Mamy taka prace z mężem (dzięki Ci Boże), ze ktoś patrząc z boku tez mógłby nam taka łatkę przykleić (kiedyś nawet doszły mnie słuchy, żeśmy mafia sa współpracująca z ruskimi, bo kilka razy -ciut cześciej niz zazwyczaj- odwiedzili nas znajomi z Ukrainy i Białorusi) . A my użeramy sie po uszy prowadząc działalność gosp. Zeby nie robic kosztów, nie mamy biura, pracujemy w domu. Do pracy potrzebny nam tel i komp, wiec w sumie pracować możemy wszędzie. Jak jest pogoda to zabieramy ręczniki u jedziemy na basen, gdzie tez zdarza nam sie pracować - choć na leżąco Od czasu do czasu mamy jakiś dalszy czy bliższy wyjazd. Dla postronnych to wyglada tak: Nie pracują a żyją Nie pracują bo nie maja pracy od do Nie mogą pracować, skoro o rożnych porach dnia mozna ich spotkać pijących kawę w ogródku knajpianym Itp itd A my tym czasem bywa ze zazdrościmy ludziom pracy na etat, bo maja mniej na głowie a przede wszystkim STAŁY dochód
@agnodike- ja bardzo lubię i Sulistrowice i Sulistrowiczki.Mieszkaliśmy tam kilka lat temu przez 1,5 roku ( niedaleko przełęczy Tąpadła).Tam jest zwykle inna temperatura i pogoda niż po drugiej stronie Ślęży w Sobótce.A powietrze kryształowe no i źródełko św.Świerada.Mikroklimat i jakby inny świat. Mieliśmy kupić domek w Sulistrowicach.Już nawet spaliśmy na próbę.Czasem żałuję...
@Hipolit- prawda, że zbyt uprościłam z tą mafią.Ja tak naprawdę się nie zastanawiam z czego oni żyją,, ale mój mąż już tak i w czasie rozmowy padają różne możliwości:handel w necie, jakiś sklep stacjonarny ( z bronią), firma ochroniarska, krawiectwo ( manekiny w garażu), coś szemranego ... No już nie wspomnę o dużych, wymykających się psach. Naprawdę nie chcę go oceniać, ale po prostu dziwnie się zachowuje,a mi zależy na bezpieczeństwie i normalności otoczenia.
A mąż czasem, a nawet często pyta mnie co to za ludzie i z czego żyją. Odpowiadam mu wtedy: IDŹ I ZAPYTAJ SIĘ!!!
@ In Spe-źródełko 8-> rozmarzyłam się. Pamiętam wyprawy po wodę z baniakami ciągnietymi na jakimś wózku byle jak skleconym. To były fajne czasy. Ostatni raz tam byłam jak urodziła się nasza najstarsza. Miała sześć tygodni jak wpakowalismy ją w nosidełko i pognaliśmy na Ślężę. Przeryczala potem całą nockę-do dziś to wspominamy. Ale potem spacerki po łąkach i lasach były ok. Fajne czasy.
Ja bym przechodząc koło domu pana udawała że robię zdjęcie komórką albo wzięła aparat fotograficzny. A na hasło "co pani robi" rzekłabym, że fotografuję węże
Etam. Zaraz psychol albo zbok. Zapewne szczeniak, ktory lubi pokazać, jaki to on nowoczesny lub niezależny. Są ludzie, którzy uważają, że nagość to nic niezwykłego czy krępującego, że nie ma o co robić afery. temat wypisz wymaluj z wątku kąpielowego
Nie wiem na jaki rodzaj broni ma pozwolenie.Powiedziała mi o tym sąsiadka, która odwiedzała się z nim i jego żoną "na kawę".Po czym stwierdziła, ze to nie towrzystwo dla niej. Psychol i zbok- pewnie trochę na wyrost,ale nie szukam sensacji tylko zaczęłam się martwić o dziewczynki ( moją córkę i koleżankę), które pod jego domem mają swoją "trasę rowerową".
Wiadomość z ostatniej chwili.Jeden z sąsiadów mieszkających od strony feralnego balkonu i tarasu odbył z nim męską rozmowę.Powiedział, że sąsiedztwo nie życzy sobie takich widoków na osiedlu.Nudystę najbardziej zainteresowało kto konkretnie sobie nie życzy.Sąsiad powiedział, żeby sam się zapytał innych.
In Spe misze ci zmartwić, albo pocieszyć. Jak ma pozwolenie na legalna bron to raczej ma również pod sufitem niż większość społeczeństwa. Dość intensywnie sie bada ludzi, ktorym sie owo pozwolenie wydaje. Znam calkiem sporo, którzy nie przeszli takich testów a znam ich dobrze i nie budzą obaw.
A co do golozny to równie znam duza czesc ludzi dla których nie stanowi ona problemu. Poruszają sie tak po mieszkaniach i ogródkach własnych. I nie po to żeby komuś cos udowodnić ale tak robili ich rodzice i dla nich to jest naturalne.
U nas na Podkarpaciu to nie do pomyślenia , żeby ktoś w niedziele kosił trawę czy pracował w ogródku. Wlaśnie wrócilismy z wczasów w Kotlinie Kłodzkiej, mieszkaliśmy w Szczytnej i byliśmy bardzo zdziwieni koszeniem trawy w niedziele, sprzataniem podwórka, u nas nikt tak nie robi, nawet niewierzący.
Stanę w obronie "rdzennych" Dolnoślązaków chociaż jestem z Wielkopolski Mieszkałam w kilku wioskach pod Wrocławiem i dużo się od ich mieszkańców nauczyłam.W niedzielę nawet wysuszone pranie zdejmują, aby nie wisiało.Te wszystkie hałasy, nieposzanowanie ciszy niedzielnej to raczej inny rodzaj mieszkańców, nowoprzybyli.
A wracając do naszego osiedlowego golasa ( przyznam, że już mi się temat nudzi) to czekał dziś rano na moją sąsiadkę i zrobił jej przy płocie awanturę, że ma się nie czepiać jak on chodzi rozebrany na swojej własnej przestrzeni.A więc jest gorzej niż myślałam.
Nie mogę znaleźć wdzięczności więc wklejam tutaj Dziękuję za cudne rekolekcje w Zaborówcu! Za pokój w sercu, radość, za świetnych ludzi za piękną pogodę i przyrodę za zadbane otoczenie domu rekolekcyjnego Za wizytę w Pniewach i Mszę św. na sarkofagu św. Urszuli Ledóchowskiej Za czas z mężem Za wszystkie spotkania Za większą sprawność po codziennej gimnastyce
@ela99 A gdzie na Podkarpaciu? Tu gdzie my zasadniczo niedziela jest święta. Ale sianokosy na przykład ją znoszą i nikt się temu nie dziwi - jak jest pogoda stosowna i trzeba pokos sprzątnąć, to nie ma niedzieli.
Tak, właśnie też zastanawiałam się w kontekście wczorajszej zaczepki.Jak to się ma do przestrzeni publicznej i w ogóle.Sąsiad skwitował, ze jest u siebie i mamy mu "nie zaglądać".Czyli mamy jego środkową, niewielką działkę omijać wzrokiem czy jak?
Radzono mi ( na żarty, wiem), aby wziąć komórkę i udawać, ze się go fotografuje.Jednak stwierdziłyśmy z sąsiadką, że akurat jego mogłoby to rozśmieszyć i jeszcze zachęcić do pozowania.Co wtedy?( tak się teoretycznie pytam )
Co do golizny na własnej posesji to przepisy sa takie se, gdyż to chodzi o to czy nasze zachowanie kogoś gorszy tak wiec nie do konca ma to znaczenie gdzie sie pojawia ale czy jakas nieokreslona liczba osób ma szanse sie zgorszyć. W tym wypadku ma bo mimo ze wlasna posesja to wzrokiem dla innych dostepna. Sprawa trudna, pewnie najpoerw upomnienie, później ewentualnie sprawa sadowa z dużym prawdopodobienstwem przesluchan was sąsiadów w roli świadków. Ja mięczak jestem wiec bym nie bawila sie w to. Aczkolwiek paragrafy na sąsiada sa.
tak, pocieszam się, że wkrótce się ochłodzi najintensywniej myśleć i działać muszą sąsiedzi mieszkający z drugiej strony bo u mnie widać tylko jak wsiada do samochodu albo kręci się koło bramy, a wtedy nosi gacie
Rozwiązanie na to, co @Berenika pisała, że jakiejś babki nie wpuścili w sukience na ramiączkach do Łagiewnik... Na upał można mieć sukienkę z odkrytymi ramionami, a na czas pobytu w świątyni po prostu narzucić / założyć jakiś skromny, symboliczny żakiecik lekki na przykład z lnu... itp. To mi się podoba. Natomiast wersja młodej kobiety w sukience bardzo odsłoniętej, ale na to chusta, zamotanie już mi się wydaje mniej naturalne... takie za bardzo "tradycjonalistyczne" i tak wiadomo, że ramiona są gołe skoro musi być chusta. To mi się nie podoba, choć doceniam starania. Druga wersja ze skromnym żakiecikiem na bardzo letnią sukienkę już mi się bardziej podoba, a nawet bardzo, ale to był dojrzalsza wiekiem już niewiasta, inny styl
Komentarz
Tos pojechała z ta mafia i mafiosem
Mamy taka prace z mężem (dzięki Ci Boże), ze ktoś patrząc z boku tez mógłby nam taka łatkę przykleić (kiedyś nawet doszły mnie słuchy, żeśmy mafia sa współpracująca z ruskimi, bo kilka razy -ciut cześciej niz zazwyczaj- odwiedzili nas znajomi z Ukrainy i Białorusi) .
A my użeramy sie po uszy prowadząc działalność gosp. Zeby nie robic kosztów, nie mamy biura, pracujemy w domu. Do pracy potrzebny nam tel i komp, wiec w sumie pracować możemy wszędzie. Jak jest pogoda to zabieramy ręczniki u jedziemy na basen, gdzie tez zdarza nam sie pracować - choć na leżąco
Od czasu do czasu mamy jakiś dalszy czy bliższy wyjazd.
Dla postronnych to wyglada tak:
Nie pracują a żyją
Nie pracują bo nie maja pracy od do
Nie mogą pracować, skoro o rożnych porach dnia mozna ich spotkać pijących kawę w ogródku knajpianym
Itp itd
A my tym czasem bywa ze zazdrościmy ludziom pracy na etat, bo maja mniej na głowie a przede wszystkim STAŁY dochód
No nie biegamy goło wokół domu
Mieliśmy kupić domek w Sulistrowicach.Już nawet spaliśmy na próbę.Czasem żałuję...
No już nie wspomnę o dużych, wymykających się psach.
Naprawdę nie chcę go oceniać, ale po prostu dziwnie się zachowuje,a mi zależy na bezpieczeństwie i normalności otoczenia.
A mąż czasem, a nawet często pyta mnie co to za ludzie i z czego żyją.
Odpowiadam mu wtedy: IDŹ I ZAPYTAJ SIĘ!!!
jeździ to i buczy przez pół dnia
mnie ciekawi ( ze względu, że mieszkam blisko) tylko to czy;
- to brak kultury i chamstwo z jego strony?
-czy może jest trochę lub porządnie świrnięty i trzeba na niego uważać?
wszelkie oceny, spostrzeżenia z mojej strony robię po to, aby znaleźć odpowiedź na to pytanie..
A na hasło "co pani robi" rzekłabym, że fotografuję węże
jednak mnie wzrok nie mylił...
Są ludzie, którzy uważają, że nagość to nic niezwykłego czy krępującego, że nie ma o co robić afery.
temat wypisz wymaluj z wątku kąpielowego
Psychol i zbok- pewnie trochę na wyrost,ale nie szukam sensacji tylko zaczęłam się martwić o dziewczynki ( moją córkę i koleżankę), które pod jego domem mają swoją "trasę rowerową".
Wiadomość z ostatniej chwili.Jeden z sąsiadów mieszkających od strony feralnego balkonu i tarasu odbył z nim męską rozmowę.Powiedział, że sąsiedztwo nie życzy sobie takich widoków na osiedlu.Nudystę najbardziej zainteresowało kto konkretnie sobie nie życzy.Sąsiad powiedział, żeby sam się zapytał innych.
Bez pozwolenia można kupić różne noże i łuki, a to też śmiercionośne narzędzia w dobrze wyszkolonych rękach.
Co do golizny, to ja bym zaczęła od uprzejmej prośby ze względu na dzieci.
mi też nie zależy, aby się pokłócić, obrazić bo wtedy co dalej?
Podobno na ekshibicjonistów działa taki komentarz
Mieszkałam w kilku wioskach pod Wrocławiem i dużo się od ich mieszkańców nauczyłam.W niedzielę nawet wysuszone pranie zdejmują, aby nie wisiało.Te wszystkie hałasy, nieposzanowanie ciszy niedzielnej to raczej inny rodzaj mieszkańców, nowoprzybyli.
A wracając do naszego osiedlowego golasa ( przyznam, że już mi się temat nudzi) to czekał dziś rano na moją sąsiadkę i zrobił jej przy płocie awanturę, że ma się nie czepiać jak on chodzi rozebrany na swojej własnej przestrzeni.A więc jest gorzej niż myślałam.
więc wklejam tutaj
Dziękuję za cudne rekolekcje w Zaborówcu!
Za pokój w sercu, radość, za świetnych ludzi
za piękną pogodę i przyrodę
za zadbane otoczenie domu rekolekcyjnego
Za wizytę w Pniewach i Mszę św. na sarkofagu św. Urszuli Ledóchowskiej
Za czas z mężem
Za wszystkie spotkania
Za większą sprawność po codziennej gimnastyce
A gdzie na Podkarpaciu?
Tu gdzie my zasadniczo niedziela jest święta. Ale sianokosy na przykład ją znoszą i nikt się temu nie dziwi - jak jest pogoda stosowna i trzeba pokos sprzątnąć, to nie ma niedzieli.
tak było na przełomie lat 2006/2007
Radzono mi ( na żarty, wiem), aby wziąć komórkę i udawać, ze się go fotografuje.Jednak stwierdziłyśmy z sąsiadką, że akurat jego mogłoby to rozśmieszyć i jeszcze zachęcić do pozowania.Co wtedy?( tak się teoretycznie pytam )
najintensywniej myśleć i działać muszą sąsiedzi mieszkający z drugiej strony bo u mnie widać tylko jak wsiada do samochodu albo kręci się koło bramy, a wtedy nosi gacie
Na upał można mieć sukienkę z odkrytymi ramionami, a na czas pobytu w świątyni po prostu narzucić / założyć jakiś skromny, symboliczny żakiecik lekki na przykład z lnu... itp.
To mi się podoba.
Natomiast wersja młodej kobiety w sukience bardzo odsłoniętej, ale na to chusta, zamotanie już mi się wydaje mniej naturalne...
takie za bardzo "tradycjonalistyczne" i tak wiadomo, że ramiona są gołe skoro musi być chusta.
To mi się nie podoba, choć doceniam starania.
Druga wersja ze skromnym żakiecikiem na bardzo letnią sukienkę już mi się bardziej podoba, a nawet bardzo, ale to był dojrzalsza wiekiem już niewiasta, inny styl