Wklejam poniżej listę koszmarnie trudnych wymagań, które prawie do rozpaczy doprowadziły niektóre z matek :-)
A jako ciekawostkę dodam, że już pierwszoklasiści ochrzczeni poza parafią do której przynależy szkoła proszeni są o przyniesienie świadectw chrztu. Praktyka bowiem wykazała w ubiegłych latach, że wielu rodziców, którzy chcą posłać swoje pociechy do I Komunii św. "zapomniało" swego czasu je ochrzcić.
Dodam jeszcze, że mnie osobiście do rozpaczy doprowadziło wymaganie "umie teksty piosenek zaplanowanych przez katechetę".
Komentarz
Sam jestem ciekaw :-) W przypadku mojego Kacpra wyjdzie w praktyce :-)
To niebywałe, że księża z OD zachowali tyle piękna ze "starej" Mszy!
Dwa ryty to dopiero początek. Weź Ją kiedyś także na Miodową. Warto zasmakować w Liturgii Św. Jana Chryzostoma
jak to jest Maćku,że gdy Monika próbowała pokazać Ci ,że kobiety chciały by mieć trochę szerszy zakres powinności w KK to twierdziłeś ,że dobrze jest jak jest, a gdy mowa o Twojej córce to widzisz Ją w przyszłości nawet w roli kapłana?no chyba ,że myślisz także o zmianie Jej płci...
Zaraz to zrobię. Mojemu Kacprowi też by się przydało :-)
wzajemnie.:shades:
Maćku dzieci wozisz sam do Falenicy czy tylko do przystanku szkolnego Busa.
Chłopcy chodzą do 344, córka do gimnazjum 121.
Ze wzgledu na pracę niedałbym rady tak dalego wozić dzieci.
uważam ,ze jeśli ksiądz podejmuje się przygotować moje dziecko do Komunii a ja wyrażam na to zgodę,to zgadzam się ,żeby robił to w sposób ,który uwaza za najlepszy.
nie ma nakazu przygotowywania się do Komunii Świętej tam gdzie mi się nie podoba.zawsze jest wybór.
Wymaganie udziału w konkretnej mszy o konkretnej godzinie - nie ma mowy, nikt nie ma prawa tego wymagać.
Wręczyli Paszport Polsatu zwalniający z Mszy?
Może się ze mną nie zgodzicie, ale przygotowanie do I Komunii to zadanie dla rodziców i zaczyna się długo przed pójściem dziecka do 2. klasy. Z tego względu ważniejsze jest, aby dziecko uczestniczyło we Mszy Św. z rodziną, a nie z klasą.
Jeśli rodzina uczesticzy w Mszy Trydenckiej niezrozumiałe jest, aby dziecko od września do maja 2. klasy chodziło na inną.
moi chłopcy nie szli do Komunii z dziećmi ze swoich klas (szkolnych) i nikt nie wymagał od nich ,żeby uczestniczyli w Mszy organizowanej dla dzieci idących do Komunii ze szkoły.chodziliśmy zatem na Msze organizowane specjalnie dla kilkorga doslownie dzieci i ich rodziców, o może niezbyt >>wygodnej
A w niedzielę każdy chodzi gdzie chce, czy do swojej parafii, czy do wybranej. Np. mój mąż brał dzieci do dominikanów, bo tam była fajna msza dla dzieci komunijnych, a ignorował parafialną mszę dla dzieci Ikomunijnych z sąsiedniej szkoły publicznej. Szkoła katolicka zakłada, że rodzice są katolikami i chodzą na niedzielną mszę z dziećmi, a gdzie, to ich wola; i nie wymaga żadnych karteczek itp. jak parafia, która prowadzi do I komunii dzieci ze szkoły publicznej, gdzie wielu rodziców do kościoła nie chodzi i trzeba zastosować jakieś środki przymusu:)
Jan Paweł II, Homilia wygłoszona podczas Mszy Świętej, Łowicz, 14 VI 1999
Rodzina jest powołana również do wychowania swoich dzieci. Pierwszym miejscem, gdzie rozpoczyna się proces wychowawczy młodego człowieka jest dom rodzinny.
(...)
Ponieważ rodzice dają życie swoim dzieciom, dlatego przysługuje im prawo do tego, by byli uznani za pierwszych i głównych ich wychowawców.
(...)
Drodzy rodzice, dobrze wiecie, że nie jest łatwo w dzisiejszych czasach stworzyć chrześcijańskie warunki potrzebne do wychowania dzieci. Musicie czynić wszystko, aby Bóg był obecny i czczony w waszych rodzinach. Nie zapominajcie o wspólnej codziennej modlitwie, zwłaszcza wieczornej; o świętowaniu niedzieli i uczestniczeniu we Mszy świętej niedzielnej. Jesteście dla swoich dzieci pierwszymi nauczycielami modlitwy i cnót chrześcijańskich i nikt was w tym nie może zastąpić.
http://www.mateusz.pl/jp99/pp/1999/pp19990614a.htm
Czyli frekwencja 100%.
A jak ktoś nie przyszedł to przyszedł sam zeszycik.
Sugestia zbierania przed mszą a oddawanie po mszy upadła.
Cieszyć się :cheer: czy płakać
Ufam swojemu siedmioletniemu synowi, ale jak każę mu posprzątać w pokoju, to w trakcie pracy zajrzę od czasu do czasu, a na końcu sprawdzę czy dobrze posprzątał. Gdybym tego nie zrobił, byłoby to głupotą, a nie brakiem zaufania.
Podobnie ufam swojej żonie, że nie puszcza pieniędzy na prawo i lewo na duperele, ale głupotą byłoby gdybym w imię fałszywie pojętego zaufania nie oglądał jej części wyciągu z karty kredytowej (i vice versa).
dla mnie przykłady które opisałeś świadczą właśnie o braku zaufania.czy mógłbys w takim razie podać przykład który według Ciebie pokazuje sytuację w której komuś się w pełni ufa?
Billingów oczywiście nie oglądamy, natomiast patrzymy ile złotych kto przegadał. I dzięki temu na przykład z korzyścią dla budżetu domowego zmieniliśmy na lepsze taryfy w telefonach.
Gdybyśmy w imię "zaufania" nie utrzymywali pełnej jawnosci w sprawach finansowych, jestem pewien, że budżet domowy by mocno ucierpiał. I to nie przez czyjąś złą wolę, czy lekkomyślność, lecz przez brak prawidłowego obiegu informacji.