Oj bardzo nie lubię tej pani - jesli można użyć takiego słowa wobec osoby której sie nie zna - ile razy słyszałam wywiady z nią przeprowadzane tyle razy miałam wrażenie, że jest niesympatyczna, apodyktyczna i całkowicie przekonana o własnej wyższości - podobno jest inteligentna a ja odnosze wrażenie, że prostacka- no nie lubię babki po prostu
Miłosierny Bóg zabrał ją do siebie i oszczędził popełnienia grzechu śmiertelnego (mówiła że na starość podda się eutanazji) "Chcę mieć prawo być miłosierną dla siebie, jeśli jestem miłosierna dla zwierząt" - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Maria Czubaszek. Publicystka i scenarzystka wyznaje, że jeśli zdrowie ją zawiedzie, a choroba sprowadzi na nią cierpienie, chciałaby zostać "uśpiona jak pies". http://wiadomosci.dziennik.pl/.../418792,maria-czubaszek... Spotka się po tamtej stronie ze swoimi wyabortowanymi dziećmi które też jej wybaczą podobnie jak miłosierny Bóg. My też to zróbmy i módlmy się za nią w roku miłosierdzia. WIeczny odpoczynek racz jej dać panie
Nie po to je wywalila zeby sie z nimi kiedys spotykać Poza tym teoretycznie to ich dusze trafiaja w inne miejsce ale oczywiście Bog jeden wie co sie wydarzyło
Ja po ludzku też Ale już widziałam tyle wrednych staruszek, które były wredne nie z natury, tylko z głęboko tajonego żalu po własnych wyabortowanych dzieciach, że zakładam taką możliwość. I wierzę w Boże Miłosierdzie. I modlę się za jej duszę, bo cóż innego pozostaje?
ale co to znaczy zdążyła? przecież samo westchnienie przed śmiercią typu: Panie Boże ratuj, czy jakiekolwiek inne nie wystarczy. Czy nie trzeba być w stanie łaski? bez grzechu ciężkiego, po spowiedzi by iść do nieba lub czyśćca? czy możemy sobie dowolnie grzeszyć a potem tylko westchnąć i już?
jakoś mam wrażenie "zmarnowanej" modlitwy bo z piekła i tak jej nie wyciągniemy (wiem wiem modlitwa nigdy nie jest zmarnowana !)
Jan Maria Vianney powiedział kiedyś coś takiego wdowie, której mąż popełnił samobójstwo i ona się bardzo martwiła o jego zbawienie: W drodze między mostem a taflą wody jest dużo czasu na nawrócenie. Mówił, że mąż jest w czyściu, że trzeba się za niego dużo modlić, ale nie poszedł do piekła.
Akt zalu w bliskosci smierci wystarcza. Co nie znaczy, ze mozna grzeszyc uchwale, liczac na milosierdzie Boze. Jednakowoz "Panie Boze, ratuj" moze ocalic, i mam nadzieje, ze ocalilo, bo piekla nikomu nie zycze.
Komentarz
+
+
http://wiadomosci.dziennik.pl/.../418792,maria-czubaszek...
Spotka się po tamtej stronie ze swoimi wyabortowanymi dziećmi które też jej wybaczą podobnie jak miłosierny Bóg. My też to zróbmy i módlmy się za nią w roku miłosierdzia.
WIeczny odpoczynek racz jej dać panie
Poza tym teoretycznie to ich dusze trafiaja w inne miejsce
ale oczywiście Bog jeden wie co sie wydarzyło
Ale już widziałam tyle wrednych staruszek, które były wredne nie z natury, tylko z głęboko tajonego żalu po własnych wyabortowanych dzieciach, że zakładam taką możliwość.
I wierzę w Boże Miłosierdzie.
I modlę się za jej duszę, bo cóż innego pozostaje?
przecież samo westchnienie przed śmiercią typu: Panie Boże ratuj, czy jakiekolwiek inne nie wystarczy. Czy nie trzeba być w stanie łaski? bez grzechu ciężkiego, po spowiedzi by iść do nieba lub czyśćca?
czy możemy sobie dowolnie grzeszyć a potem tylko westchnąć i już?
jakoś mam wrażenie "zmarnowanej" modlitwy bo z piekła i tak jej nie wyciągniemy
(wiem wiem modlitwa nigdy nie jest zmarnowana !)
Te akurat rekolekcje 3 dniowe. Nie mam już problemu z modlitwą za np. Marię Czubaszek.
@Agnicha dzięki za linka