Wczoraj ogladnełam filmik na FB jak kobieta w Hiszpanii pokazuje dziwny śnieg, który nie topnieje.
Zrobiłam próbę i garść świeżego śniegu ubiłam w kulę i trzymałam nad zapaloną świeczką, zrobił się czarny nie spłynęła ani jedna kropla wody, śniegu ubywało na sucho.
Żeby się upewnić czy nad świeczka nie woda nie przechodzi tak szybko że stanu stałego w parowy, zrobilam kulkę ze śniegu z zamrażarki i też dałam nad swieczkę i normalnie się topił, kapała woda.
Czytam że jakoś plastik w tym śniegu jest.
Ale skąd??? Co to jest?
Czy u was też tak jest.
Komentarz
No ale tak jest jak się śpi na chemii w szkole..
Moje dzieci jak były mniejsze to też brudziły kurtki o samochód ...
Tak sobie myślę że lepiej dbać o swój umysł i karmić go dobrymi informacjami..bo jak przyjdzie starcza demencja to nie tylko plastikowy śnieg będzie spadał nam na głowę
Dodam że co gorsze my też jesteśmy z plastiku bo jak się przysunie płomień tak blisko to też się skóra osmala a nie pali.
Nie wypala mi dziur na kurtce ani n zeżarł podeszw w butach. Ale jednak dziwne tu było.
Zapewne jest czymś zanieczyszczony.
W sumie ekonomicznie.
Dokładnie jak mówiłem: chemia że szkoły.
Dlaczego śnieg staje się czarny i śmierdzi?
Okazuje się, że czernienie kulki śnieżnej to zupełnie normalne zjawisko, które wcale nie wskazuje na to, że śnieg jest plastikowy. To zwyczajna reakcja chemiczna. Zapalniczki są napełniane łatwopalnym gazem, najczęściej butanem.
W wyniku niepełnego spalania tego gazu powstaje sadza, która w postaci miniaturowego pyłu osadza się na śnieżynce. Jednak dlaczego śnieżna kulka nie roztapia się pod wpływem ciepła? Zbity śnieg zawiera dużo wody, która ogranicza jego roztapianie się.
Podczas podgrzewania śnieg, który jest w tym przypadku ciałem stałym, nie przeobraża się w ciecz, a więc nie zmienia stanu skupienia w stan ciekły, lecz ulega sublimacji, czyli natychmiastowej przemianie z ciała stałego w gaz, czyli w parę wodną.
Z tego powodu nie widzimy, jak ze śnieżynki kapią krople, ponieważ ona paruje. Gaz jest oczywiście bezbarwny i tym samym niewidoczny dla naszych oczu. Zapach plastiku to w rzeczywistości efekt spalania się trującego gazu z zapalniczki i mikro zanieczyszczeń zawartych w śniegu.
Gdyby kobieta próbowała za pomocą zapalniczki roztopić śnieg leżący na powierzchni, który nie został wcześniej zbity w twardą bryłkę, wówczas efekt byłby inny. Śnieg roztapiałby się znacznie szybciej i nie powstałaby sadza.
Nic więc dziwnego, że oryginalne nagranie szybko zostało usunięte, podobnie jak jego klony na najróżniejszych serwisach społecznościowych. Autorzy sami zdali sobie sprawę z tego, że rozsiewają fake-newsy nie znając podstaw fizyki i chemii na poziomie szkoły podstawowej.
Śnieg z zamrażarki się skraplał.
Z chemii zawsze byłam słaba , z fizyki trochę lepsza ale logiczne myśleć potrafię.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2021-01-14/w-hiszpanii-spadl-sztuczny-snieg-podczas-proby-roztopienia-go-zapalniczka-palil-sie-jak-plastik/
Oj, @Prayboy, chyba Ty też spałeś na chemii
Sadza powstaje nie przez spalanie czegoś "sztycznego", tylko związków węgla.