Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

USA: Żony coraz częściej głównym żywicielem rodziny

edytowano styczeń 2010 w Polityka
W amerykańskich małżeństwach żony są coraz częściej lepiej wykształcone niż ich mężowie i coraz częściej więcej od nich zarabiają - to konkluzja raportu Pew Research Center.

Badacze z tego ośrodka przestudiowali porównawczo dane z Biura Spisu Ludności i ustalili, że w rosnącej liczbie małżeństw kobiety stają się głównymi żywicielami rodziny.

więcej:
http://usa.interia.pl/wiadomosci/news/usa-zony-coraz-czesciej-glownym-zywicielem-rodziny,1427107
«1

Komentarz

  • Niestety bądż stety u nas często bywa podobnie. Mam wrażenie, że wysokość zarobków w molochach typu korporacyjnego zależy od przypadku. Przykład: mój kolega niedawno poszedł na urlop macierzyński tylko dlatego, że jego zarobki były trzykrotnie mniejsze niż jego żony. Obydwoje zaczynali pracę na podobnych stanowskach w bliźniaczych koncernach. Wykształcenie i umiejetności podobne - ona miała wiecej farta. W tej chwili jego pensja nie wystarczyła by na raty kredytu mieszkaniowego i opłaty (sic!).
  • Bo mamusie ,, dużych chłopców " mają pretensję gdy on pracuje i zarabia , obarczają winą synowe za przepracowanie syna i ,,zabieranie" mu pieniedzy. Efekt- żona dla świętego spokoju musi iść do roboty , żeby utrzymać swoje dzieci i siebie. A potem jeszcze obrywa, że jest wyrodną matką i nie poświęca się dla dzieci...
  • Ja nie czuje potrzeby dominacji nad mężem,chyba poważnie, by to zachwiało naszą równowagą w małżeństwie .Owszem jeśli by się rozchorował nie mógł pracować przejęłabym stery .
    Chyba nie chciałabym być kobieta MACHO w rodzinie ..

    Czasem się śmiejemy ,że moje wykształcenie przydałoby się mężowi w pracy :wink:
  • U nas jest różnie. Kiedyś ja pracowałam, teraz mąż. Ot, taka konieczność była.
  • "U nas" miałem na mysli w Polsce :wink:
  • [cite] ruda megi:[/cite]Bo mamusie ,, dużych chłopców " mają pretensję gdy on pracuje i zarabia , obarczają winą synowe za przepracowanie syna i ,,zabieranie" mu pieniedzy. Efekt- żona dla świętego spokoju musi iść do roboty , żeby utrzymać swoje dzieci i siebie. A potem jeszcze obrywa, że jest wyrodną matką i nie poświęca się dla dzieci...

    Sytuacja, w której ojciec zapieprza na dwa etaty lub za granicą i nie uczestniczy w wychowaniu dzieci też jest patologiczna.
  • Zgadza się , dzieci bez ojca też nie są szczęśliwe. Czasem jak maż zarabia 1000 - 1200 zł i ma na utrzymaniu kilkoro dzieci to żona innego wyboru nie ma jak pójść do pracy.
    Problem tylko z kim zostawić dzieci...Opłaty za przedszkola , żłobki też nie małe a więc op opłaceniu opieki musi jeszcze coś zostać na życie.
    Tak więc u nas w kraju marne szanse aby kobieta mogła siedzieć w domu , zająć się dziećmi a facet nie musiał zapychać na 2 etatach, żeby mieć na czynsz i nie prosić się po mopsach. Jest jeszcze jedna kwestia- kobieta zajmująca się domem i dziećmi nie ma żadnego zabezpieczenia finansowego , a już nie daj Boże w razie wypadku lub niepełnosprawności męża. Nie ma co liczyć na emeryturę.
    A najgorsze jest to, ze w każdej pracy prędzej czy później wyda się, że kobieta ma dzieci albo jest wielodzietna i taka nie ma co liczyć nawet na godne wynagrodzenie czy dobre stanowisko. Zwykle dostaje pracę jako ekspedientka w spożywczym lub kasa w hipermarkecie ( marne pieniądze i zap...do późnej nocy - godziny raczej nie dla matki ) lub sprzątaczka - praca ciężka i za psie pieniądze. Po wychowawczym to już w ogóle tylko sobie strzelić w łeb.
    Nie wiem jak jest w Ameryce...
  • Z tego, co wiem to w UK, z racji "siedzenia" w domu mam opiekę medyczną (ale tu opieka medyczna nie ma związków z pracą czy brakiem pracy, ma się ją niejako "z urzędu"). No i liczy sie doi emerytury z racji pobierania Child Benefit (jakieś grosze z racji posiadania dziecka, coś ok. 80GPB miesięcznie za dziecko). Taki zasiłek ma każdy niezależnie od dochodu.
    Za owo "siedzenie" dostaję też pieniądze - trochę mniej niż pensja męża. Pójście do pracy mi to zabiera, a i tak nie starczyłoby jednej pensji na przedszkole...
  • Jest jeszcze jeden problem. Zaufanie do męża. Na ile można liczyć na łaskę człowieka , któremu się urodziło kilkoro dzieci. Bo w otoczeniu w którym do niedawna funkcjonowałam istnieje przekonanie , że matka ,która się zajmuje dziećmi i domem to ,,darmozjad" pasożytujący na mężu. Jest to bardzo przykre i krzywdzące. Z drugiej strony do pracy też nikt takiej kobiety nie chce. Mało która kobieta może liczyć na akceptację męża , Bo faceci nie są teraz uczeni odpowiedzialności za pojawienie się na świecie dzieci, I nie jedna kobieta nie ma pewności czy chłopu nie odbije i jej nie zostawi na lodzie z dziećmi i bez kasy...Dla chudszej i ,, zadbanej" koleżanki z pracy. A wszyscy jeszcze jemu będą współczuć.
  • Ja tam uważam, że każdy ma wybór,chcesz pracować-idż, nie chcesz-siedż w domu,musisz pracować -pracuj, nie to nie.Kwestia jedności w małżeństwie i ustalenia priorytetów.Ja tam wolę być w domu,choć pracy sporo.
  • A ja pracuję w oświacie.
    Za półtora etatu ciężkiej harówy zarabiam z wiatrem w plecy dokładnie 1.848,50PLN (aż sprawdziłem na koncie ostatni przelew z wypłatą). Przy 40 letnim kredycie na naszą kurną chatkę (brat proponował że nam pożyczy namiot ale odmówiłem Polska to nie Karaiby) 7 miesięcznym dziecku na pokładzie, planach na kolejne choćbym nie wiem co robił pracując w zawodzie (a nie po to studiowałem 5 lat żeby teraz ogórki sprzedawać) na utrzymanie naszej ferajny raczej nie zarobię.
    Moja małżonka nawet pracując na pół etatu zarabia prawie tyle co ja na półtora...
    Witamy w Polsce kraju wielkich możliwości. Ech.
  • belfer, fajną masz żonę:ad::thumbup:
    Spokojnie wszystko przed Tobą, niedługo wejdzie euro i zarobisz więcej:swingin:
  • [cite] Arletta:[/cite] niedługo wejdzie euro i zarobisz więcej
    Więcej, czyli mniej.:wink:
  • :thumbup::swingin:
  • ale będzie jazda
  • Belfer - masz zdolną żonę:cool:
    Też bym chciała być taka zaradna. Czasami przyznam szczerze jest mi żal mojego męża, który pracuje po kilkanaście godzin za marne grosze a ja nie mogę mu pomóc. Boję się żeby z przepracowania się nie pochorował.
  • >>Moja małżonka nawet pracując na pół etatu zarabia prawie tyle co ja na półtora...<<

    bądź przedsiębiorczy i pomyśl biznesowo "a jakbym miał dwie takie żony to co by było"
  • [cite] Arletta:[/cite]belfer, fajną masz żonę:ad::thumbup:
    Spokojnie wszystko przed Tobą, niedługo wejdzie euro i zarobisz więcej:swingin:

    Poważnie?:cool:
  • Mona,jasne, że nie.Chociaż tak na serio, ciekawa jestem tego całego bałaganu.
  • Dwie żony. O ja głupi dlaczego na to nie wpadłem.

    A tak na serio to wiem że mam fajną żonę, ale z jej strony to jest wielkie poświęcenie bo ja wiem że ona bardzo chętnie zostałaby w domu tyle że w naszej sytuacji to raczej nierealne.
    A ja z jednej strony mam wyrzuty sumienia że mam taki głupi zawód, a z drugiej wcale nie chcę z tego rezygnować bo jakby każdy nauczyciel w tym kraju tak pomyślał to dzieci do szkoły trzeba by było wysyłać na Ukrainę.

    Więc jedyne szczęście polega na tym że ja mogę sobie trochę tak ustawić plan żeby być trochę z dzieckiem a resztę czasu pomaga nam babcia (Dobry Boże dzięki ci za wszystkie Babcie), która swoja drogą też jest nauczycielką, tyle że emerytowaną i ma trochę czasu żeby popilnować naszego szkraba...
    A ja sobie czasem śnię że może kiedyś jakiś polityk w tym kraju pójdzie po rozum do głowy i zrozumie że jak ktoś ma zarabiać na nasze emerytury, a Polska za kilkanaście lat nie ma wyglądać jak wielka przychodnia geriatryczna to przydałby się nam taki pomysł jak płatny urlop wychowawczy.
    Swoja drogą od kiedy mamy Emilkę zrozumiałem że matki opiekujące się dziećmi w domu to praca nie mniej męcząca od pracy w kopalni. Różnica polega tylko na tym że górnik może iść po zmianie do domu żeby odpocząć. :wink:
  • [cite] belfer:[/cite]A ja pracuję w oświacie.
    Za półtora etatu ciężkiej harówy zarabiam z wiatrem w plecy dokładnie 1.848,50PLN (aż sprawdziłem na koncie ostatni przelew z wypłatą). Przy 40 letnim kredycie na naszą kurną chatkę (brat proponował że nam pożyczy namiot ale odmówiłem Polska to nie Karaiby) 7 miesięcznym dziecku na pokładzie, planach na kolejne choćbym nie wiem co robił pracując w zawodzie (a nie po to studiowałem 5 lat żeby teraz ogórki sprzedawać) na utrzymanie naszej ferajny raczej nie zarobię.
    Moja małżonka nawet pracując na pół etatu zarabia prawie tyle co ja na półtora...
    Witamy w Polsce kraju wielkich możliwości. Ech.

    Głowa do góry. Zarabiasz prawie 3 razy więcej od mojego męża, gdy był pracownikiem naukowym UJ.:bigsmile: Zasada jest taka - z każdym dzieckiem ma się więcej. :bigsmile:
  • Monira. Ja też miałem taki okres że chciałem robić doktorat, ale stwierdziłem że przy tym co dostają ludzie na uczelniach (zanim zostaną profesorami) to musiałbym zostać kawalerem a mój brat naprawdę pożyczyłby mi ten namiot w którym bym spał na uczelnianym dziedzińcu w ramach protestu. Postanowiłem więc realizować mój niezdrowy pociąg do edukowania ludzi "kosząc kokosy" w szkole średniej...
  • [cite] Monira:
    Głowa do góry. Zarabiasz prawie 3 razy więcej od mojego męża, gdy był pracownikiem naukowym UJ.:bigsmile: Zasada jest taka - z każdym dzieckiem ma się więcej. :bigsmile:

    Ma się więcej dzieci. Co do reszty to różnie to bywa ... niestety.
  • a u nas raz mąż więcej zarabia - ja na wychowawczym, teraz moja kolej na zarabianie, mam nadzieję, że niedługo mąż mnie zwolni z tej odpowiedzialności
  • [cite] Spioch:[/cite]
    [cite] Monira:
    Głowa do góry. Zarabiasz prawie 3 razy więcej od mojego męża, gdy był pracownikiem naukowym UJ.:bigsmile: Zasada jest taka - z każdym dzieckiem ma się więcej. :bigsmile:

    Ma się więcej dzieci. Co do reszty to różnie to bywa ... niestety.

    Pewnie, że dzieci.:bigsmile:
    To źle?
  • Moi znajomi, którzy mają dziesięcioro dzieci twierdzą, że z każdym dzieckiem mają większe dochody. Tak twierdzą.
  • [cite] Joa:[/cite]Moi znajomi, którzy mają dziesięcioro dzieci twierdzą, że z każdym dzieckiem mają większe dochody. Tak twierdzą.

    Ciekawe jak to wygląda, że tak powiem, statystycznie?
  • Proste jaki jest średni dochód rodziny w zależnosci od ilości posiadanego potomstwa. Tyle ze pewnie nikt takich badań nie robił :confused:
  • Pewnie nikt.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.