U nas też tak było, że usypiała przy piersi w naszym łóżku, potem ją przenosiliśmy. Teraz mąż ją usypia (on usypia pierwszy, ona chodziła i wkońcu usnęła) i nie było problemu, gdy nie potrafiła otwierać drzwi, teraz otwiera i "łazi" po domu, a to już nie jest usypianie dziecka tylko spanie męża :bigsmile:
Nasza córeczka ma coś takiego, że w ogóle nie wstanie z łóżka bez pozwolenia :shocked:... no taka po prostu jest, jak się budzi to woła, że już nie chce spać, ale sama nie wychodzi ani z pokoju ani nawet z łóżka... jest tak od samego początku, nikt jej tego nie uczył, ani tego od niej nie wymagał - najpierw jak wyjęliśmy szczebelki i potem jak już zaczęła spać w normalnym łóżku. Trzeba ją zawołać żeby przyszła, albo pójść po nią i powiedzieć: chodź, wstajemy.
Nigdy nie usypialiśmy jej przy piersi, ani nosząc, ani kołysząc (zasypiała gdy lekko ją klepaliśmy po pupci lub pleckach) - od razu miała swoje łóżeczko, które po 3 miesiącach przenieśliśmy z naszej sypialni do jej pokoju. Tak jak u Kingi zaowocowało to dłuższym i spokojniejszym snem.
Jak miała 6-8 miesięcy staraliśmy się nauczyć ją zasypiania samodzielnego i po 3 nocach się udało.
I tak było przez półtora roku, że temat zasypiania prawie nie istniał, a teraz tak jak pisałam zaczęło się "wymyślanie". Jedyne co, to zauważyłam, że im mniej my robimy z tego problemu (im mniej się wkurzamy) tym krócej trwa cały proces.
W ciągu dnia nauczyłam ją niestety, że zasypia gdy ja jestem w jej pokoju. Przy czym też trwa to max 15 minut, a ja przy okazji mam chwilę na poczytanie książki
[cite] _Joanna _:[/cite]Nigdy nie usypialiśmy jej przy piersi, ani nosząc, ani kołysząc (zasypiała gdy lekko ją klepaliśmy po pupci lub pleckach)
Nasza Zosia zasypia, gdy się ją regularnie "tyka" palcem po brzuszku i kończynach. Albo całuje. Kilka razy i śpi. Ostatnio tłumaczyłam się w autobusie starszym paniom, dlaczego tak dziugam dziecko pompką do wózkowych kół (ma taką giętką końcówkę):bigsmile: a to było właśnie usypianie w wózku, na odległość:bigsmile:
Dopiero po fakcie zdałam sobie sprawę, że to nie musi być oczywiste dla innych, tak z zewnątrz. Pamiętam swoją minę, jak pierwszy raz córka jak kamień zasnęła od trzech całusków w brzuszek. A nie wydawała się jakoś mocno śpiąca. To było ODKRYCIE. Wcześniej było głaskanie po rączce. Ale poszło w kąt.
Może tamte panie myślały, że ja ją pompuję?:crazy:
Tak mi się przy okazji skojarzyło, że jak już Zosia wyjdzie za mąż, to nie zapomnij zięciowi powiedzieć, żeby żonę w brzuszek całował PO a nie PRZED... Bo zamiast PRZED będzie miał....ZAMIAST.
[cite] Lila:[/cite]a propos sadystek, ja zawsze mam ochotę podejść i potrzepać porządnie takimi mamuśkami, które telepią wózkiem, aż podskakuje na pół metra, a dziecko dostaje pewnie wstrząśnieć mózgu:devil:
ale z tą pompką Kinga, to musiało ciekawie wyglądać, nie wpadłabym, że to usypianie
a moja Martusia zasypiała, jak dawałam jej rękę, a ona skubała moje ... paznokcje:shamed:
Taaa, moja Marysia inaczej się nie uspokajała. A darla się jak opętana... Musiałam telepać jak idiotka i znosić spojrzenia takich jak Ty :bigsmile: :crazy:
Mój najstarszy w dzień zasypiał wyłącznie gdy telepało wózkiem na korzeniach w lesie. Nic nie dawały żadne inne telepania, chociaż próbowaliśmy zrobić "tor przeszkód" na balkonie by mieć trochę czasu w domu gdy mały zaśnie... Natomiast na korzeniach zasypiał momentalnie. :bigsmile:
[cite]
Nasza Zosia zasypia, gdy się ją regularnie "tyka" palcem po brzuszku i kończynach. Albo całuje. Kilka razy i śpi. Ostatnio tłumaczyłam się w autobusie starszym paniom, dlaczego tak dziugam dziecko pompką do wózkowych kół (ma taką giętką końcówkę):bigsmile: a to było właśnie usypianie w wózku, na odległość:bigsmile:
aaaa popłakałam się ze śmiechu:crazy: genialne:swingin:
A u nas w piątek spały dwie dziewczynki od sąsiadów, gadały do 12 w nocy, w tym czasie synek 6 lat dawno usnął, a Lila 2 latka...skakała im po głowach do 1 w nocy, w domu było ciemno, wszyscy poszli spać. wstała o 7 rano, sniadanko i na 9.00 poszlismy na basen, potem cały dzień zajęć (spotkanie w klasie Wronki, było ok. 40 dzieci) i usnęła o 20.00, obudziła się o 5.30
urodził się nam "nieśpioszek"
Komentarz
Nigdy nie usypialiśmy jej przy piersi, ani nosząc, ani kołysząc (zasypiała gdy lekko ją klepaliśmy po pupci lub pleckach) - od razu miała swoje łóżeczko, które po 3 miesiącach przenieśliśmy z naszej sypialni do jej pokoju. Tak jak u Kingi zaowocowało to dłuższym i spokojniejszym snem.
Jak miała 6-8 miesięcy staraliśmy się nauczyć ją zasypiania samodzielnego i po 3 nocach się udało.
I tak było przez półtora roku, że temat zasypiania prawie nie istniał, a teraz tak jak pisałam zaczęło się "wymyślanie". Jedyne co, to zauważyłam, że im mniej my robimy z tego problemu (im mniej się wkurzamy) tym krócej trwa cały proces.
W ciągu dnia nauczyłam ją niestety, że zasypia gdy ja jestem w jej pokoju. Przy czym też trwa to max 15 minut, a ja przy okazji mam chwilę na poczytanie książki
Nasza Zosia zasypia, gdy się ją regularnie "tyka" palcem po brzuszku i kończynach. Albo całuje. Kilka razy i śpi. Ostatnio tłumaczyłam się w autobusie starszym paniom, dlaczego tak dziugam dziecko pompką do wózkowych kół (ma taką giętką końcówkę):bigsmile: a to było właśnie usypianie w wózku, na odległość:bigsmile:
Problem się zaczął, jak skończyła się zima a z nią noszenie długich rękawów.
Kinga, ależ to musiał być widok- matka sadystka nie pozwala zasnąć dziecku w wózku szturchając je pompką!
Już widzę miny tych pań!:crazy:
Może tamte panie myślały, że ja ją pompuję?:crazy:
Od początku ssie pierś z końcówką warkocza w dłoni. Bez się chyba nie da... ciekawe, co by było, gdybym tak obcięła.
Bo zamiast PRZED będzie miał....ZAMIAST.
urodził się nam "nieśpioszek"