Mam wrażenie ze zwolennicy aborcji naprawdę nie rozumieją, ze to jest zabicie człowieka. Mam wrażenie ze im się wydaje, se to jeszcze nie człowiek. Bo ilekroć dyskutowalam to zawsze było z ich strony pewne niezrozumienie.
Mam wrażenie ze zwolennicy aborcji naprawdę nie rozumieją, ze to jest zabicie człowieka. Mam wrażenie ze im się wydaje, se to jeszcze nie człowiek. Bo ilekroć dyskutowalam to zawsze było z ich strony pewne niezrozumienie.
Pojęcie "człowiek" ma wiele znaczeń. Upewnij się, że rozmawiacie o tym samym.
Mam wrażenie ze zwolennicy aborcji naprawdę nie rozumieją, ze to jest zabicie człowieka. Mam wrażenie ze im się wydaje, se to jeszcze nie człowiek. Bo ilekroć dyskutowalam to zawsze było z ich strony pewne niezrozumienie.
Pojęcie "człowiek" ma wiele znaczeń. Upewnij się, że rozmawiacie o tym samym.
Że niby co? Jeśli mogę sobie sama definiować człowieczeństwo i moja definicja może kwalifikować moje czyny jako dobre lub złe to cały system moralny nie ma sensu. Zakwalifikuję sobie kogoś jako jeszcze nie człowieka bo ma wystarczający poziom inteligencji, wdzięku, empatii czy czegokolwiek innego i mogę go wobec tego zabić? Zaraz będzie argument, że to w wyższym celu, po to, żeby ratować się przed traumą itp. I że to jednak decyzja o sobie, bo ciąża zmienia życie. Niniejszym oznajmiam, że moje odrosnięte dzieci zmieniają moje życie i niejednokrotnie pozbawiają możliwości decydowania o sobie. A na przykład moja chora na alzheimera mama jest znacznie bardziej przyrośnięta do mojego taty niż niemowlę, płacze jak on wychodzi na zakupy.
Ja myślę, że większość zwolenników aborcji wie, co robi.
I nie stoi za aborcją strach o siebie.
Stoi strach o to, co mam w tej chwili, tj. określoną, kruchą stabilizację, którą dziecko zaburzy. Strach przed ciężarem, jaki stanowi dziecko chore. Niechęć do zmiany swojego nastawienia. Inaczej: szeroko rozumiany egoizm.
Czyli oni muszą mówić że to nie człowiek, bo wtedy łatwiej o wolność wyboru i łatwiej uporać się ze złym samopoczuciem po wszystkim. O tym mówił też prof Dębski o tym zmiękczaniu czynu i to nawet do juz dużych chorych płodów, celem lepszego samopoczucia i chronienia siebie. One chcą tylko wstrzymać ciążę, on im z grubej rury co to znaczy. To jest zrozumiałe że jak chcesz coś zrobić nieetycznego to musisz pozbawić tego znaczenia żeby ochronić siebie i udawać że to nie było nieetyczne. Nikt nie chce myśleć o sobie źle. Ja ich rozumiem. Nie zgadzam się ale rozumiem to myslenie.
Zauważ że oni są za antykoncepcja i aborcja to jest ostateczność, czyli nie chcą narażać kobiet na aborcje. Każdy chce żeby aborcji było jak naj mniej i tu jesteśmy zgodni.
Nie do końca każdy tego chce. Aborcyjny dream team chce aborcji jak najwięcej, otwartych, bez ograniczeń. Argument - zapomnieliśmy się, nie zabezpieczyliśmy, zdarza się to według tego środowiska wystarczający powód.
Komentarz
No właśnie, czy Żyd jest człowiekiem, czy nie. W rozmowie z Niemcem upewnij się, że rozmawiacie o tym samym.
Jeśli mogę sobie sama definiować człowieczeństwo i moja definicja może kwalifikować moje czyny jako dobre lub złe to cały system moralny nie ma sensu. Zakwalifikuję sobie kogoś jako jeszcze nie człowieka bo ma wystarczający poziom inteligencji, wdzięku, empatii czy czegokolwiek innego i mogę go wobec tego zabić?
Zaraz będzie argument, że to w wyższym celu, po to, żeby ratować się przed traumą itp. I że to jednak decyzja o sobie, bo ciąża zmienia życie. Niniejszym oznajmiam, że moje odrosnięte dzieci zmieniają moje życie i niejednokrotnie pozbawiają możliwości decydowania o sobie. A na przykład moja chora na alzheimera mama jest znacznie bardziej przyrośnięta do mojego taty niż niemowlę, płacze jak on wychodzi na zakupy.
I nie stoi za aborcją strach o siebie.
Stoi strach o to, co mam w tej chwili, tj. określoną, kruchą stabilizację, którą dziecko zaburzy. Strach przed ciężarem, jaki stanowi dziecko chore. Niechęć do zmiany swojego nastawienia. Inaczej: szeroko rozumiany egoizm.