Marzyłam o porodzie w domu, ale u mnie akcja dzieje się tak szybko, że chyba położna nie zdążyłaby dojechać. Ostatnio zorientowałam się pół godziny przed, będąc w szpitalu zresztą, cały I okres spędziłam w pokoju rozmawiając z sąsiadką, chodząc po herbatkę, co 2 godz. przychodziła opieka mierzyć tętno, ale nic nie zauważyła, ja myślałam, że to skurcze przepowiadające. Czy są jakieś szkolenia dla matek szybko rodzących? a czy Hashimoto i suplementacja tyroksyną jest przeciwskazaniem do porodu w domu narodzin?
O jacie! właśnie przeczytałam artykuł @Lulu spodziewałam się, że tam tylko o porodzie domowym, a tu taka niespodzianka antykoncepcyjna. @Katarzyna czytałas to? Jakbyś okiem fachowca mogła na to spojrzeć i ocenić wiarygodność?
@palusia - Jaśkowski lekko przegina (np. nie jest prawdą, że NFZ kontraktuje liczbę porodów), koloryzuje, ale sporo ciekawych rzeczy pisze. Bezkrytycznie bym tego nie przyjmowała, ale zastanowić się warto.
@Lulu - skąd ta lista? Bo chyba nie ze strony "Dobrze urodzonych"? Obok bardzo sensownych rzeczy, są tu przedmioty kompletnie od czapy (np. wiadro do sikania - po co, jeśli ktoś dysponuje skanalizowaną łazienką?) lub bardzo uznaniowe (np. lignina, gdy ja wolę ręcznik papierowy; leki homeopatyczne, gdy nie każdy takowe uznaje).
@Eleonora - Hashimoto i suplementacja tyroksyny to przeciwwskazania względne. Zależy, na ile masz wyrównaną niedoczynność, w szczególności, czy nie grozi Ci nadczynność, bo ta może być przy porodzie niebezpieczna. Szkoleń dla matek szybko rodzących nie ma, ale, w razie potrzeby, mogę Cię indywidualnie przeszkolić. Serio!
Jak się ma ten kominek do olejków, bo kompletnie nie potrafię sobie wyobrazić? :-SS Jakieś specjalne do aromaterapii? Tak z ciekawości pytam, bo raczej nie planuję rodzić przed kominkiem, choć brzmi to całkiem ciekawie... ;-)
No, to fajna położna. Jednakowoż, są osoby, które spełniają się w przygotowaniach do porodu. Dla takich, im więcej trzeba przygotować, tym poważniej potraktowani się czują ;-) Co do folii - widzę pewien sens, jeśli ktoś ma na podłogach perskie dywany, które nie dadzą się na czas porodu zwinąć, a z jakiegoś powodu planuje rodzić właśnie w tych pomieszczeniach z dywanami. Generalnie - do rozważenia w szczególnych przypadkach. Choć ja bym się trochę obawiała o bezpieczeństwo osób chodzących po tej folii. Ktoś się wyrżnie, głowę rozbije i też położną może po sądach ciągać, że kazała folię rozkładać i sprowadziła zagrożenie ;-) Niestety, jak zaczynam myśleć o potencjalnych pozwach, to pomysły całkiem absurdalne mi do głowy przychodzą. Ja prosty człowiek jestem i ludziom ufam, ale już wielu mnie straszyło, że kiedyś się na tym przejadę. Podkłady medyczne - bardzo przydatne (także już po porodzie), choć też nie niezbędne. W ogóle, do porodu to niezbędne są tylko dwie osoby. I nie są to, jak uważa większość studentów kierunków medycznych... lekarz i położna ;-) tylko rodząca matka i rodzące się dziecko. Cała reszta to tylko mniej lub bardziej przydatne dodatki :-D
@palusia - serio z tą maturą piszę. Świadectwo mam takie, że pokazać wstyd. I to za sprawą języka ojczystego właśnie, bo z biologii, to się nie mam czego wstydzić. Moja polonistka (w jednej osobie też wychowawczyni i dyrektor LO) uważała mnie za wyjątkowy antytalent literacki. @wypyszka - mogę się podzielić, ale jestem zdania, że to lepiej wyjdzie na żywo niż na piśmie. Nawet abstrahując od moich wątpliwych talentów literackich ;-) Może trzeba by jakieś warsztaty cykliczne dla przygotowujących się do szybkiego porodu zorganizować?
Obawiam się że za mało czasu mi zostało termin za 13 dni, domowy poród to tylko marznie, ale na przyszłość - jak Bóg da Póki co muszę myśleć nad dojazdem do szpitala- około 30km, jak do tej pory trzy porody przed czasem, dwa po terminie, ale z pobytem na oddziale. Jutro mam ktg i obawy, coby nie okazało się że już czas.. Ale taki temat warsztatów z pewnością przydałby się @Katarzyna, pomyśl nad tym.
O neonatologu sprawdziłam, że np. na Żelaznej w przychodni przyszpitalnej przyjmuje, w ramach NFZ, wystarczy mieć skierowanie. Zakładam, że mi lekarz pierwszego kontaktu takowe wystawi, więc to też opcja uniknięcia dodatkowych kosztów.
Jak się dowie, że dziecko z porodu domowego, to na logikę powinien wystawić choćby ze względu na strach przed odpowiedzialnością. Mam oczywiście na myśli lekarza dziecka, czyli pediatrę, a nie swojego Czemu myślisz, że nie wystawi?
Mi pediatra z przychodni obejrzał noworodka samodzielnie. Było to prawie 14 lat temu i wcale mnie to nie zdziwiło wtedy. Drugiego syna oglądała mi lekarka bez żadnej specjalności. Skierowania do specjalistów nie obciążają w jakiś sposób budżetu lekarza rodzinnego? Inna sprawa - sprawdzałaś, ile się czeka na wizytę u neonatologa na Żelaznej na NFZ? Obawiam się, że zanim nastanie termin wizyty, to dziecko może wyjść z wieku noworodkowego ;-)
Hmm, o tym nie pomyślałam Zapytam. W mojej wiejskiej przychodni na razie bez problemu udawało mi się uzyskać wszelkie skierowania, o jakie prosiłam, a pediatra to młode dziewczę, stąd zakładam, że choćby na zasadzie spychologii chętnie wyda takie skierowanie, ale kto wie
@Mle do moich dzieci (noworodków) za każdym razem przychodzi nasza rodzinna pani doktor....neonatologa nie wzywałam bo jak ona stwierdza że maluch zdrowiuśki to nie widzę potrzeby
do moich dzieci wcze sniej też przychodziła pediatra z przychodni, teraz rodzę w domu (mam nadzieję) w innym mieście i moja położna życzy sobie wizyty neonatologa, chociaż nie tyle ona co standardy okołoporodowe
Komentarz
Obok bardzo sensownych rzeczy, są tu przedmioty kompletnie od czapy (np. wiadro do sikania - po co, jeśli ktoś dysponuje skanalizowaną łazienką?) lub bardzo uznaniowe (np. lignina, gdy ja wolę ręcznik papierowy; leki homeopatyczne, gdy nie każdy takowe uznaje).
Jednakowoż, są osoby, które spełniają się w przygotowaniach do porodu. Dla takich, im więcej trzeba przygotować, tym poważniej potraktowani się czują ;-)
Co do folii - widzę pewien sens, jeśli ktoś ma na podłogach perskie dywany, które nie dadzą się na czas porodu zwinąć, a z jakiegoś powodu planuje rodzić właśnie w tych pomieszczeniach z dywanami. Generalnie - do rozważenia w szczególnych przypadkach. Choć ja bym się trochę obawiała o bezpieczeństwo osób chodzących po tej folii. Ktoś się wyrżnie, głowę rozbije i też położną może po sądach ciągać, że kazała folię rozkładać i sprowadziła zagrożenie ;-) Niestety, jak zaczynam myśleć o potencjalnych pozwach, to pomysły całkiem absurdalne mi do głowy przychodzą. Ja prosty człowiek jestem i ludziom ufam, ale już wielu mnie straszyło, że kiedyś się na tym przejadę.
Podkłady medyczne - bardzo przydatne (także już po porodzie), choć też nie niezbędne.
W ogóle, do porodu to niezbędne są tylko dwie osoby.
I nie są to, jak uważa większość studentów kierunków medycznych... lekarz i położna ;-) tylko rodząca matka i rodzące się dziecko. Cała reszta to tylko mniej lub bardziej przydatne dodatki :-D
bym Ci uwierzyła, jakbym Cię nie poznała
@wypyszka - mogę się podzielić, ale jestem zdania, że to lepiej wyjdzie na żywo niż na piśmie. Nawet abstrahując od moich wątpliwych talentów literackich ;-)
Może trzeba by jakieś warsztaty cykliczne dla przygotowujących się do szybkiego porodu zorganizować?
Póki co muszę myśleć nad dojazdem do szpitala- około 30km, jak do tej pory trzy porody przed czasem, dwa po terminie, ale z pobytem na oddziale. Jutro mam ktg i obawy, coby nie okazało się że już czas..
Ale taki temat warsztatów z pewnością przydałby się @Katarzyna, pomyśl nad tym.
Inna sprawa - sprawdzałaś, ile się czeka na wizytę u neonatologa na Żelaznej na NFZ? Obawiam się, że zanim nastanie termin wizyty, to dziecko może wyjść z wieku noworodkowego ;-)
Na szczęście, do porodu zwykle kolejek nie ma ;-)