Dziewięć miesięcy nadzoru za trzy klapsy
Na dziewięć miesięcy sądowego nadzoru skazany został w Nowej Zelandii mężczyzna, który wymierzył ośmioletniemu synowi trzy klapsy.
W ramach nadzoru ojciec będzie uczęszczał do szkoły dla rodziców oraz na kurs panowania nad emocjami.
Od lipca br. w Nowej Zelandii obowiązuje przyjęte jeszcze w maju prawo, zakazujące stosowania przemocy wobec dzieci, w tym także dawania klapsów.
Ojciec zirytował się niegrzecznym zachowaniem chłopca w szkole, schwycił go za ramię, przełożył przez kolano i gołą ręką wymierzył mu karę w pośladki. Mężczyzna w sądzie przyznał się do winy.
Sprawę sądową - jak pisze w czwartek na internetowej stronie nowozelandzki "Dominion Post" - zainicjowała zresztą matka chłopca, która sfotografowała ślad, jaki ręka ojca zostawiła na ramieniu dziecka i następnie pokazała zdjęcie krewnemu, który zawiadomił policję.
33-letni ojciec trojga dzieci - i czwartego, które ma się urodzić w najbliższym czasie - jest pierwszym Nowozelandczykiem, skazanym na mocy wywołującego wiele kontrowersji prawa za wymierzanie dziecku kar cielesnych.
Komentarz
chyba powinnismy pisac telenowele
co do poczatku. jesli bylo czemu robic zdjecie (ramie dziecka) i stanowilo to zdjecie podstawe wszczecia sprawy, to ja bym tego nie nazwala 'trzema klapsami'
a moze weźmiemy pod uwage ze po prostu miała podstawy aby tak zareagowac? przeciez mimo swego nieprawdopodobieństwa i taka sytuacja jest możliwa
A co do kar fizycznych, to wszyscy sie juz wypowiedzieli.
@Ewo,
gdybym ja to wiedziała, to chyba sama sobie bym pomnik wystawiła... Wiem jedynie, ze klaps nie działa, a wręcz wzmaga takie zachowanie. Co do lania to nie wiem bo nie stosowałam, ani nie przyjmowałam.
Jak moj Ludek miewa sporadyczne napady histerii, to działa na niego bardzo silne przytulenie. Dopiero jak się uspokoi, można porozmawiac i wiele rzeczy wytłumaczyc. Jeżeli starasz się byc co do zasady konsekwentna, nie ulegasz płaczom dziecka, dajesz mu dużo miłości (czego jestem oczywiście pewna), a ono w wieku 4 lat ma nadal częste napady histerii może warto wybrac sie np do specjalisty od integracji sensorycznej. Często dzieci które maja problem z odczytywaniem bodzców zewnętrznych tak reagują. Specjalnie dobrane ćwiczenia fizyczne dają znakomite efekty. Ja juz widze je u Ludka. Oczywiście mam teraz spaczenie, ze względu na syna, ale lepiej czasami sprawdzic, bo im wcześniej zacznie się ćwiczenia tym lepiej.
Wypowiadam się zas bo forum jak na razie jest otwarte....
Ewo!na moich chłopaków zawsze najlepiej działa odizolowanie furiata od publiczności.u najstarszego uprzytomnienie sobie bezsensownośći swojego zachowania trwa czasem dość długo,trzylatek po kilku minutach przychodzi pełen dobrych chęci do kompromisu.ale i tu polecam konsekwencję jak i wytłumaczenie,ze jak się wyzłościsz to możesz wrócić.nie wolno nam rodzicom zapominać ,ze dziecko to mały człowiek,który też zasługuje na szacunek.bo skokro nam dorosłym(teoretycznie a mam nadzieję i praktycznie- mądrzejszym i cierpliwszym) >>puszaczją nerwy<<to czemu odmawiamy tego samego naszym małym >>klonkom<<?
przeciez rodzic to przewodnik,nauczyciel -nie wszechwładny władca który relializuje swoje wizje wszelkimi możliwymi sposobami(bez względu na to jak wysokie będą staty- efekt ma być)a dziecko to nie plastelina z której mogę sobie dowolnie lepić jak MI sie podoba.
a klaps na pewno jest latwiejszy-dla rodzica.tylko powiedz mi proszę ,czego uczy się dziecko wychowywane klapsami.
Maciek>>Dziecko przecież właśnie dlatego jest dzieckiem, że jest niedojrzałe i nie potrafi rozumować jak dorosły.<<
dlatego tez ma rodzica .który pomaga mu nauczyć się,jak postępować w różnych sytacjach.
Maciek>>W efekcie wysublimowana interwencja kryzysowa w oczach dziecka staje zwyczajną karą, prawdopodobnie znacznie bardziej uciążliwą, niż klaps.<<
pewnie tak bywa jeśli z dzieckiem nie rozmawiam i nie tłumacze mu dlaczego postapiłam z nim tak a nie inaczej.ja moim tłumacze.:bigsmile:
Maciek>>To nie jest przypadek, że sukcesom w zwalczaniu tradycyjnej pedagogiki towarzyszy totalny upadek wychowania młodych pokoleń. <<
ano pewnie nie przypadek,ale chodzenie na skróty.ktoś coś tam usłyszał, zrobił tak żeby MU było wygodnie i wyszła bzdura pt:wychowanie bezstresowe.inaczej mówiąc wychowanie bez ŻADNYCH reguł czy zasad.wychowanie bez klapsów nie jest wychowaniem BEZ ZASAD.wprost przeciwnie.
Maciek>>Klapsy są techniką warunkowania awersyjnego. Prostą, szybką i skuteczną. Pozwalają krótką drogą osiągnąć to, do czego przepsychologizowane koncepcje dążą zakosami i co rzadko kiedy osiągają. <<
a tak konkretnie to co pozwaleją osiągnąć czego nie osiągnę nie bijąc dziecka?jak wytłumaczysz dziecku,>>klapiąc <<je ,ze bicie słabszych jest złe?
po drugie może dzisiejsze czasy stały się jak to nazywasz >>kobiece<< dlatego,ze wielu mężczyzn nie chce powielać modelu swojego ojca,który wychowywał biciem i którego sie bali, ale nie kochali.postępuja więc jak matka ,która nauczyła ich miłości nie strachu,po to by ich dzieci ,też ich kochały zamiast się bać.
Moje życie i praca od lat
skupia się na problemie wykorzystywania dzieci i pytaniu, w jaki sposób to,
czego się nauczyłam, mogę przekazać inny profesjonalistom, rodzicom i ludziom
odpowiadającym za prawo i przepisy. Nie jest to łatwe, gdyż większość ludzi
nauczyła się od początku życia, że dziecko należy karać i bić, aby stało się
dobre, ludzkie, uczciwe i tolerancyjne â?? czyli takie, jakimi myślą, że są, jego
znęcający się wychowawcy.
W Anglii, gdzie brałam udział w kliku audycjach radiowych, prowadzący często
mówili: "Piszesz o poważnych formach przemocy, brutalności i nadużyć w
rodzinach, ale są przecież inne, łagodne metody â?? klapsy, zamykanie lub krzyki."
Zarzekali się, że te formy sprawowania władzy nie są szkodliwe, argumentując
tym, że sami byli bici w dzieciństwie, a nie stali się hitlerowcami.
Uważam to za moje zadanie powtarzać bez końca, że każdy rodzaj bicia, zamykania,
klapsów i krzyku jest poniżaniem dziecka i powoduje w nim poważne szkody na całe
życie. Dziecko może uniknąć stania się przestępcą, jeśli uda mu się spotkać choć
jedną osobę, która nie będzie dla niego okrutna i która może okazać mu, że go
lubi i rozumie. Doświadczenie miłości, współczucia czy sympatii pomoże mu
zobaczyć okrucieństwo takim, jakie jest.
Dzieci, którym brak takich doświadczeń, gdyż nie spotkały w swoim otoczeniu
żadnego współczującego świadka, będą postrzegać znęcanie się jako normalny
sposób traktowania innych, a więc przekazywać dalej to traumatyczne brzemię.
Będą stawać się nowymi Hitlerami, Eichmanami, Pol-Potami czy dołączać do
milionowych rzesz ich naśladowców, którzy w dzieciństwie nie zaznali niczego
poza okrucieństwem.
DC: Więc jak to właściwie jest z tymi łagodniejszymi metodami, jak klapsy,
krzyki i poniżanie słowne?
Miller: Tragedia polega na tym, że ludzie traktowani w ten sposób â?? nawet jeśli
daleko im do Hitlera â?? udają, że taki rodzaj wychowywania był konieczny.
Zastrzegają sobie w ten sposób prawo robienia tego samego swoim dzieciom i
stawiają opór inicjatywom wprowadzenia prawa zakazującego bicia dzieci. W
Wielkiej Brytanii udało się takie prawo wprowadzić dopiero w 1986 roku i uważam
to opóźnienie za jedną z konsekwencji tego procederu.
Ignorancja naszego społeczeństwa jest wynikiem nadużyć. Byliśmy karani klapsami
i staliśmy się ślepi jak Edyp. Musimy jednak przejrzeć, aby dać własnym dzieciom
szansę wzrastania w większej odpowiedzialności i świadomości niż ten, jaki był
dostępny naszemu pokoleniu â?? pokoleniu, które zajmuje się produkcją bomb jądrowych.
Warto też wspomnieć, że jej prace legły u podstaw idei, aby uznać prawo do aborcji za prawo człowieka. Jakkolwiek sama wypowiadała się na ten temat wieloznacznie, to uznawanie za wartościowe wyłącznie dzieciństwa w domu perfekcyjnych rodziców było punktem wyjścia do przekreślenia sensu życia dzieci nie chcianych i nie planowanych.