Tak, mówimy o szkole. Żeby być ścisłym - np w obecne wakacje będą to 49 dni (przy czym są trochę ograniczone bo 1-wszy i ostatni tydzień nauczyciel nie wyjedzie tylko bierze udział w radach pedagogicznych) - w ferie zimowe ma wolne 10 dni - dodatkowo w Święta Wielkanocne wolne 3 dni - dodatkowo w Boże Narodzenie i koniec roku wolne ok 6 dni (zależy jak wypadnie) - dodatkowo są wolne dni tzw. dyrektorskie 8 w podstawówce, 10 w liceum i dyrektor uznaniowo okresla które to dni będą wolne, zwykle będą to jakieś długie weekendy okolice 1-3 maja, 1 listopada, 11 listopada, 14 października, czerwcowe Boże Ciało, przy czym w te dni musi być zapewniona opieka dzieciom, więc nie każdy nauczyciel ma tu wolne, zwykle się jakoś dogadują z dyżurami np. jeden weźmie majówkę inny listopad itp
Ale ! - średnio nauczyciel jedzie z dziećmi ok 2 razy w roku szkolnym na wycieczkę kilkudniową z noclegami i wtedy pracuje można powiedzieć 24h/dobę i nie ma za to płacone ani grosza. Czy to bierzecie pod uwagę w kalkulacjach ?
Niewiele osób też wie,że przepisy prawa oświatowego oraz wymogi kuratoriów do absurdu rozciągnęły odpowiedziapnosc szkoły za niemal wszystko. Rodzic może nauczyciela oskarżyć o wszystkich,zbesztać z błotem a nie poniesie za to żadnej odpowiedzialności. Może codziennie pisać skargi a wizytator nakaże szkole działać tak,żeby zadowolić rodzica. I jienkqomy tu o oczywistych winach nauczycieli Mówimy np o ostatnio głosnej aparat z Krakowa,gdzie kurator zawiesił dyrektorkę ło,bo neo złamała prawa i nie wyznaczyła terminu poprawki niezgodnie z przepisami. Nauczyciel odpowiada bardziej za dziecko,niż lekarz,rodzic czy kierowca autobusu
@Hamal, mam zupełnie inne doświadczenia z ilością wycieczek kilkudniowych w szkole. Ale może w czasie kiedy ja pracowałam, w zwykłej rejonowej, ludzie byli mniej zamożni. Klasy 1- 3 z tego co pamiętam właściwie nie jeździły na wycieczki z noclegiem,a już napewno nie 2 razy do roku, na kilka dni
Za wycieczki powinien być specjalny dodatek i to znaczny. Brać tak dużą odpowiedzialność za cudze dzieci to na prawdę trzeba mieć misję. Nie piszę tego złośliwie, pamiętam co niektórzy wyczyniali na wycieczkach.
@Hamal, mam zupełnie inne doświadczenia z ilością wycieczek kilkudniowych w szkole. Ale może w czasie kiedy ja pracowałam, w zwykłej rejonowej, ludzie byli mniej zamożni. Klasy 1- 3 z tego co pamiętam właściwie nie jeździły na wycieczki z noclegiem,a już napewno nie 2 razy do roku, na kilka dni
W 3-ciej już jeżdżą, w wyższych na pewno co najmniej 1 raz w roku, w liceach też, Często w 1-wszej liceum jest we wrześniu wycieczka zapoznawcza , a potem w maju/czerwcu druga.
A u nas wycieczki co roku,aż do pandemii Trzecie klasy czasami tylko na dwie noce,starsze musowo 3 dni. Do tego zbiorowa zagraniczna -Londyn i Sycylia. Sporo też różnych wyjść na warsztaty, do muzeów. Weekendowe wyjścia do filharmonii. Feryjny wyjazd do Wawy do Muzeum Powstania Warszawskiego.
Godzina dostępności wg wymagań rodzica, wywiadówki też wieczorem,bo rodzic pracuje. Mi samo odpisywanie na maile zajmuje czasami trzy godziny&bo jak rodzic nie dostanie odpowiedzi to od razu skarga do kuratorium i dyrektora. Długie weekendy? Litości,tylko nauczyciel ma wtedy wolne? Święta? Tylko nauczyciele? Kowalski może sobie wziąć 3 dni urlopu i ma ponad tydzień wolnego i moze śmignąć gdzie chce Ja urlopu nie mam w innym czasie. I nie. Wcale nie jest to dla mnie pożądany okres.
W UK ,DE jest znacznie więcej wolnego a szkoła pracuje do 15-16. Żadnych świetlic . I jakoś nikt tego jeinqypimina a nauczyciel zarabia niemal tyle,co lekarz
O, jeszcze darmowe wycieczki.. dobrze że przypomniałaś.
Jprdl Ty tak serio?
No jasne.
Zapomniałeś dodać o darmowej wyzerce i imprezowaniu na studniówce,balu ósmoklasiatów Darmowym żarciu na różnych imprezach z okazji świąt Prezentach zwożonych taczkami na zakończenie roku szkolnego
A w wakacje od lat rekrutacja. Ci, co mają dzieci w 1 klasie szkoły średniej wiedzą chyba ile trwała rekrutacja.
Rekrutacja dotyczy uczniów i dyrektora a nie nauczycieli
No to serio nie masz pojęcia. Czy Ty sądzisz, że to dyrektor rozmawia z setkami kandydatów i sprawdza ich dokumenty oraz przelicza punkty? I nie, nie robi też tego sekretarka.
Pamietam jeszcze jak składałam dokumenty do LO i dokumenty przyjmowała pani, której roli nie mogę sobie przypomnieć i ktoś z sekretariatu. Widziałam tez co jakiś czas dyrektorkę szkoły, a czy inni tam byli to już nie wiem, bo to było 7 lat temu.
Miałam na myśli szkole, nie przedszkole. Potocznie nauczycielem nazywa się pracowników szkoły, choć oczywiście wiem, że w przedszkolu również pracują osoby z wyższym wykształceniem to potocznie nazywane sa przedszkolankami
W szkole też nie ma tyle urlopu. Ja w liceum ogólnokształcącym też siedziałam w sylwestra, bo dyrektor uznał, że może ktoś będzie chciał testy maturalne rozwiązywać
Miałam na myśli szkole, nie przedszkole. Potocznie nauczycielem nazywa się pracowników szkoły, choć oczywiście wiem, że w przedszkolu również pracują osoby z wyższym wykształceniem to potocznie nazywane sa przedszkolankami
W szkole też nie ma tyle urlopu. Ja w liceum ogólnokształcącym też siedziałam w sylwestra, bo dyrektor uznał, że może ktoś będzie chciał testy maturalne rozwiązywać
I wszyscy nauczyciele siedzieli??
Nie, nigdy nie siedzieli wszyscy, tylko były dyżury. Ja np. siedziałam w Sylwestra, ktoś inny 27 grudnia, itp. Nie musze chyba dodawać, że ani jeden licealista nie przyszedł.
Natomiast nikt nie wspomina że nauczycielka jest świetnym materiałem na żonę. Mniej godzin w tygodniu oznacza że jej dzieci krócej będą przebywać na świetlicy, w wakacje i ferie będą lepiej zaopiekowane, nie będą ganiać jak sie kiedyś mówiło po ulicy z kluczem na szyi, jej dzieciom będzie generalnie łatwiej w jej szkole, gdzie zna nauczycieli, wie jak naprawdę wygląda sytuacja w klasie a nie bajki jakie wciska się zwykłym rodzicom. Dzieci nauczycielki mogą być dłużej na wakacjach, np najpierw 2-3 tygodnie tylko z mamą-nauczycielką (a i mąż sobie odpocznie od żony i dzieci, albo remontu dopilnuje), potem na kolejne 2 dojeżdża mąż pracujący "normalnie", i w ten sposób dzieci mają 4-5 tygodni wyjazdu. (bo rzadko kto dostaje w zwykłej pracy urlop dłuższy niż 2 tyg ciągiem). Żona-nauczycielka TO SKARB !
Natomiast nikt nie wspomina że nauczycielka jest świetnym materiałem na żonę. Mniej godzin w tygodniu oznacza że jej dzieci krócej będą przebywać na świetlicy, w wakacje i ferie będą lepiej zaopiekowane, nie będą ganiać jak sie kiedyś mówiło po ulicy z kluczem na szyi, jej dzieciom będzie generalnie łatwiej w jej szkole, gdzie zna nauczycieli, wie jak naprawdę wygląda sytuacja w klasie a nie bajki jakie wciska się zwykłym rodzicom. Dzieci nauczycielki mogą być dłużej na wakacjach, np najpierw 2-3 tygodnie tylko z mamą-nauczycielką (a i mąż sobie odpocznie od żony i dzieci, albo remontu dopilnuje), potem na kolejne 2 dojeżdża mąż pracujący "normalnie", i w ten sposób dzieci mają 4-5 tygodni wyjazdu. (bo rzadko kto dostaje w zwykłej pracy urlop dłuższy niż 2 tyg ciągiem). Żona-nauczycielka TO SKARB !
Ty też nie wiesz o czym piszesz. Spytaj dowolnego męża nauczycielki, czy jest doskonałym materiałem na żonę. I nie chodzi mi tu o to, że są z natury najmądrzejsze z całej wsi...
Brat się ożenił z nauczycielką Nigdy akurat na to nie narzekał. Z czasem też zrobił uprawnienia. W tej samej szkole uczą. Starsi państwo, oboje rocznik 61. Można? Można.
Brat się ożenił z nauczycielką Nigdy akurat na to nie narzekał. Z czasem też zrobił uprawnienia. W tej samej szkole uczą. Starsi państwo, oboje rocznik 61. Można? Można.
Mój mąż też nie narzeka na mnie jako na żonę. Natomiast praca nauczyciela wciąż go zaskakuje. Najbardziej to, że robię tyle rzeczy bez zapłaty. A jeśli brat pracuje tam, gdzie żona, to nic dziwnego, że ją rozumie i wie, o co kaman.
A w wakacje od lat rekrutacja. Ci, co mają dzieci w 1 klasie szkoły średniej wiedzą chyba ile trwała rekrutacja.
Rekrutacja dotyczy uczniów i dyrektora a nie nauczycieli
Prayboy a jak myślisz kto przydziela dzieci do odpowiednich klas, kto czyta odwołania nieprzyjętych dzieci i przydziela je do klas albo odrzuca, kto sprawdza dodatkowe punkty za różne rzeczy, które dają szanse na wybraną klasę. To trwa kilka dni. Przecież tego nie robi dyrektor tylko nauczyciele.
A w wakacje od lat rekrutacja. Ci, co mają dzieci w 1 klasie szkoły średniej wiedzą chyba ile trwała rekrutacja.
Rekrutacja dotyczy uczniów i dyrektora a nie nauczycieli
Prayboy a jak myślisz kto przydziela dzieci do odpowiednich klas, kto czyta odwołania nieprzyjętych dzieci i przydziela je do klas albo odrzuca, kto sprawdza dodatkowe punkty za różne rzeczy, które dają szanse na wybraną klasę. To trwa kilka dni. Przecież tego nie robi dyrektor tylko nauczyciele.
A w wakacje od lat rekrutacja. Ci, co mają dzieci w 1 klasie szkoły średniej wiedzą chyba ile trwała rekrutacja.
Rekrutacja dotyczy uczniów i dyrektora a nie nauczycieli
Prayboy a jak myślisz kto przydziela dzieci do odpowiednich klas, kto czyta odwołania nieprzyjętych dzieci i przydziela je do klas albo odrzuca, kto sprawdza dodatkowe punkty za różne rzeczy, które dają szanse na wybraną klasę. To trwa kilka dni. Przecież tego nie robi dyrektor tylko nauczyciele.
O, jeszcze darmowe wycieczki.. dobrze że przypomniałaś.
Jprdl Ty tak serio?
No jasne.
Zapomniałeś dodać o darmowej wyzerce i imprezowaniu na studniówce,balu ósmoklasiatów Darmowym żarciu na różnych imprezach z okazji świąt Prezentach zwożonych taczkami na zakończenie roku szkolnego
Komentarz
Tak, mówimy o szkole.
Żeby być ścisłym
- np w obecne wakacje będą to 49 dni (przy czym są trochę ograniczone bo 1-wszy i ostatni tydzień nauczyciel nie wyjedzie tylko bierze udział w radach pedagogicznych)
- w ferie zimowe ma wolne 10 dni
- dodatkowo w Święta Wielkanocne wolne 3 dni
- dodatkowo w Boże Narodzenie i koniec roku wolne ok 6 dni (zależy jak wypadnie)
- dodatkowo są wolne dni tzw. dyrektorskie 8 w podstawówce, 10 w liceum i dyrektor uznaniowo okresla które to dni będą wolne, zwykle będą to jakieś długie weekendy okolice 1-3 maja, 1 listopada, 11 listopada, 14 października, czerwcowe Boże Ciało, przy czym w te dni musi być zapewniona opieka dzieciom, więc nie każdy nauczyciel ma tu wolne, zwykle się jakoś dogadują z dyżurami np. jeden weźmie majówkę inny listopad itp
Ale ! - średnio nauczyciel jedzie z dziećmi ok 2 razy w roku szkolnym na wycieczkę kilkudniową z noclegami i wtedy pracuje można powiedzieć 24h/dobę i nie ma za to płacone ani grosza. Czy to bierzecie pod uwagę w kalkulacjach ?
Rodzic może nauczyciela oskarżyć o wszystkich,zbesztać z błotem a nie poniesie za to żadnej odpowiedzialności.
Może codziennie pisać skargi a wizytator nakaże szkole działać tak,żeby zadowolić rodzica. I jienkqomy tu o oczywistych winach nauczycieli
Mówimy np o ostatnio głosnej aparat z Krakowa,gdzie kurator zawiesił dyrektorkę ło,bo neo złamała prawa i nie wyznaczyła terminu poprawki niezgodnie z przepisami.
Nauczyciel odpowiada bardziej za dziecko,niż lekarz,rodzic czy kierowca autobusu
Klasy 1- 3 z tego co pamiętam właściwie nie jeździły na wycieczki z noclegiem,a już napewno nie 2 razy do roku, na kilka dni
Brać tak dużą odpowiedzialność za cudze dzieci to na prawdę trzeba mieć misję.
Nie piszę tego złośliwie, pamiętam co niektórzy wyczyniali na wycieczkach.
Trzecie klasy czasami tylko na dwie noce,starsze musowo 3 dni.
Do tego zbiorowa zagraniczna -Londyn i Sycylia.
Sporo też różnych wyjść na warsztaty, do muzeów.
Weekendowe wyjścia do filharmonii.
Feryjny wyjazd do Wawy do Muzeum Powstania Warszawskiego.
Godzina dostępności wg wymagań rodzica, wywiadówki też wieczorem,bo rodzic pracuje.
Mi samo odpisywanie na maile zajmuje czasami trzy godziny&bo jak rodzic nie dostanie odpowiedzi to od razu skarga do kuratorium i dyrektora.
Długie weekendy?
Litości,tylko nauczyciel ma wtedy wolne?
Święta?
Tylko nauczyciele?
Kowalski może sobie wziąć 3 dni urlopu i ma ponad tydzień wolnego i moze śmignąć gdzie chce
Ja urlopu nie mam w innym czasie.
I nie. Wcale nie jest to dla mnie pożądany okres.
W UK ,DE jest znacznie więcej wolnego a szkoła pracuje do 15-16. Żadnych świetlic . I jakoś nikt tego jeinqypimina a nauczyciel zarabia niemal tyle,co lekarz
Egzaminy? Wszyscy zaangażowani w komisjach.
Ty tak serio?
Darmowym żarciu na różnych imprezach z okazji świąt
Prezentach zwożonych taczkami na zakończenie roku szkolnego
Mniej godzin w tygodniu oznacza że jej dzieci krócej będą przebywać na świetlicy, w wakacje i ferie będą lepiej zaopiekowane, nie będą ganiać jak sie kiedyś mówiło po ulicy z kluczem na szyi, jej dzieciom będzie generalnie łatwiej w jej szkole, gdzie zna nauczycieli, wie jak naprawdę wygląda sytuacja w klasie a nie bajki jakie wciska się zwykłym rodzicom.
Dzieci nauczycielki mogą być dłużej na wakacjach, np najpierw 2-3 tygodnie tylko z mamą-nauczycielką (a i mąż sobie odpocznie od żony i dzieci, albo remontu dopilnuje), potem na kolejne 2 dojeżdża mąż pracujący "normalnie", i w ten sposób dzieci mają 4-5 tygodni wyjazdu. (bo rzadko kto dostaje w zwykłej pracy urlop dłuższy niż 2 tyg ciągiem).
Żona-nauczycielka TO SKARB !
Nigdy akurat na to nie narzekał.
Z czasem też zrobił uprawnienia.
W tej samej szkole uczą.
Starsi państwo, oboje rocznik 61.
Można? Można.
A jeśli brat pracuje tam, gdzie żona, to nic dziwnego, że ją rozumie i wie, o co kaman.