Powiem tak: jeśli moja córka (lat 16 ) wychodzi gdzieś sama, nie mam wpływu i kontroli, co do jej poczynań. Mogę mieć tylko nadzieję, że zasady, wychowanie, itp., które jej wpajam będą miały jakiś wpływ i nie zrobi nic głupiego.
Jeśli jestem z nią na wczasach (ostatnio była to Bułgaria, gdzie wyjątkowo wiał silny wiatr, były olbrzymie fale i czerwone flagi), to kontroluję. Nie ma opcji, żeby moje dziecko przy mnie poszło tam, gdzie jest zakaz kąpieli i tyle. Przy tych tysiącach turystów i niewielkiej stosunkowo liczbie ratowników osoba dorosła,mająca pod swoją opieką dzieci, musi mieć trochę wyobraźni i oleju w głowie.
I jeszcze jedno - ja się już kiedyś w morzu topiłam, choć dobrze pływam i nad morzem mieszkam. Może dlatego wierzę, że żywioł to żywioł i człowiek niewiele może, zwłaszcza w złych warunkach pogodowych. Przy moich doświadczeniach z wodą, z którą mam do czynienia często, nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że puszczam dzieci (chyba nawet zwłaszcza nastolatki, przy ich poczuciu nieśmiertelności) same w miejsce, gdzie jest zakaz, wysokie fale, czerwona flaga i ostrzeżenia ratowników. Już to napisałam - dla mnie to grzech, bo narażanie życia własnego i czyjegoś (ratowników bądź innych ludzi, którzy próbują ratować).
@Aneczka08 Szef ratownikòw powiedział wprost:" Rodzice nie dopilnowali dzieci" i wiele innych szczegòłòw, m.in.że tam jest zakaz kąpieli.Sprawa jest oczywista.
No jak szef tak powiedział to jest przecież dogmat
@beatak Twoja 16-latka nigdy nie chodzi bez Ciebie nad morze np. ze znajomymi?
Ja rozumiem, że kiedy jestem z dziećmi, nawet nastoletnimi to w jakiś sposób na nie uważam, co nie znaczy, że nie spuszczam z nich oka. Uczyłam ich od małego bezpiecznego zachowania nad wodą. Gdybym powiedziała, że mają nie wchodzić do wody i poszła do wc to jestem pewna, że by po prostu nie weszli.
Nie chce mi się wierzyć, że te dzieci weszły do wody w czarnym punkcie, przy wysokiej fali za zgodą i wiedzą rodziców. I dlatego jest mi tych rodziców żal. To że próbują zrzucić odpowiedzialność na ratowników choć jest mocno nie w porządku też w jakiś sposób rozumiem, szukają winnego by nie zwariować.
Chodzi, pisałam, że nie mam wtedy wpływu na to, co robi.
Jednak, gdy jest ze mną, uważam na nią i zwracam uwagę na to, co robi.
Łatwo wydawac sądy. Obejrzałam sobie ta plaże w googlu - wyglada to tak, ze zaraz obok tego falochronu jest jakas plażowa infrastruktura, pewnie wc itp., wyglada to na mocno obłozone miejsce. Dzieci mogły zacząć wchodzić na kamienie przy falochronie, jedno sie poślizgnęło a reszta próbowała je ratować. Moi na 100 % próbowali by wyciagac z wody rodzeństwo, które by wpadło. Podobnie było , kiedy kilka lat temu rodzeństwo potopiło sie w rzece. Ale to oczywiście gdybanie. +
Nie chciałam tu pisać. Ale co do durnot @E.milia pisałam to co napisałam.Bo od czasu jak moj kochany brat sie utopił róźnych winowajców szukałam.I to kilka lat trwało. Ukojenie przyszło może trochę. Właśnie dzięki mej pobożnościowej durnocie.
Zapewne pozwanie ratowników jest procedura prawna. Rodzicom grozi poważna konsekwencja prawna za śmierć dzieci. Mają adwokata więc próbuje im pomóc i załagodzić kare.
Niewyobrażalna tragedia i rozpacz- nagle stracić dzieci
ja szukałabym winnego, jako rodzicowi zawsze załącza mi się agresja gdy mojemu dziecku dzieje się źle, prokurator to byłaby wersja light
Niektórzy, @J2017,rozumują z poziomu klawiatury a dla tych rodziców "świat się skończył" i to nie jest myślenie rozsądne, wyważone- to rozpacz wściekłość, amok, szok i wszystko razem !!!!
Żal mi strasznie ratowników. Nie tylko tych. Użerają się z tymi Januszami i Grazynami za marną kasę. Wszyscy mają w doopie zakazy i regulaminy, wiedzą lepiej. Co tam ratownik co tam regulamin. Polaczki wiedzą lepiej. A potem wszyscy winni.
Może faktycznie powinny się sypać mandaty to trochę by to zdyscyplinowalo ludzi.
a ja się zastanawiam jakie znaczenie ma kolor flagi skoro i tak jest (stały) zakaz kąpieli?
Tak naprawdę nie wiadomo gdzie te dzieci weszły do wody i nie wiadomo jaka flaga i od kiedy była wywieszona. Mogły wejść jeszcze na kąpielisku strzeżonym i jeszcze jak była biała flaga (oczywiście nie bylonie tam, nie wiem, nie widziałam - ale generalnie nikt .Nas czy z dziennikarzy nie widział więc wszyscy sobie gdybyśmy). A śledztwo jest prowadzone w sprawie a nie przeciwko ratownikom. Zresztą podejrzewam że dość szybko będzie to można wyjaśnić ponieważ na plaży był monitoring.
@J2017 daj spokój. Będzie wyrok to jak będzie potrzeba to skomentujemy. Gazety często piszą nieprawdę, ludzie mówią nieprawdę, inaczej zapamiętują rzeczy. Nie złapałam się nigdy na tym że np ty i twój mąż ta samą sytuację zapemietaliscie zupełnie inaczej i do dzisiaj nie wiecie jak w rzeczywistości było? Ludzkie umysły zawodzą, ktoś ma inne zdanie o tym co.sie wydarzyło więc prosi prokuraturę (która powinna i raczej będzie opierać się na twardych dowodach) o wyjaśnienie. Nie ma się co oburzać tylko jeśli cię to interesuje to poczekać na wyjaśnienie.
Komentarz
Jeśli jestem z nią na wczasach (ostatnio była to Bułgaria, gdzie wyjątkowo wiał silny wiatr, były olbrzymie fale i czerwone flagi), to kontroluję. Nie ma opcji, żeby moje dziecko przy mnie poszło tam, gdzie jest zakaz kąpieli i tyle. Przy tych tysiącach turystów i niewielkiej stosunkowo liczbie ratowników osoba dorosła,mająca pod swoją opieką dzieci, musi mieć trochę wyobraźni i oleju w głowie.
I jeszcze jedno - ja się już kiedyś w morzu topiłam, choć dobrze pływam i nad morzem mieszkam. Może dlatego wierzę, że żywioł to żywioł i człowiek niewiele może, zwłaszcza w złych warunkach pogodowych. Przy moich doświadczeniach z wodą, z którą mam do czynienia często, nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że puszczam dzieci (chyba nawet zwłaszcza nastolatki, przy ich poczuciu nieśmiertelności) same w miejsce, gdzie jest zakaz, wysokie fale, czerwona flaga i ostrzeżenia ratowników. Już to napisałam - dla mnie to grzech, bo narażanie życia własnego i czyjegoś (ratowników bądź innych ludzi, którzy próbują ratować).
Jednak, gdy jest ze mną, uważam na nią i zwracam uwagę na to, co robi.
A nawet wyjazd bez rodziców nad jezioro, na festiwal
Rok później wyjazd nad morze, z paczką, mialam.cale 17 lat.
Nikt za mną nie chodził, za rączkę nie prowadzal, glupoty mi się zdarzaly, mniejsze, wieksze, różne.
Ale to oczywiście gdybanie.
+
Ale co do durnot @E.milia pisałam to co napisałam.Bo od czasu jak moj kochany brat sie utopił róźnych winowajców szukałam.I to kilka lat trwało.
Ukojenie przyszło może trochę.
Właśnie dzięki mej pobożnościowej durnocie.
Ale jesli ktokolwiek w tej czy innej sprawie ma wątpliwosci, to nie widze nic niestosownego w badaniu/rostrzyganiu sprawy przez sąd.
Użerają się z tymi Januszami i Grazynami za marną kasę.
Wszyscy mają w doopie zakazy i regulaminy, wiedzą lepiej.
Co tam ratownik co tam regulamin.
Polaczki wiedzą lepiej.
A potem wszyscy winni.
Może faktycznie powinny się sypać mandaty to trochę by to zdyscyplinowalo ludzi.