Dokonałam pasztecików wczoraj, jeszcze zostało kilka. Na naszą rodzinę zdecydowanie za duże proporcje (narobiłam się, narobiłam pasztecików i 3 dni je jemy), a było wziąć 1/4 z przepisu i byłoby idealnie.
Ale paszteciki pyszne, tylko za mało napchałam do nich farszu (ale nastepnym razem się poprawie). Kształt też był pasztecikopodobny . Ale smak przepyszny.
Zrobiłam wariacje:
z łososiem, z cebulą/serem żółtym i papryką, z samą kapustą i oczywiście z soczewicą
Ale i tak IRENKO najlepsze były te placki, które polecałaś do wykrawania z tego ciasta, posypałam na wierzch papryki, cebulki i sera żółtego i takie mini pizze wyszły mniam!
Eh zamrozić, marzy mi się taka wielka zamrażarka, bo mimo, że mam trzy szuflady, to się nie mieszczę. Jestem kuchennym chomikiem i lubię mieć dużo zapasów. Jedna szuflada zawalona mięsem, druga warzywami, trzecia chlebem - koniec zamrażarnika.
I jak gotuję, to lubię dużo zrobić i zamrażać, ale nie mam gdzie zamrażać, może jak przestaniemy jeść mięso, to jedną szufladkę zyskam .
U nas inicjatywa mężowska - tym łatwiej. Mi przychodziło z trudem.I jest jeszcze syn, na szczęscie kochany 2 latek je wszystko co Mu przyszykujemy, nie ma grymaszenia, czasem tylko wybiera z talerza np. makaron, a warzywa przemycamy, ale tylko wtedy gdy są na talerzu z makaronem, to wybiera makaron, a tak ogólnie to zaburzeń żywieniowych nie ma.
Ale to i tak wycofanie mięcha szło powoli myślę, że pół roku coraz mniej coraz mniej, aż w końcu raz na obiad.
Jestem bardziej mięsożerna niż małżonek i jak na obiad nie było mięsa, to jadłam szynkę na śniadanie i kolację, obłęd, ale w końcu się odzywczaiłam.
I np. mój mąż je zdrowo i nie szuka zamiennika mięsa ja natomiast "weszłam" w ryby i muszę minimum raz na dwa dni ryby trochę zjeść.
I szczerze nie wyobrażałam sobie, że uda nam się dojść do momentu w którym mięso pojawia się na stole raz w tygodniu i uważam, to za ogromny sukces. Zobaczymy co dalej czy uda nam się całkiem bez mięsa wytrzymać.
Dodam tylko, że po przejściu na zdrowe jedzenie, wyeliminowaniu z niego chemii na ile się obecnie da, mięso po prostu przestało mi smakować. Żonie mięso smakuje dalej, a synkowi to smakuje wszystko . Dlatego uczymy się kompromisów żywieniowych )
Ireno, właśnie zrobiłam sałatkę z tuńczykiem, dziś wieczorem mamy gości, jestem ciekawa ich reakcji. Choć wydaje mi się, że to sałatka bardziej "babska", bo bez mięsa i z ananasem i rodzynkami, mój mąż zrobił minę jak usłyszał,haha. Czy prawda to, czy tylko mój mężczyzna taki kulinarnie zacofany?
Irenko, co zrobić, żeby chleb nie miał takiej twardej skorupy po upieczeniu? Skropić wodą przed włożeniem do piekarnika? Czy w trakcie pieczenia? A może żółtkiem posmarować? Kompletny laik ze mnie
Irenko, co zrobić, żeby chleb nie miał takiej twardej skorupy po upieczeniu? Skropić wodą przed włożeniem do piekarnika? Czy w trakcie pieczenia? A może żółtkiem posmarować? Kompletny laik ze mnie
Nie wiem. Ja nie jestem ekspertem. Po prostu lubię gotować. Mój nie ma bardzo twardej skórki. Skropić wodą chyba nie trzeba. Ja na przykład, jak podgrzewam paszteciki, to skrapiam właśnie po to, by skórka była chrupka. A może woda w piekarniku by pomogła? Niech się wypowiedzą ci, którzy się znają: Taw? AniaD? Katarzyna?
Ireno, właśnie buszuję po Twoim blogu, dzięki za super przepisy, bardzo w moim stylu, trochę ostrego, trochę kuchni chińskiej, aż mam ochotę na jakiś wspólny maraton kulinarny
Wszelkie pytania zadaję od razu tam, będziesz miała ruch w komentarzach
Ireno, właśnie buszuję po Twoim blogu, dzięki za super przepisy, bardzo w moim stylu, trochę ostrego, trochę kuchni chińskiej, aż mam ochotę na jakiś wspólny maraton kulinarny
Wszelkie pytania zadaję od razu tam, będziesz miała ruch w komentarzach
Czy to Ty jesteś Anonimem, który pyta o mąkę? Fajnie by było, gdybym wiedziała, kto pisze, bo większość komentarzy jest od Anonimowych. Choć, jakby się zastanowić, nie ma to większego znaczenia. Jest pytanie - jest odpowiedź. Bez względu na to, kto pyta.
Już po wpisaniu tych paru komentarzy (o ryż to też ja ) się zastanawiałam, czy nie lepiej się podpisać, bo będziesz mieć obłęd w oczach od gadania z anonimami. Zacznę się jakoś podpisywać
Moja 4.5 latka wybiera rodzynki ze wszystkiego. Do chleba dodałam żurawinę, tak z ciekawości. Narobiła rabanu, że rodzynek nie je. Brat bliźniak do niej mówi Miśka mama mówi, że to żurawinka. Pyszna jedz mówię, bo jak nie to ja zjem. Zjadła.
Ja właśnie namierzyłam ten blog. Świetnie może w przyszłym tygodniu pokuszę się o wykonanie czegoś... super, że się dzielisz Swoimi pomysłami Irenko
@Anna78 piękne to bliźniacze nakłanianie. Aż mi się zachciało mieć moje Szkraby już tutaj na wierzchu ;p oczywiście będę cierpliwie czekać, bo póki co to lepiej im w brzuchu
No to super. Jak wyszło za dużo, to trzeba było zamrozić. Bo one naprawdę się dobrze przechowują, odgrzewają, itp
oo, właśnie. fajnie by było, jakbyś przy przepisach napisała, czy to sie da przechować w słoikach albo w zamrażarce, u nas jakoś często tak jest, że robię coś fajnego, a potem wypada nam wyjazd, albo jest za gorąco, albo za mało czasu, albo coś, i czeka w lodówce na swoją kolej. albo właśnie za mało czasu i chciałoby się wyjąć ze słoika i podgrzać. Jakbyś miała takie informacje, to pisz proszę, bo niektóre rzeczy nijak nie smakują po rozmrożeniu na przykład.
Ireno, czy możesz polecić jakąs potrawę z buraczków liściowych?Mam własne świeżutkie z ogródka i kombinuję coś innego niż zupę...Coś można jeszcze z tego zrobić???
Komentarz
Up
Dokonałam pasztecików wczoraj, jeszcze zostało kilka. Na naszą rodzinę zdecydowanie za duże proporcje (narobiłam się, narobiłam pasztecików i 3 dni je jemy), a było wziąć 1/4 z przepisu i byłoby idealnie.
Ale paszteciki pyszne, tylko za mało napchałam do nich farszu (ale nastepnym razem się poprawie). Kształt też był pasztecikopodobny . Ale smak przepyszny.
Zrobiłam wariacje:
z łososiem, z cebulą/serem żółtym i papryką, z samą kapustą i oczywiście z soczewicą
Ale i tak IRENKO najlepsze były te placki, które polecałaś do wykrawania z tego ciasta, posypałam na wierzch papryki, cebulki i sera żółtego i takie mini pizze wyszły mniam!
I najważniejsze chłopakom smakowały
Eh zamrozić, marzy mi się taka wielka zamrażarka, bo mimo, że mam trzy szuflady, to się nie mieszczę. Jestem kuchennym chomikiem i lubię mieć dużo zapasów. Jedna szuflada zawalona mięsem, druga warzywami, trzecia chlebem - koniec zamrażarnika.
I jak gotuję, to lubię dużo zrobić i zamrażać, ale nie mam gdzie zamrażać, może jak przestaniemy jeść mięso, to jedną szufladkę zyskam .
Jemy już dość rzadko, raz na tydzień na obiad.
Ewentualnie jak jesteśmy w gościach, to nie marudzimy, a że u nas gościny z wyjazdem, to wtedy ze 3 razy mięso na tydzień zjemy, ale bez entuzjazmu.
U nas inicjatywa mężowska - tym łatwiej. Mi przychodziło z trudem.I jest jeszcze syn, na szczęscie kochany 2 latek je wszystko co Mu przyszykujemy, nie ma grymaszenia, czasem tylko wybiera z talerza np. makaron, a warzywa przemycamy, ale tylko wtedy gdy są na talerzu z makaronem, to wybiera makaron, a tak ogólnie to zaburzeń żywieniowych nie ma.
Ale to i tak wycofanie mięcha szło powoli myślę, że pół roku coraz mniej coraz mniej, aż w końcu raz na obiad.
Jestem bardziej mięsożerna niż małżonek i jak na obiad nie było mięsa, to jadłam szynkę na śniadanie i kolację, obłęd, ale w końcu się odzywczaiłam.
I np. mój mąż je zdrowo i nie szuka zamiennika mięsa ja natomiast "weszłam" w ryby i muszę minimum raz na dwa dni ryby trochę zjeść.
I szczerze nie wyobrażałam sobie, że uda nam się dojść do momentu w którym mięso pojawia się na stole raz w tygodniu i uważam, to za ogromny sukces. Zobaczymy co dalej czy uda nam się całkiem bez mięsa wytrzymać.
A paszteciki dobre, a mini-pizze jeszcze lepsze
jak usłyszał,haha. Czy prawda to, czy tylko mój mężczyzna taki kulinarnie zacofany?
Nie wiem. Ja nie jestem ekspertem. Po prostu lubię gotować.
Mój nie ma bardzo twardej skórki. Skropić wodą chyba nie trzeba. Ja na przykład, jak podgrzewam paszteciki, to skrapiam właśnie po to, by skórka była chrupka.
A może woda w piekarniku by pomogła? Niech się wypowiedzą ci, którzy się znają: Taw? AniaD? Katarzyna?
Czy to Ty jesteś Anonimem, który pyta o mąkę? Fajnie by było, gdybym wiedziała, kto pisze, bo większość komentarzy jest od Anonimowych.
Choć, jakby się zastanowić, nie ma to większego znaczenia. Jest pytanie - jest odpowiedź. Bez względu na to, kto pyta.
)
Moja 4.5 latka wybiera rodzynki ze wszystkiego. Do chleba dodałam żurawinę, tak z ciekawości. Narobiła rabanu, że rodzynek nie je. Brat bliźniak do niej mówi Miśka mama mówi, że to żurawinka. Pyszna jedz mówię, bo jak nie to ja zjem. Zjadła.
:O
Robię sałatkę z rodzynkami.
^