Chodziło o zazdrość że nie ona, tylko córka będzie się spotykać z młodymi mężczyznami.
A co do mnie, to ja zacząłem bardzo wcześnie. Pierwszą ukochaną poznałem na wczasach w wieku 3 lat. Cały turnus miał z nas niezły ubaw. Niestety rodzice nie pomyśleli żeby wziąć jakiś kontakt
Może dlatego nigdy nie miałem jakiś problemów żeby moje dzieci spotykały się z kim chcą. Córka lat 11,5 bawi się głównie z chłopakami (podobnie zresztą jak kiedyś moja siostra), jest to typ sportowy i bardzo apodyktyczny. Niech się więc martwią raczej rodzice chłopców :P Syn starszy o dwa lata, jest zbyt zajęty sportem żeby poświęcać czas na randkowanie. Koleguje się z kilkoma koleżankami, zapraszają się całą grupą na urodziny czy jakiś uroczystości, ale trochę jeszcze minie zanim pojawi się ta jedna. Chociaż w 4 klasie podstawówki oficjalnie zgodził się być chłopakiem jednej z koleżanek w zamian za kilka batoników. Dziewczyna naprawdę dobrze kombinowała, ale się trochę przeliczyła. A batoniki zostały szybko zjedzone. Najmłodsza 7,5 ma ze dwóch kolegów których bardziej lubi, ale to lubienie raczej nie wykracza poza szkołę. Woli się bawić z kilkoma ulubionymi koleżankami.
Oczywiście od najmłodszych lat tłumaczę na czym polega związek i jakie relacje pomiędzy ludźmi powinny istnieć. Pokazuję konsekwencje różnych cech u kolegów i koleżanek, tak aby sami potrafili ocenić zagrożenie. Staram się wyrobić w dzieciach odpowiedzialność, tak jak moja mama wyrobiła ją u mnie. I tyle. Reszta już nie należy do mnie, bo gust mają swój własny i rozum też. Mogę dawać wskazówki, ale nie będę układał za nich ich życia.
Komentarz
Chodziło o zazdrość że nie ona, tylko córka będzie się spotykać z młodymi mężczyznami.
A co do mnie, to ja zacząłem bardzo wcześnie. Pierwszą ukochaną poznałem na wczasach w wieku 3 lat. Cały turnus miał z nas niezły ubaw. Niestety rodzice nie pomyśleli żeby wziąć jakiś kontakt
Może dlatego nigdy nie miałem jakiś problemów żeby moje dzieci spotykały się z kim chcą. Córka lat 11,5 bawi się głównie z chłopakami (podobnie zresztą jak kiedyś moja siostra), jest to typ sportowy i bardzo apodyktyczny. Niech się więc martwią raczej rodzice chłopców :P Syn starszy o dwa lata, jest zbyt zajęty sportem żeby poświęcać czas na randkowanie. Koleguje się z kilkoma koleżankami, zapraszają się całą grupą na urodziny czy jakiś uroczystości, ale trochę jeszcze minie zanim pojawi się ta jedna. Chociaż w 4 klasie podstawówki oficjalnie zgodził się być chłopakiem jednej z koleżanek w zamian za kilka batoników. Dziewczyna naprawdę dobrze kombinowała, ale się trochę przeliczyła. A batoniki zostały szybko zjedzone. Najmłodsza 7,5 ma ze dwóch kolegów których bardziej lubi, ale to lubienie raczej nie wykracza poza szkołę. Woli się bawić z kilkoma ulubionymi koleżankami.
Oczywiście od najmłodszych lat tłumaczę na czym polega związek i jakie relacje pomiędzy ludźmi powinny istnieć. Pokazuję konsekwencje różnych cech u kolegów i koleżanek, tak aby sami potrafili ocenić zagrożenie. Staram się wyrobić w dzieciach odpowiedzialność, tak jak moja mama wyrobiła ją u mnie. I tyle. Reszta już nie należy do mnie, bo gust mają swój własny i rozum też. Mogę dawać wskazówki, ale nie będę układał za nich ich życia.
W końcu tu prowadzą wszystkie drogi z forum...
widać za młoda jesteś - kilka lat na forum powinno pomóc :P
Kowalka ma rację
Skądś znamy ten styl!
Tu właściwie rozumiem nieprzespane noce małża, gdyż albowiem pilnowanie bliźniaczek to dopiero hardkor...
Fajne