Pisalam Wam, proszac o modlitwe za siostre ze wspolnoty,ktorej wykryto nowotwor zlosliwy.Jest w trzeciej ciazy z czwartym dzieckiem.Ma 27 lat.Dzis prosze Was w jej intencji, i sama jestem pelna watpliwosci,bo nie rozumiem a jednoczesnie staram sie zrozumiec ,dlaczego ja to spotyka, dlaczego Bog daje jej to cierpienie,jej mezowi,dzieciom?Jej cierpienie przewrtosciowuje moje zycie.Wszystkie moje sprawy,staly sie niczym wobec tego przed czym stawia ja Bog.
Komentarz
zapadła mi ta historia w pamięć. Pamiętam o modlitwie, indywidualnie i we wspólnocie.
swoją drogą to dla mnie szok
jest to jeden ze "strachów" - ciężka choroba - które mnie paraliżuje:sad:
nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak Twoja siostra ze wspólnoty może się czuć:sad:
jak ma na imię siostra?
Magda to za nią się modlimy.
Magda i ja jesteśmy równolatkami i tak samo "ciążowo" się zgdadza - 4 dziecko, trzecia ciąża.
pozatym zgadzam się z tym co napisałaś
za chwilę Koronka +++
Pamietacie historie Basi, ktora w ciazy zachorowala na raka i po 2 latach zmarla...?
Historia z perspektywy czasu to ogromne działanie Boze, dla nas w tamtych momentach ogromny strach który zamienilismy w zaufanie... Bo cóż nam pozostaje.
Operacje wyznaczono na.... 13.05.2006. Wszyscy wiemy co to za data. Mąż do szpitala na dzień przed operacja przyniósł mi nowego Goscia Niedzielnego, na stronie tytulowej był wielki portret Joanny Beretty... W niedziele po operacji była Kanonizowana.
Operacja była b ryzykowna. Postawilismy wszystko na jedna kartę. Zaufalismy i byliśmy wierni. Pozegnalismy się z mężem. Poroawoalismy o wszystkich sprawach, pogrzebie, itd...
Operacja przebiegła spokojnie, na narosli która mi wycięto był guz który jak się okazało zabilby mnie przed zakończeniem ciąży, po 4 miesiącach urodzilam siłami natury córeczkę Joasie.
Kochani, wszystko w rękach Boga.
Cuda się zdarzają, trzeba współpracować z łaska i wierzyć, ze Bog wyprowadzi z tego dobro, vawet kiedy nie rozumiemy...
Całuje z serca i polecam się jak mogę w czymś pomoc to piszcie
Operacja przebiegła szczęśliwie
@Arletto - jeżeli to 31 tydzień, to chyba najrozsądniej rozwiązać ciąże. Czy z dzieckiem wszystko w porządku? 31 tydzień, to już naprawdę nie jest źle, ważne tylko, żeby znaleźć jak najlepszy szpital i zaufany zespół lekarzy, którzy zajmą się maluszkiem. Przy zaatakowanych węzłach chłonnych chemię należy podać jak najszybciej się da. I oczywiście +++
A co do niezrozumienia, to ja też wielu rzeczy pojąć nie mogę. Kilka tygodni temu zmarła pewna kobieta, matka trójki dzieci, jej najmłodszy syn (obecnie 7 latek) cierpi na strukturalną aberrację chromosomową, najstarszy 1,5 roku temu zachorował na białaczkę, a ona od kilku lat walczyła z rakiem jelita - ostatecznie tę walkę przegrała. To rodzina niezwykle oddana Bogu, mnóstwo ludzi się za nich modliło i modli nadal... Dla mnie to wszystko zupełnie niepojęte:(
"Ponieważ podobał się Bogu, stał się umiłowanym,
a ponieważ żył między grzesznikami, został przeniesiony;
zabrany został, aby zło nie odmieniło umysłu jego,
albo ułuda nie oszukała duszy jego;
urok bowiem marności zaciemnia dobro,
a niestateczna pożądliwość wywraca umysł niezepsuty" (Mdr 4, 10-12).
za Magdę, jej dzieciątko pod sercem i jej rodzinę+++
Moge sie jedynie domyslac co czuje Magda.
Wspieram modlitwa +