Dziś rano górale z sąsiedniego domu zabili świnię i oprawiali ją przed stodołą. Dzieci z naszego turnusu przez całe śniadanie kursowały między stołami, a oknem, z którego było wszystko widać. Raportowały na bieżąco: "zrywają ze świni skórę", "świnia nie ma skóry i widać jej kości", "obcięli świni głowę" itd.
Ciekawe, czy będą teraz jeszcze chciały oglądać spokojne, pozbawione przemocy kreskówki, czy też zażyczą sobie czegoś mocniejszego. :devil:
Komentarz
http://wataw.wrzuta.pl/film/4F9uRMLjC9/lapanie_karpia
A kreskówki lepiej nie oglądać - woda z mózgu - życie uczy.
Maciek, jak tam pogoda w górach, bo w Warszawie odwilż i deszcz.
Powinien sie do karpia przytulić by naładowac sie energia oceanów i stawów hodowlanych a potem porozmawiać ze rybką o dolach i niedolach życia i o tym że w Rodzinne Święta nie powinno sie niszczyc tak dobrze zapowiadającego sie życia.
Babcia niemal nie zemdlała, gdy "uświadomili" ją też, że jedzony kurczak to nie jakieś tam znikąd przybyłe mięso tylko ubity ptak.
Tak wrażliwa babci ale niebo nie teściowa i to 100%, tylko wrażliwa
Hmm... Werka?
W następnym odcinku będzie o tym jak to dziarskich górali urzędnicy UE zamykali do więzienia za ubicie tucznika.
PS. Po tytule wątku to ja też się spodziewałem czegoś innego... Jak to kiedyś powiedział jeden rolnik "świnie to są w rządzie, a my tu tuczniki hodujemy".
Takie drobnostki go nie rajcują ))
... a ja jestem z niego dumny. Ma już ponad 15 lat i jest z niego chłopak "i do tańca i do różańca". Na święta ściął jeszcze czubek naszego wysokiego świerka i mieliśmy przepiękną choinkę. Każdemu życzę takiego syna.
Pamiętam, że bardzo cieszyłem się, że przypadł mi ten obowiązek, bo rzeczywiście był to dla mnie kolejny etap stawania się mężczyzną.
Ponieważ we wcześniejszych latach asystowałem wiedziałem jak to się robi. Jednak wiadomo czym różni się teoria od praktyki.
Efekt był taki, że bardzo starannie upewniałem się, że każdy karp jest już martwy (co polegało na kilku dodatkowych uderzeniach ) Efektem ubocznym były ściany łazienki we krwii karpii
Zwykle były kupowane filety.
Dzieci też mam bardzo wrażliwe i nie chciałabym ,żeby zabijanie karpia oglądały.
ps. świerk zaczął już włazić w druty i trzeba było go trachnąć.
Znaczy się wysługiwanie się innymi.
Co to miasto robi z ludźmi...
Zerknijcie - na dole. :hungry:
Swoją drogą czy bywają lakierki z dobrej - ma się rozumieć świńskiej - skóry? :bigsmile:
Pamiętam,w pierwszej klasie siedziałam w ławce z takim kolegą, który jako swój przyszły zawód narysował... świnię. I rzeczywiście... Został rzeźnikiem :bigsmile:
Później tłumaczył, że rysunek przedstawiał zabijanie świni prądem podłączonym do ucha. :shocked:
Tak na marginesie, ja narysowałam... księdza :tooth:
a wyrwałaś przynajmniej kleryka...?
Ja? Kleryka? Prądem?
No chyba, że będzie to kleryk neoński