaciata bo z trzeciego świata.

    Nie było oklasków...
  • :D
    przeczytałam, ale przekonana jestem, że litery nie oddają całej głębi wyrazu :D wysoki poziom artystyczny przeczytanego dzieła sprawia, że uszy me odczuwają niedosyt...:bigsmile:
  • [cite] Taw:[/cite]Nie było oklasków...
    Taw, źle publiczność dobrałeś, po prostu.
    :cool:
  • Ech... ale od tej pory, jak powiedział śp. pan od ZPT, "Taw czy dożyję dnia gdy choc jeden dzien nie bedzie sie o Tobie mówiło w pokoju nauczycielskim?"
  • [cite] Cart&Pud:[/cite]
    [cite] Taw:[/cite]Nie było oklasków...
    Taw, źle publiczność dobrałeś, po prostu.
    :cool:
    Nie ten czas ... nie to miejsce...
  • Dwóch pierwszych zwrotek to bym dziecko nauczyła, ale trzecia się mi bardzo nie podoba.
  • [cite] Marcelina:[/cite]Dwóch pierwszych zwrotek to bym dziecko nauczyła, ale trzecia się mi bardzo nie podoba.
    Wtedy nie podobały się raczej dwie pierwsze. Starzy się starzeją... młodzi rosną w siłę...
  • No ja się domyślam, że awantura była o dwie pierwsze. Ale bardzo nie lubię numerowania światów, zwłaszcza numerowania wymyślonego przez ludzi ze świata nr 1. To, że w XXI wieku ludzie umierają z głodu, nie jest powodem do dumy dla nas, cywilizowanych, bo my nie umieramy. To jest wielki wyrzut sumienia dla chrześcijan przede wszystkim. Byłem głodny..., a wy powiedzieliście, ze jestem głupim, dzikim czarnuchem z trzeciego świata.
  • Byłem głodny..., a wy powiedzieliście, ze jestem głupim, dzikim czarnuchem z trzeciego świata.
    ----------------------------------------------
    BTomGlxCdJY
  • :crazy::crazy::crazy:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.