Nie mam dobrych doświadczeń z odstawianiem maluchów od piersi. Najmłodsze dziecię karmi się rekordowo już 2 lata i 3 miesiące, od dawna wyłącznie na dobranoc i w nocy. Wiem, że czasem do odstawienia pretekstem bywa nieobecność mamy, kiedy dzieko zostaje na noc tylko z tatą. Pod koniec marca będę przez dobę w szpitalu i wydaje mi się kuszące, żeby wykorzystać ten fakt. Ktoś próbował odmleczać malucha w jedną noc? Jakie macie doświadczenia/ rady w tej materii? Czy w ogóle można to jakoś w miarę bezboleśnie ogarnąć?
Komentarz
Ej ale z takim mowiàcym już to chyba będzie jeszcze łatwiej?
2 i pół roku równe ma, nie wiem jak to się stało, że tak długo wyszło.
Chyba z tatusiem sam na sam zostawię - choć mi go już żal.
córki odstawiałam w wieku 14 miesięcy i był koszmarnie...one nie rozumiały dlaczego, noc z tatą to oczywiście wrzask...i jedna to za mało
z synami jakby łatwiej było, ale i starsi nieco byli, bo właśnie ponad 1,5 roku i łatwiej było ich czymś zająć i wytłumaczyć
nasza rekordzistka piła w nocy do trzech lat ( najmłodsza) i wykorzystałam wizytę w szpitalu. Po powrocie powiedziałam, że cycuś się zepsuł...Trzylatek wiele już rozumie, była smutna , ale przejęta za razem. Prosiła bym jej pokazała jak się zepsuło.Nie chciałam jej pokazać. Podejrzała mnie przy przebieraniu i z uśmiechem radości obwieściła "Cycuś się nie zmienił" ale powiedziałam, że nie ma już w nim mleka i na tym koniec protestów i namawiań...aż się zdziwiłam, że z taką dużą tak łatwo poszło ( podejrzewałam, że jak starsza, to będzie trudniej...)
Pewnie to sprawa bardzo indywidualna...ale u mnie im starsze tym łatwiej się pertraktowało
chłopców karmiłam będąc w ciąży z kolejnym....do ok połowy ciąży, póki nie było przeciwwskazań...żadne hormony, zmiana smaku mleka...nic nie pomogło
a tak się łudziłam...zresztą z pierwszą trójką dziewczyn też tak było zawsze zachodziłam w ciążę jak miało dziecko rok...i jeszcze dwa miesiące walk było...dobrowolnie żadno z siódemki się nie odstawiło bez względu na okoliczności
ja u wszystkich tak samo - najpierw odstawiałam na dzień, a potem w nocy eliminowałam po kolei po jednym karmieniu, aż zostawało tylko poranne i jak jest jedno karmienie dziennie to łatwiej powiedzieć koniec całość trwała około miesiąca niestety ... u mnie konieczne jest takie stopniowe schodzenie, bo biust mam nie za wielki a ilości pokarmu ogromne i odstawieniem w jeden dzień załatwiłabym sobie takie zapalenie piersi że strach się bać, nawet odstawienie jednego karmienia bardzo czułam i musiałam przeciwdziałać masażami
no i całą akcje przeprowadzałam tuż przed ukończeniem roku, żeby na rok przesypiali całe noce, bo uważam, że dla rocznego dziecka przespana noc jest ważniejsza niż nocne zajadanie, a roczne dzieci u mnie jedzą już to co my (no rodzinka przechodzi na jakiś czas na dietę bardziej lekkostrawną i delikatną, zresztą nawet normalnie golonek nie jadamy)
jak podliczę ile miesięcy w życiu karmiłam...to serio można się przerazić
ale Ty wiesz lepiej co dobre dla Twego dziecka i Ciebie...gadać i tak będą...zawsze
Ach mam dylematy... starsi byli inni w tej materii, przesypiali noce na długo przed roczkiem i nie było tematu. A teraz taki wyjątkowy egzemplarz się trafił - walczy o swoje
Taki uparciuch mi się trafił, że darł się wniebogłosy ze dwa tygodnie, a potem jeszcze miesiąc przepłakiwał mniej więcej co trzecią noc. Tzn. oczywiście nie całą, ale kilkukrotnie budził się i płakał nieutulenie z godzinę. Straszne to było, zwłaszcza, że próby tulenia, głaskania, noszenia czy pojenia tylko wzmagały jego rozpacz. Kładł się na podłodze i darł się, póki nie zasnął ze zmęczenia. W takich chwilach żałowałam swojej decyzji, ale było już za późno, żeby się wycofać.
Z tym, że to chyba jednak rzadko się zdarza, żeby było aż tak źle.