Ja mam tv i potrafię sobie włączyć na pół dnia serwisy informacyjne jak dzieje się coś ciekawego Zauważyłam, że na tv bardziej hipnotyzują się ludzie którzy nie mają tv
a może ci co nie mają przestali mieć właśnie z tego powodu?
a jeszcze istnieje b. silna korelacja między upowszechnieniem telewizji a spadkiem dzietności - w Europie zach. i w byłych demoludach, gdzie jest przesunięta w czasie do 1989 roku, co by świadczyło o oddziaływaniu reklam/propagandy w filmach.
1. nie mamy tv, natomiast mamy w planie po przeprowadzce ale to w ramach wymiany starego kwadratowego monitora na coś panoramicznego, male cale - zresztą tylko taki się zmieści 2. teraz jak chcemy coś obejrzeć to z sieci - czy bajki bądź serial 3. w tyg. córki to jakaś ew. jedna bajka do 20 min., w piątki kino familijne - jakieś 1,5, w sob-nd czasami dłużej, synowie wolą grać niż oglądać 4. mamy podobny problem jak @Pietruszka - jak pojedziemy do teściów to oglądają wszystko i mogliby cały czas, latem łatwiej, zimą problem większy. Mamy z tym dylemat jak jeżdżą na ferie....
U nas jak u Katarzyny i Małgorzaty. Tv jako pudło co prawda stoi ale nie używane- telewizji w nim nie ma Dla siebie włączamy od czasu do czasu jakiś film na komputerze bądź z projektora puszczamy. Jak dzieci już śpią. Bajki oglądają z yt. Bardzo rzadko. Często razem siadamy do jakiejs pełnometrażowej.
@Joanna36 A może oglądanie innych (rozpoznawanych i lubianych) ludzi w tv powoduje, że podświadomie wydaje się widzom, że mają taką dużą rodzinę.
No właśnie to przesunięcie spadku dzietności do okolic 1989 roku świadczy też przeciw takiej tezie - w PRL-u telewizja była o niebo lepsza od obecnej a (gwałtownego) spadku dzietności nie było...
Nie było programów na poziomie gazetki Bravo. Nie była prostacka, wulgarna, jak wiele programów dzisiaj, ale w ciągu dnia nie było co oglądać, obrady sejmu przez pół dnia.
Matki małych dzieci oglądają, emeryci pewno też. Mężczyźni w wieku produkcyjnym raczej nie gustują w telenowelach i progamach - konkursach z celebrytami, bez względu na porę nadawania. Nie upieram się, że tv ma wpływ na płodność. Już w latach 70tych kiedy ja się urodziłam, był modny model 2+2. W mojej klasie 36 osobowej była chyba jedna osoba z dwojgiem rodzeństwa.
zerknij na ten link wyżej, zarówno na zachodzie jak i w krajach postkomunistycznych widać wyraźne załamanie dzietności mniej więcej w czasie upowszechnienia (zachodniej) telewizji, a to przesunięcie w czasie do 1990-tych lat wydaje się świadczyć, że nie jest to przypadkowa korelacja
tzn., zaobserwowano w ostatnim 10-leciu następne załamanie ?
z internetu bierzemy, co chcemy, nie wydaje mi się, by była możliwa zmasowana propaganda anty-dzieciowa, chociaż próby na pewno są i będą, zresztą reklamy są podobne, ale łatwiej się ich pozbyć
No, nie wiem, nie wiem... Moi rodzice nie używali internetu, a mają tylko 2 dzieci, a ja używam od panieństwa i doczekałam się znacznie liczniejszego potomstwa... Ba, śmiem twierdzić, że dzięki internetowi wiele osób
zerknij na ten link wyżej, zarówno na zachodzie jak i w krajach postkomunistycznych widać wyraźne załamanie dzietności mniej więcej w czasie upowszechnienia (zachodniej) telewizji, a to przesunięcie w czasie do 1990-tych lat wydaje się świadczyć, że nie jest to przypadkowa korelacja
I nic więcej w tym czasie w Europie zachodniej iw Polsce się nie pojawiło, z czym możnaby powiązać spadek dzietności? Wyższy komfort życia, więcej kasy, możliwości?
No, nie wiem, nie wiem... Moi rodzice nie używali internetu, a mają tylko 2 dzieci, a ja używam od panieństwa i doczekałam się znacznie liczniejszego potomstwa... Ba, śmiem twierdzić, że dzięki internetowi wiele osób...
Ucięło mi! ...trafiło na to forum i miało szanse się zainspirować.
Mimo wszystkich swoich oczywistych wad, telewizja jest chyba jednak bardziej integrująca dla rodziny niż internet. Coś tam gra (to, co akurat leci, nie ma za dużego wyboru), wszyscy widzą i słyszą to samo.
Koło 80 roku spadek..może propaganda musiała dotrzeć do nowego pokolenia i prowincję, na wsi pod Warszawą wszyscy już wyedukowani byli w 1950 i tez 2+2 było na topie. Telewizory były 2 we wsi. Babcia i jej koleżanki prawie wszystkie 2 dzietne, jak spod sztancy.
I nic więcej w tym czasie w Europie zachodniej iw Polsce się nie pojawiło, z czym możnaby powiązać spadek dzietności? Wyższy komfort życia, więcej kasy, możliwości?
Prawda, w Polsce ale nie na Zachodzie - tam nie było chyba tak gwałtownego skoku pełnych półek i paszportu w kieszeni. Myślę, że to poczucie "większych możliwości" upowszechniło się i stało modą właśnie przy pomocy masowego przekazu, głównie reklam, ale dochodzą też działania, które należy chyba uznać za całkiem intencjonalne - np. poluźnienie norm obyczajowych.
Mnie ciekawi, czy spadek jest związany ze zmianą na 2+2 czy z trendu 2+2 na 2+1 lub tzw DINKsów, (double income, no kids)? W tv chyba głównie dwudzietne rodziny były pokazywane (Stefan Karwowski chyba miał chłopca i dziewczynkę).
Druga sprawa to stopniowe oswajanie z tym, co prędzej czy później zobaczą. Obawiam się, że nie pozwalając im oglądać nic poza niektórymi bajkami, narażę je na szok, gdy już coś innego kiedyś obejrzą, bo kino jest teraz naprawdę ostre. Być może trzeba by jednak dzieci z tym stopniowo oswajać?
A po co oswajać siebie albo dzieci ze świństwami? Lepiej ani samemu nie oglądać, ani innym nie pokazywać, jeśli coś jest bezwartościowe czy niemoralne.
I jeszcze raz - mi nie chodzi konkretnie o telewizję jako taką, to medium już chyba odchodzi pomału w niebyt. Ale o oglądanie filmów czy programów niedziecięcych przy dzieciach.
Nie robić tego. To chyba oczywiste. Ważnych wiadomości telewizja i tak podaje niewiele. Bez wiedzy o wojnie tu i tam człowiek może żyć, a po co tępić wrażliwość, często w sposób nieodwracalny?
"Spaliłby się chyba ze wstydu, gdyby na przykład na ulicy spotkał przypadkiem
jakiegoś znajomego i ten zapytał go:
- No i cóż tam nowego, panie Ferdynandzie, słychać w Zanzibarze? - a Ferdynand nie umiałby mu
na to pytanie udzielić odpowiedzi."
Komentarz
Zauważyłam, że na tv bardziej hipnotyzują się ludzie którzy nie mają tv
a jeszcze istnieje b. silna korelacja między upowszechnieniem telewizji a spadkiem dzietności - w Europie zach. i w byłych demoludach, gdzie jest przesunięta w czasie do 1989 roku, co by świadczyło o oddziaływaniu reklam/propagandy w filmach.
Bardziej niż oglądnięcie reklam
2. teraz jak chcemy coś obejrzeć to z sieci - czy bajki bądź serial
3. w tyg. córki to jakaś ew. jedna bajka do 20 min., w piątki kino familijne - jakieś 1,5, w sob-nd czasami dłużej, synowie wolą grać niż oglądać
4. mamy podobny problem jak @Pietruszka - jak pojedziemy do teściów to oglądają wszystko i mogliby cały czas, latem łatwiej, zimą problem większy. Mamy z tym dylemat jak jeżdżą na ferie....
I jak jest sezon to sport: skoki, mecze.
chyba w ogóle to my akurat jesteśmy sportowymi ignorantami...o ostatnich mistrzostwach świata w piłce nożnej dowiedziałam się z ogłoszeń parafialnych
A może oglądanie innych (rozpoznawanych i lubianych) ludzi w tv powoduje, że podświadomie wydaje się widzom, że mają taką dużą rodzinę.
No właśnie to przesunięcie spadku dzietności do okolic 1989 roku świadczy też przeciw takiej tezie - w PRL-u telewizja była o niebo lepsza od obecnej a (gwałtownego) spadku dzietności nie było...
http://www.google.pl/publicdata/explore?ds=d5bncppjof8f9_&met_y=sp_dyn_tfrt_in&hl=pl&dl=pl#!ctype=l&strail=false&bcs=d&nselm=h&met_y=sp_dyn_tfrt_in&scale_y=lin&ind_y=false&rdim=country&idim=country:BEL:BLR:ISR:DEU:POL:FRA&ifdim=country&hl=pl&dl=pl&ind=false
a to przesunięcie w czasie do 1990-tych lat wydaje się świadczyć, że nie jest to przypadkowa korelacja
z internetu bierzemy, co chcemy,
nie wydaje mi się, by była możliwa zmasowana propaganda anty-dzieciowa, chociaż próby na pewno są i będą, zresztą reklamy są podobne, ale łatwiej się ich pozbyć
Ba, śmiem twierdzić, że dzięki internetowi wiele osób
...trafiło na to forum i miało szanse się zainspirować.
W necie to raczej każdy siedzi sam.
Prawda, w Polsce ale nie na Zachodzie - tam nie było chyba tak gwałtownego skoku pełnych półek i paszportu w kieszeni.
Myślę, że to poczucie "większych możliwości" upowszechniło się i stało modą właśnie przy pomocy masowego przekazu, głównie reklam, ale dochodzą też działania, które należy chyba uznać za całkiem intencjonalne - np. poluźnienie norm obyczajowych.
Ludwik Jerzy Kern, "Zbudź się, Ferdynandzie"