[cite] monika44:[/cite]Przede wszystkim nie należy mylić radości z bezrefleksyjnym optymizmem. Radosne oczekiwanie to coś zgoła innego niż głupia wesołkowatość.
[cite] Maciek:[/cite]"To co Kościół robił przez wieki, nie było przekazywaniem Dobrej Nowiny, a wypaczeniem przesłania Ewangelii."
Taki argument to miecz obosieczny. Skoro wtedy postępował błędnie, to nie mamy gwarancji, że współcześnie postępuje właściwie.
Mamy gwarancję - wystarczy aktualne nauczanie Kościoła skonfrontować z Ewangelią.
Zresztą i wcześniej w oficjalnych Dokumentach wcale tak strasznie nie było - gorzej bywało z kaznodziejskim głoszeniem i nadgorliwą praktyką.
A co do zmian w sposobie przekazu - to jeszcze raz powtórzę: " Kościół naucza, ale i uczy się w kontakcie ze światem lepiej rozumieć własną misję. Prawda jest ta sama, ale jej ujęcie się zmienia, stając się bardziej autentyczne w miarę lepszego poznawania człowieka, przyjmowania dystansu wobec starzejących się formuł, odchodzenia od praktyk mijających się z dobrem. "
[cite] Cart&Pud:[/cite]"To co Kościół robił przez wieki, nie było przekazywaniem Dobrej Nowiny, a wypaczeniem przesłania Ewangelii."
Chyba Cię trochę poniosło...
Jeśli nauka Kościoła była wypaczeniem Ewangelii, to ja się pytam, skąd się wzięły te rzesze świętych i błogosławionych?
Pisałam "robił", a nie oficjalnie nauczał.
Poza tym, owi święci wiedzieli, że Bóg jest Miłością i miłością ku Niemu, i ludziom się kierowali.
Nie szli przez życie na zasadzie wyrabiania normy, co by się na czyściec załapać.
Zarazem stosunkowo niedawno odkryto, że wszyscy jesteśmy do świętości powołani, i że nie dojdziemy do niej o własnych siłach, a jedynie zawierzając się MIŁOSCI.
Przypomnę jeszcze, iż w bardzo odległych czasach (średniowiecze) Franciszek wołał, że - Miłość nie jest kochana.
Komentarz
Bardzo skrótowo ujęte - możesz nieco jaśniej?
Ksiądz odpytuje kandydatów do bierzmowania.
- Kim jest dla ciebie Chrystus?
- Światłością świata - pada odpowiedź chłopaka.
- A możesz jaśniej?
Taki argument to miecz obosieczny. Skoro wtedy postępował błędnie, to nie mamy gwarancji, że współcześnie postępuje właściwie.
Mamy gwarancję - wystarczy aktualne nauczanie Kościoła skonfrontować z Ewangelią.
Zresztą i wcześniej w oficjalnych Dokumentach wcale tak strasznie nie było - gorzej bywało z kaznodziejskim głoszeniem i nadgorliwą praktyką.
A co do zmian w sposobie przekazu - to jeszcze raz powtórzę: " Kościół naucza, ale i uczy się w kontakcie ze światem lepiej rozumieć własną misję. Prawda jest ta sama, ale jej ujęcie się zmienia, stając się bardziej autentyczne w miarę lepszego poznawania człowieka, przyjmowania dystansu wobec starzejących się formuł, odchodzenia od praktyk mijających się z dobrem. "
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/poza_kosciolem.html
Chyba Cię trochę poniosło...
Jeśli nauka Kościoła była wypaczeniem Ewangelii, to ja się pytam, skąd się wzięły te rzesze świętych i błogosławionych?
Pisałam "robił", a nie oficjalnie nauczał.
Poza tym, owi święci wiedzieli, że Bóg jest Miłością i miłością ku Niemu, i ludziom się kierowali.
Nie szli przez życie na zasadzie wyrabiania normy, co by się na czyściec załapać.
Zarazem stosunkowo niedawno odkryto, że wszyscy jesteśmy do świętości powołani, i że nie dojdziemy do niej o własnych siłach, a jedynie zawierzając się MIŁOSCI.
Przypomnę jeszcze, iż w bardzo odległych czasach (średniowiecze) Franciszek wołał, że - Miłość nie jest kochana.
To zasługa informatyzacji Watykanu. Komputery pomogły teologom dzięki wielkiej mocy obliczeniowej.
:gf: