Kiedyś w tv (tfu!!!), usłyszałam ciekawą radę zwłaszcza dla tych , co mają górę i dół...
Przy schodach postawić jakiś ładny np.koszyk, pudełko i umieszczać tam rzeczy do zabrania na górę( dół). Jak dla mnie genialne, bo u nas jakoś zawsze jest problem z zaniesieniem od razu...Co prawda nie zrealizowałam jeszcze, ale już coraz bliżej
@AB
Ale humor mi się poprawił:bigsmile::bigsmile::bigsmile:
Bardzo przydatny wątek, dawno już chciałam na takie praktyczne( :dc: ) tematy porozmawiać, np.dyżury..., sprzęty kuchenne tudzież inne gospodarstwa domowego ułatwiające życie rodzinie wielomiłościwej, pomysły na w miarę spokojne życie...
Ps.Od zawsze wiedziałam ,że producenci tego programu o porządkach mieliby na nas używkę (nie mylić z Ruchem Palikota i maryśką ), czasem tak myślę...jak fajnie by było, gdyby ktoś (zamiast mnie) porozdzielał obowiązki, poddał jakieś pomysły...bo sama sobie za cholerę nie radzę:cf:
Witajcie Babki, Agasko humor i energia przebijają z Twojego wpisu!!!:bigsmile:
Strasznie mnie to cieszy!!! :bigsmile::bigsmile::bigsmile: Myślisz o porządkach, o domu, to znaczy, że tematy chorobowe nie są dominujące! Chwała Panu!
[cite] Agaska+7:[/cite]Kiedyś w tv (tfu!!!), usłyszałam ciekawą radę zwłaszcza dla tych , co mają górę i dół...
Przy schodach postawić jakiś ładny np.koszyk, pudełko i umieszczać tam rzeczy do zabrania na górę( dół). Jak dla mnie genialne, bo u nas jakoś zawsze jest problem z zaniesieniem od razu...Co prawda nie zrealizowałam jeszcze, ale już coraz bliżej
U nas nie ma pudełka, są schody. Gdy na kolejnych stopniach nic się nie mieści i nie można przejść, wtedy zanoszę hurtowo na górę
[cite] Agaska+7:[/cite]Kiedyś w tv (tfu!!!), usłyszałam ciekawą radę zwłaszcza dla tych , co mają górę i dół...
Przy schodach postawić jakiś ładny np.koszyk, pudełko i umieszczać tam rzeczy do zabrania na górę( dół).
Pudełka nie mam. Ale zawsze jak mam zanieść coś na górę/ dół zostawiam to na schodach i zanoszę przy najbliższej okazji (żeby nie robić pustych przebiegów :bigsmile: )
Mam 3 maluchów i męża - straszliwego bałaganiarza. Zwykle porządek, bo nie lubię bałaganu. Ale w takich miejscach jak spiżarka czy garderoba- bałagan, bo nigdy nie mogę się zebrać i posprzątać...
Wynalazłam w niedziele ramowy plan dnia (wspominalam w "mam dosć"), ktory mi daje wymierne efekty mojej domowej działalności mimo syzyfowego jej charakteru. Wiec sie podzielę.
Wg Covey'a człowiek, zeby czuc sie spelnionym, powinien realizowac sie w czterech aspektach równolegle. I tak są to:
1. Bóg
2. Rodzina
3. Relacje z przyjaciólmi
4. Mój rozwój
Z pomoca meza sformulowalam swoją misję zyciową i cele, ktore chce osiagac w tych grupach. U gory strony zrobilam tabelke, w ktorej są te cele i odznaczam tam tzw. ptaszkiem wykonane czynnosci, ktore mnie przyblizaja do osiagania tych celow.
Dzieki temu widze caly czas, ktore strefy wymagaja nadal uwagi, a co moge na razie odpuścic.
Na dole strony druga tabela z podzialem dwugodzinnym do planowania dzialan na okreslona godzine przeznaczonych i z grubsza innych, ktore sa najwazniejsze w danym dniu.
Moja misja jest napisana na dole, a w środku napis "najpierw rzeczy najważniejsze" - oprocz tego haslo "dom jest dla ludzi, a nie ludzie dla domu" (o czym czesto zapominam :shamed:)
Efekt?
Wyglądam ładnie, dbam o siebie;
Dzieci są szczęśliwe i czują sie kochane;
Mam dobrą relacje z Bogiem i Mężem;
Zaczynam dbać o innych ludzi mimo kołomyi w domu;
Malymi kroczkami zmierzam do oproznienia skladu w sieni, co pomoze mi przeznaczyc to pomieszczenie na jadalnie (mrówcza robota :shocked:);
Dom niby nadal wygląda tak samo (wiadomo...) ale dzieci wdrazam do wspolpracy, a sama jestem szczesliwa, bo .....
chociaz na papierze "odptaszkowane" mam czynnosci,
ktore wykonalam, nawet jak efekt dawno znikl.
:tooth:
Zaloze sie, ze nie napisalam dosc jasno :tooth:
w sumie to ja się nawet ciesze że mamy malutkie mieszkanie, ograniczyliśmy rzeczy do minimum, trzeba sprzątać codziennie - bo inaczej nie da się chodzić, więc rano musi być sprzątnięte, denerwuje mnie tylko że suszarkę muszę stawiać w pokoju bo nie mam miejsca w łazience - wtedy wydaje się że jest bałagan, bo kuchnia i pokój razem są; ale pomyśleliśmy ostatnio że na wcisk, ale wejdzie gdzieś jeszcze jedno łóżko piętrowe - jakby co :bigsmile:
W kwestii ilości zabawek - stosujemy zasadę (wyczytaną w artykule u A.J. Wardaków)- "dziecko ma tyle zabawek, ile jest w stanie posprzątać".
Jak zaczynają się spory, kto i co ma sprzątać, robimy przegląd - wyrzucamy stare i zepsute (mam chłopaków, a oni nie mają szczególnych sentymentów do zabawek), część chowamy do piwnicy, częścią się wymieniamy z innymi rodzinami (np. na pół roku), część dajemy.
A jak mówię do dziewczyn :hv: "Sprzątać! " To one na to :"A kto przychodzi?" :ch::ch::ch:
Odgrzebuję, bo nie strzymam: moje psy to samo! Kiedy widzą, że sprzątam, siadają w przedpokoju i nadstawiają uszu Zawsze mówiłam, że dzieci i psy mają wiele wspólnego )
Komentarz
Przy schodach postawić jakiś ładny np.koszyk, pudełko i umieszczać tam rzeczy do zabrania na górę( dół). Jak dla mnie genialne, bo u nas jakoś zawsze jest problem z zaniesieniem od razu...Co prawda nie zrealizowałam jeszcze, ale już coraz bliżej
"Mój dom lśnił czystością tydzień temu, szkoda, że wtedy nikt nie przyszedł"
Ale humor mi się poprawił:bigsmile::bigsmile::bigsmile:
Bardzo przydatny wątek, dawno już chciałam na takie praktyczne( :dc: ) tematy porozmawiać, np.dyżury..., sprzęty kuchenne tudzież inne gospodarstwa domowego ułatwiające życie rodzinie wielomiłościwej, pomysły na w miarę spokojne życie...
Ps.Od zawsze wiedziałam ,że producenci tego programu o porządkach mieliby na nas używkę (nie mylić z Ruchem Palikota i maryśką ), czasem tak myślę...jak fajnie by było, gdyby ktoś (zamiast mnie) porozdzielał obowiązki, poddał jakieś pomysły...bo sama sobie za cholerę nie radzę:cf:
Agasko humor i energia przebijają z Twojego wpisu!!!:bigsmile:
Strasznie mnie to cieszy!!! :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
Myślisz o porządkach, o domu, to znaczy, że tematy chorobowe nie są dominujące!
Chwała Panu!
U nas nie ma pudełka, są schody. Gdy na kolejnych stopniach nic się nie mieści i nie można przejść, wtedy zanoszę hurtowo na górę
A co to takiego ?
Pudełka nie mam. Ale zawsze jak mam zanieść coś na górę/ dół zostawiam to na schodach i zanoszę przy najbliższej okazji (żeby nie robić pustych przebiegów :bigsmile: )
Mam 3 maluchów i męża - straszliwego bałaganiarza. Zwykle porządek, bo nie lubię bałaganu. Ale w takich miejscach jak spiżarka czy garderoba- bałagan, bo nigdy nie mogę się zebrać i posprzątać...
Wg Covey'a człowiek, zeby czuc sie spelnionym, powinien realizowac sie w czterech aspektach równolegle. I tak są to:
1. Bóg
2. Rodzina
3. Relacje z przyjaciólmi
4. Mój rozwój
Z pomoca meza sformulowalam swoją misję zyciową i cele, ktore chce osiagac w tych grupach. U gory strony zrobilam tabelke, w ktorej są te cele i odznaczam tam tzw. ptaszkiem wykonane czynnosci, ktore mnie przyblizaja do osiagania tych celow.
Dzieki temu widze caly czas, ktore strefy wymagaja nadal uwagi, a co moge na razie odpuścic.
Na dole strony druga tabela z podzialem dwugodzinnym do planowania dzialan na okreslona godzine przeznaczonych i z grubsza innych, ktore sa najwazniejsze w danym dniu.
Moja misja jest napisana na dole, a w środku napis "najpierw rzeczy najważniejsze" - oprocz tego haslo "dom jest dla ludzi, a nie ludzie dla domu" (o czym czesto zapominam :shamed:)
Efekt?
Wyglądam ładnie, dbam o siebie;
Dzieci są szczęśliwe i czują sie kochane;
Mam dobrą relacje z Bogiem i Mężem;
Zaczynam dbać o innych ludzi mimo kołomyi w domu;
Malymi kroczkami zmierzam do oproznienia skladu w sieni, co pomoze mi przeznaczyc to pomieszczenie na jadalnie (mrówcza robota :shocked:);
Dom niby nadal wygląda tak samo (wiadomo...) ale dzieci wdrazam do wspolpracy, a sama jestem szczesliwa, bo .....
chociaz na papierze "odptaszkowane" mam czynnosci,
ktore wykonalam, nawet jak efekt dawno znikl.
:tooth:
Zaloze sie, ze nie napisalam dosc jasno :tooth:
W piwnicy bałagan jest właściwie zawsze.
Jak zaczynają się spory, kto i co ma sprzątać, robimy przegląd - wyrzucamy stare i zepsute (mam chłopaków, a oni nie mają szczególnych sentymentów do zabawek), część chowamy do piwnicy, częścią się wymieniamy z innymi rodzinami (np. na pół roku), część dajemy.
Właśnie nadszedł czas kolejnego "przeglądu"
k.
Zawsze mówiłam, że dzieci i psy mają wiele wspólnego )