Bo jak ma, to nie ma nic do ogarniania poza obiektami nakooło, które mogłabyś zahaczyć. Kartka na deskę rozdzielczą "Lewe: hamulec, prawe: gaz" i jedziesz :bigsmile:
Gdybym była zrobiła prawko zanim urodziłam dzieci, to może by jakoś było, ale teraz bałabym się wsadzić dzieci do samochodu, którym jadę i bałabym się, że zrobię krzywdę komuś na drodze.:shocked: Komuś, kto też jest dzieckiem albo ma dzieci.
Ależ, co Ty się przejmujesz tym co dookoła :bigsmile:
Żartuję. Rozumiem Twoje obawy, teraz chojrakuję, bo już się wprawiłam i na przykład potrafię ocenić gabaryty naszego Jeepa i odległość od drzewa np. Ale to oznacza, że jeśli ja mogę, to Ty tym bardziej :smile:
Moja przyjaciółka zrobiła prawo jazdy na wiosnę (jest mniej więcej w moim wieku) i śmiga już jak stary kierowca, rozwozi dzieci na zajęcia, robi sama zakupy, normalnie z zazdrością na nią patrzę. Ale wcale jej nie zazdrościłam, jak siadała z płaczem za kółkiem na każdej lekcji i jak trzy razy podchodziła do egzaminu. Była kłębkiem nerwów...
C&P
pomyśl sobie: skoro radzisz sobie z wychowaniem czwórki dzieci to dlaczego masz nie poradzić sobie z samochodem?!?!?!?!? przecież stada amerykanów jeżdżą, to znaczy że nie może być to trudne!! :bigsmile:
ja jestem niewysoka i jak siedzę to nie widze maski auta:D (mamy zwykłe osobowe). było cięzko się przyzwyczaić, ale jeżdżę. bezkolizyjnie
Z parkowaniem to my mamy śmiesznie. W Wawie z konieczności parkuje się oszczędnie, równo, niedaleko od sąsiada, w liniach itd. No i do takiego stylu jesteśmy przyzwyczajeni, a kiedy przyjeżdżamy na Śląsk do mojego Taty i zatrzymujemy się na przykład na kościelnym parkingu, to spotykamy się z nieprzychylnymi komentarzami, że "cóżeś tak wysranie to auto postawił". Rzeczywiście, pozostali stoją jak zęby emeryta, a że samochodów coraz więcej, to zdobią też pobliskie pobocza.
Ja to powołanie mam od zawsze!
Małż się śmieje, że jestem lepsza od GPS-a bo jeszcze mu książki czytam w czasie jazdy i robię teatrzyki dla dzieci w czasie dłuższych podróży.
A w tak zwanym międzyczasie oglądam przyrodę za oknem.
Staram się jednak nie przyglądać drodze, bo jak ktoś wyjeżdża na nas z prawej, to się przytulam do kierowcy, a jak ktoś hamuje przed nami, to hamuję całą sobą.
A, jeszcze krzyczę na kobiety za kierownicą: "jak jedziesz, blondynko!":shamed:
C&P też dołączam ... zrób prawko
kuzynka z 3 maluchów też robiła i teraz mówi, że nie rozumie czego tyle czekała.
Mojemu prawku 10 stuknęła, a robiłam z Miłkiem w brzuchu. Akurat tuż przed chrzcinami jechałam pierwszy raz .... do spowiedzi - a moje myśli to coś w stylu Panie Boże oby tylko dojechac do kościoła - a z powrotem niech się dzieje co chce.
Też się bałam, prawo jazdy zrobiłam i nie jeździłam. Im bardziej mnie namawiano, tym bardziej się zapierałam.Trwało to kilka lat. Aż w końcu w 8 miesiącu, kiedy już nie dawałam rady odbierać starszych dzieci i wogóle chodzić coś się we mnie odblokowało. I wiecie co, to stało się dokładnie po tym jak wybraliśmy imię dla syna -Krzysztof. Może więc po Krzysiu?
CartPud, robisz to prawko, czy nie?! Jak nie to do roboty, bo w zaawansowanej ciąży trudniej, a z maluchem przy starszych na pewno się przyda.
Takiego podejścia
[cite] Marcelina:[/cite]Ależ, co Ty się przejmujesz tym co dookoła :bigsmile:
co prawda nawet w żartach nie polecam - zbyt wielu przez nie ginie na drogach. Za to dedykuję inną myśl:
"Kiedy wyda Ci się, że jesteś bardzo dobrym kierowcą, który wie już wszystko o jeździe i o szosach, sprzedaj jak najszybciej swój pojazd i nigdy więcej nie siadaj za kierownicą. Cmentarze są pełne grobów bardzo dobrych kierowców."
I więcej
Z małego do dużego ostatnio się przesiadłam i choć do gabarytów oczywiście trzeba się przyzwyczaić i o parking trudniej to nie jest to taka znowu wielka różnica. Natomiast korzyści są znaczne. :bigsmile:
Nie robię, nie będę się stresować!
I jeszcze musiałabym zrobić sobie okulary, a już mi tak dobrze od roku bez nich!
Chodzić daję radę bez nich, ale do jazdy musiałabym jednak mieć...
I jeszcze nie stać nas na drugi samochód...
I jeszcze...
Komentarz
Nie ma automatu.
Mam wyobraźnię-wariatkę.
Żartuję. Rozumiem Twoje obawy, teraz chojrakuję, bo już się wprawiłam i na przykład potrafię ocenić gabaryty naszego Jeepa i odległość od drzewa np. Ale to oznacza, że jeśli ja mogę, to Ty tym bardziej :smile:
pomyśl sobie: skoro radzisz sobie z wychowaniem czwórki dzieci to dlaczego masz nie poradzić sobie z samochodem?!?!?!?!? przecież stada amerykanów jeżdżą, to znaczy że nie może być to trudne!! :bigsmile:
ja jestem niewysoka i jak siedzę to nie widze maski auta:D (mamy zwykłe osobowe). było cięzko się przyzwyczaić, ale jeżdżę. bezkolizyjnie
Małż się śmieje, że jestem lepsza od GPS-a bo jeszcze mu książki czytam w czasie jazdy i robię teatrzyki dla dzieci w czasie dłuższych podróży.
A w tak zwanym międzyczasie oglądam przyrodę za oknem.
Staram się jednak nie przyglądać drodze, bo jak ktoś wyjeżdża na nas z prawej, to się przytulam do kierowcy, a jak ktoś hamuje przed nami, to hamuję całą sobą.
A, jeszcze krzyczę na kobiety za kierownicą: "jak jedziesz, blondynko!":shamed:
moja nie jeździ obok mnie, tylko z tyłu, bo się boi
ale jak usiądzie za kierownicą, to jej przechodzi
kuzynka z 3 maluchów też robiła i teraz mówi, że nie rozumie czego tyle czekała.
Mojemu prawku 10 stuknęła, a robiłam z Miłkiem w brzuchu. Akurat tuż przed chrzcinami jechałam pierwszy raz .... do spowiedzi - a moje myśli to coś w stylu Panie Boże oby tylko dojechac do kościoła - a z powrotem niech się dzieje co chce.
... w bambuko?
Takiego podejścia co prawda nawet w żartach nie polecam - zbyt wielu przez nie ginie na drogach. Za to dedykuję inną myśl: I więcej
Z małego do dużego ostatnio się przesiadłam i choć do gabarytów oczywiście trzeba się przyzwyczaić i o parking trudniej to nie jest to taka znowu wielka różnica. Natomiast korzyści są znaczne. :bigsmile:
I jeszcze musiałabym zrobić sobie okulary, a już mi tak dobrze od roku bez nich!
Chodzić daję radę bez nich, ale do jazdy musiałabym jednak mieć...
I jeszcze nie stać nas na drugi samochód...
I jeszcze...