Raczej nie mam problemów z zazdrością. A jeśli już się zdarzy, to zawsze wtedy staram sobie pomyśleć o tych, którzy są w gorszej sytuacji niż moja. Wówczas zazdrośc zamienia się w dziękczynienie. Bo naprawdę jest za co Panu Bogu dziękować...!
A ja nie :P
Może to dziwnie zabrzmi, chyba jestem jakaś nienormalna, ale nie :)
Kiedyś zazdrościłam.
Teraz stwierdzam, że nie mam czego, bo inni nie mają niczego, czego ja bym nie mogła mieć :P
Coś wzbudziło moje uznanie i ciekawość, np. dom - pytam się właściciela co trzeba zrobić, żeby też taki mieć i ile to trwa i robię to samo, co ta osoba :)
I za kilka lat bye bye wynajmowane mieszkanko :)
Jezus mnie kocha i zawsze docenia moje starania,
nie pozwoli, żeby mi się stała krzywd albo żebym miała źle :)
[cite] AB:[/cite]yyy... czasem, ze ktoś ma łatwiej... ale potem sobie mysle, że może wcale niekoniecznie... O mnie tez inni mysla, że mi fajnie:)
Ta... siedzę sobie wczoraj na fotelu, gapię się przez okno, już mnie prawie nic nie boli więc powinnam się cieszyć, patrzę, a tam sąsiadka z gracją wiesza pranie, no i zazdrość mnie wzięła, ona może się ruszać, a mnie ten zapalony staw przerobił na inwalidkę, a sąsiadka się rusza, ale ma fajnie itd.
No i mózg mi odtajał, no tak ...ona ma tylko schizofrenię:shamed:...
Agnieszkamamaani ale dlaczego im zazdrościsz?
To są jacyś nadludze, że nie można powtórzyć ich "dokonań"?
Im też dojście do tego, co mają zajęło ileś tam czasu, wysiłków i poświęcenia.
Ty też tak możesz! Wprawdzie nie stanie się to jutro i będziesz miała to samo, ale jak podejmiesz wysiłek, to Jezus też Cię do tego doprowadzi :)
Najtrudniejsze jest przyjęcie z pokorą, że trzeba na to trochę poczekać, bo to proces - ale małymi kroczkami przybliżasz się do tego. Trzeba tylko rozpocząć marsz i nie deprymować się tym, że to zajmie jakiś czas :)
[cite] agnieszkamamaani:[/cite]Czy często odczuwacie zazdrość?Jak sobie z tym uczuciem radzicie???
Ja nie umiem, zazdroszczę innym że mają więcej, lepiej:shamed:
staram się dziękować PAnu Bogu za moje życie, ale chyba za mało...
A ja zazdrościłam ładnym ( wysokim, bardzo chudym blond lub brunetom) ludziom, że są lubiani a ja jestem podobna do neandertalczyka. To było w młodości, kiedy człowiek jest głupi i nie myśli o tym, że dusza nie zawsze musi być podobna do ciała. Zazdrościłam,że ktoś jest inteligentny, odnosi sukcesy, jest bardziej zaradny finansowo i rodzina może być dumna. Jednak to nie była zawiść i niechęć lecz raczej podziw i chęć stania się ,,łabędziem" ( takim jak oni) dopóki sobie nie zdałam sprawy, że to nierealne a moja zazdrość jest głupia , infantylna,inni ludzie naprawdę mają problemy...Teraz już niczego nikomu nie zazdroszczę.
Zazdrość to grzech i raczej zamiast motywować zatruwa życie.
Czy często odczuwacie zazdrość?Jak sobie z tym uczuciem radzicie???
Ja nie umiem, zazdroszczę innym że mają więcej, lepiej:shamed:
Żal mi tylko innych, że mają mniej i gorzej.
Agnieszko, piszesz o bólu, stracie, cierpieniu, to całkowicie naturalne, że zazdroscisz tym, którzy tego nie przeżyli, to zupełnie co innego niż taka prostacka zazdrość, o to, że on jest ładniejsze, ma wiecej kasy itp... Przytulam mocno.
A co do tej najprostszej zazdrości, jak byłam dużo młodsza, ciagle uważałam, że mogłabym lepiej, wiecej, inaczej i wtedy zazdrościłam ludziom, którzy idą przez życie jak burza, którzy mają plan i go realizują... Ale to dawna historia, teraz nie mogę uwierzyć w to jakie cudowne mam życie... Ciagle się boję, że zaraz się coś stanie. Pociesza mnie tylko mój ciężki charakter i mam nadzieje, że on już zalicza pulę nieszczęść, która miała mnie spotkać;)))
[cite] Anka:[/cite]Agnieszko, piszesz o bólu, stracie, cierpieniu, to całkowicie naturalne, że zazdroscisz tym, którzy tego nie przeżyli, to zupełnie co innego niż taka prostacka zazdrość, o to, że on jest ładniejsze, ma wiecej kasy itp... Przytulam mocno.
....
I ja.
Aga, podejdz do tych doswiadczen jak do szkolen.
Zauwazylam, ze po moim przerabanym zyciu wiecej ludzi rozumiem i zdarza mi sie komus pomoc swoim doswiadczeniem.... Tak jakby Bog mnie wyposazyl specjalnie w pewne umiejetnosci, bym mogla Mu pomagac
[cite] Taw:[/cite]Czy często odczuwacie zazdrość?Jak sobie z tym uczuciem radzicie???
Ja nie umiem, zazdroszczę innym że mają więcej, lepiej:shamed:
Żal mi tylko innych, że mają mniej i gorzej.
Przypominają mi się często słowa jednego werbisty, że porównywanie to najstarsza sztuczka szatana...i coś w tym jest. Powtarzam to sobie kiedy zaczyna się taka wyliczanka w głowie.
Komentarz
Może to dziwnie zabrzmi, chyba jestem jakaś nienormalna, ale nie :)
Kiedyś zazdrościłam.
Teraz stwierdzam, że nie mam czego, bo inni nie mają niczego, czego ja bym nie mogła mieć :P
Coś wzbudziło moje uznanie i ciekawość, np. dom - pytam się właściciela co trzeba zrobić, żeby też taki mieć i ile to trwa i robię to samo, co ta osoba :)
I za kilka lat bye bye wynajmowane mieszkanko :)
Jezus mnie kocha i zawsze docenia moje starania,
nie pozwoli, żeby mi się stała krzywd albo żebym miała źle :)
ja nie umiem- cienka jestem
No i mózg mi odtajał, no tak ...ona ma tylko schizofrenię:shamed:...
To są jacyś nadludze, że nie można powtórzyć ich "dokonań"?
Im też dojście do tego, co mają zajęło ileś tam czasu, wysiłków i poświęcenia.
Ty też tak możesz! Wprawdzie nie stanie się to jutro i będziesz miała to samo, ale jak podejmiesz wysiłek, to Jezus też Cię do tego doprowadzi :)
Najtrudniejsze jest przyjęcie z pokorą, że trzeba na to trochę poczekać, bo to proces - ale małymi kroczkami przybliżasz się do tego. Trzeba tylko rozpocząć marsz i nie deprymować się tym, że to zajmie jakiś czas :)
Ufaj...
Ależ to złudzenie jest, że oni mają lepiej!
Każdy ma krzyż, skrojony na swoją miarę.
Zazdrość to grzech i raczej zamiast motywować zatruwa życie.
:iq:
Pomyśl sobie, że miałaś tak cudowne i wyjątkowe dzieciątko, że Pan Jezus postanowił je uhonorować w szczególny sposób i mieć blisko siebie...
:(
Uczucia idą w parze albo nie, ale sie modlę...
+++ Dobrze będzie!
Ja nie umiem, zazdroszczę innym że mają więcej, lepiej:shamed:
Żal mi tylko innych, że mają mniej i gorzej.
A co do tej najprostszej zazdrości, jak byłam dużo młodsza, ciagle uważałam, że mogłabym lepiej, wiecej, inaczej i wtedy zazdrościłam ludziom, którzy idą przez życie jak burza, którzy mają plan i go realizują... Ale to dawna historia, teraz nie mogę uwierzyć w to jakie cudowne mam życie... Ciagle się boję, że zaraz się coś stanie. Pociesza mnie tylko mój ciężki charakter i mam nadzieje, że on już zalicza pulę nieszczęść, która miała mnie spotkać;)))
Aga, podejdz do tych doswiadczen jak do szkolen.
Zauwazylam, ze po moim przerabanym zyciu wiecej ludzi rozumiem i zdarza mi sie komus pomoc swoim doswiadczeniem.... Tak jakby Bog mnie wyposazyl specjalnie w pewne umiejetnosci, bym mogla Mu pomagac
na które Duch Święty staje się balsamem..."
tak mi się skojarzyło
Ale nie wiem czy...to nie jest pycha ?:shamed: