Są wakaty i to dyrektor prosi, żeby wziąć kolejną klasę, bądź indywidualne, bo nie ma kto uczyć.
No właśnie skąd się wzięły te wakaty, przez lata narastał problem głodowej pensji początkujących nauczycieli i stąd one sie wzięły. A sama jak widać skwapliwie bierzesz kolejną klasę, albo nadgodzinki, albo zastępstwa, i nie na rękę jest żeby przychodzili młodzi stażyści prawda ? tu naprawde nie potrzeba Sherlocka Holmesa.
Mnie jest bardzo na rękę, żeby przyszli młodsi, nawiasem mówiąc jestem najmłodszą polonistką w szkole. Wcale nie biorę chętnie kolejnej klasy, ale dyrektor może mnie zobligować do pracy w wymiarze 27 godzin. Co do pieniędzy, to nie rozśmieszaj mnie proszę. Pisałam wcześniej o nadgodzinach w tym roku szkolnym i o konsekwencjach ale może przeoczyłeś. I proszę o więcej szacunku, nie znamy się, nie jesteśmy koleżeństwem i niech tak zostanie.
nauczyciel - jaka praca to dwa miesiące urlopu, w dodatku w lecie.
Wakacje nie równa się urlop nauczyciela. Za to nie koniec zna wziąć urlopu w innym okresie,wiec jest to rekompensata za niemożność tego,co inny obywatel ma zagwarantowane
Są wakaty i to dyrektor prosi, żeby wziąć kolejną klasę, bądź indywidualne, bo nie ma kto uczyć.
No właśnie skąd się wzięły te wakaty, przez lata narastał problem głodowej pensji początkujących nauczycieli i stąd one sie wzięły. A sama jak widać skwapliwie bierzesz kolejną klasę, albo nadgodzinki, albo zastępstwa, i nie na rękę jest żeby przychodzili młodzi stażyści prawda ? tu naprawde nie potrzeba Sherlocka Holmesa.
One dalej są głodowe i dlatego nikt mający w planie założyć rodzinę absolutnie nie przyjdzie pracować do szkoły. Nikt. I nikt nie przychodzi. A nadgodzinki i zastępstwa wynikają z tego, że nie ma komu uczyć. Proste pytanie: czy chciałbyś , by Twoje dzieci pracowały w szkole ?
czy chciałbyś , by Twoje dzieci pracowały w szkole ?
Cóż, za wysoką pewność pracy i państwowy parasol płaci się niskimi pensjami. Natomiast obrotni nauczyciele potrafią w miarę dobrze zarabiać i to jak widać drażni forumowe nauczycielki co widać po zacytowanych wyżej wypowiedziach. Choć może i same nawet na tym korzystają i same zawyżają średnią pensję...
Przyznajcie się szczerze rąbiecie więcej niż etat ?
A jak rąbiemy to co? Każdy ma prawo sobie dorobić jak tylko pozwoli mu na to życie rodzinne i sił wystarczy. Rąbiemy też nocki na wycieczkach szkolnych, organizujemy festyny, na których kręcimy watę, wozimy sztandar na uroczystości miejskie własnym samochodem, zostajemy w szkole do nocy, żeby przypiąć czterysta motylków do ozdoby sceny na konkurs talentów, czasami siedzimy w pracy godzinę dłużej, bo ktoś nie zdążył odebrać dziecka ze świetlicy, czasami przyjdziemy wcześniej, bo rodzic chce porozmawiać, czasami dokarmiamy dzieci własnym jedzeniem. Taka praca ale i tak znajdzie się ktoś, kto wypomni możliwość wzięcia nadgodzin i dwumiesięczne wakacje (w praktyce tydzień po zakończeniu roku jest domykanie papierologii i robota od rana do nocy, od 20.08 szkolenia, rady, przygotowanie sal. Urlopu wychodzi pewnie z 6 tygodni.
Przyznajcie się szczerze rąbiecie więcej niż etat ?
A jak rąbiemy to co? Każdy ma prawo sobie dorobić jak tylko pozwoli mu na to życie rodzinne i sił wystarczy.
dziękuję za odpowiedź. Nikt nie wypomina tylko właśnie to jest odpowiedź na pytanie - kto naciąga średnią płacę nauczycieli, a potem się dziwią że jest taka wysoka...
Ta średnia płaca i tak jest z księżyca. Był rok, gdy pracowałam 32 (oczywiście plus rady, zebrania, festyny i dnie mamy) godziny w różnych placówkach i zarabiałam ok 3700 na rękę jako nauczyciel mianowany. Nie jestem typowym nauczycielem z pensum 18, mam na ogół liczone 25 lub 22 h.
nauczyciel - jaka praca to dwa miesiące urlopu, w dodatku w lecie.
Ma to swoje dobre i złe strony. Faktycznie wolnego ma więcej niż inni - i to ta dobra strona. Niestety nauczyciel może mieć urlop tylko w okresach szczytowych sezonowo. Nawet w wakacje pierwszy tydzień nie wyjedzie bo są rady pedagogiczne kończące rok szkolny, a w ostatni tydzień już są rady rozpoczynające nowy rok szkolny. Więc zostaje środek gdy są najwyższe ceny. Podobnie jest z innymi sezonami turystycznymi - ferie zimowe, majówka 1 - 3, Boże Ciało w czerwcu, zawsze wtedy jest najdrożej. Nauczyciel nie wyjedzie na urlop poza sezonem gdy jest tanio.
I jeszcze jedno, często początkujący młody nauczyciel na wakacjach dorabia sobie jako wychowawca na koloniach. Z powodu tej głodowej pensji dla początkujących.
Z drugiej strony, są to zwykle terminy, które większość pracowników najchętniej wybiera. I o które jest najtrudniej. Co jak co, ale ilość wolnych dni- ferie, wakacje, wolne na Wielkanoc, wszystkie długie weekendy to jest luksus! Tylko z czasem można się przyzwyczaić i nie robi to już pewnie takiego wrażenia. Mając małe dzieci, nie trzeba kombinować z urlopem.
dziękuję za odpowiedź. Nikt nie wypomina tylko właśnie to jest odpowiedź na pytanie - kto naciąga średnią płacę nauczycieli, a potem się dziwią że jest taka wysoka...
No ale średnia powinna być liczona w oparciu o podstawowe uposażenie. Gdzieś tu metodologia została naciągnięta w służbie założonego z góry wniosku.
średnia to średnia, cała wypłacona kasa podzielić na liczbę nauczycieli, nie ma co przy niej grzebać, bo dopiero wyjdą kwiatki. Po prostu większość robi po 1,5 etatu i tyle w temacie. I wogóle dlaczego wysoka średnia Wam przeszkadza ? co najwyżej tyle że obala mit biednego głodującego nauczyciela ? Przecież to jest dowód że musicie pracować więcej niż 1 etat żeby sensownie zarabiać.
Lekarze mają lepiej- mają płacone za spanie ma dyżurze.
chyba cię pogrzało
Jak Ciebie z 2 miesiącami wakacji. To dokładnie to samo. Nauczyciel ma 2 miesiące wakacji, a lekarz na dyżurze śpi...
Nie śpi. A, zapomniałem , jeszcze dwa tygodnie ferii zimowych. Razem 45 dni urlopu w czasie najlepszej pogody. Kto tyle ma? I to takiego urlopu którego szef ci nie odmówi.
Jeśli chodzi o te wakacje, to fakt faktem, nikt tyle nie ma. Nawet na stażu musiałam pracować w lipcu i w sierpniu (nie narzekałam), moj ojciec tez pracował w lato, ciotki, wszyscy. Ale w niektóre dni lata nauczyciele tez maja trochę pracy.
Lekarze mają lepiej- mają płacone za spanie ma dyżurze.
chyba cię pogrzało
Jak Ciebie z 2 miesiącami wakacji. To dokładnie to samo. Nauczyciel ma 2 miesiące wakacji, a lekarz na dyżurze śpi...
Nie śpi. A, zapomniałem , jeszcze dwa tygodnie ferii zimowych. Razem 45 dni urlopu w czasie najlepszej pogody. Kto tyle ma? I to takiego urlopu którego szef ci nie odmówi.
Kto tyle ma? Nauczyciele w większości krajów na świecie. Mają nawet więcej, Polska, wbrew pozorom nie przoduje w tej kwestii.
Nauczyciel ma około 70 dni urlopu w roku, licząc wszystko, razem z długimi weekendami itd. To sporo, w porównaniu do standardowych 26... Szkoda, że nauczyciele tego nie doceniają.
Praca nie jest łatwa, to fakt. Nie każdy się do niej nadaje. Ale tez nauczyciele mają zdecydowanie więcej przywilejów niż pozostałe grupy zawodowe. Tylko to widać dopiero wtedy, jeśli popracuje się trochę na "wolnym rynku".
Miałam na myśli szkole, nie przedszkole. Potocznie nauczycielem nazywa się pracowników szkoły, choć oczywiście wiem, że w przedszkolu również pracują osoby z wyższym wykształceniem to potocznie nazywane sa przedszkolankami
Miałam na myśli szkole, nie przedszkole. Potocznie nauczycielem nazywa się pracowników szkoły, choć oczywiście wiem, że w przedszkolu również pracują osoby z wyższym wykształceniem to potocznie nazywane sa przedszkolankami
W szkole też nie ma tyle urlopu. Ja w liceum ogólnokształcącym też siedziałam w sylwestra, bo dyrektor uznał, że może ktoś będzie chciał testy maturalne rozwiązywać
Miałam na myśli szkole, nie przedszkole. Potocznie nauczycielem nazywa się pracowników szkoły, choć oczywiście wiem, że w przedszkolu również pracują osoby z wyższym wykształceniem to potocznie nazywane sa przedszkolankami
W szkole też nie ma tyle urlopu. Ja w liceum ogólnokształcącym też siedziałam w sylwestra, bo dyrektor uznał, że może ktoś będzie chciał testy maturalne rozwiązywać
Czemu ludzie zostają nauczycielami? Bo chcą i mogą. Ani nie ma przymusu takiej drogi kształcenia, ani nawet po zakończeniu studiów pedagogicznych nie trzeba pracować w zawodzie. Wolność. Moja mama takiej nie miała. (rocznik 35.) Zaraz po maturze w liceum pedagogicznym dostała nakaz pracy we wsi oddalonej o 15 km. Od domu. W pracy miała pokój służbowy, zimą woda przyniesiona ze studni zamarzała w wiaderku. Tak, że tak. Późniejszą pracę, już po studiach, w przedszkolu, już wspomina zupełnie inaczej. Są zalety i wady, ale jak to mówią: chcącemu nie dzieje się krzywda. Mimo, że jestem pedagogiem do pracy w szkole bym się nie nadawała, choć umiem i lubię uczyć.
A w wakacje od lat rekrutacja. Ci, co mają dzieci w 1 klasie szkoły średniej wiedzą chyba ile trwała rekrutacja.
Rekrutacja dotyczy uczniów i dyrektora a nie nauczycieli
Po raz kolejny udowadniasz,że neo masz pojęcia o czym piszesz. A lekarze śpią na dyżurach,za które biorą kupę kasy . I mają takie kontrakty,że teoretycznie pracują 60 h na dobę,bo mają zatrudnienie w różnych miejscach. I biorą łapówki. I biorą kasę za dyżur,a nie ma ich w danym miejscu i o wskazanym czasie. I przyjmują na NFZ koleżanki i kolegów. I zarabiają po 60 tys miesięcznie,dlatego zależało im na tym,żeby była pandemią I dają śmiercionośne szczepionki,po których szeyci mają auryzmaapdzi ludzie umierają nagle I nie złazy im,żeby o dzi WYleczyc tylko żeby leczyć,bo ipalca im się włączyć a nie wyleczyć. Bo big farmie się to oplaca
Komentarz
No właśnie skąd się wzięły te wakaty, przez lata narastał problem głodowej pensji początkujących nauczycieli i stąd one sie wzięły. A sama jak widać skwapliwie bierzesz kolejną klasę, albo nadgodzinki, albo zastępstwa, i nie na rękę jest żeby przychodzili młodzi stażyści prawda ? tu naprawde nie potrzeba Sherlocka Holmesa.
Za to nie koniec zna wziąć urlopu w innym okresie,wiec jest to rekompensata za niemożność tego,co inny obywatel ma zagwarantowane
Rąbiemy też nocki na wycieczkach szkolnych, organizujemy festyny, na których kręcimy watę, wozimy sztandar na uroczystości miejskie własnym samochodem, zostajemy w szkole do nocy, żeby przypiąć czterysta motylków do ozdoby sceny na konkurs talentów, czasami siedzimy w pracy godzinę dłużej, bo ktoś nie zdążył odebrać dziecka ze świetlicy, czasami przyjdziemy wcześniej, bo rodzic chce porozmawiać, czasami dokarmiamy dzieci własnym jedzeniem. Taka praca ale i tak znajdzie się ktoś, kto wypomni możliwość wzięcia nadgodzin i dwumiesięczne wakacje (w praktyce tydzień po zakończeniu roku jest domykanie papierologii i robota od rana do nocy, od 20.08 szkolenia, rady, przygotowanie sal. Urlopu wychodzi pewnie z 6 tygodni.
lipiec i sierpień urlop, najmilszy czas
Więc zostaje środek gdy są najwyższe ceny. Podobnie jest z innymi sezonami turystycznymi - ferie zimowe, majówka 1 - 3, Boże Ciało w czerwcu, zawsze wtedy jest najdrożej. Nauczyciel nie wyjedzie na urlop poza sezonem gdy jest tanio.
I jeszcze jedno, często początkujący młody nauczyciel na wakacjach dorabia sobie jako wychowawca na koloniach. Z powodu tej głodowej pensji dla początkujących.
Jak Ciebie z 2 miesiącami wakacji. To dokładnie to samo. Nauczyciel ma 2 miesiące wakacji, a lekarz na dyżurze śpi...
Co jak co, ale ilość wolnych dni- ferie, wakacje, wolne na Wielkanoc, wszystkie długie weekendy to jest luksus! Tylko z czasem można się przyzwyczaić i nie robi to już pewnie takiego wrażenia.
Mając małe dzieci, nie trzeba kombinować z urlopem.
I wogóle dlaczego wysoka średnia Wam przeszkadza ? co najwyżej tyle że obala mit biednego głodującego nauczyciela ? Przecież to jest dowód że musicie pracować więcej niż 1 etat żeby sensownie zarabiać.
Kto tyle ma? Nauczyciele w większości krajów na świecie. Mają nawet więcej, Polska, wbrew pozorom nie przoduje w tej kwestii.
To sporo, w porównaniu do standardowych 26...
Szkoda, że nauczyciele tego nie doceniają.
Ale tez nauczyciele mają zdecydowanie więcej przywilejów niż pozostałe grupy zawodowe.
Tylko to widać dopiero wtedy, jeśli popracuje się trochę na "wolnym rynku".
Bo chcą i mogą.
Ani nie ma przymusu takiej drogi kształcenia, ani nawet po zakończeniu studiów pedagogicznych nie trzeba pracować w zawodzie.
Wolność.
Moja mama takiej nie miała. (rocznik 35.)
Zaraz po maturze w liceum pedagogicznym dostała nakaz pracy we wsi oddalonej o 15 km. Od domu.
W pracy miała pokój służbowy, zimą woda przyniesiona ze studni zamarzała w wiaderku.
Tak, że tak.
Późniejszą pracę, już po studiach, w przedszkolu, już wspomina zupełnie inaczej.
Są zalety i wady, ale jak to mówią: chcącemu nie dzieje się krzywda.
Mimo, że jestem pedagogiem do pracy w szkole bym się nie nadawała, choć umiem i lubię uczyć.
A lekarze śpią na dyżurach,za które biorą kupę kasy .
I mają takie kontrakty,że teoretycznie pracują 60 h na dobę,bo mają zatrudnienie w różnych miejscach.
I biorą łapówki.
I biorą kasę za dyżur,a nie ma ich w danym miejscu i o wskazanym czasie.
I przyjmują na NFZ koleżanki i kolegów.
I zarabiają po 60 tys miesięcznie,dlatego zależało im na tym,żeby była pandemią
I dają śmiercionośne szczepionki,po których szeyci mają auryzmaapdzi ludzie umierają nagle
I nie złazy im,żeby o dzi WYleczyc tylko żeby leczyć,bo ipalca im się włączyć a nie wyleczyć. Bo big farmie się to oplaca