Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Maluchy na Mszy Świętej

13»

Komentarz

  • My chodzimy na Msze dla dzieci po łacinie. Takie dla małych Rzymian. Dzieciom się podoba.
  • Też wolę normalną niż dziecięcą Mszę,zwłaszcza,że na niej też zwykle jakieś dzieci są. Siadamy z przodu,jednak mojej gwieździe to nie przeszkadza 8-X

    Najlepiej,kiedy jest sama,gorzej,jak inne dzieci są,wtedy się zaczynają popisy, zaczepki itp. Ogólnie niestety nie mam na nią metody, wyjście przed kościół i rozmowa nie są dla niej karą............
  • :D I co, jest gitarka przy "Miserere"?
  • mnie nie tylewkurzają dzieci na Mszach co niereagujący rodzice, dziś myślałam, że wyjdę z siebie jak rodzeństwo stało jeden schodek od ołtarza i śpiewo-krzyki urządzało a rodzice NIC.
  • My jeździmy 13km na Msze św. z trójką naszych dzieciaczków (7; 5,5; 2,5). Bardzo je lubimy. Na Ewangelię i kazanie dzieci są zapraszane pod ołtarz, potem wracają na swoje miejsca. Ksiądz do nich wychodzi i z nimi rozmawia (potem kilka słów także do dorosłych), śpiewa schola dziewczęca, wybrane dzieci niosą dary. Nasze dzieci nie nudzą się i prawdziwie uczestniczą w Eucharystii. Czasami tylko mąż musi zlokalizować najmłodszą córkę i ogólnie mieć ją "na oku", ponieważ ja nie jestem tak ruchliwa w czwartej ciąży. Msza trwa godzinę. Dodam, że nasze dzieci do spokojnych nie należą. A na Mszy nieraz potrafią nas pozytywnie zaskoczyć swoim zachowaniem. My raczej z tych, co dzieci od małego do Kościoła zabierają.
  • @Lulu,
    Kraków, http://www.anielasalawa.pl/

    W niedziele i Święta
    o godzinach: 7.30, 9.00, 10.30, 12.00, 18.00, 19.30
    Po mszy św. o godz. 7.30 Wystawienie Najświętszego Sakramentu
    Msza Św. dla Rodziców z małymi dziećmi - w niedziele o godz. 11.00, w kaplicy dolnego kościoła.
  • edytowano kwiecień 2016
    A czy ktoś chodzi na msze św dla dzieci do Dominikanów na Służewiu w Warszawie? Może ktoś mógłby coś powiedzieć na ten temat?
  • Dobrze ze wyciągnęliscie ten wątek. Poczytam może coś wymysle dla mojego 1,5 roku. U nas nie ma mszy dla dzieci. Wiejska parafia. Wszystkie dzieci albo siedzą w ławce albo małe śpią w wózkach tylko mój ancymon nie usiedzi. 5 minut i wylazi z wózka i zaczyna spacery. Jak nie wyjme to będzie sie awanturowac. A tak cicho chodzi i ogląda wszystko. Ksiądz patrzy na mnie karcacym wzrokiem. Ja pilnuje tylko by nie wlazil na ołtarz nie przewrócił czegoś i nie zleccial ze schodów bo ma etap wspinania sie. Nawet nie próbuje trzymać go na kolanach lub rękach bo natychmiast sie wyrywa. Na podniesienie go unieruchamiam i pokazuje palcem ołtarz żeby tam patrzył. Często chodzimy we dwójkę bo mąż pracuje w niektóre niedziele.
    Nie wiem od czego zacząć zmiany. On nawet u logopedy na siedzaco wytrzyma maks 20 minut. A tam czymś go zajmuje.
  • @karolonamika - a jak dieta? Nie je czasem za duż cukru lub chemii, która mogłaby działać pobidzająco?
    Nie da się chodzić na mszę na taką porę, żeby usnął w wózku w drodze do kościoła?
  • U nas czterolatka i dwulatek laza i (troche) gadaja. Proby pacyfikacji generuja jeszcze wiecej ryku, wiec pozwalamy. Kiedys z tego wyrosna. Starszy syn potrzebowal jakis 7 lat :D Teraz jest idealnie grzeczny, skupiony, spiewa, kleka itd najlepiej jak siedzi sam (tzn bez rodziny), albo ewentualnie z jednym rodzicem. Przy mlodszym rodzenstwie dostaje malpiego rozumu.
    My chodzimy regularnie, na zmiane do trzech kosciolow, w tym do jednego z Msza nie typowo dziecieca, ale ukierunkowana na dzieci i rodziny. Da sie przezyc. To jest zreszta ostatnia mozliwa Msza u nas w miescie, wiec czesto przy zlej pogodzie na niej ladujemy.
  • Świetny temat:)
    Przerabialiśmy z każdym dzieckiem inaczej. Starsze zabieraliśmy co niedzielę odkąd skończyli 3 tyg. Pierwsze dziecko było bezproblemowe.
    Drugie dało do wiwatu. Pełny repertuar. Miał coś koło poł roku jak wikary przerwał kazanie kazał uspokoić TO dziecko. I czekał aż wyjdę.
    No i ze dwa lata jeździliśmy do innej parafii. Poznałam tam Msze dla dzieci i wszystkie inne dedykowane jakimś grupom. Bywałam w pierwszej ławce, przy drzwiach, za drzwiami i wokół kościoła .
    Wróciliśmy do siebie jak się nam pojawiło kolejne dziecko. Syn "dorósł" i z wariacji przeszedł na spanie. Później był etap nudy i kiedy do domu aż w końcu został ministrantem i załapał. Tak, jakby znalazł swoje miejsce.

    Wnioski?
    -Nie uogólniać. Na każde dziecko trzeba mieć inny sposób.
    -Nie odpuszczać. Wypaść z rytmu jest szybko.
    -Mieć w pogotowiu kulturalną acz dosadną odpowiedź na komentarze "miłych i życzliwych"
    - Lepsza jest Msza dla rodzin niż cyrk dla dzieci.

    No i po latach doczekałam, że podczas południowej Mszy z jakąś zaskakująco dużą liczbą wózków i biegających wrzaskunów proboszcz oficjalnie ogłosił że na tę godzinę zaprasza właśnie rodziny z dziećmi. Liturgia bez zmian.
  • beabea, nie wiem jak na Służewiu, ale raz poszliśmy na Freta. Masakra. Jeden wielki plac zabaw, momentami nie było słychać księdza, mimo mikrofonu. Dzieci miały własną liturgię słowa w krużgankach, a kazanie dla dorosłych (potem wracały), ale i tak sporo maluchów zostało. Grał organista. Msza niby bez udziwnień, ale gwar i ruch ogromny.
    Myślę, że na tej Mszy nie byłabym w stanie ogarnąć dziecka i wyegzekwować cichego zachowania.
  • A w naszej parafii jesteśmy jedyną rodziną z dziećmi w kościele, inne pojawiają się przy okazji spedow,czyli okazjonalnej Mszy dla dzieci, przy Św Marcinie bo wtedy całe przedszkole idzie, ale też na Boże Narodzenie albo na Wielkanoc. Ludzie reagują raczej przychylnie ale nasze dzieci też nie są jakoś bardzo głośno. Różnie jednak bywa, ostatnio nasz roczniak śpiewa w kościele i nijak nie idzie go uciszyc, śpiewa jak wszyscy śpiewają więc nie ma tragedii. Nasz 2,5 latek zwykle jest spokojny ale też nie zawsze, nie pozwalam mu lazic i przeszkadzać innym. On ma swoje ulubione momenty w trakcie Mszy, jak np wrzucanie pieniędzy na tacę albo podawanie ręki na znak pokoju i na nie czeka.
  • Jeśli maluch przeszkadza - natychmiast wychodzę. Dziecko nie jest najważniejsze, nie chcę by innym przeszkadzało. Wszystkie nasze dzieci zachowują się bdb na Mszy. Wolimy chodzić rano - wtedy najmłodsze dzieci nie są zmęczone. Chłopcy zostają tak szybko jak to możliwe ministrantami (ok 5 lat) - też sporo ułatwia. W sumie nie powinnam się wypowiadać, bo nie mamy problemów w temacie.
  • Pewno je za dużo cukru. Lubię słodkie ech...to może być dobry trop tylko mi będzie ciężko to zmienić bo tak mi wygodnie dac przekaske Niedługo sezon owocowowarzywny będzie łatwiej
    A w wózku śpi o 13. Wtedy nie ma mszy. Zresztą nagła zmiana glosnosci typu organy pewnie by go obudziła
  • Owoce też mają dużo cukru i są dość stymulujące. Słodkie rzeczy z diety dziecka warto bezwzględnie wywalić. Szczególnie kupne gotowce. Pożytku z tego żadnego, a szkody dla zdrowia znaczne.
  • Pożytek jakiś jest. Święty spokój :/ Żartuję, oczywiście. Wywalenie słodyczy z diety to moje marzenie, ale dzieci stają okoniem. Ciągle krzyczą o "coś słodkiego". Niestety, kanapka z dżemem ich nie zadowala :( Mu si być czekolada lub żelki lub inny syf. Starsi, jak nie dam, sami sobie kupią. I jak żyć? Na szczęście nie są jakoś nadpobudliwi, ale i tak słodkie to nic dobrego :(

    A co do Mszy, to my zawsze siadamy w pierwszej ławce. Dzieci w miarę grzeczne są. Roczniak na razie śpi w kościele, a 3,5-latka trochę łazi wokół nas. Inne dzieci ich nie stymulują, bo mam dzieci raczej nieśmiałe.
    @Monira, nie uważam, że jak maluch przeszkadza to trzeba od razu wyjść. Oczywiście, zależy od malucha i od przeszkadzania. jeśli niemowlę się rozpłacze, to się zgadzam, ale jak kumate dziecię sobie trochę pochodzi czy pośpiewa to chyba nic takiego się nie dzieje? Wyjście może odczuć, jak nagrodę. Poza tym u nas latem na dworze przed kościołem jest istny plac zabaw. Raz wyszłam i kazałam małej stać przy mnie i się nie ruszać. Było gorzej, niż w kościele.:(
    @Emilia_K, u dominikanów na Mszy dla małych dzieci byłam raz i o raz za dużo :( Jarmark, plac zabaw, nie wiem, jak to określić.
  • @Gosia5 gorzka czekolada (min 70%) to nie syf, to juz bardziej dzem. Spokojnie mozna dzieci przestawic dajac na poczatku np jakas z ciekawymi dodatkami, przchodzac pozniej do formy bardziej purystycznej ;)
  • tzn mysle, ze wartosc odzywcza dzemow jest zerowa, za to super slodkie w przeciwienstwie do gorzkiej czekolady. Czekolade dzieci dostaja, dzemu jemy moze sloik, w porywach dwa na rok.
  • Nie znam 1,5 roczniaka który w wózku w koscielel wysiedzi dluzej niz 5 minut.
    Toż to mały gluptasek który poznaje świat.

    Raz widzialam takiego ale on musial byc na jakims relanium;)
  • Kajtek jak miał półtora roku, to zwyczajnie zasypiał - wybieraliśmy msze w porze drzemki, a później zaczęło się szaleństwo i jeździmy na zmiany, cukru nie je, z owoców najsłodsze to jabłka no taki typ...
  • U nas 3-latek do Ewangelii potrafi być całkiem spokojny.Potem już jest różnie....

  • @Skatarzyna - ale Kajtka i w domu trudno upilnować. Nie tylko w kościele. To szczególny egzemplarz jest ;-)
  • Moj 1,5 roku dopiero skonczyl do tej pory nie wiem co to problem w kosciele.
    Ale tez czesto pokrywalo sie to z pora spania, wiec po prostu siedzial prymulony.
    Natomiast starszy teraz ma niecale 3,5 roku i dopiero zaczal sie przyzwoicie zachowywac w okresie tego minionego wielkiego postu. Od tego czasu dopiero jest normalnie. Do tej pory to normalnie nieposkromiony w kosciele. Czesto konczylo sie wyjsciem i staniem za reke przed kosciolem, a tym samym rozdzieleniem z drugim rodzicem i bratem, nie wychodzilismy razem raczej. No bo wiadomo ze jakbysmy go puscili albo wyszli razem to bylaby to nagroda.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.