@Gosia5 @Klarcia Tak, chodzi o fretkę, ale ona chyba zasmrodzi mieszkanie.
Nie - samiczka fretki nie śmierdzi, ona ma piękny zapach piżma. Nie gryzie kabli (królik tak), natomiast uwielbia targać papiery. Inną wadą jest to, że jest jak sroka złodziejka - kradnie różne przedmioty i wciąga je w upatrzoną sobie skrytkę. Nie musi byś trzymana w klatce, co najwyżej na czas, gdy się wychodzi z domu. Jej odchody łatwo się sprząta.
Dziękuję za wszystkie dobre rady. Ostatecznie kupiliśmy żywołapki. Już 4 myszki złapane i wypuszczone na sąsiednie pole. Zastanawiam się tylko, skąd ich tyle! Owszem, między domem i garażem da się przedrzeć, ale nigdy nie mieliśmy tyle myszy! Czyżby się rozmnożyły? Pierwsza była znacznie większa od trzech pozostałych, a te trzy nie zostawiały śladów. Lazły prosto do pułapki zastawionej przy koszu na śmieci. Wszystkie złapane do tej jednej łapki. No chyba że któraś wróciła
Dziękuję za wszystkie dobre rady. Ostatecznie kupiliśmy żywołapki. Już 4 myszki złapane i wypuszczone na sąsiednie pole. Zastanawiam się tylko, skąd ich tyle! Owszem, między domem i garażem da się przedrzeć, ale nigdy nie mieliśmy tyle myszy! Czyżby się rozmnożyły? Pierwsza była znacznie większa od trzech pozostałych, a te trzy nie zostawiały śladów. Lazły prosto do pułapki zastawionej przy koszu na śmieci. Wszystkie złapane do tej jednej łapki. No chyba że któraś wróciła
Mój mąż zawsze wywozi gdzieś dalej, nie na sąsiednie pole przy okazji jak jedzie to wyprowadza na zwiedzanie nowych terenów
A wy wiecie że taka wywiezione mysz nawet 7- 8 razy do roku ma młode które w wieku ok 3 miesięcy już mają dojrzałości płciową i rodzą kolejne , a w miocie jest od kilku do kilkanastu mysz? Czyli gdy wypuszczę mysz i nawet niech 4 razy po 6 malych ma to mam 24 myszy tylko co ta mysz urodzi , z tych 24 niech będzie 12 samic jest noc słabo mi się liczy ale ile będzie tego dobra w ciągu roku? Nawet żeby połowa zginęła to wraz jest tego. Myszy mają coraz mniej wrogów w naturze że tak powiem, sprowadzenie kota do roli kanapowca tak jak psa dodatkowo ułatwia myszkom życie , oczywiście na działanie trutk też się uodparniają jak stonka ,tak jak wszelkie żywołapki ułatwiają im rozmnażanie i ludzie bawią się bo ja mysz wypuszcze w lesie 10 km od domu A ktoś wypuści mysz koło mojego domu .... Ale ja tam się nie znam tylko tak gdybam ...
Ja na żywca wynoszę tylko ślimaki. Z wnukami wynosimy je na wycieczkę ,we wiaderkach. I to tylko te ze skorupkami. Jak znajdę bezskorupkowego to każę się maluchom odwracać. Myszy odpukać dawno nie było, ale stosowaliśmy tą trutkę mumifikujaca.
@nowa, zapamiętam i przed wypuszczeniem wysterylizuję A tak serio, to szkoda mi zabijać, a na dodatek te żywołapki są po prostu skuteczniejsze
Wiesz to bardzo bardzo dobry pomysł ze sterylizacja , zdecydowanie trzeba po sterylizacji do "adopcji " myszy i jeszcze w umowie zaznaczyć że myszy nie będą stanowiły pożywienia dla innych zwierząt... Na pewno żal zabijać bo wyglądają ładnie te myszy A co do skuteczności zywolapki jest taka jak i innych pułapek ,może łatwiejsza w obsłudze ,może też to że gryzoń musi wejść cały To nie ma szansy uciec z niej i zdaje się być skuteczniejsza
Prawie nie ma ,przecież koty masowo się odławia ,sterylizuje zamyka w schronisku lub domach A syn dziś "kupił" u kota upolowanego szczurka takiego jak 1/3 kota zaplacił kiełbaskami sam kot chętnie go przeniósł, lubię te pół kota moje
zdecydowanie trzeba po sterylizacji do "adopcji " myszy i jeszcze w umowie zaznaczyć że myszy nie będą stanowiły pożywienia dla innych zwierząt...
W Niemczech jest coś takiego, że jak kupujesz szczura lub świnkę morską z hodowli, to podpisujesz zobowiązanie, że zwierzątko nie zostanie wykorzystane jako pokarm, np. dla węża.
@Klarcia a potomstwo? Z tego, co słyszałam, większość węzy żywi się mysimi noworodkami. Poza tym nikomu nic do tego, co zrobię ze świnką, którą sobie kupuję. Dziwne.
edit Dla mnie to okrutne i straszne i nie mogłabym mieć zwierzęcia, którego musiałabym karmić żywymi stworzeniami, ale ludzie, to tylko zwierzę. W czasach, w których zabija się ludzi taki przepisu jest nieco na wyrost.
@Klarcia a potomstwo? Z tego, co słyszałam, większość węzy żywi się mysimi noworodkami. Poza tym nikomu nic do tego, co zrobię ze świnką, którą sobie kupuję. Dziwne.
edit Dla mnie to okrutne i straszne i nie mogłabym mieć zwierzęcia, którego musiałabym karmić żywymi stworzeniami, ale ludzie, to tylko zwierzę. W czasach, w których zabija się ludzi taki przepisu jest nieco na wyrost.
Miałam na uwadze kupno gryzonia z prywatnej hodowli. Wtedy często sprzedający oczekuje takiej umowy. Natomiast możesz kupić zwierzątko w sklepie zoologicznym i zrobić z nim, co Ci się żywnie podoba.
Ja chciałam kupić szczurkę z hodowli, podobała mi się okrutnie (rasa niebieska), ale facet uparł się, że na umowę mam kupić dwie, bo jedna zle się chowa. Ja mu zaproponowałam, że wezmę jedną, a zapłacę za dwie. Nie zgodził się - miało być też tak, że on po pewnym czasie mnie odwiedzi i sprawdzi, czy zwierzątka mają odpowiednie warunki - zrezygnowałam.
Komentarz
@Klarcia
Tak, chodzi o fretkę, ale ona chyba zasmrodzi mieszkanie.
Nie - samiczka fretki nie śmierdzi, ona ma piękny zapach piżma. Nie gryzie kabli (królik tak), natomiast uwielbia targać papiery. Inną wadą jest to, że jest jak sroka złodziejka - kradnie różne przedmioty i wciąga je w upatrzoną sobie skrytkę.
Nie musi byś trzymana w klatce, co najwyżej na czas, gdy się wychodzi z domu. Jej odchody łatwo się sprząta.
Ale ja tam się nie znam tylko tak gdybam ...
A syn dziś "kupił" u kota upolowanego szczurka takiego jak 1/3 kota zaplacił kiełbaskami sam kot chętnie go przeniósł, lubię te pół kota moje
W Niemczech jest coś takiego, że jak kupujesz szczura lub świnkę morską z hodowli, to podpisujesz zobowiązanie, że zwierzątko nie zostanie wykorzystane jako pokarm, np. dla węża.
Miałam na uwadze kupno gryzonia z prywatnej hodowli. Wtedy często sprzedający oczekuje takiej umowy. Natomiast możesz kupić zwierzątko w sklepie zoologicznym i zrobić z nim, co Ci się żywnie podoba.
Ja chciałam kupić szczurkę z hodowli, podobała mi się okrutnie (rasa niebieska), ale facet uparł się, że na umowę mam kupić dwie, bo jedna zle się chowa.
Ja mu zaproponowałam, że wezmę jedną, a zapłacę za dwie. Nie zgodził się - miało być też tak, że on po pewnym czasie mnie odwiedzi i sprawdzi, czy zwierzątka mają odpowiednie warunki - zrezygnowałam.