Teoretycznie wiem jak komunikować sie z dziećmi itd. natomiast w praktyce nie wychodzi. Zbyt mało cierpliwości i ta potrzeba aby było tak jak ja chcę - mówię do dziecka spokojnie raz potem drugi - jeszcze spokojnie, trzeci już wkrada sie złość, czwarty złość bierze pod pachę gniew, piąty - wybuch wulkan i lawa płynąca. Potem opamietanie i poczucie winy - a dziecko staje w pozycji osoby skrzywdzonej a ja czuję sie jak kat.
I tak w kółko "Macieju" sorry Maciek
Jak wygląda u Was komunikacja i czy dzieci są Wam posłuszne ?
Komentarz
najczęstsze konflikty - z 14-latką (najstarsza)
---
:bigsmile:
ale u nas zawsze bylo jakos tak inaczej. nie potrafie sobie przypomniec kiedy mi rodzice czegos zabronili. moze ja nigdy głupich pomysłów nie miałam
jechałam wprawdzie autostopem z berlina i 6 razy byłam na Brudstock, ale zawsze potrafiłam uargumentowac swoje racje chyba albo po prostu mnie nie kochaja i licza ze kiedys nie wroce
Nie powinno oznaczać nie i musi być jedność zdań.
Gdy jedno z rodziców mówi białe drugie nie może mówić czarne.
Dziecko musi odbierać od rodziców jasne i precyzyjne sygnały nadawane na jednej
fali a nie szum sygnałów często sprzecznych ze sobą. sic.
wiek nastoletni jest paskudny.totalna ambiwalencja.chcesz być jeszcze dzieckiem i już dorosłym.strasznie się człowiek wtedy zapętla i gubi.
życzę dużo cierpliwości i poczucia humoru.czasem spojrzenie na sprawę z dystansu i poczucie humoru zupełnie zmienia kwalifikację czynu.:bigsmile: