No cóż, praca w budżetówce to nie tylko "przekladanie papierów". Są miejsca pracy, co najmniej równie ciężkie, wierz mi. Nie uważam, że tak powinno być. Widzę jak młodzi ludzie się wypalają, bo ileż można pracować po 50- 60 h tygodniowo. Tylko mam wrażenie, że nauczyciel równa się ccierpietnik. Można odnieść wrażenie, że tylko im jest ciężko, a praca ta ma jednak pewne plusy, których inne, bywa że równie ciężkie, nie mają.
A możesz zdradzić, czemu jednak nie pracujesz już w szkole?
To były inne czasy jednak. Wtedy dostać się do szkoły to było coś Bylam jedynie na zastępstwo
No, ciekawa jestem, czy byś została. I na jak długo.
Wywalać ludzi ze szkoły przestano i wyciągać za uszy zaczęto już w latach '80 chciałbym zauważyć. Wcześniej dzieci były przesuwane do szkół specjalnych, lub w 7 klasie do hufców pracy. W latach '90 rozpoczęto stopniowe wygaszanie szkół zawodowych. Serio w tym czasie PiS rządził?
Wywalać ludzi ze szkoły przestano i wyciągać za uszy zaczęto już w latach '80 chciałbym zauważyć. Wcześniej dzieci były przesuwane do szkół specjalnych, lub w 7 klasie do hufców pracy. W latach '90 rozpoczęto stopniowe wygaszanie szkół zawodowych. Serio w tym czasie PiS rządził?
Ja piszę o chwili obecnej, bo chyba to nas interesuje. Od 2015 rządzi PiS. Nic z tą patologią nie zrobił, a wręcz ja wzmocnił. Nie wracaj w swych dywagacjach do komuny, bo chyba nie do tego dążymy, prawda?
Dążymy do poprawy wydajności systemu, a nie da się tego zrobić nie likwidując "zdobyczy" komuny. Żeby system był wydajny, szkoła musi stać się elitarna, a nie powszechna. Jednostki patologiczne powinny trafiać do specjalnych placówek z odpowiednio wyszkolona kadrą. Żadne pieniądze nie są w stanie poprawić systemu w którym bandyta lub chory psychicznie człowiek, będzie przebywał z osobami chcącymi się normalnie uczyć. Cała praca nauczyciela pójdzie w piach. Miałem okazję wizytować takie lekcje w których nauczycielka nie potrafiła sobie poradzić z niektórymi uczniami i wiem co mówię.
Dążymy do poprawy wydajności systemu, a nie da się tego zrobić nie likwidując "zdobyczy" komuny. Żeby system był wydajny, szkoła musi stać się elitarna, a nie powszechna. Jednostki patologiczne powinny trafiać do specjalnych placówek z odpowiednio wyszkolona kadrą. Żadne pieniądze nie są w stanie poprawić systemu w którym bandyta lub chory psychicznie człowiek, będzie przebywał z osobami chcącymi się normalnie uczyć. Cała praca nauczyciela pójdzie w piach. Miałem okazję wizytować takie lekcje w których nauczycielka nie potrafiła sobie poradzić z niektórymi uczniami i wiem co mówię.
To zmień pracę. Tak by postąpił każdy inny w podobnej sytuacji,
Na szczęście nie mam z nim do czynienia na co dzień i nie mam ochoty zmieniać pracy tylko dlatego, że minister jest jaki jest. Nie poszłam do tej pracy, bo podobał mi się minister, zatem nie zmienię jej po 23 latach, tylko dlatego że obecnego uważam za szkodnika.
To zmień pracę. Tak by postąpił każdy inny w podobnej sytuacji,
Na szczęście nie mam z nim do czynienia na co dzień i nie mam ochoty zmieniać pracy tylko dlatego, że minister jest jaki jest. Nie poszłam do tej pracy, bo podobał mi się minister, zatem nie zmienię jej po 23 latach, tylko dlatego że obecnego uważam za szkodnika.
za to pani Hall była zarąbista. Przez nią cały rocznik dzieci musiał iśc rok wcześniej do szkoły. profesor Czarnek to geniusz intelektu w porównaniu z tamtymi tłumokami. Ale wtedy protestów nie było, mimo że płace nauczycieli stały w miejscu. Ale cóż, środowiskiem nauczycielskim rządzi komuch Broniarz i komunistyczny ZNP.
To zmień pracę. Tak by postąpił każdy inny w podobnej sytuacji,
Na szczęście nie mam z nim do czynienia na co dzień i nie mam ochoty zmieniać pracy tylko dlatego, że minister jest jaki jest. Nie poszłam do tej pracy, bo podobał mi się minister, zatem nie zmienię jej po 23 latach, tylko dlatego że obecnego uważam za szkodnika.
za to pani Hall była zarąbista. Przez nią cały rocznik dzieci musiał iśc rok wcześniej do szkoły. profesor Czarnek to geniusz intelektu w porównaniu z tamtymi tłumokami. Ale wtedy protestów nie było, mimo że płace nauczycieli stały w miejscu. Ale cóż, środowiskiem nauczycielskim rządzi komuch Broniarz i komunistyczny ZNP.
Jeśli Czarnek jest dla kogoś geniuszem intelektu, to znaczy, że sam tym intelektem nie grzeszy.
Dążymy do poprawy wydajności systemu, a nie da się tego zrobić nie likwidując "zdobyczy" komuny. Żeby system był wydajny, szkoła musi stać się elitarna, a nie powszechna. Jednostki patologiczne powinny trafiać do specjalnych placówek z odpowiednio wyszkolona kadrą. Żadne pieniądze nie są w stanie poprawić systemu w którym bandyta lub chory psychicznie człowiek, będzie przebywał z osobami chcącymi się normalnie uczyć. Cała praca nauczyciela pójdzie w piach. Miałem okazję wizytować takie lekcje w których nauczycielka nie potrafiła sobie poradzić z niektórymi uczniami i wiem co mówię.
Komuna wniosła fundamenty na których budują się współczesne ideologie. Również sposoby na politykę i rządzenie ludźmi.
Dlatego należałoby "zostawić swój dar przed ołtarzem", a najpierw pojednać się z ludźmi. Tylko oddolny ruch mógłby zniszczyć to dziedzictwo ideologii komunistycznej. Swoje dzieci uczę walki z ideologiami, ale także szukania wsparcia u innych. Często u nauczycieli też.
Dla mnie patologia funkcjonuje według zasad trójkąta karpmana. Wystarczyłoby by zrozumieć i rozpowszechnić tę informację. Bo potrzebne są proste wytyczne, gdyż ludzie gubią się w mnogości fałszywych teorii psychologicznych. Stąd niezgoda.
tak, tak, wyłoniona w konkursie przez samorząd, oczywiscie peowski, czemu mnie nie dziwi taka sympatia
No i następny, który nie wie, ale się wypowie. W konkursach są też przedstawiciele związków (w tym prorządowej Solidarności) oraz kuratorium, które jest też rządowe. Wiem nie pisz farmazonów. I są jeszcze przedstawiciele rady pedagogicznej. Oraz przedstawiciele organu prowadzącego. Ale wszystkie te grupy mają taką samą liczbę przedstawicieli podczas konkursu. Tak przynajmniej dotychczas było w Gdańsku .
W sąsiednim wątku rozmawiamy o tym, że nauczyciele zarabiają mniej, niż by chcieli. Czemu zatem nie zmienią pracy? Tak robi każdy, komu nie odpowiada jego praca. A może zawód nauczyciela ma jeszcze inne zalety, które są ważniejsze od pensji? Mi przychodzi do głowy kilka pomysłów.
1. Stabilna praca na całe życie. Rynek szkolny to rynek pracownika. Nauczyciel zawsze będzie miał pracę w swoim zawodzie, nie musi się martwić o swoją przyszłość.
2. Dorabianie korepetycjami. U nas płaci się min. 100 zł za godzinę dodatkowych zajęć. Jeżeli nauczyciel chce, to może spokojnie dorobić do pensji, bo...
3. Niewielkie pensum - 18 h w tygodniu. Normalnie człowiek siedzi w pracy 40 h, a nauczyciel połowę tego. Oczywiście, że musi w domu sprawdzać kartkówki i planować zajęcia, ale sam jest panem swojego czasu.
4. Łatwiejsze ułożenie życia rodzinnego. Nikt nie zwolni nauczycielki na urlopie wychowawczym, może też dostosować swój prywatny czas pracy do potrzeb rodziny.
5. Status funkcjonariusza publicznego. Nauczyciel pozostaje pod parasolem ochronnym państwa, także dyrektor szkoły jest zobowiązany dbać o jego prawa.
Z ludzi których znałam, nauczycielami zostawali pasjonaci bądź studenci pedagogiki, którzy jeszcze coś dorabiali sobie aby uczyć. Praca ta jednak według mnie jest niewdzięczna, przynajmniej z młodszymi, bo do liceów już raczej chodzą trochę ogarnięci ludzie, ale to tez loteria. W mieście, w którym chodziłam do szkoły, była taka jedna szkoła, której unikałam, gdzie byli tacy uczniowe i takie sytuacje, ze np nauczyciel wyrzucił plecak ucznia przez drzwi, albo uczniowie którzy potrafili wyrzucić ławki przez okno. Jeśli chodzi o zarobki, to z obliczeń wyszło, ze na rękę niektórym nauczycielom nie wychodzi nawet 3 tys na rękę, a w dzisiejszych czasach to mało.
- Poszłam uczyć do szkoły z tzw. pasji. Mam ją do dziś, tylko sił brak. - Uczę polskiego w LO - liczba sprawdzianów, zeszytów, prac pisemnych, matur próbnych- nie do przerobienia, sprawdzam w każdej wolnej chwili. - Żeby mieć sensowną pensję mam prawie dwa etaty nauczycielskie w tym roku. Efekt: chroniczne zmęczenie, chore gardło i wszelkie możliwe infekcje. - Brak czasu dla własnej, wielodzietnej rodziny. - Wakacje? W lipcu komisja rekrutacyjna, w sierpniu komisy i poprawki matur. - Uczniów traktuję zawsze podmiotowo, nie zawsze się odwdzięczają tym samym. - Rodzice uczniów bywają większym problemem niż ich dzieci... Plusem jest to, że moje najmłodsze dziecko nie spędza wakacji i ferii w szkole. Kiedy ta kwestia się rozwiąże, moja praca w szkole stanie pod znakiem zapytania. To, co pisze Admin, to spojrzenie osoby nie mającej pojęcia o pracy w szkole. Gdyby było inaczej wiedziałby, że pensum wynosi 18 h tablicowych ze względów zdrowotnych ( o czym sama boleśnie się przekonałam). I ostatnia rzecz: funkcja nauczyciela przed niczym nie chroni i niczego nie zapewnią. Dziękuję za uwagę.
Komentarz
Niemniej głównie pracuje z dziećmi, trudnymi dziećmi...
Leży i kwiczy od czasów jak ja chodziłem do szkoły. Tylko wtedy była propaganda sukcesu.
To zmień pracę. Tak by postąpił każdy inny w podobnej sytuacji,
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ministerstwo_Edukacji_Narodowej
Dlatego należałoby "zostawić swój dar przed ołtarzem", a najpierw pojednać się z ludźmi. Tylko oddolny ruch mógłby zniszczyć to dziedzictwo ideologii komunistycznej. Swoje dzieci uczę walki z ideologiami, ale także szukania wsparcia u innych. Często u nauczycieli też.
Dla mnie patologia funkcjonuje według zasad trójkąta karpmana. Wystarczyłoby by zrozumieć i rozpowszechnić tę informację. Bo potrzebne są proste wytyczne, gdyż ludzie gubią się w mnogości fałszywych teorii psychologicznych. Stąd niezgoda.
Jeżeli ktoś nie akceptuje szefa i polityki firmy, to powinien ją zmienić.
- Uczę polskiego w LO - liczba sprawdzianów, zeszytów, prac pisemnych, matur próbnych- nie do przerobienia, sprawdzam w każdej wolnej chwili.
- Żeby mieć sensowną pensję mam prawie dwa etaty nauczycielskie w tym roku. Efekt: chroniczne zmęczenie, chore gardło i wszelkie możliwe infekcje.
- Brak czasu dla własnej, wielodzietnej rodziny.
- Wakacje? W lipcu komisja rekrutacyjna, w sierpniu komisy i poprawki matur.
- Uczniów traktuję zawsze podmiotowo, nie zawsze się odwdzięczają tym samym.
- Rodzice uczniów bywają większym problemem niż ich dzieci...
Plusem jest to, że moje najmłodsze dziecko nie spędza wakacji i ferii w szkole. Kiedy ta kwestia się rozwiąże, moja praca w szkole stanie pod znakiem zapytania.
To, co pisze Admin, to spojrzenie osoby nie mającej pojęcia o pracy w szkole. Gdyby było inaczej wiedziałby, że pensum wynosi 18 h tablicowych ze względów zdrowotnych ( o czym sama boleśnie się przekonałam).
I ostatnia rzecz: funkcja nauczyciela przed niczym nie chroni i niczego nie zapewnią.
Dziękuję za uwagę.