Tak sobie czytam wątki,rozmyślam i dyskutuję z drugą mamusią... Jak to właściwie jest: istnieje poród naturalny, poród przez cesarskie cięcie... A ten z oksytocyną (która nota bene, jak sądzę, uratowała nam jedno z dzieci)? Ma odrębną kategorię na forum? Bo z tego co czytam, jako całkowicie naturalny tak do końca postrzegany nie jest...
Komentarz
Na logikę - jeśli poród jest indukowany/wspomagany medycznie, to nie da się o nim powiedzieć, że jest całkiem naturalny. Zgodzisz się, czy nie? Z badań wynika, że porodów w pełni naturalnych jest w Polsce ok. 5%.
Co do samej oksytocyny - bez niej poród nie jest możliwy, bo jest hormonem zawiadującym czynnością skurczową macicy. Ale zwykle organizm kobiety potrafi sobie tę oksytocynę sam wytworzyć w ilości potrzebnej do bezpiecznego porodu. Czasem okoliczności porodu niestety skutecznie hamują wydzielanie endogennej oksytocyny. Medycyna akademicka woli podać oksytocynę z zewnątrz zamiast popracować nad okolicznościami.
A poród ze znieczuleniem też podchodzi pod "zmedykalizowany" czy już nie? (Ja nie miałam,gdyby ktoś był ciekaw)
A jak oksy już po porodzie, to jeszcze naturany, czy juz nie?
@Katarzyna, jak pisałam wyżej, rozmawiam na ten temat właśnie i postanowiłyśmy zasięgnąć opinii tutaj. Nic osobistego ani prowokacyjnego. Ale jeśli podejrzewasz mnie o jątrzenie,to mogę strzelić focha. Jeszcze nie próbowałam :P
A zasięgasz naszej opinii dlatego, że się z nią liczysz (tudzież jesteś jej szczerze ciekawa), czy po to, żeby nas uświadamiać, jak bardzo się mylimy?
Nie musisz mi odpowiadać. Sama dla siebie się zastanów.
za każdym razem mówiłam przed porodem, ze nie chcę oxy ale zawsze się okazywało, że "trzeba". rodzę szybko, bezproblemowo. nacinali mnie 3 razy, za 3 razem niby mieli nie ale w ostatniej chwili położna nacieła i powiedziała, że cos tam mam krótkie, małe ???? nie pamiętam, bo ja średnio kontaktuję podczas porodu.
jest to możliwe, że cos tam z moja budowa jest inaczej, ze jednak poród naturalny trzeba wspomóc? czeka mnie następny a rozważam poród w domu i może przydałoby mi sie wiedziec cos więcej.
A zaczynam mieć odczucie,że to mnie się do czegoś usilnie przekonuje, mimo że ja niczego nikomu nie próbuję narzucać. Nawet nie uogólniam.
A budować medycyny na osobistych odczuciach nie miałam zamiaru,to oczywiste.
Zapytałam tylko,do czego przypisać poród z oksytocyną.
@MamaKredka - sama w pierwszym poście napisałaś, że sądzisz, że sztuczna oksytocyna uratowała Twoje dziecko, więc nie rozumiem zupełnie dlaczego masz teraz pretensje, że się do tego odnoszę. A poród drogą naturalną wspomagany farmakologicznie to nie poród naturalny. Proces naturalny to taki, który przebiega w sposób przewidziany przez naturę. Natura nie przewidziała podawania rodzącej syntetycznej oksytocyny, czy środków przeciwbólowych.
Czy są (i ewentualnie jakie) sytuacje położnicze w których podanie oksytocyny jest:
a) bezwzględnie konieczne
b) wskazane (z powodów innych niż komfort personelu albo "żeby pani urodziła na mojej zmianie")
Czy chcesz dalej rozwijać wątek i nie będziesz powtarzać co chwila "ja nie chce sie kłócić", " naprawdę nie chce sie sprzeczać". Co chwila powtarzasz te słowa. A to podejrzanie wyglada B-)
...
Przed oksytocyna bronilam sie w domu. Ale jak w czasie partych przestalam miec skurcze to bylo chyba konieczne podanie i bylam zadowolona ze podali. Nie mialam nic przeciwko.
W czasie drugiego porodu kiedy przyjechalam do szpitala po odejsciu wod i rozwarciem 1 cm, na wstepie uslyszalam rozmowe lekarki z polozna " zrobimy ktg i podamy oksytocyne" to myslalam ze mnie trafi i nie zamierzalam sie godzic. No ale nikt ze mna nie zdazyl negocjowac bo w 3 godziny uwinelam sie z porodem.
Za to po porodzie lozysko sie nie oddzielalo i znowu podanie oksytocyny i dopiero wtedy poszlo.
Tutaj przy okazji pytanie do @Katarzyna. Ta lekarka (mam fatalne zdanie o niej zarowno o lekarzu jak i o czlowieku) powiedziala zebym nastepnym razem uprzedzala ze mam trudnosci z oddzieleniem lozyska zeby wczesniej mogli podac oksytocyne. To jakis wymysl czy faktycznie mam o tym pamietac bo moze to byc dla mnie problem? Nie wystarczy jak w przypadku wystapienia problemow podadza mi ja dopiero po urodzeniu dziecka?
...
Podsumowujac ja uwazam ze oksytocyna nie jest zla, ale w odpowiednim momencie i za zgoda i wiedza pacjentki!
Zgaduje
Poprzednie po dużych dawkach oksytocyny były nie do zniesienia..
@Kotek - nie ma sytuacji, gdy oksytocyna sztuczna jest bezwzględnie konieczna, przez wieki kobiety rodziły bez tego. Podanie sztucznej oksytocyny pozwala zmusić ciało kobiety do rodzenia w sytuacji, gdy z jakiegoś powodu jej ciało rodzić nie chce. Wskazania, moim zdaniem, warto rozważyć, gdy długo odpływają wody, zagraża infekcja, a poród się nie rozwija. No i w III okresie, jeśli macica nie kurczy się prawidłowo (co może mieć różnorakie przyczyny). Również w problemach w laktacji bywa użyteczna. Obecnie też często jest używana do indukcji porodu, a indukcja bywa uzasadniona, gdy ze względu na bezpieczeństwo matki lub dziecka należy pilnie zakończyć ciążę. Generalnie, ja bardzo względem tej sztucznej oksytocyny jestem sceptyczna.