Po prostu wymiękam. Mam córę rocznik 2005/ Startowała do szkoły chóralnej, ale się nie dostała, bo preferują 7-latki. Niby decyduje test na słuch muzyczny, ale sama będąc wykonawcą muzyki potrafię ocenić zdolności muzyczne mojego dziecka. Ma słuch, głos, talent, wszystko co chcecie, ale jestem jednak przekonana, że przy 6 kandydatach na miejsce dostają się krewni i znajomi królika, a info o obiektywnym teście to ściema dla naiwnych. Soryy, jestem cyniczna.
Mam dylemat, bo mam w tej chwili dwa wyjścia:
1) Posłać córę do rejonówki do 1 klasy z psipsiaciółką z przedszkola, a za rok znowu próbować do skzoły chóralnej (znów do pierwszej klasy - świetnie, będzie jakby co powtarzać pierwszą klasę??? Czy tak w ogóle można???
2) Uprzeć się przy ED - papiery od psychologa mam odebrać w piątek, mogę też w piątek wybrac się na pogawędkę do dyrektor rejonówki - ufam, że mając nadmiar (po 30 dzieci) w obu klasach pierwszych z ulgą przyjmie info, że nie musi kolejnego dziecka przyjmować? Z ED mam na razie taki problem, że dwuletnie bliźnięta zajmują 100% mojego czasu, inaczej rozwalają wszystko i mam wrażenie, że nie uciągnę zajmowania się starszą córką, więc się będzie de facto kisić w domu.
Wiem, że musze sama ten dylemat rozwiązać, ale powiedzcie, co byście wy radzili?
Komentarz
Powiem tak, to co mnie przeraża w ED, to brak chwilii wytchnienia, oczywiście nie wiem ile pracuje twój mąż, czy masz kogoś do pomocy, ale tak przy dwuletnich blizniakach próba uczenia się z pierwszoklasistką wydaje mi się ostrym hardkorem...
Zdecydowanie ED.
Płacicie szkole jakieś czesne lub coś w tym stylu?
LOL
Szkoła dostaje subwencje za każdego zapisanego do niej ucznia
Namor, wytrzymaj, jesteśmy z tobą!
Dwa lata pod rząd organizowałam tam ("opusowe") obozy dla dziewcząt, w Krzyżówkach.
W ramach atrakcji były m.in. zajęcia z malowania na szkle w Koszarawie (chyba w latach 2004 - 05).
No w każdym razie mieliśmy okazję się poznać i pogadać. Byłam wtedy jeszcze studentką. Sawiccy jako rodzina, a także jako ludzie mający pomysł na życie i realizujący takie duże i jednocześnie dobre przedsięwzięcia, zrobili na mnie duże wrażenie. Samo przeniesienie się z Warszawy w góry - dla mnie kosmos, ale ile dobra z tego wynika!
Stare dzieje, ale jeszcze tam wrócę kiedyś, tym razem z rodziną :bigsmile:
PS. był też kiedyś bardzo dobry dokument o nich, o Koszarawie w TVP, autorstwa Elżbiety Ruman
Koleżanka dała cynk, że w prywatnej szkole prowadzonej przez protestantów jest też sporo osób prowadzących ED, jutro jadę porozmawiać.
Swoją drogą, bym się z chęcią skontaktowała z innymi ludźmi w tej samej sytuacji, bo może w takim razie odświeżę wiedzę sprzed kilku lat, gdy byłam na kursie nauki dzieci śpiewu metodą Ward. Tyle, że jako nauka indywidualna to kiepsko - bo wiele ćwiczeń jest w parach, więc jakby się zebrało kilkuosobowe grono dzieci to bym pewnie się zmobilizowała.
Namor chwilowo ma bana na wielodzietnych:eb:
@Joanno dzięki Twojemu wpisowi trafiliśmy na to forum a potem do Sawickich
o wow! ale fajnie! :di:
Dziwne nie jest...