Sluchalam i tego i innych ze stronki. Musze przyznac, ze kazania mnie mniej denerwuja niz takie luzne konferencje. Z wieloma rzeczami sie zgadzam (zreszta juz to mowilam kiedys), ale jednak nie przekonuje mnie wyidealizowana wizja, jaka Ksiadz przedstawia.
Wyidealizowana kobieta (subtelna, elegancka itd) moim zdaniem pochodzi u niego z obrazu wlasnej matki, ktorego (na szczescie w tym przypadku) nie mial mozliwosci zweryfikowac w realnym zyciu.
Na przyklad fakt mieszania wygladu fizycznego z pieknem wewnetrzym, ze niby to drugie jest wazne, ale jednak nie do konca. Ja nie jestem nimfa wodna tylko kobieta z krwi i kosci. Mam budowe ciala duzo potezniejsza niz moj narzeczony, wieksze rece, grubsze kosci i kilka cm wiecej. Mam tez silniejszy charakter. Czyli wg ks. Pawlukiewicza pratycznie nasz zwiazek jest skazany na porazke.
Wizje Ksiedza ladnie obala sam Szekpir:
Sonet 130
Nie słońcem jest ten promień, co z oczu jej pada;
Czerwień jej warg ma odcień bledszy niż korale,
Przy bieli śniegu pierś jej wydaje się śniada,
Włos jej to włos - nie w złocie wyrzeźbione fale.
Znam róże, których białość przechodzi w purpurę,
Lecz nie takie się róże rumienią w jej cerze;
Rozkoszniejszą woń mają perfumy niektóre
Niż tchnienie mojej miłej - nie więcej niż świeże.
Lubię dźwięk jej słów - przecie, gdy muzyka płynie,
Czulej mnie ukołysze brzmieniami błogiemi;
Przyznaję, nie widziałem, jak chodzą boginie,
Jedno wiem: moja stąpa po realnej ziemi.
Lecz w oczach mych przyćmiewa - powiem bez wahania -
Wszystko, czym ją fałszywe czynią porównania.
O nie zauważyłam, że tak ładnie przetłumaczone Jednak oryginał ma wydźwięk lekko odmienny My mistress' eyes are nothing like the sun; Oczy mojej pani w niczym nie przypominają słońca Coral is far more red, than her lips red: Koral jest czerwieńszy niż jej usta If snow be white, why then her breasts are dun; Jeśli śnieg jest biały, to ona jest brązowa (a raczej 'bura'!) If hairs be wires, black wires grow on her head. Jeśli włosy to druty, czarne druty rosną na jej głowie (a nie blond, jaki był wówczas ideał) I have seen roses damasked, red and white, Widziałem aksamitne róże czerwone i białe But no such roses see I in her cheeks; Lecz nie dostrzegam ich na jej policzkach And in some perfumes is there more delight W wielu perfumach można znaleźć większą przyjemność Than in the breath that from my mistress reeks. Niż w oddechu jaki wydobywa się z ust mojej pani I love to hear her speak, yet well I know Kocham ją słuchać choć wiem That music hath a far more pleasing sound: że muzyka ma o wiele przyjemniejszy dźwięk I grant I never saw a goddess go, Przyznaję, że nie widziałem, jak chodzą boginie My mistress, when she walks, treads on the ground: Moja pani jak chodzi, tupie po ziemi And yet by heaven, I think my love as rare, I mimo tego uważam, że moja miłość jest tak samo niezwykła As any she belied with false compare. Jak jakakolwiek przekłamana fałszywym porównaniem.
Raczej o taką wersję mi chodziło, nie doczytałam tłumaczenia, myślałam o oryginale :cool:
@Taw- tak, jestem starsza, jednak o roczek zaledwie
Nika, mężczyzni nie posiadają empatii, opuszczają chore kobiety, nie można od nich tego i tamtego wymagać... Dla mnie to jakiś kosmos.
Ja ucze moich synów, czułości, empatii, lojalności, odpowiedzialności itp. Nie wiem, czy osiągnę sukces, ale patrząc na ich ojca (który jak i ja sama ideałem nie jest), myślę, że może się udać...
A córka mam nadzieję, oprócz stanów ekstremalnych będzie umiała inaczej uargumentować swoje zdanie niż "bo tak".
Zrozumiałabym twoje wpisy, gdybyś pisała mója mąż jest taki i owaki, tak samo kilku przyjaciół i ojciec, ale ty piszesz ciągle generalizując "mężczyźni są jacyś tam", mężczyźni nie są..."
A mój mąż to taki dziwny okaz, bo obecnie jest bardziej empatyczny niż kiedyś, nigdy nie był nadskakującym bawidamkiem, obecnie więc też nie jest, ale na pewno więcej w nim zrozumienia dla czasem niezrozumiałego
Meter empatii posiada więcej niż ja. Wyczuwa emocje trafniej niż ja. Tylko uznaje, po męsku, że jeśli pomóc - tzn. rozwiązać sprawy - nie może, to gadać nie ma sensu. Przytulić można.
Mnie się wydaje, że często myli się empatię - czyli wyczuwanie uczuć - z ich podzielaniem. I to podzielanie uczuć jest rzeczywiście częstsze u kobiet - płaczemy z płaczącymi. Bierzemy emocje na siebie. Mężczyźni radzą sobie z tym inaczej.
Hihi, Ty nie spotkałaś Meterka, ale ubawiłabyś się, zestawiają pojęcie "kobiecy mózg" z jego osobą :bigsmile:
Wiele spraw jets przejaskrawionych, fakt, ale dzięki temu łatwiej je uchwycić i pośmiać z siebie sie można.
Acha.
Mnie też stać na męskie postawy, Juka, ale frustracja płynąca z zakładania portków na emocjonalnośc i bycie kimś, kim nie powinnam być, mnie osobiście upośledza w relacjach z dziećmi. Robię sie twarda, a nie taka przecież moja rola.
Odnajduję się w czystej kobiecości.
Zrozumienie rdzennej meskości pozwala mi tez cieszyc sie mężem i zapobiega jego "kastracji", do której wiele razy chciał być zdolny i był zdolny - ale nie w tym nasze wspólne szczęście rodzinne.
Emocjonalny podgatunek??? A to brak jakiejś cechy stanowi o byciu gorszym??
A nadmiar innej stanowi o wyższości???
Że co, ze skoro róża nie ma kości to gosza od konia?
Że koń, skoro nie pachnie różami i nie mozna go włożyć do wazona to jakiś stwórczy niewypał jest???
Róża mała i goopiutka a koń - cuchnący i toporny??
z mężczyzn twardzieli bez braku empatii za to wszystko chłodno kalkulujących.
To akurat ja napisałam tak trochę dla jaj. Nie uważam, że wszyscy mężczyźni, nie mają empatii a tym bardziej są twardzielami.
Chodziło mi o prosty przykład. Jeśli oni postrzegają kobietę przed okresem jak agresywne bezrozumne zwierzę sterowane hormonami to niech sobie pomyślą, z czego to zachowanie wynika ( kobiety też powinne starać się opanować). Po prostu ból potrafi nie tylko kobietę ale też mężczyznę doprowadzić do szału. Tylko, że oni nie mają tego co miesiąc i nie wiedzą jak to potrafi uprzykrzyć życie a nawet utrudniać wykonywanie codziennych czynności z których nikt kobiety nie zwolni. A trudno wymagać aby kobieta kładła się do łóżka i informowała wszystkich domowników , że ma okres lub za chwilę chyba będzie mieć. Bo wstyd.
Ja tez nie darze sympatia Pulikowskiego. Ma kilka fajnych obserwacji, ale sluchanie go (mam go na mp3) mnie irytuje. Troche splyca temat, robi z kobiet wlasnie takie slodkie idiotki, a z facetow bezmozgowcow.
[cite] Włodzimierz:[/cite]A po co Wy macie te "kryzysy małżeńskie"?
O, typowo meskie pytanie "dlaczego? po co?" :ag:
"Jesli cos nie ma celu - nie istnieje"
Stad emocje kobiet nie istnieja dla facetów :bm:
Monia - Rowno obie płcie.
No, źle to Pan Bog przewidzial, ze sie roznimy - niech jedno dziecko rodzi maz, drugie - zona :cool:
______________
Dobra, odpowiem po co kryzysy. Jak ja myślę o tym..
Kryzysy sa jak remonty dla domu mieszkalnego.
Czasem trzeba podmalowac, czasem cos naprawic, czasem zerwac tynk... A czasem zerwac dach, jak ma byc zrobione kolejne pietro.
Tak to Pan Bog sprawia by rodzina szła z duchem czasu, zgodnie z powołaniem.
Czas zmienia rzeczy, malzenstwo tez musi sie rozwijac w odpowiednia strone :bigsmile:
Cóż złego, że znając różnicę możemy rozumieć istotę i powołanie meżczyzny/kobiety - cóż złego, że znająć różnicę, istotę kobiety/mężczyzny wiemy w którą stronę iść, by osiagnać pełnię?
Kiedy sie kaczka chce upodobnić do kury - wygląda śmiesznie. Ani kurą się nie stanie, ani nie bedzie kaczką 100%-tową.
Co złego w tym, że będziemy żyć zgodnie z powołaniem danym nam od Boga?
Ja jestem kobietą, a mój mąż mężczyzną.
Ważne zadania przed nami.
Warto znać i dobrze wykorzystać wszelakie talenty nam dane, zamiast tracić czas na bezproduktywne "dorównywanie" drugiej płci
Ciekawa jestem, co można powiedzieć komuś, kto mówi, że porzuca żonę i dzieci, bo tego chce od niego Bóg, podaje za przykład św. Piotra, odchodzi i żyje jak święty człowiek, tylko bez rodziny, wszystkie krzywdy jakie z tego wynikają przedstawia jako zbawienne dla cierpiących, wzbogacające i kształtujące, ja już sama nie wiem co o tym myśleć.
Komentarz
http://sychar.wrzuta.pl/audio/008pCVmtgqG/kapitanie_dokad_plyniecie
Wyidealizowana kobieta (subtelna, elegancka itd) moim zdaniem pochodzi u niego z obrazu wlasnej matki, ktorego (na szczescie w tym przypadku) nie mial mozliwosci zweryfikowac w realnym zyciu.
Na przyklad fakt mieszania wygladu fizycznego z pieknem wewnetrzym, ze niby to drugie jest wazne, ale jednak nie do konca. Ja nie jestem nimfa wodna tylko kobieta z krwi i kosci. Mam budowe ciala duzo potezniejsza niz moj narzeczony, wieksze rece, grubsze kosci i kilka cm wiecej. Mam tez silniejszy charakter. Czyli wg ks. Pawlukiewicza pratycznie nasz zwiazek jest skazany na porazke.
Wizje Ksiedza ladnie obala sam Szekpir:
Sonet 130
Nie słońcem jest ten promień, co z oczu jej pada;
Czerwień jej warg ma odcień bledszy niż korale,
Przy bieli śniegu pierś jej wydaje się śniada,
Włos jej to włos - nie w złocie wyrzeźbione fale.
Znam róże, których białość przechodzi w purpurę,
Lecz nie takie się róże rumienią w jej cerze;
Rozkoszniejszą woń mają perfumy niektóre
Niż tchnienie mojej miłej - nie więcej niż świeże.
Lubię dźwięk jej słów - przecie, gdy muzyka płynie,
Czulej mnie ukołysze brzmieniami błogiemi;
Przyznaję, nie widziałem, jak chodzą boginie,
Jedno wiem: moja stąpa po realnej ziemi.
Lecz w oczach mych przyćmiewa - powiem bez wahania -
Wszystko, czym ją fałszywe czynią porównania.
ps
jesteś też starsza?
Może nie dotarłam do tej konferencji jeszcze.
My mistress' eyes are nothing like the sun; Oczy mojej pani w niczym nie przypominają słońca
Coral is far more red, than her lips red: Koral jest czerwieńszy niż jej usta
If snow be white, why then her breasts are dun; Jeśli śnieg jest biały, to ona jest brązowa (a raczej 'bura'!)
If hairs be wires, black wires grow on her head. Jeśli włosy to druty, czarne druty rosną na jej głowie (a nie blond, jaki był wówczas ideał)
I have seen roses damasked, red and white, Widziałem aksamitne róże czerwone i białe
But no such roses see I in her cheeks; Lecz nie dostrzegam ich na jej policzkach
And in some perfumes is there more delight W wielu perfumach można znaleźć większą przyjemność
Than in the breath that from my mistress reeks. Niż w oddechu jaki wydobywa się z ust mojej pani
I love to hear her speak, yet well I know Kocham ją słuchać choć wiem
That music hath a far more pleasing sound: że muzyka ma o wiele przyjemniejszy dźwięk
I grant I never saw a goddess go, Przyznaję, że nie widziałem, jak chodzą boginie
My mistress, when she walks, treads on the ground: Moja pani jak chodzi, tupie po ziemi
And yet by heaven, I think my love as rare, I mimo tego uważam, że moja miłość jest tak samo niezwykła
As any she belied with false compare. Jak jakakolwiek przekłamana fałszywym porównaniem.
Raczej o taką wersję mi chodziło, nie doczytałam tłumaczenia, myślałam o oryginale :cool:
@Taw- tak, jestem starsza, jednak o roczek zaledwie
(głośno): "Bo taaaak!!!!:eu:"
NIE PR??BUJ KOBIETY ZROZUMIEĆ DLACZEGO COŚ ROBI I CZUJE, ONA SAMA TEGO NIE WIE
Otwiera oczy ta książka, polecam!
http://www.jacek-pulikowski.izajasz.pl/warto-naprawic-malzenstwo.html
(głośno): "Bo taaaak!!!!:eu:""
Mężczyźni....ależ oni nie mają za grosz empatii. Gdyby ich tak brzuchy bolały to co miesiąc leżeli by w szpitalu.
Jestem fanka tego przykładu :bigsmile:
Mój narzeczony posiada empatię :shocked:
Teraz ma ważniejsze sprawy :cool:
Ja ucze moich synów, czułości, empatii, lojalności, odpowiedzialności itp. Nie wiem, czy osiągnę sukces, ale patrząc na ich ojca (który jak i ja sama ideałem nie jest), myślę, że może się udać...
A córka mam nadzieję, oprócz stanów ekstremalnych będzie umiała inaczej uargumentować swoje zdanie niż "bo tak".
Zrozumiałabym twoje wpisy, gdybyś pisała mója mąż jest taki i owaki, tak samo kilku przyjaciół i ojciec, ale ty piszesz ciągle generalizując "mężczyźni są jacyś tam", mężczyźni nie są..."
A mój mąż to taki dziwny okaz, bo obecnie jest bardziej empatyczny niż kiedyś, nigdy nie był nadskakującym bawidamkiem, obecnie więc też nie jest, ale na pewno więcej w nim zrozumienia dla czasem niezrozumiałego
Sa tez i tacy.
Moj ma mozg typowo meski. Dzieki Bogu.
Inaczej moja depresja wiele lat trwajaca by go wykonczyla na amen
Hihi, Ty nie spotkałaś Meterka, ale ubawiłabyś się, zestawiają pojęcie "kobiecy mózg" z jego osobą :bigsmile:
Iiii, Juka.
Nic takiego u niego nie znalazłam.
Wiele spraw jets przejaskrawionych, fakt, ale dzięki temu łatwiej je uchwycić i pośmiać z siebie sie można.
Acha.
Mnie też stać na męskie postawy, Juka, ale frustracja płynąca z zakładania portków na emocjonalnośc i bycie kimś, kim nie powinnam być, mnie osobiście upośledza w relacjach z dziećmi. Robię sie twarda, a nie taka przecież moja rola.
Odnajduję się w czystej kobiecości.
Zrozumienie rdzennej meskości pozwala mi tez cieszyc sie mężem i zapobiega jego "kastracji", do której wiele razy chciał być zdolny i był zdolny - ale nie w tym nasze wspólne szczęście rodzinne.
Czuję to przez skórę i całą sobą
A nadmiar innej stanowi o wyższości???
Że co, ze skoro róża nie ma kości to gosza od konia?
Że koń, skoro nie pachnie różami i nie mozna go włożyć do wazona to jakiś stwórczy niewypał jest???
Róża mała i goopiutka a koń - cuchnący i toporny??
To akurat ja napisałam tak trochę dla jaj. Nie uważam, że wszyscy mężczyźni, nie mają empatii a tym bardziej są twardzielami.
Chodziło mi o prosty przykład. Jeśli oni postrzegają kobietę przed okresem jak agresywne bezrozumne zwierzę sterowane hormonami to niech sobie pomyślą, z czego to zachowanie wynika ( kobiety też powinne starać się opanować). Po prostu ból potrafi nie tylko kobietę ale też mężczyznę doprowadzić do szału. Tylko, że oni nie mają tego co miesiąc i nie wiedzą jak to potrafi uprzykrzyć życie a nawet utrudniać wykonywanie codziennych czynności z których nikt kobiety nie zwolni. A trudno wymagać aby kobieta kładła się do łóżka i informowała wszystkich domowników , że ma okres lub za chwilę chyba będzie mieć. Bo wstyd.
"Jesli cos nie ma celu - nie istnieje"
Stad emocje kobiet nie istnieja dla facetów :bm:
Monia - Rowno obie płcie.
No, źle to Pan Bog przewidzial, ze sie roznimy - niech jedno dziecko rodzi maz, drugie - zona :cool:
______________
Dobra, odpowiem po co kryzysy. Jak ja myślę o tym..
Kryzysy sa jak remonty dla domu mieszkalnego.
Czasem trzeba podmalowac, czasem cos naprawic, czasem zerwac tynk... A czasem zerwac dach, jak ma byc zrobione kolejne pietro.
Tak to Pan Bog sprawia by rodzina szła z duchem czasu, zgodnie z powołaniem.
Czas zmienia rzeczy, malzenstwo tez musi sie rozwijac w odpowiednia strone :bigsmile:
Cóż złego, że znając różnicę możemy rozumieć istotę i powołanie meżczyzny/kobiety - cóż złego, że znająć różnicę, istotę kobiety/mężczyzny wiemy w którą stronę iść, by osiagnać pełnię?
Kiedy sie kaczka chce upodobnić do kury - wygląda śmiesznie. Ani kurą się nie stanie, ani nie bedzie kaczką 100%-tową.
Co złego w tym, że będziemy żyć zgodnie z powołaniem danym nam od Boga?
Ja jestem kobietą, a mój mąż mężczyzną.
Ważne zadania przed nami.
Warto znać i dobrze wykorzystać wszelakie talenty nam dane, zamiast tracić czas na bezproduktywne "dorównywanie" drugiej płci
"KOBIETY NA TRAKTORY, A FACECI DO PRZEDSZKOLA?
psychiczną chyba