A ja sądzę, że dla większości mężczyzn "najskrytszym i niewyrażalnym pragnieniem" jest żona, która jest zawsze trochę niezdobyta, a nie taka, która pragnie tylko sprawić przyjemność ukochanemu. To drugie raczej nie daje szczęścia ani mężczyznom ani kobietom.
Oglądałam kiedyś ze trzy odcinki /więcej nie dałam rady/ amerykańskiego programu "Zamiana żon" Polegało to na tym, że żona z jednej rodziny była lokowana w drugiej a ta druga w pierwszej. I zapamiętałam odcinek gdzie była Pani żywiąca rodzinę promieniami słońca a druga frytkami, hamburgerami i takimi różnymi. Rodzina od promieni słońca była zachwycona zamianą!
Przeczytałam ostatnio w książce pt. "Chata" mądre zdanie " małżeństwo to więź nie instytucja" czasem jest tak, że tylko ta instytucja trzyma na siłę ludzi ze sobą i są też ludzie, z którymi budowanie więzi jest niemożliwe bo są zbyt skupieni na "ja, mnie , dla mnie , moje"
szukałam wątku w którym można by było to napisać...I to pierwszy jaki mi się nawinął.
W niedzielę było wspólne kolędowanie naszej wspólnoty. Odbyło się w Mosinie na salkach, gdzie przybył także proboszcz( dla mnie to już były proboszcz...ale uwielbiam tego gościa!) Po którejś tam z rzędu kolędzie kazał nam usiąść przy współmałżonkach, spojrzeć sobie w oczy z miłością i zaśpiewać : " Ach ubogi żłobie, cóż ja widzę w Tobie"
No tak, @Malgorzata robiła TO już 14 razy * *Nie mogłam nie nawiązać do mądrości moich dzieci, które jeszcze zanim zaszłam w siódmą ciążę stwierdziły, że "rodzice robili to już 6 razy"
A tak serio, to nas łączy przede wszystkim wiara. Gdyby nie ona, już dawno nie bylibyśmy razem...
Komentarz
Z tym, że w naszym klimacie gdzieś w listopadzie by wyginęli.
"Zamiana żon"
Polegało to na tym, że żona z jednej rodziny była lokowana w drugiej a ta druga w pierwszej.
I zapamiętałam odcinek gdzie była Pani żywiąca rodzinę promieniami słońca a druga frytkami, hamburgerami i takimi różnymi.
Rodzina od promieni słońca była zachwycona zamianą!
czasem jest tak, że tylko ta instytucja trzyma na siłę ludzi ze sobą i są też ludzie, z którymi budowanie więzi jest niemożliwe bo są zbyt skupieni na "ja, mnie , dla mnie , moje"
Zupełnie nie umiem przekonac sie do kursow czy wyzwan teraz bardzo modnych.
Mam chyba nalecialosci z dawnej epoki....
Ale bardzo mnie ciesza wszelkie dobre owoce w malzenstwach znajomych po kursach, wyzwaniach itd
W niedzielę było wspólne kolędowanie naszej wspólnoty. Odbyło się w Mosinie na salkach, gdzie przybył także proboszcz( dla mnie to już były proboszcz...ale uwielbiam tego gościa!)
Po którejś tam z rzędu kolędzie kazał nam usiąść przy współmałżonkach, spojrzeć sobie w oczy z miłością i zaśpiewać : " Ach ubogi żłobie, cóż ja widzę w Tobie"
*Nie mogłam nie nawiązać do mądrości moich dzieci, które jeszcze zanim zaszłam w siódmą ciążę stwierdziły, że "rodzice robili to już 6 razy"
A tak serio, to nas łączy przede wszystkim wiara. Gdyby nie ona, już dawno nie bylibyśmy razem...