Zamknąć kobiety w domu. W pokoju, na klucz. Otwierać pokój tylko na czas jedzenia, seksu (celem prokreacji) i tyle. Jak nie będzie chciała po dobroci to można głodem wziąć. Jak będzie ugodowa to można okno wstawić, niech ma okno na świat wtedy kiedy trzeba z dziećmi w domu siedzieć, żeby nie zdziczała. Łańcuch można popuścić dopiero w czasie menopauzy. Niechże kobieta ma coś z życia.
To jest rozmowa o "wymierających" kobietach. W tym sensie, że się słuchają męża (o ile wogole kiedykolwiek takie istnialy) tzn. posłuchać sobie można, co wrazliwsza nawet sie tym przejmie.. Ale czy teraz można współczesna kobietę do czegoś "zmusić" ?
To jest rozmowa o "wymierających" kobietach. W tym sensie, że się słuchają męża (o ile wogole kiedykolwiek takie istnialy) tzn. posłuchać sobie można, co wrazliwsza nawet sie tym przejmie.. Ale czy teraz można współczesna kobietę do czegoś "zmusić" ?
Próby są, patrz radny PIS z Bydgoszczy, Pan Piasecki.
Bardziej mi chodziło o postawe kobiety. Że mąż sobie wyobraża, że ma być domowa albo zawodowa a ona się dopasowuje . To już chyba nie działa w młodym pokoleniu.
Bardziej mi chodziło o postawe kobiety. Że mąż sobie wyobraża, że ma być domowa albo zawodowa a ona się dopasowuje . To już chyba nie działa w młodym pokoleniu.
Działa, choć czasem nie na dłuższą metę. Ale na początku często tak, zwłaszcza gdy kobieta jest zakochana.
Jako że Gloria nieco wywołała temat, to powiem tak. Mój Tata doskonale wie, że czytam to forum. I tak się składa, że mam 30 lat i nie mam męża i dzieci. (edit: chociaż chciałabym, mam nadzieję, że to oczywiste, skoro tu jestem) I staram się zrozumieć, o co mojemu Tacie chodzi, spojrzeć głębiej poza te słowa, złagodzić w głowie ich brzmienie (a najbliżej mi do tego, co pisze Małgorzata), ale żałuję, że w ogóle weszłam w ten wątek.
Hołownia ma swoje pasje. Praca w TV, wyjazdy do Afryki ( gdzie szaleje - jak sam mówił- ebola , malaria , itp.) , a teraz chce być prezydentem. Hołowniowa ma swoją pasję. Lata, awansuje, jest po 10 godzin w pracy. To kto zajmuje się ich dzieckiem?
@Malgorzata dziękuję wiem, że mam fajnego Tatę i w ogóle całą Rodzinę Niemniej jednak niekoniecznie zgadzam się ze sposobem wyrażania przez Niego pewnych myśli. Dobra, starczy prywaty
I naprawdę myślisz, że pisząc w ten sposób o tej nieprzeciętnej na pewno kobiecie, zachęcisz kogokolwiek do większej liczby potomstwa?
mam nadzieję, tylko to przekonywanie działa inaczej, nie już teraz a po latach odkrywa się pewne rzeczy, jako własne.
Przykład: gdy 10 lat temu napisałem tu, że śpimy razem z dziećmi, to Cart&Pud chciała ze mnie zrobić zboczeńca i pedofila, a dziś nie jest to specjalnie kontrowersyjny sposób postępowania, podobnie jak, wtedy nieoczywiste, zapewnianie maluszkom poczucia bezpieczeństwa...
Była taka piosenka Gawędy " ja mam ciocię w samolocie". Informacje o żonie Hołowni to piarowy element kampanii wyborczej. Kandydat bez wyrazu to lansujemy pierwszą damę.
Ale nie mamy już kultury rodzinno-rozrodczej nie wiem, co miałoby dać takie wywieranie presji w tym temacie. Teraz to wymaga indywidualnej pracy nad systemem wartości i troski o najbliższe otoczenie, w którym się obracamy.
Przecież to nie jest tak, że nagle kobieta radośnie stwierdzi - o, tak, trzeba oddać sprawiedliwość narodowi i jeszcze spłodzić dwoje dzieci do już posiadanej parki. Na drugiej szalce tej wagi jest reakcja otoczenia i możliwość podtrzymania istniejących relacji, kwestie zawodowe, własne samopoczucie (które dotąd było regulowane w określonym otoczeniu, przez sukcesy zawodowe).
Wiele kobiet rezygnuje z dalszego rodzenia właśnie przez to, że nagle zostaje odcięta od tego wszystkiego zajmując się niemowlakiem. Wywieranie presji przez własnego męża, w miejsce inteligentnego wsparcia (nie tylko przez zajmowanie się dzieckiem, ale też przez odpowiednie planowanie życia rodzinnego, kontaktów z innymi ludźmi w podobnej sytuacji, przeorganizowanie własnego grafiku na rzecz rodziny) daje szansę, że kobieta będzie się czuła bardziej komfortowo; tak, jak to bywało drzewiej, gdy kobieta z dziećmi miała koło siebie matkę, ciotki, sąsiadki i tumult innych kobiet w dokładnie tej samej sytuacji.
jeszcze, trzeba tylko poczekać, aż ci niemający wymrą kultura, jaką mamy, kształtowana jest przez media, a te mają baardzo skoncentrowanych właścicieli
Jak by była , ratownikiem, medycznym to by nikt nie pisał, że ją podziwia, że karetka w której jeździ to zdezelowany gruchot i właściwie to w zbiorowej trumnie jeździ. Kobieta jest pilotem to jej zawód, lata na takich samolotach jakie są, i ważne że potrafi.
Komentarz
W pokoju, na klucz.
Otwierać pokój tylko na czas jedzenia, seksu (celem prokreacji) i tyle. Jak nie będzie chciała po dobroci to można głodem wziąć. Jak będzie ugodowa to można okno wstawić, niech ma okno na świat wtedy kiedy trzeba z dziećmi w domu siedzieć, żeby nie zdziczała.
Łańcuch można popuścić dopiero w czasie menopauzy. Niechże kobieta ma coś z życia.
W tym sensie, że się słuchają męża (o ile wogole kiedykolwiek takie istnialy) tzn. posłuchać sobie można, co wrazliwsza nawet sie tym przejmie..
Ale czy teraz można współczesna kobietę do czegoś "zmusić" ?
Że mąż sobie wyobraża, że ma być domowa albo zawodowa a ona się dopasowuje . To już chyba nie działa w młodym pokoleniu.
Praca w TV, wyjazdy do Afryki ( gdzie szaleje - jak sam mówił- ebola , malaria , itp.) , a teraz chce być prezydentem.
Hołowniowa ma swoją pasję.
Lata, awansuje, jest po 10 godzin w pracy.
To kto zajmuje się ich dzieckiem?
Babcie? Niania? Dziadziuś?
do codziennej uciążliwości dochodzi obraz świata, jaki dostajemy w mediach, czyli wszechobecne "zrób sobie dobrze, spełniaj się!"
Przykład:
gdy 10 lat temu napisałem tu, że śpimy razem z dziećmi, to Cart&Pud chciała ze mnie zrobić zboczeńca i pedofila, a dziś nie jest to specjalnie kontrowersyjny sposób postępowania, podobnie jak, wtedy nieoczywiste, zapewnianie maluszkom poczucia bezpieczeństwa...
Ja bym się tak nie fiksowala
Przecież to nie jest tak, że nagle kobieta radośnie stwierdzi - o, tak, trzeba oddać sprawiedliwość narodowi i jeszcze spłodzić dwoje dzieci do już posiadanej parki. Na drugiej szalce tej wagi jest reakcja otoczenia i możliwość podtrzymania istniejących relacji, kwestie zawodowe, własne samopoczucie (które dotąd było regulowane w określonym otoczeniu, przez sukcesy zawodowe).
Wiele kobiet rezygnuje z dalszego rodzenia właśnie przez to, że nagle zostaje odcięta od tego wszystkiego zajmując się niemowlakiem. Wywieranie presji przez własnego męża, w miejsce inteligentnego wsparcia (nie tylko przez zajmowanie się dzieckiem, ale też przez odpowiednie planowanie życia rodzinnego, kontaktów z innymi ludźmi w podobnej sytuacji, przeorganizowanie własnego grafiku na rzecz rodziny) daje szansę, że kobieta będzie się czuła bardziej komfortowo; tak, jak to bywało drzewiej, gdy kobieta z dziećmi miała koło siebie matkę, ciotki, sąsiadki i tumult innych kobiet w dokładnie tej samej sytuacji.
Ale nie mamy już kultury rodzinno-rozrodczej
jeszcze, trzeba tylko poczekać, aż ci niemający wymrą
kultura, jaką mamy, kształtowana jest przez media,
a te mają baardzo skoncentrowanych właścicieli
Widać że żona Hołowni robi wrażenie.
i to jest zaskakujące
ale nie musimy tego dawać jako przykład innym,
a Ty w swoich wpisach dałaś, napisałaś "spełniaj się!",
poszłaś ręka w rękę z dzisiejszym światem
ale nie można życia, jego sensu, sprowadzać do takich dziecięcych marzeń
Kobieta jest pilotem to jej zawód, lata na takich samolotach jakie są, i ważne że potrafi.