Patrzę z rosnącym przerażaniem na uzależniającą siłę współczesnych gier komputerowych. Pamiętam ze swojej młodości gry na Commodore 64 - dość prymitywne graficznie strzelanki, czy pokonywanie torów przeszkód, gdzie trzeba było szybko ruszać joystickiem. Była to jakaś atrakcja, ale ciekawszy był świat za oknem. Dlatego ciągnęło mnie między ludzi, na wyjazdy i obozy.
Dziś gry są jak wódka. Zawierają całe uniwersum, z którego nie chce się wychodzić. Kiedy się je odłączy, mamy objawy na podobieństwo delirium. Mija czas, mija życie, mijają okazje, aby coś w tym życiu ze sobą zrobić.
Komentarz
Ale są rodzice którzy pod tym względem pozwalają na grę praktycznie bez ograniczeń i tu jest problem. Często robią to dla "świętego spokoju" który ze świętością nie ma nic wspólnego.
Jak się nie pozna innych, to nie ma z kim i gdzie. Kółko się zamyka.
Po drodze przewinęły się jakieś minecrafty, Asassiny u starszego syna, ale było i minęło. Przyroda, piękno natury zdecydowanie zwycięża.
20 lat temu mieszkając w mieście, był to dla mnie prawdziwy wyczyn, aby latem dzień w dzień po 8-10h spędzać w parku. Inne pory roku- adekwatnie mniej. Ale teraz widzę jak to procentuje.
Ze można z tego żyć, pracować w ten sposób...
A w sumie my też oglądamy w tv mecze piłki nożnej. Czyli oglądanie grających w esport jest ok.
czy tylko ta jet League of Legends jest mnustwo gier kture wciągają moja siostrzenica gra na komusce jakies puzle i ciagle gra przyjedzie z pracy i gra
Podobnie jak od czytania książek, oglądania filmów, pracy i wielu innych rzeczy. Dlatego tak ważne jest wyrabianie u młodych osób odpowiedzialności i uzmysłowienie, że świat nie składa się tylko z samej zabawy. Oczywiście jeżeli ktoś ma pracę która go bawi i pozwala się realizować, to świetnie. Dlatego trzeba zawsze rozeznać czy granie to tylko zabawa, czy próba wejścia do grupy zawodowej.
prawdę mówiąc nie słyszałem o uzależnieniu od książek, a od tv byłem sam uzależniony i obserwuję takie uzależnienie wszędzie wokół
Jakoś tak w 3%