Olga Tokarczuk:
Nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iść pod strzechy. Wcale nie chcę, żeby szły pod strzechy. Literatura nie jest dla idiotów. Żeby czytać książki trzeba mieć jakąś kompetencję, pewną wrażliwość, pewne rozeznanie w kulturze [...]. Nie wierzę, że przyjdzie taki czytelnik, który kompletnie nic nie wie i nagle się zatopi w jakąś literaturę i przeżyje tam katharsis. Piszę swoje książki dla ludzi inteligentnych, którzy myślą [...]. Uważam, że moi czytelnicy są do mnie podobni.
Ma rację?
Komentarz
Absolutnie nie jestem za tym, by slepo przyjmować jakiekolwiek hierarchie, z którymi rzekomo nie wolno polemizować. Odwrotnie właśnie, one powinny ksztaltowac w toku krytycznoliterackich dyskusji i byc wielokrotne wywracane do gory nogami. Nie sadze jednak znajac caloksztalt wypowiedzi i ogolnie działalność i podejscie do sztuki Olgi Tokarczuk by ona chciala podobne dyskusje zamykac
Na pewno jednak nie należy sprowadzać dyskusji do tego, że jeżeli czegoś nie rozumie
Lem skomentował tak z tego co pamiętam jedno ze wcześniejszych opowiadań Tokarczuk