Powiem krótko- kusi... jest intencja, więc i konieczność i chęć. Tylko jak to zorganizować z rocznym dzieckiem, gdy małż nie będzie miał urlopu i na samochód z ekwipunkiem nie ma co liczyć? Czy szliście z małymi dziećmi? Doradzacie? Odradzacie? Co zabrać? Jakie macie wspomnienia? Byłam harcerką i pielgrzymem- dżem z menażki po śledziach mi nie straszny, pył mi przyjacielem, jedynie deszczu się boję, no i z dzieckiem to już trochę inaczej zapewne
Komentarz
Weź maluszka i męża i maszerujcie cały weekend (choć teraz chyba jeszcze za zimno na całodniowy marsz).
Spróbujesz i wtedy może łatwiej będzie podjąć decyzję.
Chociaż tak naprawdę na pielgrzymce będzie dużo lepiej i dużo gorzej
Pax- czyli są szaleńcy którzy złapali bakcyla? Zawsze myślałam, że ze starszymi większy problem, bo znużenie może być, a maluch? cóż... w wózeczku sobie siedzi.
MAŁGORZATA- jesteś moja bohaterką \:D/Czy maluszka karmiłaś piersią? Nie wiem jak to jedzenie właśnie zorganizować. Ja nie mogę karmić.
Troszkę nam się sytuacja zdrowotna zmieniła. Muszę znaleźć lekarza, który "kuma czacze" i potwierdzi, ze można iść. Trening konieczny po latach zastoku. I na pewno z małżem byłoby mi zupełnie łatwo, ale po długim zwolnieniu na pewno nie dostanie urlopu, a i pracę może stracić.
Spotkałam się z opinią, że mamy z wózkami spowalniają pielgrzymkę- chyba się pielgrzymi przez te 15 lat zmienili...
dla mnie osobiście rodzice z dziećmi na pieszej pielgrzymce to piękne świadectwo.
aa i chętnych do pomocy (w razie potrzeby) nie brakowało
Co roku namawiam meza, na pielgrzymke z dziecmi, ale... nie da sie przekonac...
Moze kiedys sie uda! Poczyta ten watek zobaczy, ze nie zwariowalam
Dana-mam podobne podejście. Pielgrzymowanie to nie sport wyczynowy( mam nadzieję)
Oczywiście Dziękuję. Miłej majówki. Jutro też mam zadzwonić do organizatora naszej Pielgrzymki. Zobaczę , czego się dowiem. Najśmieszniejsze jest to, ze nie mogę powiedzieć rodzince;)))) Dla nich to szaleństwo
pokaż mężowi http://www.pielgrzymka.dominikanie.pl/rodzinna.php .
DOE obaczyl i pyta?
- to co wybierasz sie ?
Dzieki Aga
- ta pielgrzymka ogólnie przypomina dłuższy spacer (zobacz, jakie etapy robią... luzik!), czyli dzieci powinny dać radę, a nie że uganiasz się za podwózką
- jest zasadniczo dobrze z noclegami, sporo noclegów nawet w domach u ludzi, ew. w jakiejś szkole (kiedyś był dla pierwszej ciszy słynny nocleg w night clubie Black Cat czy jakoś tak, ale nie wiem, czy ciągle korzystają, czy przeszedł do legendy), także ogarniesz/cie całą okołodzieciową logistykę bez specjalnego stresu
- więcej sił zostaje na konferencje, modlitwę, przemyślenia.
Także na pewno nie jest to pielgrzymka, żeby potem jeszcze wnukom opowiadać, jaki to się hardkor popełniło i przeżyło , natomiast masz szansę skoncentrować się na sferze duchowej.
Szczerze, dla mnie dominikanie to raczej w ramach umartwienia... ale coz, nie mozna miec wszystkiego