Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

USA: Żony coraz częściej głównym żywicielem rodziny

2»

Komentarz

  • Monika Z. Jestem katechetą. Uczę w Warszawie w XXXIII L.O im M. Kopernika.
    Co do pracy to miałem fart (to się fachowo nazywa OPATRZNOŚĆ) bo obroniłem się już po rozpoczęciu roku szkolnego i nie było szansy na jakąś pracę w zawodzie. Złożyłem papiery w kurii (u katechetów to wygląda nieco inaczej) i poszedłem do pośredniaka szukać czegoś innego do roboty. Parę miesięcy później kiedy tkwiłem na jakimś prawie bezpłatnym niestety (460 zł) stażu dla bezrobotnych po studiach zadzwonił telefon i voila, robota znalazła mnie sama. Poprzednia katechetka "zaginęła w akcji" a proboszcz jak przyszedł do kurii szukać kogoś na jej miejsce w wielkiej teczce szukających roboty katechetów trafił akurat na mnie. Rozmawiałem z nim 5 minut, następne 5 minut zajęło mi złożenie wymówienia i tyle.
  • [cite] ruda megi:[/cite]Zgadza się , dzieci bez ojca też nie są szczęśliwe. Czasem jak maż zarabia 1000 - 1200 zł i ma na utrzymaniu kilkoro dzieci to żona innego wyboru nie ma jak pójść do pracy.
    Problem tylko z kim zostawić dzieci...Opłaty za przedszkola , żłobki też nie małe a więc op opłaceniu opieki musi jeszcze coś zostać na życie.[/quote/]

    Nie wiem czy dokładnie tak jest. Ja szukam takiej pracy, która mi pozwoli być w domu. Najchętniej zajęłabym się dzieckiem dodatkowym, albo dwojgiem. Myślę że tym mamusiom, które (bez złośliwości) lubią sie realizować poza domem trzeba pomóc wychować dzieci. Żłobki i przedszkola są pełne a mnie w domu jedno czy dwoje więcej nie zrobi różnicy.
  • Moniika Z. Ta kasa jest taka z 2 powodów. Po pierwsze to 1.5 etatu. Po drugie to Warszawka więc gmina dorzuca jeszcze trochę. Za to Warszawka droga jest, więc co zarobisz to wydasz. A pensja stażysty jest taka, że to powietrzem trzeba żyć.

    Z czasem to prawda. W szkole siedzę 25 godzin. Resztę - niemałą to fakt - mogę rzeczywiście robić w domu. I dzięki temu min. moja połowica mogła wrócić na 1/2 etatu do pracy i jakoś się to kręci.

    Groza się zacznie jak skończymy budowę i zaczniemy spłacać właściwy kredyt (na razie lecą same odsetki) bo wtedy moja pensja nawet na opłaty nie wystarczy. Własne 4 kąty to luksus. Jakbyśmy nie musieli spłacać kredytu to już byśmy walczyli o rodzeństwo dla naszej Emilki a tak to trochę przystopowaliśmy, bo jak moja żona znowu będzie na 9 miesięcznym zwolnieniu (a u niej w ciąży to pewne, niestety) to przyjdzie mi polować z łukiem na guźca w Kampinosie i łowić ryby z Wisły żeby było co jeść...
  • A dlaczego z Wisły nie?
    Do jedzenia się nie nadają, ale jako alternatywne oświetlenie to już prędzej bo po zgaszeniu światła to ani chybi łuna od nich bije że hej.
  • No, to tak trzeba było napisać:
    "i łowić ryby z Wisły żeby było widać, co się je... "
    :wink:
  • [cite] MonikaZ:[/cite]
    Ja skończyłam polonistykę, podobnie, jak Ty chciałam robić doktorat, nawet się dostałam na studia, ale z niego zrezygnowałam, bo nie przyznali mi stypendium, a nie będę za darmo marnować czterech lat. Piszę "marnować", bo powszechnie wiadomo, że po doktoracie humanistycznym nie ma żadnych szans na pracę, no chyba że otworzą filię jakieś prywatnej uczelni w Koziej Wólce. Pracuję obecnie w nielubianej pracy biurowej za 1400 na rękę, robię kurs pedagogiczny i mam nadzieję, że po nim załapię się do jakieś szkoły. Obecnie też jestem główną żywicielką rodziny, ponieważ mąż robi doktorat (również bez stypendium!) i nie może znaleźć żadnej pracy, a jeszcze póki co nie jest na tyle zdesperowany, żeby szukać zatrudnienia jako dostawca pizzy lub sprzątacz. Dzieci na razie nie mamy, bo jakoś nie mogę zajść w ciążę. Może ze stresu? Ok, skończyliśmy niezbyt popłatne studia, ale znajomi po modnych kierunkach typu ekonomia, czy prawo też nie mają pracy. Niestety wciąż liczy się, jak za komuny, jedno - znajomości. Smutne to wszystko. Obserwuję wiele małżeństw, w których i mąż i żona pracują, i ledwo wiążą koniec z końcem, bo wisi nad nimi kredyt hipoteczny. My mamy przeogromne szczęście - własne mieszkanie. A i tak ciężko się utrzymać za te 1400, zwł. zimą. I jak tu nie kochać naszej ojczyzny??
    Pamiętacie jak 20 lat temu Balcerowicz obiecywał, że po jego reformach będzie w Polsce dobrobyt?:devil:
    Później Kwaśniewski, UE... miało być coraz lepiej :devil:
  • Swojego czasu obiecywano że będzie z nas druga Japonia. Coś nie wyszło ale przynajmniej nikt na nas atomówki nie zrzucił - więc jakiś plus jest.

    A propos atomówek. Ktoś mi ostatnio mówił że w Japonii umarł ostatnio gość który przeżył oba wybuchy! Najpierw był służbowo w Hiroszimie, a potem wrócił do domu do Nagasaki. To jest dopiero niefart. Ale dla Anioła Stróża szacunek bo nie dość że nic mu się poważniejszego nie stało, to jeszcze go jakiś rak bonusem później ominął.
  • >>Pamiętacie jak 20 lat temu Balcerowicz obiecywał, że po jego reformach będzie w Polsce dobrobyt?:devil:
    Później Kwaśniewski, UE... miało być coraz lepiej :devil:<<

    i co z tego że pamiętamy?
  • A w ogóle ktos jeszcze czegoś nie obiecywał?
  • I gdyby nie Balcerowicz to mielibyśmy taki dobrobyt jak Rumunia. A gdyby nie unijne dotacje to wiele osób nie ruszyłoby ze swoim biznesem.
    Ja myślę że trzeba czasem trochę ruszyć głową. I że wyjście zawsze da się znaleźć. Może nie od razu ale jakieś zawsze jest. A poza tym pieniądz nie jest najważniejszy
  • I gdyby nie Balcerowicz to mielibyśmy taki dobrobyt jak Rumunia. A gdyby nie unijne dotacje to wiele osób nie ruszyłoby ze swoim biznesem.
    :shocked::shocked::shocked:
  • I gdyby nie Balcerowicz to mielibyśmy taki dobrobyt jak Rumunia. A gdyby nie unijne dotacje to wiele osób nie ruszyłoby ze swoim biznesem.


    Jak widać, niektórzy dali sobie budyń z mózgu zrobić.
    Jeżeli warunkiem rozwoju ma być rozkradzenie co najmniej 70% tego, co wypracowały całe pokolenia Polaków, to ...:fo:
  • Nie wiem co za czasów komuny wypracowały całe pokolenia Polaków. Myślę że na pewno nie dobrobyt. Mieliśmy całą gospodarkę tak zacofaną, że moim zdaniem tylko szybka prywatyzacja na nawet najgorszych warunkach była w stanie coś uratować. Kradli za komuny wszyscy. Albo znaczna większość.
  • [cite] Agata M:[/cite]Nie wiem co za czasów komuny wypracowały całe pokolenia Polaków. Myślę że na pewno nie dobrobyt. Mieliśmy całą gospodarkę tak zacofaną, że moim zdaniem tylko szybka prywatyzacja na nawet najgorszych warunkach była w stanie coś uratować. Kradli za komuny wszyscy. Albo znaczna większość.

    to może z innej beczki wskaż mi przykłady naszych przedsiębiorstw które odnoszą sukcesy na międzynarodowych rynkach
    naszych tzn nie z nazwy, nie z kadry którą po części można nazwać wyrobnikami, ale z kapitału i myśli technicznej która wyrosła na miejscu a nie została importowana.
  • Drewart. Może nie jest to wielka firma ale sukcesy ma. Sprzedaje 100% produkcji do Niemiec. Zresztą nie piszę o kolosach.
  • takie coś to babcia powiadała można czapką nakryć
    Stocznie, huty , przemysł zbrojeniowy, samochodowy, energia, nowe technologie,
    poszukaj może znajdziesz

    podpowiem ostatnim objawem sukcesu Balcerowicza był upadek stoczni zresztą zaplanowany dużo wcześniej w PZPR pan Rakowski wspominał o planach likwidacji
  • Mieliśmy całą gospodarkę tak zacofaną, że moim zdaniem tylko szybka prywatyzacja na nawet najgorszych warunkach była w stanie coś uratować.
    No i co takiego uratowała ta złodziejska prywatyzacja?!

    Nie widzisz milionów młodych Polaków rabotających za granicą?!:shocked:
  • Sprzedaje 100% produkcji do Niemiec.
    No tak, bo Polakom juz niczego nie trzeba:cp:
  • [cite] Agata M:[/cite]Drewart. Może nie jest to wielka firma ale sukcesy ma. Sprzedaje 100% produkcji do Niemiec. Zresztą nie piszę o kolosach.

    Fiat 95% produkcji sprzedaje na zachód, banki transferują zyski, Orange (telekominikacja) podobnie (transfer pod pozorem oplaty za prawo uzywania marki) ip. itd.
    Kolesie Balcerka poustawiali się w firmach (vide zarobki ex premiera Bieleckiego w Pekao SA 3 mln zł rocznie). Za taką kasę to własnych rodaków się sprzedaje. Chyba, że się nimi gardzi z powodu żydowskich korzeni. Elity opanowane przez gangsterów, gospodarka koncesjonowana. Bez znajomosci ani rusz.

    Ceny w Polsce zbliżone do zachodnich pensje ... lepiej nie mówić. Owszem trochę ludzi (ok. 10%) zarabia wg standardow europejskich. Ci głosują w wiekszości na Tuska, chwalą Balcerka i unie (wcześniej im podobni siedzieli w PZPR i robili kariery - patriotyzm mieli głeboko w odwłokach).

    ps. a co do Rumunii ... w motoryzacji (Dacia) już nas przescignęli ...
  • [cite] MonikaZ:[/cite] Mnie jako w pracy nauczyciela podoba się to, że etat ma tak mało godzin - wiadomo, drugie tyle odwala się w domu na przygotowaniu do zajęć i sprawdzaniu klasówek, oraz biurokracji szkolnej, ale jednak praca w domu, to praca w domu i pomiędzy jedną a drugą klasówką można np. zmienić pieluchę dziecku lub rozwiesić pranie ;)
    to jak masz szczęście i plan tak ułożony, że nie siedzisz codziennie od 8.00-15.30 z kilkoma okienkami mając tylko etat(bez nadgodzin)
  • [cite] Agata M:[/cite]
    [cite]

    Nie wiem czy dokładnie tak jest. Ja szukam takiej pracy, która mi pozwoli być w domu. Najchętniej zajęłabym się dzieckiem dodatkowym, albo dwojgiem. Myślę że tym mamusiom, które (bez złośliwości) lubią sie realizować poza domem trzeba pomóc wychować dzieci. Żłobki i przedszkola są pełne a mnie w domu jedno czy dwoje więcej nie zrobi różnicy.

    Cieszę się.
  • kociara
    Tutaj dużo zależy od dyrekcji. Ja na początku miałem rekordową ilość okienek w szkole ale na szczęście władza już się opanowała i przestałem tam mieszkać.
  • Agata M ja też myślę o zaopiekowaniu się dodatkowo dzieckiem, bo i tak jestem ze swoim w domu.
    Niestety nie zgadzam sie, ze to za czasów komuny tylko ludzie kradli, wtedy kradli mało, bo było mało, na prywatyzacji ukradli duuużo więcej. A co to za polityka, wyprzedać co się da i co dalej....
  • Kiedyś kradli wszyscy po równo teraz też wszyscy ale wprost proporcjonalnie do swojego umocowania w strukturze społecznej. :wink::wink::wink:
  • [cite] belfer:[/cite]Dwie żony. O ja głupi dlaczego na to nie wpadłem.

    A tak na serio to wiem że mam fajną żonę, ale z jej strony to jest wielkie poświęcenie bo ja wiem że ona bardzo chętnie zostałaby w domu tyle że w naszej sytuacji to raczej nierealne.
    A ja z jednej strony mam wyrzuty sumienia że mam taki głupi zawód, a z drugiej wcale nie chcę z tego rezygnować bo jakby każdy nauczyciel w tym kraju tak pomyślał to dzieci do szkoły trzeba by było wysyłać na Ukrainę.

    Więc jedyne szczęście polega na tym że ja mogę sobie trochę tak ustawić plan żeby być trochę z dzieckiem a resztę czasu pomaga nam babcia (Dobry Boże dzięki ci za wszystkie Babcie), która swoja drogą też jest nauczycielką, tyle że emerytowaną i ma trochę czasu żeby popilnować naszego szkraba...
    A ja sobie czasem śnię że może kiedyś jakiś polityk w tym kraju pójdzie po rozum do głowy i zrozumie że jak ktoś ma zarabiać na nasze emerytury, a Polska za kilkanaście lat nie ma wyglądać jak wielka przychodnia geriatryczna to przydałby się nam taki pomysł jak płatny urlop wychowawczy.
    Swoja drogą od kiedy mamy Emilkę zrozumiałem że matki opiekujące się dziećmi w domu to praca nie mniej męcząca od pracy w kopalni. Różnica polega tylko na tym że górnik może iść po zmianie do domu żeby odpocząć. :wink:

    a są możliwości udzielania korków?
  • [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Nie wiem co za czasów komuny wypracowały całe pokolenia Polaków. Myślę że na pewno nie dobrobyt. Mieliśmy całą gospodarkę tak zacofaną, że moim zdaniem tylko szybka prywatyzacja na nawet najgorszych warunkach była w stanie coś uratować. Kradli za komuny wszyscy. Albo znaczna większość.

    1. Na prywatyzacji owej "zacofanej" gospodarki, ktoś kręcił niezłe lody.
    Efekt "prywatyzacji"? Praktycznie likwidacja polskiego przemysłu.
    Poza tym, liczył się nie tylko tzw.park maszynowy, ważniejsze były marka np. Wedel (tutaj dodatkowo receptury), patenty np. w Stoczni Szczecińskiej projekt (jedyny na świecie) spawania chemikaliowców. Ten ostatni został sprzedany zaraz w pierwszych dniach tej dziwnej prywatyzacji. Nie potrafię się dokopać, kto go kupił i za ile.

    2. Kradli za komuny, kradną obecnie, tyleż że po transformacji robi się przekręty na miliony.
  • Ostatnio PiS zaproponował opodatkowanie banków, zamiast podniesienia VAT-u.

    PiS proponuje podatek od banków zamiast podwyżki VAT


    http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/pis-proponuje-podatek-od-bankow-zamiast-podwyzki-vat,1523556

    I od tej chwili, w telewizorni wypowiadają się ekonomiczne "autorytety", argumentując, iż banki te koszty przerzucą na klientów.
    - Ani słowa o transferze bankowych zysków za granicę. -

    Na Klarciny rozumek, jest to tylko jest obrona bankowych interesów, bowiem im wyższe pobierane opłaty (obroty, zyski), tym wyższy byłby podatek.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.