Tym razem za mało u nas molestowania kobiet. W Niemczech dwa razy więcej.
Problem w Polsce jest taki, że lwia część przypadków molestowania czy innej przemocy seksualnej nie jest zgłaszana, bo ludzie się boją tego, co rodzina powie, że sąsiedzi się dowiedzą, bo z ofiar robi się najgorsze co to najpierw same chciały a teraz robią dramę albo "a co to, mężczyźnie nie wolno złapać za pośladki czy piersi", przed odrzuceniem poza nawias porządnych kobiet. Ja sama miałam problemy z zgłoszeniem współpracownika, który albo "przypadkiem" dotknął mojej pupy lub biustu, albo powiedział mocno świński dowcipy lub wprost opisywał mi swoje erotyczne fantazje ze mną w roli głównej.
Przedstawiasz Polki jako najgłupsze kobiety w Europie. Moim zdaniem tak nie jest, mamy bardzo duży odsetek kobiet z wyższym wykształceniem i pełniacych kierownicze stanowiska. Nie sądzę, aby nie zgłaszały przemocy seksualnej z obawy przed krytyką sąsiadów.
Przedstawiasz Polki jako najgłupsze kobiety w Europie. Moim zdaniem tak nie jest, mamy bardzo duży odsetek kobiet z wyższym wykształceniem i pełniacych kierownicze stanowiska. Nie sądzę, aby nie zgłaszały przemocy seksualnej z obawy przed krytyką sąsiadów.
Nieprawda. Nie uważałam, nie uważam i nigdy nie będę uważać kobiety czy dziewczyny nie zgłaszające przemocy seksualnej za głupie. Strach nie jest głupotą. "Moim zdaniem tak nie jest, mamy bardzo duży odsetek kobiet z wyższym wykształceniem i pełniacych kierownicze stanowiska" Widzisz, ja zawsze pracowałam z ludźmi bardzo dobrze wykształconymi i pracujących na wysokim stanowiskach, a mimo to miałam spore trudności, gdy oczekiwałam reakcji przełożonych na obrzydliwe zachowanie współpracownika czy wsparcia. Nie zliczę, ile razy słuchałam, że np. historyjki co by ze mną zrobił i w jakich pozycjach to tylko żarty, a ja jestem sztywniarą. Że przesadzam. Że sobie coś ubzdurałam. Że przecież inne kobiety też raczy takimi rzeczami i one jakos się nie skarżą. Że robię z igły widły "Nie sądzę, aby nie zgłaszały przemocy seksualnej z obawy przed krytyką sąsiadów" @ etc. Mało to było przypadków, że całe wsie i miasteczka broniło gwałciciela a na ofiarę/y (w tym dzieci) wylewano szambo? Mnóstwo.
Przedstawiasz Polki jako najgłupsze kobiety w Europie. Moim zdaniem tak nie jest, mamy bardzo duży odsetek kobiet z wyższym wykształceniem i pełniacych kierownicze stanowiska. Nie sądzę, aby nie zgłaszały przemocy seksualnej z obawy przed krytyką sąsiadów.
Poza tym nie każda ofiara przemocy seksualnej jest dobrze wykształcona kobietą zajmującą kierownicze stanowisko, bo sprawcy najczęściej wybierają osoby zajmujące niższą pozycję, bo skrzywdzenie takich osób jest łatwiejsze... Co nie znaczy, że takie kobiety są głupsze. W byciu ofiarą jakiejkolwiek przemocy i milczeniu o niej ze strachu nie ma nic głupiego. Jest mówić, że przecież mogła zgłosić kiedy nie było się w takiej sytuacji... Samo powiedzenie samej sobie "jestem ofiarą przemocy, spotkało mnie coś okropnie złego", bo społeczeństwo wymaga od nas konkretnej postawy - mamy być silne i się nie dać, a chcącemu nie dzieje się krzywda (ulubiony tekst mojej katechetki z LO) i ofiary same są sobie winne".
Cała procedura zgłaszania przemocy seksualnej w Polsce jest tak upokarzająca, że wcale się nie dziwię, że jest tak mały odsetek. Na system jest bardzo zły...
Edit. I jak najbardziej presja społeczna jest bardzo silna szczególnie w malych miastach, bardzo często ofiarą staje się prowodyrem bez względu na to czy chodzi o molestowanie dorosłych czy pedofilię.
Bycie ofiarą przestępstwa zawsze wiąże się ze wstydem, upokorzeniem i poczuciem winy u ofiary.
Jest ogromna różnica, między przestępstwami na tle seksualnym, a np kradzieżą. Dziwi mnie bardzo, że nie widzisz różnicy. O ile zdecydowana większość ludzi, bez wahania zgłasza np. Kradzież samochodu, to juz gwalt niekoniecznie.
Pytałeś czy zgłaszanie przestępstw seksualnych jest bardziej upokarzajace dla ofiary niż np. Kradzieży. I na to Ci odpowiedziałam. A czy organy ścigania bardziej lekceważą, któryś rodzaj przestępstw, tego nie wiem.
Niekiedy kobiety nie zgłaszały
przemocy, gdyż nie chciały, aby ktokolwiek o tym wiedział, czuły się zawstydzone,
skrępowane sytuacją, w jakiej się znalazły. Taki powód dominował w Polsce i Czechach, gdzie wskazało nań ponad 40% kobiet, podczas gdy w Australii i Danii należał
do rzadkości i wskazywała na niego co dziesiąta kobieta. W Kostaryce na niechęć
ujawnienia sprawy i wstyd wskazywała co dziesiąta kobieta. Poszkodowane kobiety
obawiały się również agresji, zemsty ze strony partnera za zawiadomienie policji.
W Polsce i Czechach myślała w ten sposób co czwarta poszkodowana kobieta, w Kostaryce – co piąta, zdecydowanie rzadziej zważały na to Australijki i Dunki (około
8%). Odpowiedzi na temat przyczyn niezgłoszenia przemocy ujawniły również różnice w opinii kobiet na temat skuteczności pracy policji w poszczególnych krajach.
W Polsce prawie 40% kobiet odpowiedziało, że nie zgłosiły przemocy, „gdyż policja
nie może, nie chce w tej sprawie niczego zrobić”. Takiego samego zdania było ponad
30% Czeszek i co ósma Kostarykanka. W Australii i Danii tylko 7% kobiet nie zgłosiło przemocy w przekonaniu o nieudolności lub złej pracy policji, czyli znacznie mniej
negatywnych ocen wystawiono tam niż w Polsce lub w Czechach.
"Pytałeś czy zgłaszanie przestępstw seksualnych jest bardziej upokarzajace dla ofiary niż np. Kradzieży. I na to Ci odpowiedziałam."
Przecież w tym artykule nic o tym nie ma.
Pytałem o Twoje wykształcenie, ale również nie odpowiedziałaś. Uważasz, że to Twoja prywatna sprawa? W takim razie dlaczego nie uważasz mojego wykształcenia za moją prywatną sprawę?
"Oficjalne statystyki są zaniżone i niewystarczające, gdyż trafiają do nich tylko najpoważniejsze przypadki, potwierdzone przez organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości jako przestępstwa. "
Co za kuriozalne stwierdzenie. Jeżeli jakaś sytuacja nie została potwierdzona przez organy ścigania i wymiar sprawiedliwości, to nie ma żadnej powodu, aby uważać ją za przestępstwo.
"Pytałeś czy zgłaszanie przestępstw seksualnych jest bardziej upokarzajace dla ofiary niż np. Kradzieży. I na to Ci odpowiedziałam."
Przecież w tym artykule nic o tym nie ma.
Pytałem o Twoje wykształcenie, ale również nie odpowiedziałaś. Uważasz, że to Twoja prywatna sprawa? W takim razie dlaczego nie uważasz mojego wykształcenia za moją prywatną sprawę?
Moje wykształcenie nie ma związku z psychologia, przynajmniej nie bezpośrednio. A mimo wszystko mam na ten temat pewna wiedzę. Na szczęście więcej o tym się mówi i pisze. Wydawało mi się, że skoro randomowy człowiek, wie coraz więcej o mechanizmach działania przestępstw seksualnych. To ppsycholodzy mają jeszcze większą wiedzę i wrażliwość zawodową.
Komentarz
"Moim zdaniem tak nie jest, mamy bardzo duży odsetek kobiet z wyższym wykształceniem i pełniacych kierownicze stanowiska"
Widzisz, ja zawsze pracowałam z ludźmi bardzo dobrze wykształconymi i pracujących na wysokim stanowiskach, a mimo to miałam spore trudności, gdy oczekiwałam reakcji przełożonych na obrzydliwe zachowanie współpracownika czy wsparcia. Nie zliczę, ile razy słuchałam, że np. historyjki co by ze mną zrobił i w jakich pozycjach to tylko żarty, a ja jestem sztywniarą. Że przesadzam. Że sobie coś ubzdurałam. Że przecież inne kobiety też raczy takimi rzeczami i one jakos się nie skarżą. Że robię z igły widły
"Nie sądzę, aby nie zgłaszały przemocy seksualnej z obawy przed krytyką sąsiadów"
@ etc. Mało to było przypadków, że całe wsie i miasteczka broniło gwałciciela a na ofiarę/y (w tym dzieci) wylewano szambo? Mnóstwo.
Jest mówić, że przecież mogła zgłosić kiedy nie było się w takiej sytuacji... Samo powiedzenie samej sobie "jestem ofiarą przemocy, spotkało mnie coś okropnie złego", bo społeczeństwo wymaga od nas konkretnej postawy - mamy być silne i się nie dać, a chcącemu nie dzieje się krzywda (ulubiony tekst mojej katechetki z LO) i ofiary same są sobie winne".
Nie, to zasada pochodząca ze starożytnego Rzymu, na której opiera się prawo na całym świecie.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Volenti_non_fit_iniuria
Edit.
I jak najbardziej presja społeczna jest bardzo silna szczególnie w malych miastach, bardzo często ofiarą staje się prowodyrem bez względu na to czy chodzi o molestowanie dorosłych czy pedofilię.
DaddyPig, czy Ty jesteś psychologiem z wykształcenia?
Na czym polega to, że bardziej upokarzające jest zgłaszanie przemocy seksualnej, niż innych przestępstw?
Dziwi mnie bardzo, że nie widzisz różnicy.
O ile zdecydowana większość ludzi, bez wahania zgłasza np. Kradzież samochodu, to juz gwalt niekoniecznie.
Nie podoba mi się, że lekceważysz ofiary innych przestępstw. Nie ma lepszych i gorszych.
PS. A jak z wykształceniem?
A czy organy ścigania bardziej lekceważą, któryś rodzaj przestępstw, tego nie wiem.
http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.ojs-doi-10_7420_AK2007-2008I/c/240-326.pdf
Niekiedy kobiety nie zgłaszały przemocy, gdyż nie chciały, aby ktokolwiek o tym wiedział, czuły się zawstydzone, skrępowane sytuacją, w jakiej się znalazły. Taki powód dominował w Polsce i Czechach, gdzie wskazało nań ponad 40% kobiet, podczas gdy w Australii i Danii należał do rzadkości i wskazywała na niego co dziesiąta kobieta. W Kostaryce na niechęć ujawnienia sprawy i wstyd wskazywała co dziesiąta kobieta. Poszkodowane kobiety obawiały się również agresji, zemsty ze strony partnera za zawiadomienie policji. W Polsce i Czechach myślała w ten sposób co czwarta poszkodowana kobieta, w Kostaryce – co piąta, zdecydowanie rzadziej zważały na to Australijki i Dunki (około 8%). Odpowiedzi na temat przyczyn niezgłoszenia przemocy ujawniły również różnice w opinii kobiet na temat skuteczności pracy policji w poszczególnych krajach. W Polsce prawie 40% kobiet odpowiedziało, że nie zgłosiły przemocy, „gdyż policja nie może, nie chce w tej sprawie niczego zrobić”. Takiego samego zdania było ponad 30% Czeszek i co ósma Kostarykanka. W Australii i Danii tylko 7% kobiet nie zgłosiło przemocy w przekonaniu o nieudolności lub złej pracy policji, czyli znacznie mniej negatywnych ocen wystawiono tam niż w Polsce lub w Czechach.
Przecież w tym artykule nic o tym nie ma.
Pytałem o Twoje wykształcenie, ale również nie odpowiedziałaś. Uważasz, że to Twoja prywatna sprawa? W takim razie dlaczego nie uważasz mojego wykształcenia za moją prywatną sprawę?
"Oficjalne statystyki są zaniżone i niewystarczające, gdyż trafiają do nich tylko najpoważniejsze przypadki, potwierdzone przez organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości jako przestępstwa. "
Co za kuriozalne stwierdzenie. Jeżeli jakaś sytuacja nie została potwierdzona przez organy ścigania i wymiar sprawiedliwości, to nie ma żadnej powodu, aby uważać ją za przestępstwo.
Skoro nie zgłosiły przemocy, to nie mamy żadnego dowodu, że ta przemoc miała miejsce. Ta informacja jest całkowicie bezwartościowa.
A mimo wszystko mam na ten temat pewna wiedzę. Na szczęście więcej o tym się mówi i pisze.
Wydawało mi się, że skoro randomowy człowiek, wie coraz więcej o mechanizmach działania przestępstw seksualnych. To ppsycholodzy mają jeszcze większą wiedzę i wrażliwość zawodową.
Bo to nie są żadne badania naukowe. Przestępstw nie zgłasza się w ankietach.
Musisz zapytać tutaj: http://fra.europa.eu/en/about-fra
http://kryminologia.ipsir.uw.edu.pl/index.php/test/dr-hab-prof-uw-beata-gruszczynska