Uwazam, ze w przypadku uzaleznionego nastolatka, te ostatnie 15 minut godziny nie rozwiaze problemu, bo zamiast się skupic na czyms pozytecznym, bedzie "polowal" i czekal na te kazde 15 minut. To za bardzo rozkojarzy. Chyba lepiej wyznaczyc jakas konkretna porę dnia ii wtedy korzysta kto chętny, potem koniec i powrot do obowiazkow czy innych zajęć.
niemożliwe bo twierdzi że musi mieć cały czas dostęp do telefonu
U nas tez problem z 15 latkiem, ale jak widzę, ze przegina, czyli oceny leca w dół, balagan na biurku, albo zaniedbuje obowiazki, to zabieram telefon na jakiś czas. Widzę po najstarszym, ze im pozniej dostaja dzieci telefon tym lepiej. Nasze corki nie mają telefonów, jednak ma to tez swoje minusy, bo gdy sa na konkursach/ zawodach to kolezanki wysylaja im lekcje na moj tel, zastepstwa, oceny wszystko na moim sprawdzaja.
Moj tez tak twierdzi, ale jak przegina to mnie to jego twierdzenie nic nie interesuje. I przyznam, ze mialam niezłe zaskoczenie, jak kiedys po kilku dniach przyszedl i podziekowal, ze mu zabralam, bo faktycznie duzo wiecej czasu ma i wlasciwie to ten tel nie jest tak bardzo potrzebny. Pierwsze trzy dni lezal w łóżku po szkole i spał/ patrzyl w sufit potem to przechodzi.
Pytanie czy biznes odziezowy jest opłacalny oraz perspektywiczny i czy w związku z tym faktycznie "musi" być non stop pod komórka? Nawet przedsiębiorca prowadzący tego rodzaju interesy nie musi (chyba) wysyłac towaru 5 min od zamówienia - jesli prowadzi cos na poważnie , to i tak musi łaczyc to na razie z nauką. Wiesz, mój maz np. czasem do tej pory żałuje, ze nie rozwinął swojej firmy robiącej nadruki na koszulki - bo mieli fajne pomysły i patrząc na innych mogło sie to udać, a zająl sie tym pod koniec LO. Więc moze to co robi twój syn to jest coś wartościowego, ale moze to tylko pretekst, no i przy takim podejściu prosta droga do katastrofy? Jeśli piszesz, ze za rok miałby wylądowac w pracy fizycznej, to chyba coś tu jest nie tak. Ale z drugiej strony znam przykłady osób, które juz pod koniec LO miały rózne pomysły na własne biznesy, które potem rozwijały z lepszym i gorszym skutkiem, ale z drugiej strony całkowicie na poważnie.
Najpierw niech ograniczy , jak nie będzie efektu to pomyślisz co dalej, pomiędzy nawykiem trudnym do wyrugowania A nałogiem który niszczy są różne stadia nie każdy człowiek z problemem alkoholowym to alkoholik , ktory musi pozostać abstynentem.
Nie dawać dzieciom do rąk tel bez aplikacji FamilyLink. Moża ustawiać limity, blokować strony itd. Youtube jest formalnie dozwolony od 13 r.ż. Nie dawać wcześniej, nie ufać. Ostatnio w mojej rodzinie (bardzo przyzwoitej) rodzice szok przeżyli, gdy odkryli, jaką ich spokojna bezproblemowa 9 latka pornografie oglądała....
Ale z 17 latkiem to już chyba za późno z tym family link.
Dzięki za ten wątek. Pokazuje mi on, jak wielki to problem. A pamiętajmy, że smartfony to wynalazek ostatnich ok 5 lat. Skoro już teraz jest źle, to co będzie z pokoleniem naszych dzieci za 15 lat.
Mam szczęście, że moje dzieci dopiero wejdą w wiek nastoletni, jeszcze mam szansę ich uchować przed takim uzależnieniem (nie przed samym tel, odebranie go całkiwicie też nie byłoby mądre).
Poblem powszechny wśród licealistów. U mnie był spokój jak telefon padł, pojechał do reklamacji bo raptem kilkumiesięczny był. Stary telefon syna już był przejęty przez kolejnego w hierarchii dziobania i siedemnastolatkowi przypadł zalegający w szufladzie klawiszak. Wstydził sie wyjąć przy kolegach, z internetem słabo, chociaż mozliwość niby aparat miał. Jednak po miesiącu wrócił naprawiony jego "smartuś" i znowu to samo. Nic nie daje nasze gadanie....ech...
Na pewno działa jak najpóźniejszy dostęp do własnego smartfona i nieograniczonego internetu. Pewnie też nie zawsze i nie na każdego. No i znalezienie jakiegoś zajęcia, hobby, pasji. A poza tym to chyba tylko modlitwa zostaje.
U mojej córki w klasie jest grupka dziewczyn, która idzie na imprezę, 18-tkę itp. Robi kilka fajnych zdjęć i się zbiera bo jak zdjęcia na insta to nic się już nie wysiedzi. Smutne to bardzo bo nawet zabawić się nie potrafią.
a właśnie u nas nie zadziałało ten 17 latek nabył smartfona wieku 15 lat czyli póżno jak na dzisiejsze standard Nie ma żadnych zainteresowań, pasji niczego w ogóle. HAndluje odzieżą żeby kupić sobie lepszy telefon. Póki nie miał telefonu miał piątki ze wszystkiego, świadectwa z paskiem, czytał mnóstwo, interesował sie sportem. Teraz nic nie jest ważne ani ciekawe. Płakać się chce jak widać jak marnuje najlepsze lata życia. 2 klasa liceum - to trwa już dwa lata. I nie możesz się przyczepić - ni pije nie ćpa nie pali, chodzi do kościołam nie buntuje się. Z nikim się nie spotyka, nikogo nie odwiedza. córka dostała w wieku 13 lat nie ma problemu, ale to zupełnie inny charakter. Jej pasją jest nauka, szycie, rysowanie. Młodszy brat 9 lat z kolei ma starą nokię z ekranikiem znaczka pocztowego i wpisywał słowo sexy bo mu kolega tak poradził ale nic tam nie zobaczy, zresztą wyłączyłem mu internet. Córka 12 lat ma telefon dla emerytów, czyta milion książek miesięcznie i pisze własne książki.
Młodszy brat 9 lat z kolei ma starą nokię z ekranikiem znaczka pocztowego i wpisywał słowo sexy bo mu kolega tak poradził ale nic tam nie zobaczy, zresztą wyłączyłem mu internet.
@Prayboy, przykro mi, nie pomogę. Nie mam doświadczenia, ani pomysłu. Generalnie mam taką jedynie obserwację, że jednak lepiej zapobiegać... I w planie nie dawać zbyt szybko dziecku telefonu. I sama też staram się ograniczać korzystanie.
Ale mam taką myśl od jakiegoś czasu - powiedzcie, jak to widzicie, bo ja uważam, że dziecko do 18 roku życia nie ma SWOICH pieniędzy. Nawet, jeśli zarobi czy dostanie, to - tak ja ja SWOJE pieniądze wydaję na niego (w znaczeniu prowadzenia wspólnej kasy domowej), tak i "jego" pieniądze do tej kasy należą. Co oznacza, że nie ma zakupów nienadzorowanych. Rozumiem to tak, że jak dziecko "sobie" zarobi, to możemy z nim ustalić jaki zakup (w tym na przyjemności, choć równie dobrze mogą to być spodnie do szkoły) będzie mógł z tego zrobić. Zamordyzm???
Patrząc na doświadczenia z bliskiej rodziny i przyjaciół młodzieńczy bunt związany z poczuciem, że to "moje", bo "sobie zarobiłem/na to dostałem" i co mi zrobisz, jest porażający. I stawia potem rodziców w sytuacji patowej. Kompletnie patowej.
Oczywiście dziecku dziecku nie równe i sytuacja sytuacji również. Ja tylko tak ogólnie - szablonowo myślę. U mnie tak było - drobne pieniądze dostawałam na drobne (niekontrolowane) wydatki. Grubsze - dostane czy zarobione - "wydawałam" tylko i wyłącznie w konsultacji z rodzicami. Miałam poczucie, że mogli równie dobrze poprosić o dołożenie się do kosztów rachunków za prąd. Bo czemu nie?
Moja teściowa była prekursorką w wielu sprawach i tak to się skończyło, że mój mąż jest osobą uzależnioną od komputera i w sumie teraz od telefonu też. To jest cały czas walka o normalność...najgorsze, że muszę ganiać męża i syna, który od razu do tatusia sie przysiada...ech
@Pray nie zrozum źle, ale to dobrze, że się martwisz. Może coś jednak jest na rzeczy, coś czego powinieneś dociec? A może tylko szeroko pojęta wielofunkcyjność (?) urządzenia go fascynuje.Czy może coś konkretnego syna tak wciąga w tym telefonie? Ja bym próbowała to ustalić.Od jakiejś niemiłej prawdy moga zacząć się pozytywne zmiany. Czego bardzo życzę.
Osoba z problemem alkoholowym to osoba, która pije ryzykownie, szkodliwie. Ale jeszcze nie w fazie uzależnienia. Mój organizm np. ma objawy odstawienia kiedy nie piję kawy, boli mnie głowa. To uzależnienie fizyczne, potrzeba tygodnia żeby minęło przy kawie. Przy nałogach występuje też uzależnienie psychicznie, jeśli nałóg "rozwiązuje" jakieś problemy to nawet jak się poprzestanie używać to za mało. Od kawy nie uzależniam się psychicznie dlatego łatwo zerwać. Nie wystarczy czegoś często używać , żeby można nazwać to nałogiem, trzeba zdefiniować straty, które dana czynność powoduje. Dopiero można walczyć z nawykiem kiedy się rozumie co się traci . Czasem po odstawieniu od razu widać co się traciło a czasem ludziom jest tylko smutno i czują pustkę bo stymulatora nie ma ale i nic nie zyskali, bo dalej problem, który ich pchnął do nałogu jest nie rozwiązany. Słuchałam programów w radio kiedyś nie wiem jaka stacja, trzeźwy alkoholik po terapii prowadził.
Twój syn jest najzwyczajniej w świecie mocno uzależniony, a uzależnienia się leczy.
Wy zaś jesteście współuzależnieni, o czym świadczy fakt, że bardzo boicie się ostrych rozwiązań. Boicie się reakcji nieletniego, którego utrzymujecie, który z Wami mieszka i z którym jest ewidentny problem. On się wycofuje z życia, bo jest uzależniony - może od gier, może od czegoś innego.
Ja bym telefon zabrała, a potem własnym nagrała jego reakcję. I pokazała synowi i spytała, czy ta reakcja jest normalna. I poszłabym koniecznie do psychologa, który może pokierować dalej.
W moim liceum mamy kilkunastu uczniów z poważnym problemem uzależnienia od telefonu. To zresztą nie telefon, tylko to, co w nim jest - gry, porno, filmy, wszystko, co jest w necie. Grozi zawaleniem szkoły, depresją, bezsennością, zerwaniem normalnych kontaktów. Potrzebna jest terapia i część osób na nią chodzi, choć początkowo były opory. Radzę podjęcie szybkich środków; zresztą sam widzisz ten problem, skoro zdecydowałeś się napisać na forum.
Komentarz
Moża ustawiać limity, blokować strony itd.
Youtube jest formalnie dozwolony od 13 r.ż. Nie dawać wcześniej, nie ufać. Ostatnio w mojej rodzinie (bardzo przyzwoitej) rodzice szok przeżyli, gdy odkryli, jaką ich spokojna bezproblemowa 9 latka pornografie oglądała....
Ale z 17 latkiem to już chyba za późno z tym family link.
Z mężem mamy postanowienie, by przy dzieciach nie tykać tel bez prawdziwej potrzeby.
Mam szczęście, że moje dzieci dopiero wejdą w wiek nastoletni, jeszcze mam szansę ich uchować przed takim uzależnieniem (nie przed samym tel, odebranie go całkiwicie też nie byłoby mądre).
Nic nie daje nasze gadanie....ech...
ten 17 latek nabył smartfona wieku 15 lat czyli póżno jak na dzisiejsze standard
Nie ma żadnych zainteresowań, pasji niczego w ogóle. HAndluje odzieżą żeby kupić sobie lepszy telefon. Póki nie miał telefonu miał piątki ze wszystkiego, świadectwa z paskiem, czytał mnóstwo, interesował sie sportem. Teraz nic nie jest ważne ani ciekawe. Płakać się chce jak widać jak marnuje najlepsze lata życia. 2 klasa liceum - to trwa już dwa lata. I nie możesz się przyczepić - ni pije nie ćpa nie pali, chodzi do kościołam nie buntuje się. Z nikim się nie spotyka, nikogo nie odwiedza.
córka dostała w wieku 13 lat nie ma problemu, ale to zupełnie inny charakter. Jej pasją jest nauka, szycie, rysowanie. Młodszy brat 9 lat z kolei ma starą nokię z ekranikiem znaczka pocztowego i wpisywał słowo sexy bo mu kolega tak poradził ale nic tam nie zobaczy, zresztą wyłączyłem mu internet. Córka 12 lat ma telefon dla emerytów, czyta milion książek miesięcznie i pisze własne książki.
S3XY to chyba modele Tesli?
Generalnie mam taką jedynie obserwację, że jednak lepiej zapobiegać... I w planie nie dawać zbyt szybko dziecku telefonu. I sama też staram się ograniczać korzystanie.
Ale mam taką myśl od jakiegoś czasu - powiedzcie, jak to widzicie, bo ja uważam, że dziecko do 18 roku życia nie ma SWOICH pieniędzy. Nawet, jeśli zarobi czy dostanie, to - tak ja ja SWOJE pieniądze wydaję na niego (w znaczeniu prowadzenia wspólnej kasy domowej), tak i "jego" pieniądze do tej kasy należą. Co oznacza, że nie ma zakupów nienadzorowanych.
Rozumiem to tak, że jak dziecko "sobie" zarobi, to możemy z nim ustalić jaki zakup (w tym na przyjemności, choć równie dobrze mogą to być spodnie do szkoły) będzie mógł z tego zrobić.
Zamordyzm???
Patrząc na doświadczenia z bliskiej rodziny i przyjaciół młodzieńczy bunt związany z poczuciem, że to "moje", bo "sobie zarobiłem/na to dostałem" i co mi zrobisz, jest porażający. I stawia potem rodziców w sytuacji patowej. Kompletnie patowej.
Oczywiście dziecku dziecku nie równe i sytuacja sytuacji również. Ja tylko tak ogólnie - szablonowo myślę. U mnie tak było - drobne pieniądze dostawałam na drobne (niekontrolowane) wydatki. Grubsze - dostane czy zarobione - "wydawałam" tylko i wyłącznie w konsultacji z rodzicami. Miałam poczucie, że mogli równie dobrze poprosić o dołożenie się do kosztów rachunków za prąd. Bo czemu nie?
Czego bardzo życzę.
Sprzedaz tego nie usprawiedliwia, bo to moze trochę poczekac.
Wy zaś jesteście współuzależnieni, o czym świadczy fakt, że bardzo boicie się ostrych rozwiązań. Boicie się reakcji nieletniego, którego utrzymujecie, który z Wami mieszka i z którym jest ewidentny problem. On się wycofuje z życia, bo jest uzależniony - może od gier, może od czegoś innego.
Ja bym telefon zabrała, a potem własnym nagrała jego reakcję. I pokazała synowi i spytała, czy ta reakcja jest normalna. I poszłabym koniecznie do psychologa, który może pokierować dalej.
W moim liceum mamy kilkunastu uczniów z poważnym problemem uzależnienia od telefonu. To zresztą nie telefon, tylko to, co w nim jest - gry, porno, filmy, wszystko, co jest w necie. Grozi zawaleniem szkoły, depresją, bezsennością, zerwaniem normalnych kontaktów. Potrzebna jest terapia i część osób na nią chodzi, choć początkowo były opory. Radzę podjęcie szybkich środków; zresztą sam widzisz ten problem, skoro zdecydowałeś się napisać na forum.