Małgorzata, podziwiam i gratuluję sportowego zacięcia.
Jeśli chodzi o sporty, to ja jestem jakaś antysportowa. Jakoś trudno mi się zmobilizować. Zresztą moja kondycja pozostawia wiele do życzenia. Po wczorajszej wycieczce rowerowej normalnie czuję niemal kazdy miesień. A to już mnie zniechęca...
ja miałam plan na zaczęcie od dzisiaj, ale potrzebuję wsparcia modlitewnego.
systematyczność nie jest moją nadrzędną zaletą i obawiam się siebie .
westchnijcie proszę. mam intencję zależy mi
Sylwunia+++
Zacznij! Będziemy się wzajemnie motywować. Tylko, że ja nie zakładam wytrzymać dłużej niż dwa tygodnie. Bo wyjazd, żywienie zbiorowe, więc trudno...
Ja kiedyś nie jadłam przez 3 tyg. totalnie nic po za popijaniem wody lub herbaty. Było to co prawda nienaturalne bo spowodowane szokiem, jak przeżyłam coś potwornego czego nie życzę wrogowi i naprawdę miałam jadłowstręt. Nikt w rodzinie tego nie zauważył bo też byli przybici i zdruzgotani. Schudłam nawet o odchudzaniu nie myśląc jakieś 14 kg a byłam dość gruba po 3 ciążach. Niestety gdy się otrząsnęłam i zaczęłam jeść to znowu trochę utyłam.
Zastanawia mnie za to ile miesięcy dorosły człowiek jest w stanie wytrzymać bez jedzenia.
Oczywiście, że warto zacząć. Czuję się dobrze. Może jak mam dłuższe przerwy między posiłkami to mi trochę słabo, ale nie jest źle Teraz powoli będę przechodził na bardziej normalne jedzenie z mocno zredukowaną ilością mięsa, chleba i tłuszczu.
pościł sam Jezus i to 40 dni
i mądrzy znawcy medycyny np neurolog i witarianka Ewa Hankiewicz.
zalecają co innego
Drugi mit, na którym bazuje tzw: nowoczesna dietetyka, a który również wiąże się z mlekiem i z mięsem mówi, że do życia potrzeba nam dużych ilości białka. Tymczasem nasz organizm permanentnie otrzymuje za dużo białka, które później pracowicie musi usuwać. My chorujemy z powodu nadmiaru białka. Na rozkładanie cząsteczek białka, aby go usunąć, tracimy zbyt wiele energii i zbyt obciążamy tym organizm. Przychodzą do mnie matki z dziesięciolatkami z objawami braku energii życiowej. Słodycze, mięso i tylko gotowane - taka jest ich dieta. Sumując: to, że jakaś substancja obecna jest w pokarmie, nie znaczy jeszcze, że będzie nam ona przydatna. Podobnie rzecz się ma z truciznami w żywności. Zdrowy, nie zatruwany niewłaściwym pokarmem organizm, z prawidłową florą bakteryjną w jelitach, ma wiele różnych mechanizmów blokujących przyswajanie trucizn, a także sposobów na ich wydalanie. Błonnik, którego jest dużo w surowej diecie, ma wspaniałe zdolności wiązania trucizn i wyrzucania ich z organizmu. Zdrowy, dobrze odżywiony organizm nie musi bać się bakterii, wirusów, pleśni, toksyn. Przychodzą do mnie pacjenci, z ranami, których sami brzydzą się dotykać. Kiedyś łapałam wszystkie grypy, anginy, a teraz mój organizm nie boi się niczego.
[cite] krzysztof12:[/cite]nic dziwnego ze biblia zabrania jeść niektóre miesa
a pozwala ryby
bo ryby zawierają zdrowe tłuszcze
a mięso powoduje zakwaszenie organizmu
Mówiłam Ci, że bardzo słabo znasz Pismo Swięte?
W Nowym Testamencie jest powiedziane, że już nie ma żywności (mięso też), która by była nieczysta.
Ty się chłopak nawróć - Klarcia Ci radzi.
[cite] EwaGramp:[/cite]Pani Dąbrowska i inne sprytne osoby robią kasę na naiwnych. Diety niedoborowe, często głodowe - są niebezpieczne.
Tu się zgadzam.
Wszystko z umiarem, a niezdrowe produkty (wysoko przetworzone i toksyczne) wykluczyć...
Tutaj częściowo. Umiar jest potrzebny we wszystkim, jedzeniu również.
Ale jem to na co mam ochotę - tłusto, lubię słodycze i tych też sobie nie odmawiam.
Gdy przyjechałam do Niemiec miałam 30 i wyglądałam, jak z Oświęcimia, byłam chuda (po 2 dzieci), jak szczap.
Teraz jestem trochę pulchnawa, ale wiek też swoje robi.
Klarciu mnie się coś wydaję, że jak po diecie zaczynasz jeść jak dawniej albo gorzej zaczynasz się opychać i folgować sobie to potem możesz przytyć sporo.Niestety pilnowanie jest wpisane w żywienie po tzw. diecie.
A mamie czego współczujesz?
Ja na swoją figurę nie narzekam.
Nie wiem czy córka po odchudzaniu się, jadła więcej i częściej, bo ona ze mną nie mieszka.
Wiem, że gdy "startowała" ważyła 90 kg. - 172 cm wzrostu - i widzę ile waży teraz.
To jej wszelkiego rodzaju diety z głowy wybiłam.
Zresztą, myślę sobie, że skłonność do tycia to ona może mieć po mojej babci, która już w wieku 16 lat, wyglądała niczego sobie. Po Sybirze ważyła ok. 70 kg.
Klarcia ma jedną generalną zasadę - pokochać siebie samego, takim jakim się jest, i nie przejmować się tzw. ludzką opinią.
Rzucił się mi dzisiaj w oczy ten wątek i poczytałam sobie go dokładnie, bo sama choć już Babcia, chcę dobrze wyglądać i tak czuć się. Niestety, jak ktoś napisał lata robią swoje i w ostatnim czasie zrobiło się mnie więcej, aż za nadto. Złożyły się na to różne czynniki, ale nie będę Wam pisać o przekwitających kobietach â?? Przyszedł jednak taki moment, że postanowiłam zrobić z tym porządek, bo dalej tak być nie mogło. A co za tym idzie, poszukałam w Internecie jakiejś DIETY, co by pomogła mi zmniejszyć gabaryty (chociaż mówią - kochanego ciała nigdy dość). I znalazłam - piękną, dobrze opisaną dietę - zmieściła się mi na 3 kartkach, żeby mieć ją zawsze przed oczami. I w tym miejscu powinnam wkleić cały tekst, żeby nie było, że się nie dzielę, ale ... zostawię tu tylko jedno zdanie kwintesencję całości: Aby zrzucić wagę trzeba jeść mniej. Zastosowałam się do tego, jedząc małe porcje, co 3 godz. i pijąc duże ilości wody. Przy okazji wyeliminowałam podjadanie między, ziemniaki, chleb, zupy, słodycze. Mogę teraz z podniesionym czołem powiedzieć, że wytrzymałam 4 miesiące, w czasie których oprócz tego, że nie umarłam (bo wydawać by się mogło, że racje są głodowe), to powolutku (bardzo powoli, a więc nieodwracalnie przy zachowaniu zasad) spaliłam 9 kg do niczego mi niepotrzebnych. Dobrze się czuję, a i mąż na tym skorzystał dołączając się do diety, że nie wspomnę o budżecie naszego domu (wszystkie odłożone za małe rzeczy zaczynają mi być dobre), więc â?? wszyscy są zadowoleni. Pozdrawiam:bigsmile:
Kiszenie buraków (wg Dąbrowskiej): Do kamiemmego garnka wrzucić 1 kg obranych i pokrojonych w plastry buraków i zalać 2 l przegotowanej wody (najlepiej mineralnej lub źródlanej). DodaĆ 3 płaskie łyżeczki soli szarej, 3 ząbki czosnku i zawiniętą w gazę skórkę z chleba razowego. Garnek przykryć gazą i trzymać w ciepłym miejscu. Po 3 dniach wyjąć skórkę, aby nie gniła i sok używać do picia lub zupy. Resztę przelać przez gazę do butelel i przenieśc do lodówki. Zużyć w ciągu 1 miesiąca.
sok z kiszonych buraków
Do kamiennego gara /najlepszy/ wrzucamy 2 kg pokrojonych w plastry buraczków wczesniej wyszorowanych ze skórką.Dodajemy oczyszczone ząbki czosnku-całą główkę
,listek laurowy,ziele angielskie oraz suchą skorkę razową zawiniętą w gazę.To wszystko zalewamy lekko osoloną przegotowaną ,schłodzoną wodą lub mineralną niegazowaną tak aby wszystko przykryć i obciążyć cięższym talerzykiem.Po 3 dniach odrzucamy skórkę a po tygodniu gotowy sok do picia rozlewamy do butelek i przechowujemy w lodówce.
ważne jest aby buraczki były dobrze zanurzone w solance podczas fermetacji
by nie dopucic do plesni.
O.K. Tylko niech ktoś z Was podzieli się smakiem tych buraków,do czego podobny jest ich smak?Ten przepis to dla mnie nowość,i jakos się nie mogę przekonać.
Komentarz
Jeśli chodzi o sporty, to ja jestem jakaś antysportowa. Jakoś trudno mi się zmobilizować. Zresztą moja kondycja pozostawia wiele do życzenia. Po wczorajszej wycieczce rowerowej normalnie czuję niemal kazdy miesień. A to już mnie zniechęca...
Ale od soboty zaczęłam dietę Dąbrowskiej.
systematyczność nie jest moją nadrzędną zaletą i obawiam się siebie .
westchnijcie proszę. mam intencję zależy mi
Zacznij! Będziemy się wzajemnie motywować. Tylko, że ja nie zakładam wytrzymać dłużej niż dwa tygodnie. Bo wyjazd, żywienie zbiorowe, więc trudno...
Zastanawia mnie za to ile miesięcy dorosły człowiek jest w stanie wytrzymać bez jedzenia.
ja jestem beznadziejna , dawno to wiedziałam, szkoda gadać
surowe jedzenie
http://www.youtube.com/watch?v=DsOoVJBrvHE
Dr Brian Clement - Niech jedzenie będzie naszym lekarstwem
http://www.youtube.com/watch?v=B122I95_f-U
cud terapi gersona
http://www.youtube.com/watch?v=tY-HsoJ0gr0&feature=related
Cukrzyca - Cofanie Cukrzycy Na Surowo
http://www.youtube.com/watch?v=rxN8214E6tQ&feature=related
http://chomikuj.pl/nahum777/WYK*c5*81ADY
i mądrzy znawcy medycyny np neurolog i witarianka Ewa Hankiewicz.
zalecają co innego
Drugi mit, na którym bazuje tzw: nowoczesna dietetyka, a który również wiąże się z mlekiem i z mięsem mówi, że do życia potrzeba nam dużych ilości białka. Tymczasem nasz organizm permanentnie otrzymuje za dużo białka, które później pracowicie musi usuwać. My chorujemy z powodu nadmiaru białka. Na rozkładanie cząsteczek białka, aby go usunąć, tracimy zbyt wiele energii i zbyt obciążamy tym organizm. Przychodzą do mnie matki z dziesięciolatkami z objawami braku energii życiowej. Słodycze, mięso i tylko gotowane - taka jest ich dieta. Sumując: to, że jakaś substancja obecna jest w pokarmie, nie znaczy jeszcze, że będzie nam ona przydatna. Podobnie rzecz się ma z truciznami w żywności. Zdrowy, nie zatruwany niewłaściwym pokarmem organizm, z prawidłową florą bakteryjną w jelitach, ma wiele różnych mechanizmów blokujących przyswajanie trucizn, a także sposobów na ich wydalanie. Błonnik, którego jest dużo w surowej diecie, ma wspaniałe zdolności wiązania trucizn i wyrzucania ich z organizmu. Zdrowy, dobrze odżywiony organizm nie musi bać się bakterii, wirusów, pleśni, toksyn. Przychodzą do mnie pacjenci, z ranami, których sami brzydzą się dotykać. Kiedyś łapałam wszystkie grypy, anginy, a teraz mój organizm nie boi się niczego.
http://www.zdrowa-zywnosc.get.net.pl/to_co_najprostsze_jest_najgenial.htm
Mówiłam Ci, że bardzo słabo znasz Pismo Swięte?
W Nowym Testamencie jest powiedziane, że już nie ma żywności (mięso też), która by była nieczysta.
Ty się chłopak nawróć - Klarcia Ci radzi.
To później przybierzesz 20. Efekt jojo - przy każdej diecie odchudzającej. Moja córa, w ten sposób doszła do 120 kg.
Tu się zgadzam.
Tutaj częściowo. Umiar jest potrzebny we wszystkim, jedzeniu również.
Ale jem to na co mam ochotę - tłusto, lubię słodycze i tych też sobie nie odmawiam.
Gdy przyjechałam do Niemiec miałam 30 i wyglądałam, jak z Oświęcimia, byłam chuda (po 2 dzieci), jak szczap.
Teraz jestem trochę pulchnawa, ale wiek też swoje robi.
Klarciu mnie się coś wydaję, że jak po diecie zaczynasz jeść jak dawniej albo gorzej zaczynasz się opychać i folgować sobie to potem możesz przytyć sporo.Niestety pilnowanie jest wpisane w żywienie po tzw. diecie.
A to współczuję zarówno córce jak i matce.
A mamie czego współczujesz?
Ja na swoją figurę nie narzekam.
Nie wiem czy córka po odchudzaniu się, jadła więcej i częściej, bo ona ze mną nie mieszka.
Wiem, że gdy "startowała" ważyła 90 kg. - 172 cm wzrostu - i widzę ile waży teraz.
To jej wszelkiego rodzaju diety z głowy wybiłam.
Zresztą, myślę sobie, że skłonność do tycia to ona może mieć po mojej babci, która już w wieku 16 lat, wyglądała niczego sobie. Po Sybirze ważyła ok. 70 kg.
Klarcia ma jedną generalną zasadę - pokochać siebie samego, takim jakim się jest, i nie przejmować się tzw. ludzką opinią.
http://bolpor.fm.interia.pl/sybir.html
Przyszedł jednak taki moment, że postanowiłam zrobić z tym porządek, bo dalej tak być nie mogło. A co za tym idzie, poszukałam w Internecie jakiejś DIETY, co by pomogła mi zmniejszyć gabaryty (chociaż mówią - kochanego ciała nigdy dość).
I znalazłam - piękną, dobrze opisaną dietę - zmieściła się mi na 3 kartkach, żeby mieć ją zawsze przed oczami. I w tym miejscu powinnam wkleić cały tekst, żeby nie było, że się nie dzielę, ale ... zostawię tu tylko jedno zdanie kwintesencję całości: Aby zrzucić wagę trzeba jeść mniej.
Zastosowałam się do tego, jedząc małe porcje, co 3 godz. i pijąc duże ilości wody. Przy okazji wyeliminowałam podjadanie między, ziemniaki, chleb, zupy, słodycze.
Mogę teraz z podniesionym czołem powiedzieć, że wytrzymałam 4 miesiące, w czasie których oprócz tego, że nie umarłam (bo wydawać by się mogło, że racje są głodowe), to powolutku (bardzo powoli, a więc nieodwracalnie przy zachowaniu zasad) spaliłam 9 kg do niczego mi niepotrzebnych. Dobrze się czuję, a i mąż na tym skorzystał dołączając się do diety, że nie wspomnę o budżecie naszego domu (wszystkie odłożone za małe rzeczy zaczynają mi być dobre), więc â?? wszyscy są zadowoleni.
Pozdrawiam:bigsmile:
Do kamiemmego garnka wrzucić 1 kg obranych i pokrojonych w plastry buraków i zalać 2 l przegotowanej wody (najlepiej mineralnej lub źródlanej). DodaĆ 3 płaskie łyżeczki soli szarej, 3 ząbki czosnku i zawiniętą w gazę skórkę z chleba razowego. Garnek przykryć gazą i trzymać w ciepłym miejscu. Po 3 dniach wyjąć skórkę, aby nie gniła i sok używać do picia lub zupy. Resztę przelać przez gazę do butelel i przenieśc do lodówki. Zużyć w ciągu 1 miesiąca.
http://www.empik.com/szukaj/produkt?author=Stefania+Korzawska&pl=on&category=book&gclid=CPqi0IL046MCFZYL3godpiPj_A
Do kamiennego gara /najlepszy/ wrzucamy 2 kg pokrojonych w plastry buraczków wczesniej wyszorowanych ze skórką.Dodajemy oczyszczone ząbki czosnku-całą główkę
,listek laurowy,ziele angielskie oraz suchą skorkę razową zawiniętą w gazę.To wszystko zalewamy lekko osoloną przegotowaną ,schłodzoną wodą lub mineralną niegazowaną tak aby wszystko przykryć i obciążyć cięższym talerzykiem.Po 3 dniach odrzucamy skórkę a po tygodniu gotowy sok do picia rozlewamy do butelek i przechowujemy w lodówce.
ważne jest aby buraczki były dobrze zanurzone w solance podczas fermetacji
by nie dopucic do plesni.