Ja nie cierpię bałaganu, nie wiem po kim to mam ale musi być czysto i już.
No na luz wrzucam jedynie w pokoju najmłodszych (10 i 3), trzylatek nie sprząta bo "się zmęczy"
Rewelacyjne są pojemniki na zabawki , takie plastikowe z pokrywami, szybko można wszystko do nich wrzucić.
W pokojach starszych panować musi porządek, chłopcy (17 i 18) mają go bo nie bałaganią, za to córka (16), długo by pisać.w szafie wszystko porozwalane, szuflady- istne śmietniki, jak już nie mogę tego znieść to zawartość szafy i szuflad ląduje na środku pokoju a młoda musi wtedy posprzątać.
Kuchnia to moje królestwo i ja pilnuje tam porządku,
Panuje jeszcze w naszym domu jedna zasada, nie wolno małym wynosić zabawek po za swój pokój, a już na pewno nie wolno znosić na dół do pokoju dziennego.
Najstarszy(22) mieszka na swoim o porządku u niego wole nie pisać:en:
[cite] Katarzynka40:[/cite]Ja nie cierpię bałaganu, nie wiem po kim to mam ale musi być czysto i już.
No na luz wrzucam jedynie w pokoju najmłodszych (10 i 3), trzylatek nie sprząta bo "się zmęczy"
Rewelacyjne są pojemniki na zabawki , takie plastikowe z pokrywami, szybko można wszystko do nich wrzucić.
......
Chm.... U mnie najstarszy ma 11 lat ..... Boże! Zaczynam rozumieć!!!! :gf:
Rewelacyjne sa te pudła, ale moje dzieci wyrzucaly z nich wszystko
i z wielkim hukiem wozily sie w nich po przedpokoju...... :gn:
Rozmawialismy długo z najstarszymi.....
Generalnie jakie wnioski z awantury calej....
Pierwsze postulaty pomine milczeniem, bo na koniec doszlismy do konsensusu...
Definicja porządku: porządek to posprzątany bałagan
WNIOSKI: Skoro bałagan jest naturalna konsekwencja zycia
- nie ma sie co dziwic, ze jest.
Skoro porzadek to nie jest naturalny stan rzeczy,
tylko efekt wysiłku podejmowanego stale
w walce z naturalnie pojawiajacym sie balaganem
- wszyscy ten wysilek stale musimy podejmowac,
a nie zywic absurdalne pretensje,
ze sam nie znika. :ai:
Nika, moje najstarsze 11 będzie mieć w czerwcu. Nie tam jest porządek, gdzie się sprząta, tylko tam, gdzie się nie bałagani.
Kiedyś wymyślałam straszne tortury, którymi należałoby karać straszne dzieci mające straszny bałagan w strasznych pokojach. Tak sobie popuściłam w fantazjowaniu, że już rozmyślałam nad nadaniem dzieciom odpowiedniej prędkości kosmicznej i o umieszczeniu potomstwa na orbicie. W pewnym momencie pytam męża, czy to aby nie są już groźby karalne?
Mąż rzekł, że raczej nie, ale lepiej, aby pracownik socjalny ich nie usłyszał.
Dzieci były ciekawe, kim jest pracownik socjalny. Udzieliliśmy wyjaśnień. Na to nasz najstarszy (sześcioletni) syn flegmatycznie zapytał: "a nie mógłby taki pracownik socjalny posprzątać nam żółtego pokoju?"
[cite] Denisa:[/cite]ja gdzies przeczytalam powiedzonko
"Nudne kobiety mają nieskazitelnie czyste domy"
:cool:
i tego sie trzymam
Taki mam w kuchni.
Ktoś Nika chyba napisał ,że uwija się do 12 w sobotę :shocked:
Ja nigdy . Jest 18, nie skończyłam i chyba tak zostanie
Fajny wątek na sobotę.
Nooo ja kurde lubię mieć czysto!
Jakos wewnętrznie też wtedy mi lepiej i "bardziej poukładanie"
Zauwazyłam,ze taki mały domowy haromnogram pomaga i przy duzej licznie dzieci...jak najmniej rzeczy.
Chyba "nie gromadzenie" to podstawa zachowania jako-takiego porządku.
Z moimi dziećmi też cały czas walczę...ale nie ustępuję.
Ostatnio zamiast po niech sprzątać po wyjsciu do szkoły...zamykam ich pokoje i czekam aż wrócą.Chodzi głownie o biurka.Poza tym wszystko staramy sie chować do szuflad, szafek, pudeł.
Ja niestety (na nieszczescie dla mojego męża;) jestem córką perfekcyjnie pedantycznej pani domu
A' propos-ogladałam dziś (notabene przy sprzątaniu porannym lukałam ) na tefałena
Wiecie,ze ma być polska wersja "perfekcyjnej..."?
Jakby co- szukaja chętnych pań:hv::ep:
Poważnie rzecz biorąc, to od kiedy mamy pudelka kartonowe, łatwiej utrzymać porzadek z wszelkiego rodzaju bibelotami. Kupujemy takie rozkladane, kolorowe, wkładamy do nich różne drobiazgi i stawiamy na segment, pólki, szafy itd. Przydają sie i dośc fajnie wygladają. Ostatnio były takie w Biedronce, pakowane po 2 sztuki
Kartonowe ozdobne mi rozwalają, np. chodząc po nich. Inne kartony służą do rozpalania w kominku.
Plastikowe -owszem , plus takie ratanowe z Józka /JYSKA/ . Zgodzę się z Antheą-skoro o niej mowa- nigdy ich nie za dużo.
Duke, wspaniale :bigsmile::cool: Podziwiam, ale... czy staram się naśladować, już nie... jak mam do wyboru pracę albo sprzątanie...na pewno pracę wybiorę Trudno, pudła stoją 6 lat czyli nic się nie stanie, jak jeszcze trochę poleżą lub postoją. Musiałabym z małżem je przeglądać wiele godzin, znosić jego i swoje zniechęcenie. Poza tym pamiętaj, że ja w tym mieszkaniu zamieszkuję od poczęcia. Przeżyliśmy w nim czasy PRL, gdy nic nie było w sklepach, a wszystko mogło się przydać i tak nagromadziło się... a ile książek mam w piwnicy, a ile regałów w pracy :shocked:
Czy lubię ład? Jasne, że TAK. Ale wiem, ile to czasu zajmuje. Zrobienie porządku w papierach, toż to pół dnia przeglądania każdego papierka. Ostatnio szukałąm materiałów, to trochę powyrzucałam, znów uszykowałam do wyniesienia do pracy itd. Tak, mamy w domu wiele skarbów i rpzydasiów odziedziczonych po przodkach, a nawet po pokoleniach... Tu nie da się mieć mało rzeczy skoro są nawet widelczyki zakupione podczas okupacji na wyprawę ślubną jednej cioci i ja te widelczyki odziedziczyłam :cool:
Także my bezdzietni, a za to wieloskarbowi... *Duke piszesz, że perfekcyjność trochę odziedziczyłaś na nieszczeście dla małżonka u nas jest odwrotnie... W czasem ma trochę obsesję czystości, porządku - potrafi coś sprawdzać, czy jest czyste, jakieś sztućce na przykład... czyści sprzęt elektroniczny, ale to też wybiórczo... bo w szafkach mogą być zwały nieposegregowanych papierków...
też lubię wyrzucać niepotrzebne rzeczy, ale i sporo trzymam, gromadzę szkoda mi czasu na przeglądanie
może kiedyś
ale coś w tym jest, że sporo bierzemy po rodzicach. Moi na pewno nie byli pedantyczni Tato do dziś jest typem naukowca zbieracza - artykuły piśmienne, elektronika, papierki, notatki, teczki ale jak czegoś potrzebuję, to na pewno ma specjalną teczkę, papier, najdziwniejszy długopis, różne gadżety komputerowe itp. itd.
Tęsknię czasem za czasem, kiedy sprzątnęłam raz na tydzień i cały tydzień śliczny ład miałam.......
A słońce tak slicznie sie odbijało w czysciutkich blatach cały dzień.....
Coś musiało wisieć w powietrzu....
U nas dzis (sorry, wczoraj) wojenka okołoporządkowa. Oberwali wszyscy. I od każdego. Awanturo-sprzątanie trwało do wieczora, wiec potem wszyscy padli w wyrka. Piję herbatkę i klikam w pięknie wysprzatanym mieszkaniu. A jaka przestrzeń! I tak będzie do RANA !!!:bs:
Komentarz
Ubikacja lśni :er:
Ale piękny widok
:cool:
będzie czysta godzinę, dwie.... :cb:
Ślady kapci rozm. 26 na podłodze po 2 minutach
:eq:
Nastąpiła eksplozja z powodu dwóch niewypałów (dzieci, ktore sie nagle poczuly zmeczone, kiedy probowalam wyegzekwowac dyzury).
:en:
:eu:
:dc:
A dom nadal jak smietnik.
Zapierniczam non stop od porannej kawy, ale nic to......
No na luz wrzucam jedynie w pokoju najmłodszych (10 i 3), trzylatek nie sprząta bo "się zmęczy"
Rewelacyjne są pojemniki na zabawki , takie plastikowe z pokrywami, szybko można wszystko do nich wrzucić.
W pokojach starszych panować musi porządek, chłopcy (17 i 18) mają go bo nie bałaganią, za to córka (16), długo by pisać.w szafie wszystko porozwalane, szuflady- istne śmietniki, jak już nie mogę tego znieść to zawartość szafy i szuflad ląduje na środku pokoju a młoda musi wtedy posprzątać.
Kuchnia to moje królestwo i ja pilnuje tam porządku,
Panuje jeszcze w naszym domu jedna zasada, nie wolno małym wynosić zabawek po za swój pokój, a już na pewno nie wolno znosić na dół do pokoju dziennego.
Najstarszy(22) mieszka na swoim o porządku u niego wole nie pisać:en:
Rewelacyjne sa te pudła, ale moje dzieci wyrzucaly z nich wszystko
i z wielkim hukiem wozily sie w nich po przedpokoju...... :gn:
Rozmawialismy długo z najstarszymi.....
Generalnie jakie wnioski z awantury calej....
Pierwsze postulaty pomine milczeniem, bo na koniec doszlismy do konsensusu...
Definicja porządku:
porządek to posprzątany bałagan
WNIOSKI:
Skoro bałagan jest naturalna konsekwencja zycia
- nie ma sie co dziwic, ze jest.
Skoro porzadek to nie jest naturalny stan rzeczy,
tylko efekt wysiłku podejmowanego stale
w walce z naturalnie pojawiajacym sie balaganem
- wszyscy ten wysilek stale musimy podejmowac,
a nie zywic absurdalne pretensje,
ze sam nie znika. :ai:
Jakos sie wyciszyło....
Kiedyś wymyślałam straszne tortury, którymi należałoby karać straszne dzieci mające straszny bałagan w strasznych pokojach. Tak sobie popuściłam w fantazjowaniu, że już rozmyślałam nad nadaniem dzieciom odpowiedniej prędkości kosmicznej i o umieszczeniu potomstwa na orbicie. W pewnym momencie pytam męża, czy to aby nie są już groźby karalne?
Mąż rzekł, że raczej nie, ale lepiej, aby pracownik socjalny ich nie usłyszał.
Dzieci były ciekawe, kim jest pracownik socjalny. Udzieliliśmy wyjaśnień. Na to nasz najstarszy (sześcioletni) syn flegmatycznie zapytał: "a nie mógłby taki pracownik socjalny posprzątać nam żółtego pokoju?"
Ha! no właśnie? nie mógłby???
http://cdn3.asteroid.pl/c11/a.swistak.pl/060/510/60510450_400.jpg
http://www.connectpoland.pl/galery_magnesy/images/image_51.jpg
:tooth:
"Nudne kobiety mają nieskazitelnie czyste domy"
:cool:
i tego sie trzymam
Uff, to ja jestem baaardzo interesująca. :shamed:
Ktoś Nika chyba napisał ,że uwija się do 12 w sobotę :shocked:
Ja nigdy . Jest 18, nie skończyłam i chyba tak zostanie
Fajny wątek na sobotę.
Jakos wewnętrznie też wtedy mi lepiej i "bardziej poukładanie"
Zauwazyłam,ze taki mały domowy haromnogram pomaga i przy duzej licznie dzieci...jak najmniej rzeczy.
Chyba "nie gromadzenie" to podstawa zachowania jako-takiego porządku.
Z moimi dziećmi też cały czas walczę...ale nie ustępuję.
Ostatnio zamiast po niech sprzątać po wyjsciu do szkoły...zamykam ich pokoje i czekam aż wrócą.Chodzi głownie o biurka.Poza tym wszystko staramy sie chować do szuflad, szafek, pudeł.
Ja niestety (na nieszczescie dla mojego męża;) jestem córką perfekcyjnie pedantycznej pani domu
A' propos-ogladałam dziś (notabene przy sprzątaniu porannym lukałam ) na tefałena
Wiecie,ze ma być polska wersja "perfekcyjnej..."?
Jakby co- szukaja chętnych pań:hv::ep:
nooo- ale i tak 'w życiu piękne są tylko chwile":bigsmile:
zatem lubię SE posprzątać i SE usiąść i kawkę żłopnąć z ładnej filiżanki:ff::ff:
Poważnie rzecz biorąc, to od kiedy mamy pudelka kartonowe, łatwiej utrzymać porzadek z wszelkiego rodzaju bibelotami. Kupujemy takie rozkladane, kolorowe, wkładamy do nich różne drobiazgi i stawiamy na segment, pólki, szafy itd. Przydają sie i dośc fajnie wygladają. Ostatnio były takie w Biedronce, pakowane po 2 sztuki
Hipolit!
Okazuje sie na koniec że nie zmarnowałam dnia
Plastikowe -owszem , plus takie ratanowe z Józka /JYSKA/ . Zgodzę się z Antheą-skoro o niej mowa- nigdy ich nie za dużo.
Trudno, pudła stoją 6 lat czyli nic się nie stanie, jak jeszcze trochę poleżą lub postoją. Musiałabym z małżem je przeglądać wiele godzin, znosić jego i swoje zniechęcenie.
Poza tym pamiętaj, że ja w tym mieszkaniu zamieszkuję od poczęcia. Przeżyliśmy w nim czasy PRL, gdy nic nie było w sklepach, a wszystko mogło się przydać i tak nagromadziło się... a ile książek mam w piwnicy, a ile regałów w pracy :shocked:
Czy lubię ład? Jasne, że TAK. Ale wiem, ile to czasu zajmuje. Zrobienie porządku w papierach, toż to pół dnia przeglądania każdego papierka. Ostatnio szukałąm materiałów, to trochę powyrzucałam, znów uszykowałam do wyniesienia do pracy itd.
Tak, mamy w domu wiele skarbów i rpzydasiów odziedziczonych po przodkach, a nawet po pokoleniach...
Tu nie da się mieć mało rzeczy skoro są nawet widelczyki zakupione podczas okupacji na wyprawę ślubną jednej cioci i ja te widelczyki odziedziczyłam :cool:
u nas jest odwrotnie...
W czasem ma trochę obsesję czystości, porządku - potrafi coś sprawdzać, czy jest czyste, jakieś sztućce na przykład... czyści sprzęt elektroniczny, ale to też wybiórczo... bo w szafkach mogą być zwały nieposegregowanych papierków...
też lubię wyrzucać niepotrzebne rzeczy, ale i sporo trzymam, gromadzę
szkoda mi czasu na przeglądanie
może kiedyś
ale coś w tym jest, że sporo bierzemy po rodzicach. Moi na pewno nie byli pedantyczni
Tato do dziś jest typem naukowca zbieracza - artykuły piśmienne, elektronika, papierki, notatki, teczki
ale jak czegoś potrzebuję, to na pewno ma
specjalną teczkę, papier, najdziwniejszy długopis, różne gadżety komputerowe itp. itd.
A słońce tak slicznie sie odbijało w czysciutkich blatach cały dzień.....
Dzieci dorosną, będziesz stateczną emerytką, rozkoszującą się porządkiem
Wyjatkowo podly pesymistyczny nastroj, wiem
A ja Ci dziś zazdroszczę tych 10 minut, kiedy miałaś lśniącą ubikację...
U nas dzis (sorry, wczoraj) wojenka okołoporządkowa. Oberwali wszyscy. I od każdego. Awanturo-sprzątanie trwało do wieczora, wiec potem wszyscy padli w wyrka. Piję herbatkę i klikam w pięknie wysprzatanym mieszkaniu. A jaka przestrzeń! I tak będzie do RANA !!!:bs:
Zna ktoś trzecie wyjscie???
To ja nie jestem sama!!!!
Uff...co za odkrycie:iw:
To one na to :"A kto przychodzi?"
:ch::ch::ch: