W ciągu ostatnich 20 lat aż o 70 proc. zwiększyła się liczba ciąż z zespołem Downa. Chorych dzieci nie rodzi się jednak więcej ze względu na większą dostępność badań prenatalnych. Kobiety, wiedząc o chorobie płodu, coraz częściej decydują się na aborcję - wynika z brytyjskich badań, o których pisze BBC.
To tylko konsekwencja postawienia człowieka na pierwszym miejscu w życiu (tj siebie samego) w hierarchii ważności. Gdyby na pierwszym miejscu był Bóg to by tego nie było. A jak nie ma Boga to dlaczego by nie odebrać życia choremu dziecku? No po co ma się męczyć, jeszcze na starość zostanie samo i ktoś mu krzywdę zrobi. Rodzice nie będą żyć wiecznie. To takie tłumaczenie... :sad:
Niedługo osoby mające dziecko z Downem czy choćby osoby stare będą czuły się tak dziwnie w dziwnych czasach jak czasami mogą się czuć osoby wielodzietne w jakiś ekstremalnych sytuacjach typu jedno jęczy, drugie płacze, trzecie krzyczy... a wszyscy się gaapią.
Szkoda,że tak to postępuje, bo jak widzę czasami takiego jednego upośledzonego chłopaka u nas na osiedlu, który z każdą poznaną osobą wita się z taką radością jakby przez rok jej nie widział, to myślę sobie, że to wielka strata dla ludzi... Mieliby okazje stawać się lepsi. Tak jak można stawać się lepszymi mając dużo dzieci.
Pomijam już fakt zabicia osoby ludzkiej...
Na szczęście ateiści się mylą więc nie powinniśmy doczekać czasów, w których strach będzie wychodzić z takim dzieckiem na ulicę w obawie przed aktem miłosierdzia w postaci odebrania mu życia przez napotkanego przychodnia. (ech to na tym forum ten optymizm mi się zrodził)
Niemniej jednak tendencja jest przerażająca.:sad:
No i na szczęście nie wszyscy ateiści są konsekwentni... Znam kilku co mimo nie wiary w Boga to jednak zachowują się bardzo przykładnie. Ciekawe co ich popycha do tych ograniczeń i wymagań moralnych które sobie stawiają? :bigsmile:
Ryzyko poczęcia dziezka z ZD wzrasta wraz z wiekiem. Obecnie kobiety zaczynają rodzić dzieci w późniejszym wieku, często po 30-tce. Wszystko jest zaplanowane ... a tu klops!
Zgodnie z tym co mi wiadomo te badania nie są obowiązkowe, i nie dają 100% pewności, pokazują tylko z jakim ryzykiem mam do czynienia, moja położna potraktowała mnie jak niepoważną gdy odmówiłam badania, a i tak wpisała mi w kartę termin(chyba tak na wypadek zmiany zdania), ale poprzednia położna uznała moją decyzję za dojrzałą- różni są ludzie rowniez w służbie zdrowia WB
A mnie lekarz kiedyś zaczął zachwalać jakieś badania u kobiet w ciąży, które ponoć przynoszą jakieś cudowne korzyści w zapobieganiu występowania tych chorób (mącił jakoś nie pamiętam dokładnie jak).
Zapytałam tylko czy to znaczy, że jak się dowiem, że mam dziecko z taką chorobą to można wtedy dziecku jakoś pomóc? (naiwnie pomyślałam o operacjach w łonie matki, ale coś mi nie grało). Odpowiedział, że nic się nie da zrobić.
To ja na to, to po co to robić? I jakoś mu się wena skończyła i nie odpowiedział.
Dopiero jak doszłam do domu to sobie zaczęłam układać w głowie i zbladłam. Czy to możliwe aby o aborcji myślał? Do dziś jestem w szoku, on chyba też.
[cite] Werka:[/cite]Dzieci z ZD mają wielkie serca...
stereotyp.
Jest piękna ksiązka napisana przez A. Sobolewską "Cela", o jej córce, Celinie, z ZD. Matka pisze właśnie tak o dzieciach z ZD, jak to napisała Werka - że mają wielkie serca i niosą z sobą wiele radości. Tylko dla wielu ta radość jest zbyt cięzka.
O, wspaniale. Ja byłam i jestem pod wielkim urokiem tej ksiązki, napisana z taką miłością i jednocześnie tak zwyczajnie, bez wzniosłości. Po prostu o swoim kochanym dziecku, tak, jak pisałaby każda matka.
A ile teraz Cela ma lat?
Macie starsze dzieci w wieku licealnym, ja nie, stąd moje pytanie?
Czy w szkole kładzie się wystarczająco duży nacisk na potępienie zbrodni przeciw ludzkości, czynów urągających godności i człowieczeństwu, które działy się w czasie II wojny światowej?
Werka,
usg z badaniem przezierności karkowej, na podstawie której sprawdza się ryzyko wystąpienia np. ZD jest wykonywane w 11-13 tc., kiedy trudno sprawdzić funkcjonowanie układów i poszczególnych narządów, bo dziecko jest zbyt małe.
Wady, które można leczyć operacyjnie (wady serca, układu moczowego) w łonie matki lub tuż po urodzeniu są wykrywane raczej w czasie tzw. usg połówkowego, ok. 20 tc. Wtedy badanie przezierności nie jest już miarodajne.
Czyli ten lekarz jednak myślał o aborcji jako leku na zło typu ZD? Gdyby myślał o leczeniu wad serca to by odpowiedział na pytanie: Czy można im jakoś pomóc?
Tak mi się to poukładało. On opowiadał z zachwytem nad cudami współczesnej techniki i nie spodziewał się mojego pytania. (Pewnie wrócił z jakiejś konferencji.) Po tym pytaniu zamilkł i minę miał nietęgą. Nie ciągnęłam go dalej za język bo uznałam, że chyba czegoś nie zrozumiałam, ale moje obawy pozostały...
A już myślałam, że normalny lekarz mi się trafił... a tu kolejny@!@#$$&&^
:sad:
Ale już nie szukam normalnych, niech oni tym się martwią, że tacy są. :bigsmile:
Kaśka, moja też pomstowała, bo nie załapałam się na to pierwsze usg genetyczne (za późno tam poszłam i nie mieli odpowiednich terminów) I też zastanawiałam się co by dało, jakby wykryli, że mój dzidziuś jest nie taki. Za to niedługo jestem umówiona na to drugie badanie w 23 tyg. ciąży, gdzie sprawdzają dokładnie wszystkie narządy.
A ja chodzę na USG i w 12, i w 23 i 37 tygodniu. Wykrycie wad czy chorób zawczasu może być decydujące, a nawet jeśli nie - da mi czas na przygotowanie. Nie rozumiem, dlaczego uważa się, ze lepiej nie wiedzieć. Trochę jak z diagnozowaniem raka, "nie pójdę na mammografię, bo jeszcze coś wykryją". Chodzę do lekarza z miłości do dziecka, chcę, żeby miało zdrową matkę i chcę się upewnić, że ono rozwija się dobrze. Mogą się zdarzyć miliony rzeczy, nie tylko nieszczęsny ZD, ale też wady serca, przepukliny i wiele innych. Jeśli o nich wiadomo, można operować zaraz po urodzeniu. Znam dzieci, które w ten sposób uniknęły śmierci.
Ech wy wielo-wielo-dzietne to musicie dopiero popłoch wywoływać w szpitalach i gabinetach g. Sama Wasza obecność musi budzić grozę.
Ja jak powiem że nieantykoncepcyjna to zaraz jest strach w oczach i mam wrażenie że najchętniej by na mnie jakiś zły urok rzucali, ale nie wypada w takich poważnych świątyniach się tak obnażać z czarami.
Małgorzata, ale ja nie do Ciebie, choć może tak zabrzmiało. Po prostu nie uważam, że USG to tylko zaspokajanie prostej ciekawości. Jest to istotne badanie i może przynieść wiele korzyści, jeśli robi je kompetentny lekarz (trzeba takiego poszukać, bo nie każdy z aparatem umie z niego korzystać). I przy tym wszystkim uważam, że zmuszanie kobiet do chodzenia do lekarza jest naruszeniem ich wolności, i stanowczo się temu sprzeciwiam.
W przypadku raka coś można zrobić, w przypadku chorób serca też, ale w przypadku ZD chyba nic. Dlaczego ten lekarz nie odpowiedział mi, że można się przygotować - tylko zamilkł? No i co to za cudowny postęp, który udziela tylko informacji ma pani chore dziecko?
Mnie zastanowiło, że zaczyna się u nas traktowanie wczesnej ciąży tak, jakby dziecka nie było... Lekarz do 13 tygodnia nawet nie zakłada karty ciąży. Ewentualnie kieruje na badania prenatalne te obiety, które są "zagrożone"... Inne traktowanie zaczyna się dopiero w drugim trymestrze.
Jeżeli ta cudowność współczesnej techniki polega tylko na stawianiu poprawnych diagnoz to ja dziękuję, ale cieszyć się nie będę bo to za wcześnie na radość.
Komentarz
traktujac uszkodzenie plodu jako argumentu ktory to usprawiedliwia
Szkoda,że tak to postępuje, bo jak widzę czasami takiego jednego upośledzonego chłopaka u nas na osiedlu, który z każdą poznaną osobą wita się z taką radością jakby przez rok jej nie widział, to myślę sobie, że to wielka strata dla ludzi... Mieliby okazje stawać się lepsi. Tak jak można stawać się lepszymi mając dużo dzieci.
Pomijam już fakt zabicia osoby ludzkiej...
Niemniej jednak tendencja jest przerażająca.:sad:
No i na szczęście nie wszyscy ateiści są konsekwentni... Znam kilku co mimo nie wiary w Boga to jednak zachowują się bardzo przykładnie. Ciekawe co ich popycha do tych ograniczeń i wymagań moralnych które sobie stawiają? :bigsmile:
Zapytałam tylko czy to znaczy, że jak się dowiem, że mam dziecko z taką chorobą to można wtedy dziecku jakoś pomóc? (naiwnie pomyślałam o operacjach w łonie matki, ale coś mi nie grało). Odpowiedział, że nic się nie da zrobić.
To ja na to, to po co to robić? I jakoś mu się wena skończyła i nie odpowiedział.
Dopiero jak doszłam do domu to sobie zaczęłam układać w głowie i zbladłam. Czy to możliwe aby o aborcji myślał? Do dziś jestem w szoku, on chyba też.
A ile teraz Cela ma lat?
Życie wymaga ochrony od momentu poczęcia aż do śmierci. Nikt nie musi udowadniać i bronić czy dokumentować prawa do życia człowieka.
Proste a jakże trudne, dla niektórych.
Oczywiste, ale zawsze znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że niekoniecznie
Znany zwolennik aborcji
I nie tylko, innych zbrodni też.
Macie starsze dzieci w wieku licealnym, ja nie, stąd moje pytanie?
Czy w szkole kładzie się wystarczająco duży nacisk na potępienie zbrodni przeciw ludzkości, czynów urągających godności i człowieczeństwu, które działy się w czasie II wojny światowej?
usg z badaniem przezierności karkowej, na podstawie której sprawdza się ryzyko wystąpienia np. ZD jest wykonywane w 11-13 tc., kiedy trudno sprawdzić funkcjonowanie układów i poszczególnych narządów, bo dziecko jest zbyt małe.
Wady, które można leczyć operacyjnie (wady serca, układu moczowego) w łonie matki lub tuż po urodzeniu są wykrywane raczej w czasie tzw. usg połówkowego, ok. 20 tc. Wtedy badanie przezierności nie jest już miarodajne.
Tak mi się to poukładało. On opowiadał z zachwytem nad cudami współczesnej techniki i nie spodziewał się mojego pytania. (Pewnie wrócił z jakiejś konferencji.) Po tym pytaniu zamilkł i minę miał nietęgą. Nie ciągnęłam go dalej za język bo uznałam, że chyba czegoś nie zrozumiałam, ale moje obawy pozostały...
A już myślałam, że normalny lekarz mi się trafił... a tu kolejny@!@#$$&&^
:sad:
Ale już nie szukam normalnych, niech oni tym się martwią, że tacy są. :bigsmile:
Za to niedługo jestem umówiona na to drugie badanie w 23 tyg. ciąży, gdzie sprawdzają dokładnie wszystkie narządy.
Ja jak powiem że nieantykoncepcyjna to zaraz jest strach w oczach i mam wrażenie że najchętniej by na mnie jakiś zły urok rzucali, ale nie wypada w takich poważnych świątyniach się tak obnażać z czarami.
I przy tym wszystkim uważam, że zmuszanie kobiet do chodzenia do lekarza jest naruszeniem ich wolności, i stanowczo się temu sprzeciwiam.
Lekarz do 13 tygodnia nawet nie zakłada karty ciąży. Ewentualnie kieruje na badania prenatalne te obiety, które są "zagrożone"... Inne traktowanie zaczyna się dopiero w drugim trymestrze.