moje 2,5 letnie dziecko nie lubi spać.... poświęcamy min. godzinę wieczorem, żeby usnęła. w nocy budzi się kilka razy. pije nieprawdopodobne ilości wody i siusia (na szczęście do nocnika). Chciałabym zaznaczyć, że zawsze chodzi spać o tej samej porze - 20.00, ma swoje łóżeczko (z którego sama potrafi wyjść i wejść), ulubioną kołderkę, misia itp. Jak nauczyć ją samodzielnie zasypiać po przeczytaniu bajeczki? usypianie jej w skrajnych przypadkach to 3 godz.
Komentarz
Nie powinna spać w ciągu dnia, wtedy wieczorem szybciej zaśnie. Poza tym 20.00 to dość wczesna godzina, jeszcze do niedawna było całkiem jasno o tej porze na polu - a to utrudnia zasypianie.
Nic na siłę nie zdzialamy,przynajmniej w tej dziedzinie...:wink:
Podobne katusze przechodziliśmy z Emilką. Okazało się, że ona po prostu jest tzw. sową. Śpiaca to się robi gdzieś koło północy. Ale zanim się zorientowaliśmy to zmarnowaliśmy ze dwa lata próbując ją usypiać "po dobranocce". Nic nie dzialało. W końcu daliśmy sobie spokój.
Natalka za to zasypia o 19 tej. najpóźniej o 20tej - bez namawiania - jest tzw. skowronkiem, zasypia z kurami. Bliźniaki gdzieś po środku.
myślę, że to dziecko lepiej niż rodzic wie, kiedy jest śpiące albo np. co ma jeść
dlaczego mu nie zaufać?
wykluczasz spanie z Wami?
a to o trzymaniu klamki to chyba lekkie tortury są
kiedyś próbowaliśmy, byli u nas znajomi - bez dzieci - nie spała do 1 w nocy
jestem z dziećmi od 15.30 i chciałabym chwilę czasu poświęcić mężowi, do pracy wyjeżdżam o 6.30 lub wcześniej i muszę spać choć 6 godz
O której Ci wreszcie zasypia? Zacznij rytuał godzinę przed. Sen i apetyt to nie kwestia wychowania.
:rolling::swingin:
Skąd ja to znam... :tooth:
Ala ma właśnie 2,5 roku i tak od miesiąca codziennie wieczorem coś wymyśla (wcześniej nie było z tym żadnego problemu)... o dziwo, jak jest u dziadków to podobno "zasypia cudownie".
U nas nie ma bajki na dobranoc, tylko sprzątanie zabawek, kolacja, kąpiel (prysznic właściwie), modlitwa. Zaczynamy tak w okolicach 20:30-21:00 Potem kładzie się do łóżka i zaczyna przez 1/2h wymyślać: a to pić (dostaje wodę), a to siusiu (ok, niech sika), a to inną maskotkę, a to buzi, albo mówi że boli ją brzuszek i musi zrobić kupkę, po czym robi taką półcentymetrową i mówi że już nie boli.:rolling:
Najpierw się buntowaliśmy i mówiliśmy stanowczo, że ma spać, a nie wymyślać, ale wtedy, to do północy potrafiła wyć (jest niesamowicie uparta - kumulacja genów ) i okazało się, że spełnianie zachcianek cierpliwie i z miłością zajmuje najmniej czasu (pół godziny).
Nie siedzimy przy niej aż zaśnie i nigdy tego nie robiliśmy. Zawsze było tak, że wkładaliśmy do łóżka i wychodziliśmy z pokoju, zasypiała sama.
Faktem jest, że śpi długo, bo do 8-8:30 i z 1,5-2h godziny w ciągu dnia (w godz. 15-17)
Chociaż też coś takiego podejrzewałam... bo w sumie często chce by "obsłużył" ją tatuś....
Pamiętam że jak byłam mała to też tak miałam, ale ja chodziłam do żłobka i przedszkola, a Ala nie...
zasypiać sama zaczęła dopiero jakieś 2 mc temu, to znaczy któreś z nas jest w pokoju, czasami jej się udaje zasnąć jak nikogo niema:bigsmile:
za to z Tereską nie byłoby problemu, pięknie by sama zasypiała w łóżeczku - smok, pieluszka do policzka, ale niestety przy pędziwiatrze Sarze się nie da:sad:
cud wogóle, że zasypia wieczorem w łóżeczku sama, za to w ciągu dnia nie ma szans - co ją usypiam moja starsza piszczałka wpada do pokoju i po spaniu więc niestety w wózku ją bujam.
przy Sarze to miałam wyrzuty sumienia że jeszcze sama nie zasypia w łóżeczku bo się naczytałam głupot w gazetach pt "dziecko w tym i tym miesiącu powinno to i tamto":devil: potem wrzuciłam na luz:bigsmile:
marzena01 - widać Wasza córka jest z tych dzieci, które nie potrzebują dużo snu i wogóle ciężko zasypiają - znam taki egzemplarz w postaci córki braci z mojej wspólnoty - ona wogóle nie chce spać:shocked:
Tylko w tych sytuacjach rodzice reaguja dośc gwałtownie,co daje dziecku poczucie kontroli sytuacji.Skuteczna (w wiekszości przypadkow) rada-nie koncentrowac się zbytnio na problemie i pozwolic dziecku ponieść konsekwencje(w granicach rozsądku,oczywiście) swojego zachowania. My przetestowalismy to odnośnie grymaszenia przy jedzeniu i przy "aferze nocnikowej":thumbup:
Moze przy "niespaniu" też zadziała...?:wink:
Podobnie jest z jedzeniem, w ośrodku dla kobiet po przemocy, gdze kiedyś pracowałam, był chłopczyk, który nie chciał jeść. Matka prosiła, groziła, karała itd. W końcu pewnego dnia pod nieobecnośc mamy, jedna z dziewczyn pracujących powiedziała "Człowiek może wytrzymać bez jedzenia 2 tygodniu, mozesz nie jeść", problem się skończył, dziecko zaczęło jeść.
ZadzwońÂ po supernianię :devil: