Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

W Małopolsce zarazy szaleją w przedszkolach

edytowano stycznia 2009 w Polityka
image

Ospa wietrzna, grypa żołądkowa, zapalenie płuc i infekcje dolnych dróg oddechowych - zimowe choroby ostro zaatakowały krakowian, zwłaszcza tych najmłodszych. Sanepid jednak uspokaja, że sytuacja jest pod kontrolą. Przedszkola i żłobki miejskie świecą pustkami. W niektórych placówkach nie ma nawet połowy podopiecznych. Fatalnie jest np. w przedszkolu nr 140 przy ulicy Słomianej.

Dzieci dopadła tam ospa. Lucyna Martini, dyrektor placówki, podliczyła, że ze 180 przedszkolaków tylko 90 dotarło na zajęcia. - Poza ospą niektóre po prostu przeziębiły się, inne "złapały" zapalenia oskrzeli - martwi się szefowa przedszkola.

W żłobku nr 23 ospa też przesiała maluchy. - Pierwsze zachorowały w grudniu, teraz dopadło kolejne - mówi Krystyna Wilk, dyrektor żłobka na osiedlu Podwawelskim. Poradnie specjalistyczne i sale szpitalne pękają w szwach. Najciaśniej na razie jest na oddziałach dziecięcych. Lekarze ze szpitala dziecięcego im. św. Ludwika oraz Uniwersyteckiego Szpitala w Prokocimiu nie ukrywają, że zaczyna brakować miejsc dla wszystkich.


>> więcej

Komentarz

  • Ja tam nawet bym chciała , żeby dwie młodsze złapały już ospę (najstarsza już miała). Byłoby z głowy :bigsmile:
  • Życzy sobie Pani Monika ospę na miejscu, czy zapakować? Bo mam dwie w domu i mogę się podzielić :wink:
  • Mam też zaspę :cool:
  • Krosty to ma Józek w bardzo wielu miejscach i Ula w nielicznych. Nawiasem mówiąc, ja przeszedłem ospę w wieku 33 lat i z bliżej niewyjaśnionych przyczyn nic mi się specjalnego nie stało.
  • Maćku , z uwagi na odległość lepiej mi zapakuj :bigsmile:Mój mąż chorował w wieku 33 lat , złapał od najstarszej i było to straszne :devil:
  • Ja swinke zalapalam na 4 roku studiow i w przychodni studenckiej z 2 godziny mnie 3 lekarzy badalo czy to na pewno to,zamkneli przychodnie na ten czas i byli w szoku,3 tygodnie w goraczce,wreszcie przyszedl znajomy ksiadz z sakramentem namaszczenia chorych i po 2 dniach wszystko przeszlo,a spuchnieta bylam niemilosiernie.Lepiej rzeczywiscie takie choroby przechodzic w dziecinstwie.
  • Ospę,świnkę i różyczkę przechorowałam w dzieciństwie. Obecnie modlę się, żeby Zosia złapała te choroby przed szczepieniami. Najlepiej wszystkie po kolei. Bo przechorowanie jednej z nich nie zwalnia z potrójnego szczepienia.

    Czy ten artykuł to preludium, by nas uwrażliwić na dżumę grypową, jaka ma nas wysiec do łba w całej Europie? Taka zmyślna gradacja napięcia...
  • kinga ale mmr to odra nie ospa. ja nie chcialabym zeby nina odre przechodziła. przerazaja mnie powiklania
  • No fakt. Pomyliłam się. Tym gorzej. Padł mój sprytny plan...
    Ale z odrą masz rację. Też bym nie chciała:sad:
  • Ospa mnie wzięła jak miałam lat 14 na samo bierzmowanie, ale na szczęsie znalazłam inną parafię, w której to ten sakrament otrzymałam po chorobie:bigsmile: Nie powiem, był to stres- inna parafia, inni ludzie, ale udało mi się załapać w moim roczniku.
    Moja najstarsza czwóreczka przeszła po dwóch w jednej serii i tylko czekam, żeby najmłodsi załapali i mielibyśmy z głowy...
    K
  • ja tydzien po zapaleniu pluc mam zapalenie oskrzeli u dzecka z nerwow juz mam dosc, i dziecko nie chodzi do zlobka, starsza tez juz ne chodzi do przedszkola zeby nie przynosic infekcji, narazie poprosilam znajome wspolnoty o modlitwe, ale jak bylysmy w szpitalu powaznie myslalam o namaszczeniu chorych. co wy sądzice o skramencie w takim przypadku?
  • ja miałam różyczkę w wieku 18 lat i też prawie się przekręciłąm....złapałam wszystkie możliwe powikłania:(
    a moja czwórka starszych miała ospę 4 lata temu...w ciągu 3 tygodni wszyscy...masakra...tym bardziej że dwoje ( w tym wówczas najmłodszy 1,5 roczny Franek) byli wysypani dokładnie cali........U Zuzy zaczęłam liczyć na samych plecach - jak doszłam do 200 zrezygnowałam.....Smarowałam ich niemal cały dzień...bo jak kończyłam ostatniego to zaczynałąm od początku :)...potem mądry jakiś sąsiad poradził mi kąpiele w roztworze gencjany, które były łatwiejsze i przynosiły większą ulgę niż to całe smarowanie, bo odkażały i odświeżały całe ciałko.....
    Dzieci miałam po tym brunatne...wannę doszorował mąż po miesiącu - ale efekt był dobry :)
  • U nas nie choruje obecnie tylko nasza maturzystka, jutro ma studniówkę.:peace:
  • Moje na szczęście bardzo mało chorują. W okrsie zimowym daję im tran i naturalne preparaty witaminowe z apteki i jakoś dają radę. To dla mnie bardzo ważne , bo oboje pracujemy , nie mamy opiekunki ani nikogo innego do pomocy. Ale opatrzność czuwa .
  • są też trany smakowe , a nawet bardzo pyszne w kapsułkach .
  • Chociaż najmłodszą przyzwyczaiłam do takiego zwykłego tranu i ona go lubi !
  • Natomiast odpuściłam sobie w ogóle podawanie jej wit. D3.
  • dzięki, zapomniałam o tranie!
  • Bo jest już w tranie a nie wolno przedawkować . Z tym , że dziecko ma już prawie półtora roku.
  • u nas teraz w Poznaniu epidemia grypy....od dwóch tygodni nasza przychodnia nie przyjmuje dzieci zdrowych...nie mogę zrobić bilansu mojemu dwulatkowi....dziś wygoniono mnie z nim z przychodni :) Pani na recepcji powiedziała " Pani Wytykowska proszę mi stąd uciekać i cieszyć się, że dzieci zdrowe ...no i Pani w ciąży...tym bardziej "
    W szkołach i przedszkolach zdziesiątkowało dzieci.....
  • Właśnie wracam od mojej siostry (z sąsiedniego osiedla). Moja Mama - 38.4 st., siostra - 38.2 st., szwagier - 39.6 st., prawie półroczny Antek - ok. 37.5 st. Masakra...

    Zawiozłem im Pyralginę i Nurofen.
  • moi rodzice też padli....:( a tu za chwilę występy dzieci z okazji Dnia Babci i Dziadka...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.