Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Kiedy przychodzi Św. Mikołaj?

13»

Komentarz

  • No, my w niedzielę nie korzystamy z żadnych usług. Fakt, w Polsce będąc w niedzielę jeździ się autobusem, do kościoła choćby. Ale jakoś się składa, że w domu, tzn. tu gdzie mieszkamy, już nie. Samemu wszystko można zrobić. Lody też ;) Albo kupić w tygodniu, zjeść w niedzielę. Nie mam przekonania, że zoo musi być w niedzielę. Do knajp, lodziarni nie chodzimy nawet w tygodniu, więc w sumie takich dylematów nie mam. Więc skoro można nie chodzić wcale, to można i raz w niedzielę nie pójść.


  • Dziewczyny, nie do końca chodzi o rozeznanie w swoim sumieniu tylko i wyłącznie, choć trochę tak. Praca usprawiedliwiona w niedzielę to taka związana ze służbą innym i godziwą rozrywką (wg kkk). Dla mnie kino i lody to godziwą rozrywka, choć nie w galerii.
  • @ramatha - nie wiem, skąd się biorą "tacy ludzie". Z kosmosu nie spadają, to na pewno.
    Nie mam problemu z rodziną, szkołą. Moje dzieci w pewnych imprezach nie uczestniczą i tyle. We wtorek nie pójdą do szkoły, bo jest Christmas dinner i church service. Na Halloween nie chodzą. Na religię nie chodzą (to nie jest katolicka religia, dodam). I nic złego się nie dzieje.
  • @OlaOdPawla - otóż to.
    Poza tym, rozróżniałabym zakupy w sklepiszczach, gdzie musi pracować wielu ludzi (kasjerki, obsługa klienta, ochrona itd.) od małych sklepików, gdzie jest jedna osoba. Do CH w niedziele zdecydowanie bym nie poszła.
    A co do "rozrywek" - większość (chyba) ludzi pracuje od poniedziałku do piątku w takich godzinach, że żadne zoo czy muzeum nie wchodzi w grę. Zostają weekendy.
  • Jasne, wszyscy w każdy weeekend biegają do kina, w niedzielę do zoo, koniecznie w każdą. I obowiązkowo na pizzę, lody i obiad do restauracji.

    Bieda aż piszczy w tej Polsce.

    Ja w kinie nie byłam z 15 lat...
  • Nie rozumiem Szczurzysko o co chodzi, przecież my piszemy tu o ogólnej zasadzie obowiązującej wszystkich, nawet jeśli w praktyce wszyscy są tak ubodzy, ze nikt z niej nie skorzysta. A przejdź sobie dziś w tej ubogiej Polsce kolo jakiejś galerii, McDonalda, Aquaparku itp to będziesz wiedzieć, ze problem dotyczy wielu osób.
  • Szczurzysko
    A powiedz kiedy rodziny maja wspólnie "wychodzić"
    Większość zaiwania tez w soboty
    Niedziela jest (w większości przypadków, bo wiadomo ze i w niedziele niektórzy musza pracować) tym jedynym dniem w tyg który mozna spędzić w komplecie
    Stad wszelkie wyjścia do kina czy zoo czy gdzie tan jeszcze to właśnie w niedziele.
    Dla niektórych to jedyny dzień w tyg kiedy mogą odpocząć, odsapnąć po całym tyg pracy
    Dla większości zaś (mi znanych) jedyny dzień kiedy od rana do nocy są wszyscy razem
    Co w tym złego, ze pójdą na spacer i zjedzą po gałce lodów :/
    Co złego ze pójdą rodzinnie do aquaparku :/
    Mój tato pracował na kopalni, pracował także w soboty, żeby mama nie musiała pracować.
    Mamę mieliśmy na codzień, ale to niedziela była dniem kiedy mieliśmy tez ojca wyspanego, nie umordowanego praca, chętnego żeby ten dzień spędzić aktywnie z rodzina
    My z mężem akurat nie pracujemy "od-do", możemy sobie wyskoczyć w tyg do zoo czy do kina
    Ale nasze dziecko ma szkole w tyg, w soboty zaś tez ma zajęcia pozaszkolne
    Wiec znów niedziela jest takim dniem kiedy nie mamy obowiązków związanych z praca czy szkoła, dniem kiedy od rana do nocy jesteśmy wszyscy razem i to jest np jedyny dzień kiedy możemy wsiąść w auto i pojechać "za miasto" .
    Gdyby było mnie stać to pewno w kazda jedna niedziele był obiadowala w restauracji żeby nie musieć stać przy garach
    Bo nawet jak w sobotę przygotuje sobie większość to i tak cała reszta w niedziele sie sama nie zrobi

    @Elunia
    Wyżej napisała zreszta
    Ze w niedziele pod kościołami handel kwitnie
    I jakos ludzie wychodzący z Kościoła nie protestują, ksiądz tez nie grzmi z ambony żeby nie kupować na tych straganach, nie grzmi żeby nie kupować gazetek czy innych
    Ba, nie raz słyszałam wręcz zaproszenie o podejście do stoisk z gazetkami i kupno ich
    No wiec jak to jest?
    W Kościele handel ok, poza Kościołem beeee :/
  • Wydaje mi sie, ze to spor o niuanse. Nikt nie popiera tu wielogodzinnego szlajania sie w niedz w celu kupienia butow, zrobienia zakupow w auchan, czy szukania prezentow. To jestesmy krok do przodu niz setki ludzi, ktorzy dzis bija sie o miejsca parkingowe pod galeria obok nas.
    Niuans polega na tej rozrywce, na znalezieniu rozsadnej granicy. Ja nie bronie, jak kogo stac, niech co niedz bywa w zoo, restauracji i na lodach. Ja bywam 2x w roku w ogole 'gdzies' i mi z tym dobrze.

    I tak jak na to patrze i mysle o tym, czy moj Maz nie bedzie musial po pracy w tyg dorobic w weekend w mcdonaldzie, to sie ciesze, ze mialby taka mozliwosc. Jak tysiace np.studentow w tym moj brat serwujacy do niedawna kawe w weekendy po tygodniu studiow. Wszystko na dwie strony, nie zawsze lody podaje skrzywdzony przez pracodawce, zmarnowany czlowiek;-)
  • No ze pod kosciołami handel kwitnie (mam na mysli Czestochowe np) tonie znaczy ze sprzedaja tam wierzacy ludzie. Zakąłdam ze to po prostu biznes dla czesci z nich.
    Ale oczywiscie macie racje. A na dowod tego : U nas w Kosciele otworzyli "Kawiarenke" gdzie po mszy można kupić ciasto domowe. Nie wiem może to sezonowo an czas adwentu, a może na stałe pomysł :)
    ...
    Poza tym był u Nas (bo niestety bylismy na Mszy "dzieciecej" ) Św. Mikołaj. Taki właściwy :P Troche po ukraińsku zaciągał , ale po Mszy rozdawał dzieciom cukierki i jeszcze na kucyku można się bylo przejechać. Powiem Wam ze niby fajnie, ale miałam mieszane uczucia.
  • W paranoje można popaść w obie strony.Jak ktos lubi przeginac z "zasadami" to obojętnie w jakim miejscu zycia sie znajdzie zawsze bedzie przeginac.
    Dodam, ze znajomy Ksiądz z tradycji miał rodzicow którzy prowadzili restauracje rowniez w niedziele i jakos to nie zaburzylo jego rozwoju by zostać poboznym Księdzem
  • Tak tak @ramatha
    Sprzedający to niewierzący bezbożnicy
    Nie to co kupujący :))
    A ci co na kucyku pod kościołem jeździli :/
  • hipolit - Ale rodzinnie czas spędzić, to nie znaczy zaraz wyjść na lody, do zoo, itp. Rodzinnie to znaczy razem, a ty utożsamiasz wspólnie spędzony czas z wyjściem i komercją.
  • Szczurzysko
    Jasne, każda chwila spędzona z najbliższymi jest cenna
    Nieważne gdzie- w domu czy poza domem
    Ale powiedz, ileż mozna kisić sie w domu?
    Po pewnym czasie takiego nonstop kiszenia to już nie wiem co miałabym robić
    Latem, przy pięknej pogodzie to "grzech" sie kisić w domu
    Ja nie widzę nic złego w spacerach, wyjazdach, wyjściach niedzielnych
    Nawet jeśli to spacer + lody
    Wycieczka połączona ze zwiedzaniem zoo + obiad w knajpie
    Czy wspólne wyjście do miejskiego aquaparku
    Cały tydzień jestem "uziemiona" w domu, bo praca, bo szkoła, bo obowiązki domowe
    Czasem trzeba wyjsć z tego domu dla komfortu psychicznego bo inaczej człowiek więźniem własnego domu by sie stał
    Nie trzeba wydawać zawrotnych pieniędzy żeby spędzić dzień poza domem
    Spacer nic nie kosztuje
    Czasem niedzielne siedzenie i podjadanie "niedzielnych" smakołyków kosztuje więcej

    Tu nie chodzi o licytacje kto gdzie chodzi, jeździ, ile wydaje
    Niezrozumiałe jest tylko dla mnie tskie osadzanie innych
    Jaka to ja jestem zajefajna bo niedziele to spędzam w domu, nie chodzę na lody, nie wychylam nosa poza 4 katy
    A wszyscy ci, którzy robią inaczej to samo zuo i bezbożnicy
    :)
    Nawet jeśli muszę pójść do sklepu i kupić buty
    To pójdę!
    I nie będę widziała w tym nic zdrożnego, nie będę sie czuła ani lepiej ani gorzej od drugiego człowieka

  • edytowano grudzień 2015
    @asiao dokladnie przeginac mozna w kazda strone.
    @hipolit tak samo sie podpisuje.
    Mysle ze czym innym jest lazanie regularne po centrum handlowym w niedziele i kopanie ogrodka a czym innym wyjscie na lody czy do cukierni.
    Niemniej my naprawde czesto nie mamy innej mozliwosci niz pojechac cos kupic "do domu" w niedziele. Chociaz z powodu tlumow i tak unikamy tego jak ognia. Taka praca,, taki rytm zycia.
  • Nie wiem dlaczego tak dyskutujecie, jakby było możliwe tu na forum wypracowanie jakiegoś kompromisu. Katechizm ogólnie podaje w jakich sytuacjach można pracować - praca dla społeczeństwa (szpital itp) oraz rozrywka czyli kino, zoo, myślę ze lody też. Buty i proszek do prania nie. O czym tu gadać?
  • edytowano grudzień 2015
    Ale odbieranie radosci dotyczylo bardziej dyskusji czy Mikolaj z Coca-coli czy Biskup. Tzn pierwotnie, nawet nie wiem jak to sie stalo :)
    Fajnie jest sie trzymac tradycji, mi to sie podoba, podoba mi sie tez nielaczenie Wigilii z prezenami, ale u nas to niemozliwe. Oznaczaloby narzucanie rygoru calej rrodzinie.
  • Przerzucenie prezentów z Wigilii na Trzech Króli wcale nie musi być jakimś ciężkim wyzwaniem. Wszystko zależy jednak od trybu spotykania się rodziny. Poza tym można część prezentów od rodziny która odwiedza nas na Wigilię dać w tym dniu, a resztę po Nowym Roku. Dzieci chętnie przyjęłyby drugi dzień prezentowy. Potem wystarczy coraz bardziej odwracać proporcje kalibru prezentów i tak najbardziej prezentowy stanie się właśnie 6 grudnia.

    Dwoje starszych dzieci swego czasu miało zapowiedziane, że na komunię nie będzie od nas żadnych prezentów, dostaną bardziej wypasione na dzień dziecka. Nie było żadnych protestów. Wszystko jest zatem do dogadania, a jak ktoś z rodziny przyniesie prezent nie wtedy kiedy my dajemy to przecież nic się nie stanie.
  • Wyrażając swój pogląd chyba nikomu radości nie odebrałam :-O

    No, ja nie korzystam z usług tego typu w niedziele. A że ktoś chce/musi/ma potrzebę - jego rzecz.
  • a tam rodzina! W tym roku robimy Wigilię sami i bęŕdzie jak my chcemy - prezenty 25 rano przyniesie Dzieciątko.
    Kulminacyjnym punktem wieczoru Wigilijnego będzie włożenie Dzieciątka Jezus do żłóbka i sprawdzenie czy ździebełek zbieranych podczas Adwentu jest dosyć by nie wypadł dołem ;) z także odpalenie lampek na choince. Potem będziemy śpiewać, jeść i słuchać kolęd. Spróbujemy rodzinnie dotrzeć na pasterkę. Rano będą prezenty, jedzenie słodyczy. Potem na śniadanie pojedziemy do rodziny i dzieci bŕędą uśćwiadamiać babcię, że prezenty są od Dzieviątka. Będzie więcej jedzenia, więcej słodyczy i więcej przentów :) taki plan.
  • A u nas nie wiem, ale chyba jednak prezentów nie dostaną. Nie mam głowy do myślenia i szukania upominków. Mają za dużo zabawek.
    Nie mam planów kulinarnych - kuchnia jak nie przyjdzie przed świętami, to oczywiste, że niewiele zdziałam, ale może przyjdzie. Bo po pół roku (ponad) wreszcie kupiliśmy...
    Kupiłam lampki na choinkę, bo w zeszłym roku okazało się, że przecież ze 2 lata temu się przepaliły.
    A moje nawet nie wiedzą, że dziś św. Mikołaja...
  • Elunia- jeśli dyskutujemy o tym, co u nas się sprawdza albo co lubimy to ok. Jeśli dyskutujemy o tym, co jest lub nie jest grzechem lub jaka jest nauka Kościoła, to raczej wiele do dyskutowania nie ma i czy się komuś to podoba czy nie, to zoo w niedzielę nie jest grzechem a supermarket czy buty już tak.
  • Fajnie, naprawdę, ja tylko komentuję co jest zgodne z nauką Kościoła a co nie. Możesz nie korzystać z lodów i tramwaju, ale nie pisz, ze to grzech.
  • Nie, nie piszesz, wiem :) Chodzi mi o ogólną zasadę, ze można do kina chodzić albo nie chodzić, ale i tak trzeba twierdzić, ze chodzenie nie jest grzechem.
  • Tak sobie pomyślałam - kawiarnia, lody - to dla nas godny wypoczynek. A dla tych co zasuwają w tej kawiarni?
  • Znam wiele osob, ktore szukaja takich prac, bo chca. Bo od pon do pt pracuja gdzie indziej lub studiuja. Nie kazdy jest meczennikiem;-)
    dzieci Wasze na studiach nie dorabiaja weekendowo? Tak pytam, nie usprawiedliwiam, ale nie wrzucalabym do jednego wora pracujacych w niedziele.
  • A jesli dla tego drugiego ta praca to nie gorzej niz Ty, a lepiej niz on by mogl miec?
    Fajnie miec luksus wolnej niedzieli. Ale tez fajnie niektorym miec w niedz prace. Sama pracowalam w niedz na studiach i mialam poczucie, ze zlapalam Pana Boga za nogi, bo od pon do pt do 18 studiowalam. A tak mialam co jesc. Wszystko ma dwie strony. Nie pisze o tym, ze lody w niedz to dawanie pracy, bez przesady. Ale sa ludzie, ktorym ta praca jest potrzebna i nie jest to ich 'gorzej' a tak to z wlasnej perspektywy oceniasz:-)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.