Mój mąż lubi czasem grać w pokera, to jego hobby. Nie jest typem hazardzisty-nałogowca: podchodzi do tego chłodno, kalkuluje, uczy się technik gry. To dla niego od czasu do czasu sposób na dodatkowe źródło gotówki i zabawa. Np. podczas wakacji jeden wieczór spędziliśmy w kasynie, gdzie wygrał ok.1200 euro po dwóch godzinach gry z jakimiś włoskimi turystami. Z jednej strony mam do niego zaufanie, bo wiem, że umie kalkulować ryzyko, wie kiedy się wycofać i ile może przegrać. Zawsze dba o to, by ogólny bilans się zgadzał, nie dąży do chorego odgrywania się i nie żyje też tym. Chodzi do kasyna okazjonalnie przy okazji różnych wyjazdów, od czasu do czasu grywa też na symboliczne sumy (kilka euro) na Pokerstars. Z drugiej strony zastanawiam się, czy mogą tu istnieć jakieś zagrożenia duchowe?
Komentarz
Mój mąż także pogrywał w pokera, nie w kasynie, bo tam oszukują często, ale ze znajomymi. Nie wpadł w szpony hazardu.