Czemu Cię niska dzietnosc martwi? Zwłaszcza cudza? Bezdzietni w końcu wymrą. Nie wiadomo co będzie bo czasy wbrew pozorom niespokojne. Dawno temu przestałam być odpowiedzialna za cudze decyzje. Robię to na co mam wpływ i wcale nie chcę żeby moje dzieci były zmuszane do tego żeby utrzymywać stada dziadków bezdzietnych z wyboru takich co pluli na nas za plecami że jesteśmy głupi i że wielodzietność to patologia.
martwi, bo obecny stan, jeśliby się utrzymał, doprowadzi do katastrofy narodowej (np przyjda tu obcy, bo będziemy zbyt słabi, by nie ulec żądaniom) o wyższą dzietność trzeba więc walczyć, w dobrym państwie powinno istnieć społeczne ciśnienie na posiadanie gromadki dzieci;
Ja mam wątpliwość, czy kiedyś pani domu (arystokratka) czy wiejska baba spedzaly więcej czasu z dziecmi niż matki teraz, nawet te na etacie. Wszyscy byli w jednym domu, czy to był spory majatek, czy chata czy mieszkanie w suterenie. Ale tyle uwagi dzieci nie mialy, jak mają dzis. Wychowywała niania, sasiadka, babcia, starsze rodzenstwo, a przede wszystkim szkoła i Kosciol. Dziś wychowuje tylko matka. Matka się bawi z dzieckiem, wszędzie zabiera bo nawet na wyjście do dentysty nie ma z kim zostawić, ogarnia szkole albo ED, chodzi po lekarzach... Są pralki, zmywarki, pampersy ale nie ma pomocy, nie ma kogoś obok. Dzieci też zamknięte z matka w domu, nie ma rówieśników na podworkach. Tu jest problem. Którego nie rozwiążemy, ale siedzenie matki w domu aż dzieci staną się nastolatkami, nie rozwiąże problemu rowniez.
nie wiem, czy nie wypełniła, natomiast zamieszczony filmik zachęca do zaprzeczeniu przykazania "idźcie i rozmnażajcie się", które to przykazanie, po pojawieniu się powszechnej antykoncepcji, nie może być pojmowane wspólnotow, a musi być przyjęte indywidualnie
Myśle ze żona Hołowni by nie uwierzyła ze jakis random z internetu analizuje na forum jej płodność i zgodność zachowywania przykazań, w dodatku na podstawie informacji wykonywanego zawodu. Żenada.
nie wiem, czy nie wypełniła, natomiast zamieszczony filmik zachęca do zaprzeczeniu przykazania "idźcie i rozmnażajcie się", które to przykazanie, po pojawieniu się powszechnej antykoncepcji, nie może być pojmowane wspólnotow, a musi być przyjęte indywidualnie
Po tym filmiku, żadna kobieta nie zdecyduje się być pilotem, a te które pracuja, rano wstana i pójdą na kasę do Biedronki. One by wolaly być w domu.
nie wiem, czy nie wypełniła, natomiast zamieszczony filmik zachęca do zaprzeczeniu przykazania "idźcie i rozmnażajcie się", które to przykazanie, po pojawieniu się powszechnej antykoncepcji, nie może być pojmowane wspólnotow, a musi być przyjęte indywidualnie
Po tym filmiku, żadna kobieta nie zdecyduje się być pilotem, a te które pracuja, rano wstana i pójdą na kasę do Biedronki. One by wolaly być w domu.
zgoda, większość dojrzałych kobiet tak zrobi, no może gdzie niegdzie pojawi się smuteczek, że ja też bym chciała być tak wspaniała, a może będzie gdieś szlaban na więcej dzieci, róznie może być. Gorzej się chyba sprawa może przedstawiać u młdych dziewczyn, którym się wydaje, że mogą być wszystkim. Ten filmik znakomicie wpisuje śię w narrację, którą nam nachalnie suflują media -zrób sobie dobrze, spełniaj się - czyli w odwodzenie młodych ludzi od założenia rodziny.
Rozumiem, że można mieć poglądy różne , ale to co kobiety czuły i myślały 50 lat temu z poglądów się nie wykoncypuje. Mnie osobiście babci koleżanka powiedziała, że ona nie wie czemu tyle ludzi o tym seksie mówi skoro to nic przyjemnego. Jeszcze się podzieliła przysłowiem , ale jest tam słowo na d. i nie będę gorszyć szacownego grona.
myślem, że polewka w stylu "zamknij oczy i myśl o Anglii" jest na wyrost trochę by sobie jakoś poradzić z dziwnością sytuacji, w której się znależliśmy.
Bez obaw, instynkty nadal działają, z tą samą siłą, tylko w praktyce, tzn. w dzietności, przestały mieć znaczenie, ich dawny efekt można łatwo sprowadzić do zera.
Pewnie możnaby się nie napinać, pozostawić sprawę czasowi, by ci, którzy nie chcą mieć dzieci wymarli, by zadziałała ewolucja, są jednak obawy, czy nasza wspólnota i kultura to przetrwa. Mnie byłoby żal, gdyby zniknęła. Stąd, myślę, potrzeba (od)budowania presji społecznej na dzietność.
Presji? Jak ktoś bardzo nie chce mieć dziecka to lepiej, że nie ma.
jak ktoś bardzo nie chce, to presja tego nie zmieni; (a może zmieni i jak spróbuje, to okaże się, że jednak chce)
jest jednak multum ludzi, którym, przez pokazywany w mediach obraz świata (spełniaj się, podróżuj, kupuj fajne gadżety), zaburzono lekko hierarchię wartości, i tym presja społeczna może pomóc. Taka presja, to przecież nic niezwykłego - wywierają ją rodzice, pytając się o ustatkowanie i wnuki,a państwo przymierza się do wprowadzenia bykowego od bezdzietnych.
Ale tak kończyły wszystkie cywilizacje gdy następowało dobrobyt , przestawali się rozmnazać, panowala swawola seksualna , i nastepowal upadek , wymarcie . Nie przechodzimy jakiegoś specjalnie nowego etapu. Ludzie chca żyć bardzo wygodnie, swobodnie w tym też pod względem seksualnym .
Komentarz
a skąd taka niska dzietność, czy nie z antykoncepcji ?
Dawno temu przestałam być odpowiedzialna za cudze decyzje. Robię to na co mam wpływ i wcale nie chcę żeby moje dzieci były zmuszane do tego żeby utrzymywać stada dziadków bezdzietnych z wyboru takich co pluli na nas za plecami że jesteśmy głupi i że wielodzietność to patologia.
o wyższą dzietność trzeba więc walczyć, w dobrym państwie powinno istnieć społeczne ciśnienie na posiadanie gromadki dzieci;
Są pralki, zmywarki, pampersy ale nie ma pomocy, nie ma kogoś obok.
Dzieci też zamknięte z matka w domu, nie ma rówieśników na podworkach. Tu jest problem. Którego nie rozwiążemy, ale siedzenie matki w domu aż dzieci staną się nastolatkami, nie rozwiąże problemu rowniez.
natomiast zamieszczony filmik zachęca do zaprzeczeniu przykazania "idźcie i rozmnażajcie się", które to przykazanie, po pojawieniu się powszechnej antykoncepcji, nie może być pojmowane wspólnotow, a musi być przyjęte indywidualnie
Ja tam wolę być z mężem z miłości ( i innych tam takich) niż z poczucia misji bo Europa wymiera
jaka misja zaludniania, to tylko proste przykazanie Boże
Gorzej się chyba sprawa może przedstawiać u młdych dziewczyn, którym się wydaje, że mogą być wszystkim.
Ten filmik znakomicie wpisuje śię w narrację, którą nam nachalnie suflują media -zrób sobie dobrze, spełniaj się - czyli w odwodzenie młodych ludzi od założenia rodziny.
jest na wyrost
trochę by sobie jakoś poradzić z dziwnością sytuacji, w której się znależliśmy.
Bez obaw, instynkty nadal działają, z tą samą siłą,
tylko w praktyce, tzn. w dzietności, przestały mieć znaczenie,
ich dawny efekt można łatwo sprowadzić do zera.
Pewnie możnaby się nie napinać, pozostawić sprawę czasowi, by ci, którzy nie chcą mieć dzieci wymarli, by zadziałała ewolucja, są jednak obawy, czy nasza wspólnota i kultura to przetrwa. Mnie byłoby żal, gdyby zniknęła.
Stąd, myślę, potrzeba (od)budowania presji społecznej na dzietność.
(a może zmieni i jak spróbuje, to okaże się, że jednak chce)
jest jednak multum ludzi, którym, przez pokazywany w mediach obraz świata (spełniaj się, podróżuj, kupuj fajne gadżety), zaburzono lekko hierarchię wartości, i tym presja społeczna może pomóc.
Taka presja, to przecież nic niezwykłego - wywierają ją rodzice, pytając się o ustatkowanie i wnuki,a państwo przymierza się do wprowadzenia bykowego od bezdzietnych.
nie wszystkie, Chiny istnieją i mają się dobrze
Chiny miały ju z w swej historii okresy dobrobytu niewyobrażalnego dla reszty świata.