Sprzątanie w dziecinnym pokoju to jak sprzątanie przed burzą, ktoś mi tak kiedyś powiedział. Dzieci uczą się porządku, bardzo pomogło nam to, że wszystko ma swoje miejsce i dzieciom wtedy jest łatwiej sprzątać, ale też robią uniki, choć małe, np. rzucą wszystko z dywanu na łóźko i krzyczą mamo już posprzątane, bo na dywanie nic nie ma. Po malutku się nauczą. Ja też czasem ze sprzątaniem włączam na luz. Leniuchowanie jest czasem fajne. Zdrowy rozsądek, a najbardziej to podoba mi się u mnie w domu przegląd menu pod stołem w kuchni, czego tam nie znajdę.
Nagle gwizd, nagle świst
W tyłek buch! Szmata w ruch!
Najpierw powoli, jak żółw ociężale
ruszyła machina co sprząta tu stale.
Szarpnęła za ucho i ciągnie ze znojem
i sprząta się, sprząta pokój za pokojem...
:cool:
A ja sie zastanawiam jak mój mąż to robi że jak mnie nie ma w domu i przychodzę np wieczorem to jest czyściej niz po całym dniu mojego sprzatania:):cool:
Wystarczy mieć piec na węgiel w kuchni - i już o lśniącej podłodze można zapomnieć. Szczególnie że czarne okruszki są przenoszone do każdego miejsca w mieszkaniu.
Moja żona sprząta nałogowo: na smutek, na radość, na zmęczenie na stress........
Woli jednak, jak się wszyscy wyniesiemy i nie zawracamy głowy. Dajemy jej wiele szans na jej urocze hobby. Ja natomiast umiem doskonale zarządzać zasobami ludzkimi, choć te zasoby bywają zatwardziałe.
A my się z mężem świetnie uzupełniamy- ja muszę mieć wszystko czyste i wymyte, choć bałagan mi (do pewnego momentu) nie przeszkadza, a on wszystko układa pod sznurek, choć nie zważa na to, czy to coś pod sznurkiem jest czyste, czy nie bardzo.
Jak zdążę pomyć i wyprać wszystko, zanim on to pięknie poukłada, to jest porządek.
Dopóki nie wpadną dzieci... bo wtedy trzeba zaczynać od nowa.:crazy:
A my MUSIMY miec porządek! To jedyny plus małych mieszkań.Nie ustawisz butów równiutko pod ścianą? - Wyrżniesz przez nie przy pierwszej wędrowce do kuchni/łazienki....:devil:
Nie pozbierałeś klocków z podłogi?- Nie ma gdzie ułożyć torów...:devil:
Tak naprawdę, to dzieci wciąż testują odstępstwa od w/w i same wyciagają wnioski. Pomiędzy testem a wnioskiem i tak zawsze ktos w coś wdepnie....
[cite] Bogusia3:[/cite]A my MUSIMY miec porządek! quote]
Tak ci się tylko wydaje, coś wiem na temat mieszkań podobnej wielkości. Wczoraj zrobiliśmy generalkę, bo nie mogliśmy znaleźć farbek witrażowych - prezentu od mikołaja, a były niezbędnie potrzebne.
[cite] Cart:[/cite]Ale potem przychodzę ja i jest tak:
Nagle gwizd, nagle świst
W tyłek buch! Szmata w ruch!
Najpierw powoli, jak żółw ociężale
ruszyła machina co sprząta tu stale.
Szarpnęła za ucho i ciągnie ze znojem
i sprząta się, sprząta pokój za pokojem...
:cool:
Kasia, normalnie się popłakałam (bynajmniej nie z żalu nad tym tyłkiem...)
Czuję się jak Wiedźma pleple... Wygrzebuję się spod sterty śmieci........
Odgrzebywanie domu spod śmietnika trwa do około 12...... Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie.
Jeśli dzieci dobrze pomagają to troszkę szybciej....
A jak nie to mamy rykowisko na śmietniku.
Czy to rykowisko płaczne czy wrzeszczące to zależy od nastrojów...
Dziś jeszcze się nie załamałam, ale stąpam po cienkiej linii..... :gz:
Komentarz
Dziękuję za komplementy- Sylwunia, chyba już niewiele osób nazywa mnie miłym.
się nie znają :cool:
Jakotako.
P.
3, 4 , 5, 6, 7, 8, 9, 10 11 ..... osób brudzi to
nie ma się co dziwić że porządku nie ma.
I choćby przyszło tysiąc atletów
I każdy zjadłby 1000 kotletów
I choćby każdy nie wiem jak się natężał
To nie podoła taki to ciężar.
:bigsmile:
Nagle gwizd, nagle świst
W tyłek buch! Szmata w ruch!
Najpierw powoli, jak żółw ociężale
ruszyła machina co sprząta tu stale.
Szarpnęła za ucho i ciągnie ze znojem
i sprząta się, sprząta pokój za pokojem...
:cool:
I sadze na oknach...
Woli jednak, jak się wszyscy wyniesiemy i nie zawracamy głowy. Dajemy jej wiele szans na jej urocze hobby. Ja natomiast umiem doskonale zarządzać zasobami ludzkimi, choć te zasoby bywają zatwardziałe.
Mam nadzieję , że nie zabiorą mi dzieci do sierocińca, jak ja nie posprzątam to nikt nie posprząta.
Jak zdążę pomyć i wyprać wszystko, zanim on to pięknie poukłada, to jest porządek.
Dopóki nie wpadną dzieci... bo wtedy trzeba zaczynać od nowa.:crazy:
Niestety muszę stwierdzić, że gdyby nie forum wielodzietni.org, w moim domu byłby znacznie lepszy porządek...:shamed:
jakoś nadal te buty niewidoczne jakies za mocno to zdjęcie wykadrowane
są?
jednak okulista wzywa mnie wielkim głosem
Jak mam chwilę wytchnienia to wolę poczytać niż posprzątać
Nie pozbierałeś klocków z podłogi?- Nie ma gdzie ułożyć torów...:devil:
Tak naprawdę, to dzieci wciąż testują odstępstwa od w/w i same wyciagają wnioski. Pomiędzy testem a wnioskiem i tak zawsze ktos w coś wdepnie....
Czuję się jak Wiedźma pleple... Wygrzebuję się spod sterty śmieci........
Odgrzebywanie domu spod śmietnika trwa do około 12...... Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie.
Jeśli dzieci dobrze pomagają to troszkę szybciej....
A jak nie to mamy rykowisko na śmietniku.
Czy to rykowisko płaczne czy wrzeszczące to zależy od nastrojów...
Dziś jeszcze się nie załamałam, ale stąpam po cienkiej linii..... :gz:
Fota tematyczna: