pod Siedlcami,kiedyś zrobiłam przejażdżkę w celu uśpienia synka przez różne Dąbrówki i po 20 min. zorientowałam się ,że wjechałam do Kotunia
Ale ,że pieczywo juz miałam:bigsmile: to wróciłam do domu
Agnieszko&5, jasne, jasne anturium. Miałam też w doniczce, ale zgubiło kwiaty i większość liści. Smętne 4 łodygi zostały (2 większe i 2 małe). Da się coś z tym zrobić? Mam na myśli reanimację...
Zmień ziemię, postaw na parapecie, gdzie wpada sporo światła, możesz też podlewać z nawozem do kwitnących, np. Substral Burza Kwiatów. Bardzo fajny i wydajny nawóz rozpuszczalny w wodzie do podlewania. Nadaje się do fiołków, pelargonii itp.
Agnieszka, doradź mi , jak zapakować roślinkę do wysyłki? Chcę wysłać mojej mamie podrośniętą sadzonkę żyworódki i nie wiem, jak to zrobić.
Przecież to to się połamie w podróży...
I ziemia się wysypie na bank...
Najlepiej wysyłać bez doniczki. Nie wiem jak dużą masz tę sadzonkę.
Wyjmujesz roślinę z doniczki, zabezpieczasz bryłę korzeniową folią spożywczą. Możesz też owinąć następnie całą roślinkę folią, opakować w papierowy ręcznik, watę, lub folię bąbelkową. I musisz mieć sztywne pudełko, do którego roślina się zmieści. Ja używam pudełek po lodach. Wkładasz roślinę. Przytwierdzasz bryłę taśmą pakową do dna pudełka. Upychasz po bokach watą, folią, gazetami czy co tam masz pod ręką.
Wysyłka z doniczką też jest możliwa, musisz tylko dobrze zabezpieczyć ziemię, żeby w transporcie się nie wysypała i nie zniszczyła rośliny. Wypełniasz doniczkę watą, lub wacikami kosmetycznymi, oklejasz z góry taśmą, albo szczelnie zawiązujesz woreczek foliowy. Pozostałe zasady j.w. tylko pudełko pewnie będziesz potrzebować większe.
Dzięki Agnieszko!
Nie wpadłam na to, żeby stwora z doniczki wydłubać. Chyba faktycznie będzie łatwiej.
Boję się tylko, że liście się połamią, bo one takie sztywne i kruche bardzo są. Jak nie połamię przy pakowaniu a poczta przy transporcie, to na bank załatwi je moja mama przy rozwijaniu.
Liście są naprężone jak są mocno podlane, wtedy rzeczywiście trzaskają. Spróbuj go trochę przed tą wysyłką i operacją przesuszyć (nie wysuszyć rzecz jasna )
No właśnie nie. Miniaturę łatwiej zalać albo przesuszyć, trudniej też sprowokować do kwitnienia. Choć na plus trzeba im przyznać, że zajmują mniej miejsca :ap:
Rainbowsa osobiście bardzo lubię - jest nieprzewidywalny, w zależności od pory roku i natężenia światła wariuje kolorystycznie. Tak mi szalał w zeszłym roku zanim doszedł do właściwego koloru:
to są kwiaty na jednej gałązce!
Myślę, że to dobry wybór na początek. Jak Cię tak kusi ta miniaturka to zdobądź dla niej takie przezroczyste opakowanie po lodzie w kształcie kulki (te lody nazywają się chyba rafaello). To będziesz miała doniczkę i minicieplarnię w jednym. Powinno być ok.
Sadzonki są już duże więc spokojnie można je wysadzić do docelowych doniczek. I nie przesadzać! bo roślina kwitnie dopiero jak bryła przerośnie korzeniami.
Miniaturce trzeba stworzyć warunki cieplarniane. Jeśli uda Ci się z tym pojemniczkiem, to do dolnej części dajesz ziemię, a dziurki wentylacyjne robisz w wieczku. Podlewasz gruszką albo strzykawką. Codziennie wietrzysz przez 15 min (czyli otwierasz) właśnie po to żeby nie zaparzyć.
Możesz też posadzić do zwykłej małej doniczki kaktusowej, 5 cm średnicy i przykrywać z góry np szklanką, albo wstawić w szklany pojemnik z przykrywką.
A ja dostalam zamówione od jakiejs kobity pstrokatki i listki od razy padły....
Niektóre juz byly na brzegach brązowe, jak przyszły... czy kolorowe listki są trudniejsze do ukorzenienia?
Kupowałaś na all? Zdradź od kogo. Nie wszyscy są tam niestety wiarygodni. Wielu jest bardzo młodych i niedoświadczonych hodowców-sprzedawców. Liść do rozmnażania też trzeba wiedzieć który ściąć z rośliny żeby wydał młode.
Z pstrokatkami jest tak:
1. liść (nie tylko zresztą pstrokaty ale każdy) do rozmnażania musi być "dojrzały" ale nie za młody i nie za stary
2. musi być wybarwiony co najmniej w 50% na zielono, zbyt mała ilość chlorofilu i liść nie przeżyje, ta sama zasada dotyczy sadzonek variegata czyli pstrolistnych.
3. Brązowe przebarwienia świadczą o tym, że albo liść się zaparzył w podróży (mógł być za szczelnie zapakowany, no i nie wiem jakie były temperatury jak kupowałaś) albo zaatakowany przez grzyba.
Niektóre pstrokatki są bardziej wrażliwe na szok podróżny inne mniej, ale dotyczy to także i odmian zwykłych.
Po prostu ważne jest aby sprzedawany liść był młody i zdrowy oraz świeżo ścięty, ważna też jest pora roku. Najlepiej liście kupować wiosną, najszybciej się ukorzeniają. Najgorzej późną jesienią i zimą - rośliny też jakoś "czują" że to okres wegetatywny i spowalniają procesy.
Komentarz
Ale ,że pieczywo juz miałam:bigsmile: to wróciłam do domu
Piękne te kwiaty i też bym chciała mieć w domu takie fiołki na przykład, ale ja to nawet kaktusa wysuszę
Namor się ze mnie śmieje, że tu zaglądam
Agnieszko&5 z każdym Twoim wpisem coraz bardziej chciałabym Cie poznać :bigsmile:
tu masz fajny wątek anturiowy
http://www.floraforum.eu/floraforum/index.php?topic=783.0;topicseen
Aukcje Fiołków
Zapraszam
Przecież to to się połamie w podróży...
I ziemia się wysypie na bank...
Wyjmujesz roślinę z doniczki, zabezpieczasz bryłę korzeniową folią spożywczą. Możesz też owinąć następnie całą roślinkę folią, opakować w papierowy ręcznik, watę, lub folię bąbelkową. I musisz mieć sztywne pudełko, do którego roślina się zmieści. Ja używam pudełek po lodach. Wkładasz roślinę. Przytwierdzasz bryłę taśmą pakową do dna pudełka. Upychasz po bokach watą, folią, gazetami czy co tam masz pod ręką.
Wysyłka z doniczką też jest możliwa, musisz tylko dobrze zabezpieczyć ziemię, żeby w transporcie się nie wysypała i nie zniszczyła rośliny. Wypełniasz doniczkę watą, lub wacikami kosmetycznymi, oklejasz z góry taśmą, albo szczelnie zawiązujesz woreczek foliowy. Pozostałe zasady j.w. tylko pudełko pewnie będziesz potrzebować większe.
Nie wpadłam na to, żeby stwora z doniczki wydłubać. Chyba faktycznie będzie łatwiej.
Boję się tylko, że liście się połamią, bo one takie sztywne i kruche bardzo są. Jak nie połamię przy pakowaniu a poczta przy transporcie, to na bank załatwi je moja mama przy rozwijaniu.
Oglądam te fiołki i nijak nie mogę wybrać, bo wszystkie cudne.
Które odmiany są najmniej wymagające, takie na początek?
Czyli nie kupuj: Jolly, Pink Mint, i Robs'a.
Z pozostałymi, myślę dasz sobie radę
Lecę zweryfikować dane
Standardy są o wiele wdzięczniejsze w uprawie.
A Jolly Star przecudne!
No oprzeć się nie mogę
to są kwiaty na jednej gałązce!
Myślę, że to dobry wybór na początek. Jak Cię tak kusi ta miniaturka to zdobądź dla niej takie przezroczyste opakowanie po lodzie w kształcie kulki (te lody nazywają się chyba rafaello). To będziesz miała doniczkę i minicieplarnię w jednym. Powinno być ok.
Piękny ten fiołek na zdjęciu.
A na miniaturkę też się skusiłam :bigsmile:
Podlewasz do podstawki lub gruszką, byle nie po liściach.
Docelowe 8 cm, jak piszesz, a na początek też takie, czy jakieś mniejsze?
A miniaturka w opakowaniu plastikowym się nie zaparzy?
Mam ja też przykryć od góry? A dziurki na spodzie zrobić?
:shamed::shamed::shamed:
Miniaturce trzeba stworzyć warunki cieplarniane. Jeśli uda Ci się z tym pojemniczkiem, to do dolnej części dajesz ziemię, a dziurki wentylacyjne robisz w wieczku. Podlewasz gruszką albo strzykawką. Codziennie wietrzysz przez 15 min (czyli otwierasz) właśnie po to żeby nie zaparzyć.
Możesz też posadzić do zwykłej małej doniczki kaktusowej, 5 cm średnicy i przykrywać z góry np szklanką, albo wstawić w szklany pojemnik z przykrywką.
Np. jak tu:
Chyba więcej niż z niemowlakiem
Niektóre juz byly na brzegach brązowe, jak przyszły... czy kolorowe listki są trudniejsze do ukorzenienia?
Z pstrokatkami jest tak:
1. liść (nie tylko zresztą pstrokaty ale każdy) do rozmnażania musi być "dojrzały" ale nie za młody i nie za stary
2. musi być wybarwiony co najmniej w 50% na zielono, zbyt mała ilość chlorofilu i liść nie przeżyje, ta sama zasada dotyczy sadzonek variegata czyli pstrolistnych.
3. Brązowe przebarwienia świadczą o tym, że albo liść się zaparzył w podróży (mógł być za szczelnie zapakowany, no i nie wiem jakie były temperatury jak kupowałaś) albo zaatakowany przez grzyba.
Niektóre pstrokatki są bardziej wrażliwe na szok podróżny inne mniej, ale dotyczy to także i odmian zwykłych.
Po prostu ważne jest aby sprzedawany liść był młody i zdrowy oraz świeżo ścięty, ważna też jest pora roku. Najlepiej liście kupować wiosną, najszybciej się ukorzeniają. Najgorzej późną jesienią i zimą - rośliny też jakoś "czują" że to okres wegetatywny i spowalniają procesy.