niech pada jak najszybciej , bo przez odsetki do banku które musimy spłacać nie starcza nam na nic. Na odsetki tez już nie. bo znacząco urosły od czasu gdyśmy brali kredyt mieszkaniowy.
Na postawione pytania są odpowiedzi w powyżej umieszczonych i zalinkowanych tekstach.
To jest forma dywidendy dawana KAŻDEMU co miesiąc w tej samej wysokości - likwiduje się w ten sposób możliwość "przekrętów".
Problem polega na tym, że teraz państwo nie produkuje pieniędzy w wystarczającej ilości na pokrycie potrzeb i zgodnie z tym, co dzieje się na rynku. Dlatego wszyscy zadłużają się u bankierów, którzy bogacą się nic nie robiąc (nie produkując) faktycznie sprzedając nam środki płatnicze - produkują pieniądze. Zabierają w ten sposób powoli wszystko, co do nas zależy, bo musimy pracować i jeszcze płacić bankierom za to, że dali nam tylko "bilety" do wymiany towarów i usług nie przez bankierów wytworzonych...
Warto to wszystko powoli czytać, żeby zrozumieć i wyzwolić się spod tyranii najbogatszych, którzy chcą mieć wszystko i wykorzystują niewiedzę ludzi.
Pierwsza z tych propozycji odnosi się do finansowania konsumpcji przez przystosowanie siły nabywczej do cen:
Środki zakupu (cash credits) w rękach ludności danego kraju powinny być stale równe sumie cen (collective cash prices), jakie trzeba płacić za dobra konsumpcyjne wystawione w tym kraju na sprzedaż; i te środki zakupu (cash credits) powinny być anulowane z chwilą zakupu dóbr konsumpcyjnych.
Douglas niczego nie zmienił w sformułowaniu tej propozycji: ujął ją w tych samych słowach w roku 1930 jak i w 1924. W propozycji tej Douglas mówiąc o środkach płatniczych, pieniądzu obiegowym czy bezgotówkowym w rękach konsumentów, używa określenia „kredyt gotówkowy” ("cash credits"), podczas gdy o środkach finansowania produkcji mówi po prostu „kredyt” ("credits").
Różnica pomiędzy tymi dwoma pojęciami polega na tym, że pieniądz w rękach konsumentów jest ich własnością: dysponują oni siłą nabywczą, z której korzystają w dowolny sposób, nabywając wybrane przez siebie towary. Tymczasem kredyty na produkcję są to pożyczki, które producent musi zwrócić, gdy sprzeda wyprodukowane towary.
Jaki jest cel tej pierwszej propozycji Douglasa?
Jej celem jest urzeczywistnienie tego, co można by nazwać doskonałą siłą nabywczą poprzez ustalenie równowagi między cenami, jakie mają płacić kupujący, a posiadanymi przez nich pieniędzmi.
Kredyt Społeczny rozróżnia pomiędzy ceną równą kosztom produkcji (cost price), a ceną, jaką ma płacić kupujący (cash price). Kupujący nie musiałby już płacić pełnej ceny równej kosztom produkcji, lecz tylko tę cenę sprowadzoną do poziomu odpowiadającego środkom zakupu w rękach ludności.
Producent musi zawsze odzyskać koszty własne, jeżeli chce utrzymać swoje przedsiębiorstwo. Ale cena, jaką ma zapłacić kupujący, powinna kształtować się na poziomie środków płatniczych w rękach konsumentów, jeśli produkcja ma osiągnąć swój cel, którym jest konsumpcja.
W jaki sposób można urzeczywistnić ten podwójny warunek?
Poprzez mechanizm regulacji cen. Regulacji cen, a nie ich wyznaczania: obliczanie kosztów własnych jest sprawą samych producentów. To oni wiedzą, ile kosztuje ich produkcja.
Proponowana regulacja zawierałaby pewien współczynnik, który by się odnosił do wszystkich cen detalicznych. Współczynnik ten byłby obliczany okresowo (np. co trzy lub sześć miesięcy), zależnie od stosunku pomiędzy całkowitą konsumpcją a całkowitą produkcją w danym okresie.
Jeżeli na przykład w danym okresie wartość wszelkiego rodzaju produkcji w kraju wynosiła 40 miliardów dolarów, a wartość konsumpcji – 30 miliardów, wynika z tego, – w jakikolwiek sposób nie zaksięgowano by ceny kosztu – że kraj w rzeczywistości za produkcję 40 miliardów zapłacił 30 miliardów. A więc rzeczywisty koszt całej produkcji wartości 40 miliardów wynosił 30 miliardów. I jeżeli producenci powinni odzyskać 40 miliardów, konsumenci powinni zapłacić tylko 30 miliardów. Brakujące 10 miliardów producenci powinni otrzymać z innego źródła, ale nie od kupujących. Tu by należało zastosować mechanizmy monetarne.
W tym wypadku współczynnik zastosowany do wszystkich cen detalicznych będzie wynosił 3/4: koszty własne będą pomnożone przez ten współczynnik, przez 3/4 lub 0,75. A więc kupujący zapłaci tylko 75 procent ceny kosztu.
Innymi słowy, ogólne 25-procentowe dyskonto (przeciwieństwo podatku od sprzedaży) stosowane będzie do wszystkich cen detalicznych w kolejnym okresie. Tak więc pod koniec każdego okresu, stopa dyskonta ogólnego jest obliczana w zależności od poziomu konsumpcji w stosunku do produkcji w danym okresie. W ten sposób osiągamy siłę nabywczą najbliższą doskonałości.
Operację tę nazywa się niekiedy ceną wyrównaną lub dyskontem wyrównanym, gdyż pieniądze, których sprzedawca z powodu tego dyskonta nie otrzymuje od kupującego, otrzyma potem z Biura Kredytu Narodowego. To wyrównanie pozwala sprzedawcy na odzyskanie sumy równej całkowitym kosztom własnym. Nikt na tym nie traci. Wszyscy na tym zyskują dzięki ułatwionemu przepływowi produktów zgodnie z potrzebami.
Druga propozycja Douglasa odnosi się do finansowania produkcji. Została przedstawiona przez autora w Swanwick oraz przed Komitetem MacMillana w sposób następujący:
Kredyty potrzebne do sfinansowania produkcji nie powinny pochodzić z oszczędności, ale z nowych kredytów na nową produkcję.
W sali Caxton, w październiku 1930 r., Douglas w ten sposób zmienił zakończenie swej wypowiedzi:
„z nowych kredytów na produkcję.”
Nie mówi już o "nowej produkcji", lecz tylko o "produkcji". Oczywiście oba określenia są synonimami. Produkcja, kiedy powstaje jest nową produkcją. Nową produkcją dla utrzymania dopływu produktów, jakie nabywa konsument.
Niektórzy błędnie wyjaśniają tę propozycję, jakoby odnosiła się jedynie do zwiększenia rozmiaru produkcji, co z pewnością nie wynika z kontekstu tych trzech propozycji.
Douglas dodaje:
I kredyty te zostaną wycofane dopiero w zależności od stosunku powszechnego obniżenia wartości do powszechnego "wzrostu wartości", do powszechnego wzbogacenia.
A więc dlaczego należy finansować produkcję za pomocą nowych kredytów, a nie za pomocą oszczędności?
Ponieważ oszczędności pochodzą z pieniędzy, które były rozprowadzone w związku ze zrealizowaną już produkcją. Otóż wszystkie te pieniądze zostały wliczone w cenę kosztu wykonanej produkcji. Jeżeli pieniądze te nie zostaną użyte na zakup wyprodukowanych towarów, zwiększy się rozpiętość między środkami zakupu a cenami.
Można powiedzieć, że oszczędności użyte do finansowania nowej produkcji płyną przez inwestycje lub w inny sposób i wracają do obiegu jako siła nabywcza. To prawda, ale nowa cena tworzona jest, kiedy producent ponosi koszty. Otóż, ta sama suma pieniędzy nie może służyć do płacenia, w tym samym czasie, ceny odpowiadającej dawnej produkcji oraz ceny odpowiadającej nowej produkcji.
Za każdym razem, gdy zaoszczędzony pieniądz powraca w ten sposób do konsumentów, tworzy nową cenę, nie usunąwszy dawnej ceny, pozostawionej bez odpowiedniej siły nabywczej, skoro ten pieniądz stał się oszczędnością.
Trzecia propozycja wprowadza do siły nabywczej nowy składnik: rozdział dywidendy dla wszystkich, zatrudnionych i nie zatrudnionych w produkcji. Jest to więc składnik siły nabywczej, który nikogo nie pozostawia bez środków zakupu.
Jest to uznanie prawa wszystkich do części produkcji z samego tytułu, że są współkapitalistami, współspadkobiercami największego czynnika nowoczesnej produkcji: postępu uzyskanego, powiększanego i przekazywanego z pokolenia na pokolenie. A także z tego tytułu, że są współwłaścicielami bogactw naturalnych, będących darem Bożym.
Jest to również środek na utrzymanie przepływu siły nabywczej odpowiednio do przepływu produkcji, choćby nawet produkcja coraz bardziej obywała się bez pracowników. Stanowiłoby to więc rozwiązanie największej obecnie łamigłówki, którą ekonomiści usiłują rozwiązać i która wprowadza w osłupienie rządy wobec niepowodzenia ich polityki pełnego zatrudnienia. Zabiegi o pełne zatrudnienie są absurdem, trudnym do uzasadnienia przez istoty rozumne, skoro postęp bezlitośnie przykłada się do zmniejszenia zatrudnienia, do uwolnienia się od potrzeby zatrudniania nowych pracowników.
Oto co mówi Douglas:
Rozdział środków zakupu (cash credits) pomiędzy jednostki powinien stopniowo coraz mniej zależeć od zatrudnienia. To znaczy, że dywidenda powinna stopniowo zastępować płace i pensje.
Stopniowo – jak to Douglas powiedział w innym miejscu – w miarę wzrostu wydajności. Jest to jak najbardziej zgodne z rzeczywistością, z udziałem w produkcji – odpowiednio – pracy i czynnika postępu.
Postęp, będący wspólnym dobrem, odgrywa coraz większą rolę jako czynnik produkcji, a praca ludzka – coraz mniejszą. Fakt ten powinien znaleźć odbicie w podziale zysków, z jednej strony w postaci dywidendy dla wszystkich, z drugiej zaś strony w postaci wynagrodzenia za pracę.
Ale czy nie jest to propozycja całkowitego przewrotu w sposobach finansowania produkcji oraz w sposobie rozdziału praw do produkcji?
Jest to po prostu zmiana filozofii, zmiana w rozumieniu roli systemu ekonomicznego i finansowego. Jest to sprowadzenie ich do właściwych celów przez zastosowanie odpowiednich środków. Najwyższy czas, aby celom i środkom wyznaczono odpowiednie miejsce. Najwyższy czas, by skorygować nieprawidłowości.
Ale to wszystko zdaje się zakładać, że pieniądz czy kredyt na sfinansowanie produkcji lub konsumpcji może się pojawić ot tak, natychmiast!
Oczywiście. System pieniężny jest w zasadzie jedynie systemem rachunkowości. Czy księgowym brakuje cyfr do liczenia, dodawania, odejmowania, mnożenia, dzielenia, obliczania procentów?
Można wykazać na podstawie faktów, że pieniądz jest sprawą liczb: liczb, które mogą się pojawiać lub znikać zależnie od decyzji tych, którzy zmonopolizowali system. Nie potrzebują oni w tym celu żadnych innych przedmiotów, niż księga, pióro i parę kropli atramentu.
Podczas odczytu, wygłoszonego w Westminster 7 marca 1936 r., Clifford H. Douglas powiedział do swego audytorium, audytorium Kredytowców:
„My, Kredytowcy, mówimy, że obecny system monetarny nie odzwierciedla faktów. Nasi przeciwnicy powiadają, że je odzwierciedla. Otóż wystarczy tylko posłużyć się zdrowym rozsądkiem.
Jak to się dzieje, na przykład, że świat który w roku 1929 zdawał się prosperować – przynajmniej w oparciu o klasyczne kryteria oceny – i z pewnością zdolny był do wyprodukowania i dystrybucji dóbr i usług w nadmiarze, i to procentowo znacznym – jak to się dzieje, że w roku 1930 świat ten doszedł do stanu skrajnego ubóstwa i zmienił się tak zasadniczo, że warunki ekonomiczne uległy odwróceniu? Czy ma sens przypuszczenie, że począwszy od pewnego dnia października 1929 roku, w ciągu kilku miesięcy, świat rzeczywiście z wielkiego bogactwa popadł w wielką biedę? Oczywiście, że nie.”
Douglas spostrzegł to na trzy i pół roku przed wybuchem drugiej wojny światowej. Wtedy wszyscy mogli zadać sobie pytanie tego samego rodzaju, co pytanie Douglasa, ale postawione odwrotnie:
Jak to się dzieje, że po dziesięciu latach braku pieniędzy nagle, z dnia na dzień, znajduje się ich tyle, by prowadzić wojnę trwającą sześć lat, która kosztuje miliardy?
W obu wypadkach odpowiedź jest taka sama: system pieniężny jest jedynie kwestią rachunkowości i potrzebuje tylko zalegalizowanych liczb. A więc, jeżeli brakuje pieniędzy do zaspokojenia normalnych ludzkich potrzeb, gdy istnieją wielkie możliwości produkcji i jeżeli pieniądz pojawia się w obfitości, gdy producenci oraz środki produkcji są zaangażowane do celów wojennych i do wytwarzania narzędzi niszczenia, dzieje się tak, ponieważ obecny system monetarny narzuca decyzje, zamiast wiernie odzwierciedlać fakty, wynikające z podejmowanych bez przymusu decyzji wolnych producentów i wolnych konsumentów.
To ja już sobie wyobrażam ogrom biurokracji i niezliczone rzesze tych, którzy przydzielaliby środki na produkcję i środki na kupno tych produktów. I jeszcze raz pytam, co decydowałoby o przyznaniu środków na zakup konkretnych dóbr? Sam fakt, że ktoś to produkuje, czy arbitralne uznanie przez urzędnika, że to dobro jest potencjalnemu nabywcy rzeczywiście potrzebne. To brzmi jak koszmar i gorzej niż u Orwella. A jaką motywację miałby producent, żeby w ogóle produkować? Motywacją podstawową w działalności gospodarczej jest zysk. Zysk oznacza, że mam więcej niż zainwestowałem. Jeżeli ktoś ma więcej, to ktoś ma mniej. Jeżeli ktoś ma więcej, to chce jeździć lepszym samochodem i jeść lepszy ser. Dostanie na to dywidendę, a producent dóbr luksusowych środki na produkcję? I ci to za nazwa "dywidenda"? Dywidenda to ustalony podział zysku, a tu nie ma zysku tylko wyprodukowany pieniądz. To prawda, że system bankowy jest bardzo niedoskonały, a oderwanie pieniądza od rezerwy w złocie sprawiło, że powstał byt wirtualny, który już nie jest tylko narzędziem wymiany dóbr, ale żyje własnym życiem i oddziałuje na gospodarkę. Obecny kryzys to właśnie efekt tego zupełnego oderwania i tworzenia wirtualnej rzeczywistości, coraz mniej mającej wspólnego z rzeczywistym stanem posiadania. Wolny rynek nie jest doskonały. Często jest bezwzględny, ale nie lubi pustki i ma cudowny mechanizm samoregulacji. Samoregulacji, czyli doskonale obydwa się bez tabunu "mędrców", decydujących, kto i ile będzie produkował, a kto i ile może kupić. Już to przerabialiśmy, a skutki były tragiczne. To ja już wolę barter. Taw mi sprzeda grę dla dzieci, a ja mu zapłacę chlebem na zakwasie. On go nie potrzebuje, bo sam piecze, ale da go znajomemu rolnikowi, który za ten chleb da mu kopę jaj.....
"To ja już sobie wyobrażam ogrom biurokracji i niezliczone rzesze tych, którzy przydzielaliby środki na produkcję i środki na kupno tych produktów." --------------------
Ale chyba każdy dostawałby pewne stałe środki tylko z racji tego, że żyje i do tego nie potrzeba żadnej biurokracji, a tylko nr PESEL.
Ireno, lepiej przeczytaj dokładnie linki Joanny Marii.
IrenaB - rzeczywiście chyba niewiele przeczytałaś z tego, co podałam, bo tam są odpowiedzi na Twoje pytania.
To dziś są rzesze urzędników - wielu doradców ekonomicznych, stopy procentowe ustanawiane przez Radę Polityki Pienięznej i pewnie wiele innych, którzy pracują nad tym, żeby było lepiej w Polsce (co i tak im się nie udaje).
"cudowny mechanizm samoregulacji" - tak naprawdę nie istnieje, co widoczne jest dla każdego człowieka nie oderwanego od rzeczywistości. Jest coraz gorzej na całym świecie.
Ale nie dlatego (przynajmniej w krajach europejskich), że są kataklizmy, wojny, brak ziemi, brak rąk do pracy, ale dlatego, że nie ma pieniądza - i to jest absurdalne, i to jest przyczyną kryzysów.
Banki dają kredyty - jest krew w organizmie; banki nie dają kredytów, pieniądze wracają do banków - brak krwi w organizmie.
Można wrócić do handlu wymiennego, tylko po co?
No i niestety jajkami nie zapłacisz podatku...
Poczytaj, a zobaczysz, że to wcale nie takie głupie, na jakie w pierwszej chwili wygląda
Tymczasem, spójrzmy jak gospodarka funkcjonowałaby w systemie prawdziwego pieniądza i porównajmy to z obecną sytuacją, gdy mamy do czynienia z systemem fałszywych pieniędzy. Po pierwsze, spójrzmy na finansowanie projektów inwestycyjnych.
Weźmy dla przykładu budowę mostu, a dokładniej, rozważaną budowę mostu przez Cieśninę Northumberland, łączącego New Brunswick z Wyspą Księcia Edwarda.
W obecnym systemie fałszywych pieniędzy, grupa przedsiębiorców, konsorcjum, wspieranych przez rząd, zapewni finansowanie inwestycji. Oto z grubsza jak będzie to wyglądać:
Przedsiębiorcy, wnoszący jakieś zabezpieczenie, zaciągną z banków pożyczki – pożyczą fałszywe pieniądze niezbędne do budowy mostu. Bez względu na sposób, w jaki zdobyte zostaną pieniądze, mieszkańcy Kanady będą musieli dostarczyć materiał, zapewnić pracę i usługi niezbędne do budowy mostu. Zawsze, gdy pieniądze są wprowadzane w obieg, ludzie muszą dostarczać towary i świadczyć usługi, które można nabyć za te pieniądze. Ludzie, zamiast korzystać z wytworów swojej pracy, poświęcą jej część na budowę mostu. W zamian, będą mieli most, który ułatwi podróżowanie pomiędzy wyspą a kontynentem.
Lecz fałszerze widzą to zupełnie inaczej. Mimo, że nie wnoszą niczego do budowy mostu, myślą, że użyczając fałszywych pieniędzy są w jego posiadaniu. Tak więc, będą pobierać opłaty za most – zwane odsetkami (lichwę). Konsorcjum będzie usiłowało ściągnąć od ludzi te opłaty plus pieniądze wprowadzone do obiegu w celu budowy mostu.
Jeśli okaże się to niemożliwe, jeśli ludzie nie będą w stanie zwrócić pieniędzy, które wprowadzono w obieg na początku, konsorcjum zbankrutuje. Lecz fałszerze nie zaprzestaną pobierania opłat. Inwestycję przejmie rząd – właściwie nie tyle sam most, co dług i obciąży ludzi podatkami aby uiszczać opłaty należne fałszerzom. Zgodnie z porozumieniem zawartym z fałszerzami, rząd uznaje, że wszelka własność w Kanadzie należy do fałszerzy i opłaty od niej należą się fałszerzom. Oto dlaczego ogół zadłużenia wobec fałszerzy (dług całego kraju, prowincji, gmin, przedsiębiorstw oraz osób indywidualnych) jest mniej więcej równy ogółowi majątku narodowego.
Wysokość opłat, odsetek, podobnie jak wielu innych rzeczy, zależy od decyzji fałszerzy. Może to być zaledwie 5% lub nawet 20%. Lecz nawet gdyby wynosiła ona tylko jedną dziesiątą procenta, wciąż byłaby to oszałamiająca kwota przekraczająca 50 milionów dolarów rocznie za usługę, stworzenia pieniędzy, którą powinna zapewnić instytucja rządowa, urząd kredytowy za mniej niż 1 milion. I to w należyty sposób, nie tak jak teraz. W systemie prawdziwych pieniędzy, rząd, po zatwierdzeniu projektu, zleciłby urzędowi kredytowemu utworzenie kredytu w wysokości kosztów budowy mostu, powiedzmy 800 milionów dolarów. Kredyt ten pochodziłby z tego samego źródła, z którego pieniądze bierze fałszerz, t.j., z wyliczeń matematycznych. Arytmetyka może być źródłem pokaźnych kwot dla rządowego urzędu kredytowego, tak samo jak dla fałszerzy. Rząd ogłosiłby przetarg i wybrał wykonawcę.W miarę postępu prac, rząd wypisywałby czeki dla wykonawcy zgodnie z raportami o stanie zaawansowania prac inżyniera rządowego. Po ukończeniu 10% prac, wykonawca dostałby czek na 80 milionów dolarów. Po zdeponowaniu przez niego tej sumy w banku, saldo jego konta wzrosłoby o 80 milionów, podczas gdy saldo konta rządowego zmniejszyłoby się o tę samą sumę. Z kolei, wykonawca wypisywałby czeki aby płacić swoim pracownikom, podwykonawcom i opłacać inne wydatki. Jego saldo uległoby zmniejszeniu, zwiększyłoby się natomiast saldo jego wierzycieli.
Ludność dostarczałaby rzeczy niezbędnych do budowy mostu oraz rzeczy, których potrzebowaliby budowniczowie mostu za pieniądze, które dostają z tytułu wynagrodzenia. Cała ludność płaciłaby za most dostarczając dobra i świadcząc usługi niezbędne do budowy mostu.
Po ukończeniu mostu, saldo rządowego konta kredytowego utworzonego dla budowy mostu równałoby się zeru. Księgowy Banku Kanady sprawdziłby, czy pieniądze wydano zgodnie z ich przeznaczeniem, a następnie odwrócił kartę i zamknął księgę.
Most został ukończony. Na jego budowę ani rząd, ani banki nie wydały ani centa. To ludzie płacili za jego budowę w miarę postępu prac. Mają teraz most i mogą poszczycić się swoim dziełem. Nowy most jest cennym nabytkiem Kanady. Został wybudowany rękoma Kanadyjczyków. Nie trzeba za niego płacić żadnych opłat. Żadnych podatków. Żadnych odsetek (lichwy).
To samo dotyczy się projektów inwestycyjnych. Ludzie muszą dostarczać towary i zapewnić robociznę niezbędne dla realizacji projektu. Po ukończeniu projektu, należy on faktycznie do ludzi, nie do fałszerzy. Fałszerze nie zapewnili nic poza liczbami. Zawsze kiedy przedsiębiorca lub inna osoba zaciąga pożyczkę z banku, powstają nowe pieniądze i ludność musi dostarczać towary i świadczyć usługi, które można kupić za te pieniądze. Spłata pożyczki należy się ludności, a nie bankom. Użyczając fałszywych pieniędzy, bank zagarnął produkcję ludności. Tak więc, ludność została pozbawiona części swojej produkcji. Należy się jej odszkodowanie.
Zdrowy rozsądek mówi nam że, ponieważ za każdym razem gdy bank udziela pożyczki, tworzy on nowe pieniądze, za które można nabyć towary i usługi zapewniane przez ludność, to właśnie ludzie są prawowitym właścicielem nowo tworzonych pieniędzy, a wszelkie odsetki czy spłaty kapitału właśnie im się należą. Spłata odsetek i kapitału to 300 dolarów miesięcznie dla każdego obywatela – mężczyzny, kobiety i dziecka.
Ponieważ ludzie musieli zapewnić produkcję dla zakładów przemysłowych, jest rzeczą oczywistą, że część zysku z produkcji przemysłowej prawnie im się należy.
Każdy ma prawo do dywidendy z produkcji krajowej, ponieważ kraj zbudowali nasi przodkowie, którym nigdy nie zwrócono części ich pracy jaką włożyli w budowę tych zakładów. To ogromna niesprawiedliwość, że spółki i korporacje oddają część swoich zysków bankom, kiedy ta część należy się ludziom.
Cóż to za niesprawiedliwy i przestępczy system, który pozwala fałszerzom, którzy wnoszą tak niewiele do gospodarki, rościć sobie prawo do całego majątku wszystkich ludzi i jeszcze pobierać opłaty za jego użytkowanie od jego prawowitych właścicieli.
"no ba a kto by zmuszał leniuchów do pracy jesli dywidenda nalezy sie za samo bycie?"
Postawię inne pytania:
Czy dziecku należy się coś, jeśli nie pracuje? Czy dajemy mu rzeczy niezbędne do życia, czy nie?
Jeśli ktoś nie może znaleźć pracy, to co ma zrobić? Być na utrzymaniu matki? Kraść?
Co z tymi, którzy nie pracują? Czy dobrym rozwiązaniem jest opieka społeczna, dostarczanie podstawowych dóbr do życia ludziom nie posiadającym majątku (w spadku po ojcu) ani pracy (i co za tym idzie płacy)?
Dlaczego dzieci bogaczy mogą nie pracować, a mają dużo pieniędzy? Dlaczego nikt się z tego powodu nie oburza?
Co z tymi, którzy stracili majątek dlatego, ze ich ojcowie (przodkowie) zginęli w wojnie w obronie Ojczyzny i dlatego zostali pozbawieni tych dóbr, które wytworzyliby, gdyby żyli?
Dlaczego nie mamy udziału w zysku z wykorzystania dóbr naturalnych - lasów, kopalin, które należą do całego społeczeństwa?
Dlaczego postęp technologiczny powoduje ubożenie pewnych warstw społecznych, coraz większej ilości ludzi, zamiast bogacic każdego?
Przecież z wynalazków ludzkości cała ludzkość powinna czerpać korzyści?
Jeśli teraz potrzeba 1 człowieka do wyprodukowania jedzenia dla 10 osób, to co ma zrobić te 9 osób, które nie mają pracy, a więc i pieniędzy?
Wyrzucić traktory i inne maszyny?
Dlaczego nikt nie dziwi się, że bankierzy maja wszystko, choć tak naprawdę nic nie robią?
Dlaczego jedni mają wszystko, a inni umierają z głodu? Czy to jest wychowawcze czy raczej demoralizujące?
Niebezpieczeństwo inflacji nie istnieje Pytanie: Czy nie ma żadnego niebezpieczeństwa, że rząd może nadużyć tej władzy i wyemitować za dużo pieniędzy, co spowoduje inflację? Czy nie jest lepiej, żeby rząd oddał tę władzę bankierom, aby trzymać się jak najdalej od zachcianek polityków? Odpowiedź: Pieniądze emitowane przez rząd będą nie bardziej inflacjogenne niż pieniądze tworzone przez banki: będą to takie same liczby, oparte na tej samej produkcji kraju. Jedyna różnica polega na tym, że rząd nie będzie musiał się zadłużać, czy płacić odsetek, żeby otrzymać te liczby. Z drugiej strony, podstawową przyczyną inflacji są dokładnie pieniądze tworzone jako dług przez banki: inflacja oznacza rosnące ceny. Obowiązek narzucony korporacjom i rządom, które pożyczają pieniądze, zwrotu bankom większej ilości pieniędzy niż banki te stworzyły, zmusza korporacje do zwiększania cen ich produktów, a rządy do zwiększania podatków. Jakich środków używa obecny prezes Banku Kanady w walce z inflacją? Ściśle, co faktycznie powoduje jej wzrost, to znaczy wzrost stóp procentowych? Wielu premierów stwierdzało: „To jest tak, jakbyśmy próbowali ugasić ogień przez polewanie go benzyną". Oczywiste jest, że gdyby rząd kanadyjski postanowił tworzyć, czy drukować pieniądze w sposób dowolny, bez żadnych ograniczeń, zgodnie z zachciankami członków gabinetu, bez żadnego związku z istniejącą produkcją, spowodowałby z pewnością galopującą inflację. To nie ma absolutnie nic wspólnego z tym, co proponują Kredytowcy Społeczni. Prawidłowa księgowość Kiedy Kredytowcy Społeczni mówią o tworzeniu pieniędzy przez rząd, opowiadają się oni za tym, że pieniądze muszą powrócić do swojej właściwej funkcji, to znaczy, że mają być liczbami, biletami, reprezentującymi produkty, co istotnie nie jest niczym innym, jak prostą księgowością. Ponieważ pieniądze nie są niczym innym, jak systemem księgowości, jedyną konieczną rzeczą do zrobienia byłoby stworzenie prawidłowej księgowości. Rząd wyznaczyłby komisję księgowych, niezależne ciało zwane: „Narodowym Biurem Kredytowym" (w Polsce pracę tę mógłby wykonywać Narodowy Bank Polski, gdyby został do tego powołany przez rząd). To Narodowe Biuro Kredytowe byłoby odpowiedzialne za prowadzenie prawidłowej księgowości, gdzie pieniądze nie byłyby niczym innym, jak odzwierciedleniem i dokładnym finansowym wyrazem ekonomicznej rzeczywistości: produkcja wyrażona byłaby w aktywach, a konsumpcja w pasywach. Ponieważ nie można skonsumować więcej, niż zostało wyprodukowane, pasywa nigdy nie przekroczyłyby aktywów, a deficyty i długi byłyby niemożliwe. W praktyce wyglądałoby to następująco: nowe pieniądze emitowane byłyby przez Narodowe Biuro Kredytowe, kiedy powstawałyby nowe produkty i byłyby wycofywane z obiegu, kiedy te produkty zostałyby skonsumowane (zakupione). (Praca Louisa Evena pt. Zdrowy i skuteczny system finansowy szczegółowo wyjaśnia ten mechanizm.) Nie będzie zatem niebezpieczeństwa posiadania większej ilości pieniędzy niż produktów. Będzie istniała stała równowaga między pieniędzmi a produktami. Pieniądze będą zawsze utrzymywały tę samą wartość, a jakakolwiek inflacja będzie niemożliwa. Pieniądze nie będą emitowane zgodnie z zachciankami rządu ani księgowych, ponieważ komisja księgowych, powołana przez rząd, będzie działała tylko zgodnie z faktami i z tym, co produkują i konsumują mieszkańcy kraju. Najlepszym sposobem zapobiegania jakiemukolwiek wzrostowi cen jest ich obniżanie. Kredyt Społeczny proponuje także mechanizm obniżki cen detalicznych, zwany „dyskontem skompensowanym", który pozwala konsumentom na zakup całej dostępnej produkcji na sprzedaż przy użyciu siły nabywczej, jaką posiadają oni w swojej dyspozycji, przez obniżenie cen detalicznych (rabat) o pewien procent tak, by całkowita suma cen detalicznych wszystkich dóbr na sprzedaż była równa całkowitej dostępnej sile nabywczej konsumentów. Ten rabat będzie potem zwracany kupcom detalicznym przez Narodowe Biuro Kredytowe. (Wyjaśnimy to w następnych lekcjach.)
http://michaeljournal.org/lekja4.htm Nigdy więcej problemów finansowych Gdyby rząd emitował swoje własne pieniądze na potrzeby społeczeństwa, mógłby on automatycznie zapłacić za wszystko, co może być produkowane w kraju i nie byłby już więcej zmuszony do pożyczania pieniędzy z zagranicznych lub krajowych instytucji finansowych. Jedyne podatki, jakie płaciliby ludzie byłyby przeznaczone na usługi przez nich konsumowane. Nie trzeba by było już więcej płacić trzykrotnie albo czterokrotnie faktycznej ceny przedsięwzięć publicznych, co jest spowodowane kosztami odsetek. Tak więc, kiedy rząd będzie dyskutował nad nowym projektem, nie będzie pytał: „Czy mamy pieniądze?", ale: „Czy mamy materiały i pracowników, żeby to zrealizować?". Jeżeli tak jest, nowe pieniądze automatycznie będą wyemitowane na sfinansowanie tej nowej produkcji. Wtedy Polacy mogliby rzeczywiście żyć zgodnie ze swoim realnym bogactwem, bogactwem fizycznym, możliwościami produkcji. Innymi słowy, wszystko, co jest fizycznie możliwe do wykonania, byłoby możliwe do wykonania finansowo. Nie byłoby już więcej problemów finansowych. Jedyne ograniczenie stanowiłaby zdolność produkcyjna kraju. Rząd mógłby finansować wszystkie przedsięwzięcia i programy społeczne, możliwe do wykonania fizycznie, których domagaliby się mieszkańcy. W obecnym systemie zadłużonego pieniądza, gdyby długi musiały zostać spłacone bankierom, nie mielibyśmy w obiegu żadnych pieniędzy, co spowodowałoby depresję nieskończenie gorszą, niż jakakolwiek w przeszłości. Przytoczymy jeszcze raz rozmowę, jaka odbyła się 30 września 1941 r. w Komisji ds. Bankowości i Waluty, między panami Patmanem i Ecclesem: Patman: Czy Pana zdaniem ludzie powinni spłacać długi, zamiast korzystać ze swoich pieniędzy w sposób dowolny? Zdaje się, że tak się Pan wyraził. Eccles: Owszem, odnosiło się to do kredytu ratalnego. Patman: Czy sądzi Pan, że ludzie powinni spłacać swoje długi w zasadzie w miarę swoich możliwości? Eccles: To zależy od nich samych. Gdyby w naszym systemie nie było już długów... Patman: Właśnie to zagadnienie chciałem z Panem przedyskutowć. Eccles: ...nie byłoby już pieniędzy. Patman: Załóżmy, że wszyscy spłacają swoje długi. Czy wówczas zabrakłoby pieniędzy na bieżące sprawy? Eccles: Na pewno. Patman: Możemy więc powiedzieć, że nasz system finansowy w całości opiera się na długach. Jak więc można się spodziewać, że wyjdziemy z długów, jeżeli cały pieniądz na ich spłacenie sam stanowi dług? Równowaga budżetowa w takim systemie jest nieosiągalna. Należy doprowadzić do równowagi między zdolnością płatniczą a zdolnością produkcyjną, zamiast – między zdolnością płatniczą a zdolnością do opodatkowania. Zdolność produkcyjna jest rzeczywistością i do niej powinno się dostosować zdolność płatniczą. Innymi słowy, należy się postarać, żeby można było sfinansować to, co można zrealizować.
http://michaeljournal.org/lekja4.htm Wcale nie jest konieczne ani godne polecenia zlikwidowanie albo upaństwowienie banków. Bankier jest ekspertem od księgowości i inwestycji. Niech nadal przyjmuje oszczędności i inwestuje je z zyskiem, którego część mu się należy. Ale tworzenie pieniędzy jest czynnością władzy, która nie powinna być pozostawiona w rękach banku. Władza musi zostać odebrana bankom i powrócić do narodu. Pieniądz bezgotówkowy jest dobrym nowoczesnym wynalazkiem, który należy zachować. Ale liczby służące jako pieniądz, zamiast powstawać pod prywatnym piórem, w formie długów, powinny powstawać pod piórem instytucji państwowej, w formie pieniądza służącego ludziom. Nie trzeba więc niczego zmieniać, jeśli chodzi o własność lub lokatę kapitału. Obecnych pieniędzy nie trzeba usuwać, żeby inne wprowadzić na ich miejsce. Jedynie społeczna instytucja monetarna powinna do pieniędzy, które już istnieją, dodać wystarczającą ilość pieniędzy tego samego rodzaju, zgodnie z możliwościami kraju oraz potrzebami ludności. Trzeba zlikwidować cierpienia spowodowane biedą, skoro w kraju znajduje się wszystko, co jest potrzebne do zapewnienia dobrobytu każdej rodzinie. Ilość pieniądza w obiegu powinna być mierzona zgodnie z popytem konsumentów na możliwe i użyteczne dobra. A więc to wszyscy producenci i wszyscy konsumenci, całe społeczeństwo, produkujące dobra według potrzeb, powinno wspólnie decydować o ilości nowych pieniędzy, jakie od czasu do czasu, w miarę rozwoju kraju ma dodatkowo emitować działająca w imieniu tego społeczeństwa instytucja. W ten sposób naród odzyskałby prawo do pełni ludzkiego życia, zgodnie z zasobami naturalnymi kraju oraz wielkimi możliwościami nowoczesnej produkcji.
http://michaeljournal.org/lekja4.htm Przypuśćmy, że księgowy, który działa w imieniu narodu, uznaje za konieczne wyemitowanie dodatkowych 800 milionów złotych, żeby wyjść naprzeciw bieżącym potrzebom kraju. Może tego dokonać posługując się pieniądzem bezgotówkowym, poprzez zwyczajny zapis w księdze, jak robi to bankier dzisiaj. Ponieważ jest 38 milionów Polaków, a do podziału jest 800 milionów złotych, na każdego obywatela przypada po ok. 20 zł. A więc księgowy zapisze na koncie każdego obywatela po 20 zł. Te indywidualne konta mogą również bardzo dobrze prowadzić lokalne oddziały poczty, albo też filie Banku Polskiego, będące własnością narodu. Stanowiłoby to dywidendę narodową. Każdy Polak miałby o 20 zł więcej na swoim koncie. Pieniądze te wytworzone byłyby i wprowadzone w obieg przez narodową instytucję monetarną, instytucję powołaną specjalnie w tym celu uchwałą parlamentu.
Dywidenda dla każdego Za każdym razem, gdy trzeba zwiększyć ilość pieniądza w kraju, każdy mężczyzna, kobieta i dziecko niezależnie od wieku, mieliby w ten sposób udział w nowym etapie postępu, który stwarza konieczność emisji nowych pieniędzy. Nie jest to zapłata za wykonaną pracę, ale jest to dywidenda dla każdego za jego udział we wspólnym kapitale. Jeżeli istnieje własność prywatna, istnieje też własność publiczna, którą wszyscy posiadają w tym samym stopniu. Weźmy człowieka, który ma na sobie same łachmany. Jest głodny i bez grosza. Mogę mu powiedzieć: – Mój drogi, uważasz się za ubogiego, a jesteś kapitalistą, który wiele rzeczy posiada z tego samego tytułu, co ja, czy premier. Wodospady i lasy państwowe należą zarówno do ciebie, jak i do mnie i mogą one z łatwością przynosić ci co roku jakiś dochód. Organizacja społeczna, która sprawia, że produkuje się sto razy więcej i lepiej, niż gdybyśmy żyli pojedynczo, należy tak samo do ciebie, jak i do mnie i musi mieć jakąś wartość zarówno dla ciebie, jak i dla mnie. Nauka, która pomnaża produkcję prawie bez udziału pracy ludzkiej, jest dziedzictwem przekazywanym i stale pomnażanym przez pokolenia; i ty, który należysz do mego pokolenia, powinieneś mieć udział w tym dziedzictwie, tak jak i ja. Mój drogi, jeżeli jesteś biedny, to dlatego, że skradziono ci twoją część i schowano ją pod klucz. Jeśli brakuje ci chleba, to bynajmniej nie dlatego, że bogaci spożywają całe zboże, jakie jest w kraju; to dlatego, że twoja część pozostaje wciąż w elewatorach zbożowych. Zostałeś pozbawiony środków, by móc to zboże otrzymać. Właśnie dywidenda Kredytu Społecznego (Narodowego) zapewni, że otrzymasz swój udział, przynajmniej jego główną część. Lepsza administracja, wyzwolona spod wpływów finansjery, zdolna, by przywołać do rozsądku wyzyskiwaczy, będzie czuwała, byś otrzymał resztę. Dzięki dywidendzie zostanie również uznana twoja godność członka rodzaju ludzkiego, na mocy której posiadasz prawo do części dóbr tego świata, przynajmniej do części niezbędnej do tego, abyś mógł korzystać ze swego prawa do życia.
Pieniądza nie można sobie ot tak wyprodukować. To jest jakaś gospodarka rozdzielcza w czystej postaci. Być może jestem skażona klasyczną ekonomią, którą studiowałam (choć i na ostatnie wykłady z ,ekonomii socjalizmu też się załapałam). Ja wiem, że wizja, że każdy dostanie pieniądze, by kupić to, co mu potrzeba, jest kusząca. Ale to mi bardzo przypominan tę nieszczęsną ekonomię socjalizmu. A czemu żadne z państw nie wprowadziło takiego systemu? Nie mówię o krajach, gdzie bankowość kwitnie, ale o jakimś dziewiczym państewku, jakiejś wyspie na Pacyfiku, która ogłosiła niepodległość?
Jak byłyby finansowane roboty i usługi publiczne w tym społecznym systemie finansowym? Za każdym razem gdyby ludność zechciała zrealizować jakiś projekt publiczny, rząd nie pytałby: „Czy mamy pieniądze na budowę tego projektu?”, ale: „Czy mamy materiały i pracowników do zrealizowania tego projektu?” Jeżeli tak, to Narodowe Biuro Kredytowe automatycznie wykreowałoby nowe pieniądze dla sfinansowania nowej produkcji.
Wyobraźmy sobie, że ludność potrzebuje nowego mostu, którego wzniesienie będzie kosztowałowykreuje więc 50 milionów w celu sfinansowania budowy tego mostu. A ponieważ wszystkie nowe pieniądze muszą być wycofane z obiegu wraz z konsumpcją nowej produkcji, pieniądze stworzone w celu zbudowania mostu muszą być wycofane z obiegu wraz ze skonsumowaniem mostu.
Jak most może być „konsumowany”? Przez zużywanie się i tracenie na wartości. Wyobraźmy sobie, że inżynierowie, którzy budowali most założyli, że będzie on zdatny do użytku przez 50 lat, czyli most będzie tracił na wartości jedną pięćdziesiątą każdego roku. Ponieważ budowa kosztowała 50 milionów złotych, więc most straci na wartości 1 milion złotych każdego roku. Czyli każdego roku trzeba będzie wycofywać 1 milion złotych przez okres 50 lat.
Czy wycofywanie pieniędzy z obiegu będzie się odbywało przez opodatkowanie? „Nie, to nie jest konieczne”, powiedział Clifford Hugh Douglas, szkocki inżynier – twórca systemu Kredytu Społecznego. Jest inny sposób, dużo prostszy – na wycofanie pieniędzy z obiegu: metoda regulacji cen (zwana też dyskontem wyrównawczym). 19 stycznia 1938 r. Douglas powiedział w Londynie:
Co oznacza i czym będzie regulacja cen? Narodowe Biuro Kredytowe będzie miało za zadanie prowadzenie dokładnej księgowości krajowych przychodów i rozchodów. Będzie to wymagało tylko 2 kolumn: w jednej będzie się zapisywało całą produkcję krajową w danym okresie czasu, a w drugiej całkowitą konsumpcję. Obniżka wartości mostu w wysokości 1 miliona złotych rocznie zapisywana byłaby w drugiej kolumnie, jako „konsumpcja” i dodana do wszelkiego rodzaju innych pozycji skonsumowanych i znikających dóbr w kraju, w danym okresie czasu.
Douglas wskazał też, że prawdziwym kosztem produkcji jest koszt konsumpcji. Na przykładzie mostu można powiedzieć, że jego cena wynosi 50 milionów złotych, ale realny (prawdziwy) koszt mostu – to jest to wszystko, co musiało być skonsumowane w celu jego budowy. Podczas, gdy z jednej strony niemożliwe jest poznanie realnego kosztu każdego, wyprodukowanego artykułu, z drugiej strony możliwe jest poznanie realnego kosztu całkowitej produkcji krajowej w ciągu roku: jest to wszystko to, co zostało skonsumowane w danym kraju w ciągu tego roku.
Trzy zasady
Istnieją trzy fundamenty Kredytu Społecznego.
1. Pieniądze muszą być emitowane bez długu przez rząd – przedstawicieli społeczeństwa – zgodnie z produkcją i wycofywane z obiegu zgodnie z konsumpcją;
2. comiesięczna dywidenda dla każdego obywatela;
3. dyskonto skompensowane.
Wszystkie trzy są konieczne. Jeśli wycofa się jeden z nich, system nie będzie działał właściwie.
Celem techniki Kredytu Społecznego, którą wyjaśniliśmy pokrótce jest finansowanie produkcji dóbr, które odpowiadają na potrzeby i finansowanie dystrybucji tych dóbr, po to, żeby spełniły one te potrzeby. Jeśli spojrzymy na diagram (obieg pieniądza), zauważymy, że pieniądze nigdzie się nie gromadzą. Jedynie idą w ślad za dobrami, wyemitowane, kiedy dobra są produkowane i powracające do swego źródła (Narodowego Biura Kredytowego), kiedy dobra są skonsumowane (sprzedane). W każdej chwili, pieniądze są dokładnym odbiciem fizycznej rzeczywistości: pieniądze pojawiają się, kiedy pojawiają się nowe produkty i znikają, kiedy znikają produkty (kiedy produkty zostają skonsumowane).
Tak więc dla wielu pracowników najemnych sens ich pracy sprowadza się do tego: chodzą do pracy, żeby zarobić gotówkę, żeby kupić jedzenie, żeby mieć siłę, żeby pójść do pracy, żeby zarobić gotówkę, żeby kupić jedzenie, żeby mieć siłę do chodzenia do pracy... i tak dalej, aż do emerytury, jeśli nie umrą wcześniej. Oto życie pozbawione znaczenia, gdzie nic nie odróżnia człowieka od zwierzęcia.
Praca swobodna
To, co odróżnia człowieka od zwierzęcia to to, że ma on nie tylko potrzeby materialne, lecz również potrzeby duchowe i kulturalne. Jezus mówił w Ewangelii:„Nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana" (Księga Powtórzonego Prawa 8, 3). Zatem zmuszanie człowieka do spędzania całego jego czasu na zabezpieczaniu potrzeb materialnych oznacza narzucenie filozofii materializmu, ponieważ zaprzecza ona temu, iż człowiek ma także wymiar duchowy i duchowe potrzeby.
Lecz gdy człowiek nie jest zatrudniony w pracy płatnej, co będzie robił ze swoim wolnym czasem? Spędzi go na zajęciach swobodnych, zajęciach, które sam wybierze. To właśnie w czasie wolnym człowiek może rzeczywiście rozwijać swoją osobowość, rozwinąć talenty, które otrzymał od Boga i używać ich mądrze.
Ponadto, to w czasie wolnym rodzice mogą zadbać o swoje religijne, społeczne i rodzinne obowiązki: wychowanie dzieci, praktykowanie wiary (znać, kochać i służyć Bogu) i pomoc swoim bliźnim. Wychowanie dzieci jest najważniejszą pracą na świecie. Jednak, ponieważ matka, która pozostaje w domu, żeby zająć się wychowaniem dzieci, nie otrzymuje wypłaty, wielu ludzi mówi, że ona nic nie robi, że ona nie pracuje! (Zapytajcie jakąkolwiek matkę, pozostającą w domu, czy ona nie pracuje?!).
Być uwolnionym od konieczności pracy wykonywanej dla zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych nie oznacza, że ktoś staje się próżniakiem. Znaczy to po prostu, że człowiek zostałby umieszczony w pozycji, w której mógłby uczestniczyć w rodzaju aktywności, która mu odpowiada. System Kredytu Społecznego spowoduje rozkwit twórczej aktywności. Na przykład największe wynalazki, najlepsze dzieła sztuki były stworzone w czasie wolnym. Jak powiedział Douglas:
„Większość ludzi woli być zatrudnionych, ale przy rzeczach, które raczej lubią, niż przy zajęciach, których nie lubią wykonywać. Propozycje Kredytu Społecznego w żadnej mierze nie są pomyślane, by tworzyć naród próżniaków... Kredyt Społeczny pozwoli ludziom znaleźć się w takich miejscach pracy, w których będą oni zadowoleni. Praca, którą wykonujesz dobrze jest pracą, którą lubisz, a praca, którą lubisz jest pracą, którą wykonujesz dobrze."
Trzeba zrozumieć, że Katolik nie może popierać socjalizm, ale też nie może akceptować obecnej dyktatury pieniężnej –co ma miejsce w tak zwanych Krajach Kapitalistycznych.
Ostrzeżenie!
Uwaga! Dyktatura pieniężna – to nie Synonim Kapitalizmu. Dyktatura pieniężna jest złą rzeczą, podczas gdy Kapitalizm – dobrą.
Uwolnić się od dyktatury pieniądza nie znaczy zwalczyć Kapitalizm. Socjalizm chce pokonać Kapitalizm, to jest złe. Socjalizm utrzymuje dyktaturę pieniężną: to też jest złe.
Co jest potrzebne – to uwolnienia Kapitalizmu od dyktatury pieniężnej. Co jest potrzebne – to Kapitalizm dla wszystkich. Louis Even określił to tak „Podniesienie każdej jednostki do statusu kapitalisty zamiast zepchnięcie „całego narodu do poziomu Socjalizmu”.
Pozwólmy każdemu stać się kapitalistą. I wtedy przezwyciężymy i dyktaturę pieniądza i Socjalizm.
I wtedy będziemy prawdziwymi Katolikami, którzy odrzucają zarówno dyktaturę pieniądza jak i Socjalizm. To będzie efektywny Katolicyzm, Chrześcijaństwo wprowadzone w życie.
Potrzeba zwalczania zła
Katolicy – to wasz obowiązek – zwalczać Socjalizm. Także jest waszym obowiązkiem zwalczanie dyktatury pieniądza.
Walka znaczy akcja. Nie wystarczy narzekać na zło, trzeba podjąć akcję, trzeba walczyć. Nie można zamykać oczu na zło, bo jeżeli tak się robi, to jest to współpracą ze złem. Katolicy, którzy nie chcą znać prawdy o dyktaturze pieniędzy i Katolicy, których nie interesuje zwalczanie Socjalizmu i Komunizmu są tylko w połowie Katolikami, lub idą na kompromis. Taka postawa jest grzechem.
Kredyt Społeczny
„Co ma Kredyt Społeczny wspólnego z tą walką przeciwko dyktaturze pieniężnej, socja-lizmowi i komunizmowi”?
Kredyt Społeczny jest właśnie ekonomicznym sposobem walki z dyktaturą pieniężną i głosi konieczność podniesienia każdego człowieka do rangi kapitalisty.
Kredyt Społeczny pokazuje, że dyktatura ekonomiczna, dyktatura pieniężna i kredytowa zdemaskowana w [encyklice] Quadragesimo Anno, jest dyktaturą bankową. Jest to międzynarodowy system bankowy, są to Międzynarodowi Bankierzy, którzy przez to, że mają pieniądze i kontrolę nad nimi, są w stanie zarządzać kredytem i decydować o jego przydzielaniu –jak to wyjaśnił Pius XI.
Kredyt Społeczny prezentuje dokładnie sposoby zdetronizowania Międzynarodowych Bankierów i uczynienia z pieniędzy sługi a nie pana. Technikę tę można zawrzeć w 5 punktach:
1. Wysokość emisji pieniędzy w obiegu musi odpowiadać wartości pieniężnej towarów na rynku, na sprzedaż;
2. Każdy obywatel musi otrzymywać regularnie od społeczeństwa gwarantowaną sumę pieniędzy na pokrycie podstawowych potrzeb życiowych – w tym wieku obfitości;
3. Kompetentni i uczciwi producenci muszą mieć dostęp do kredytu w celu finansowania swoich biznesów, wtedy pieniądze nie będą przeszkodą w produkcji;
4. Ceny muszą być obniżane, kiedy produkcja staje się łatwiejsza z dyskontem dla konsumentów otrzymywanych nie od producentów, lecz od społeczeństwa;
5. Administracja i prace publiczne muszą być finansowane za pomocą emisji nowych pieniędzy, która będzie odpowiadała wielkości sumy pieniężnej – niezużytej, nieskonsumowanej masy produkcyjnej, wtedy znikną podatki, inspektorzy i cała biurokracja.
Pokonany Socjalizm
Gdyby wprowadzono Kredyt Społeczny, każdy obywatel zostałby kapitalistą i otrzymywałby jednocześnie dywidendę społeczną. Każdy mógłby stać się producentem, ponieważ kredyt byłby w dyspozycji ludzi ze zdolnościami i dobrą wolą.
To jest przeciwieństwem Socjalizmu, gdzie własność prywatna nie miała prawa istnienia i gdzie każdy jest niewolnikiem władzy.
Kredyt Społeczny jest więc sposobem na wstrzymanie rozwoju Socjalizmu. To jest droga pewna i jedyna. Jest to jedyna droga do rozwiązania problemów pieniężnych, które [obecnie] są przeszkodą życia ekonomicznego.
Jeżeli Kredyt Społeczny jest jedyną drogą przezwyciężenia dyktatury pieniężnej i Socjalizmu – oba te systemy są potępione przez Kościół to jak prawdziwy Katolik może unikać studiowania Kredytu Społecznego?
„Michael” jest pismem Katolickim. Dlatego nie może czynić inaczej jak popierać Kredyt Społeczny. Katolicy, którzy nie szerzą idei Kredytu Społecznego są jak ludzie prawicy z pustymi rękoma, albo są ignorantami, albo tchórzami, żeby walczyć z dyktaturą pieniężną.
Polityka
Jak może Kredyt Społeczny stać się rzeczywistością?. Wtedy, kiedy władza wprowadzi w życie jego zasady w postaci prawodawstwa Rząd musi zabrać z powrotem władzę tym, którzy uzurpują sobie obecnie prawo do kontrolowania pieniędzy i kredytu. Kontrola pieniędzy i kredytu musi być dostosowana do dobra ogólnego, z prowadzeniem księgowości finansowej zgodnej z faktami. Obecnie banki mogą stać się organami, służącymi dobru ogólnemu zamiast instrumentami kontroli.
Może to być osiągnięte prawnie przez wprowadzenie Aktu Kredytu Społecznego. Państwo nie może kontrolować emisji pieniędzy, ale przekazać tę kontrolę księgowym, którzy będą decydowali o wysokości emisji w zgodzie z bogactwem ogólnonarodowym i dla ogólnego dobra każdego obywatela.
Zauważcie proszę, że Kredyt Społeczny nie wręcza kontroli pieniądza Rządowi, gdyż wówczas byłby to zaawansowany Socjalizm. Kredyt Społeczny prosi tylko Rząd o wydanie odpowiednich aktów prawnych, które będą wprowadzone w życie przez wybrane ciało, niezależne od dyktatury państwowej. Jest to bardzo ważne dla wolności obywateli.
Jak zdobyć to prawo
Więc problem jest natury politycznej. Trzeba wyegzekwować Kredyt Społeczny od rządu. Tylko rząd może podjąć decyzję o wprowadzeniu Kredytu Społecznego w życie.
Czy możemy mieć nadzieję, że nasz rząd wyda ustawę o Kredycie Społecznym?
Lecz w encyklice Quadragesimo Anno, Pius XI głosił degradację „Majestatu Państwa” w następującej wypowiedzi:
„Państwo, które powinno być głównym arbitrem, rządząc w królewskim stylu, ponad partiami dla sprawiedliwości i dobra ogólnego, stało się zamiast tego niewolnikiem służącym ludzkim namiętnościom i chciwości”.
Urzędnicy państwowi są marionetkami, sługu-sami a nie królami. Są oni tylko narzędziami ukrytej siły Masonerii i siły bankowej.
Problemem ekonomicznym naszych przodków, którzy dysponowali tylko pracą ludzką, siłą zwierzęcą i niewieloma prostymi narzędziami było wyprodukowanie potrzebnej do utrzymania się ilości dóbr. Prawdziwa bieda i niedostatek były stałym zagrożeniem. W dwudziestym pierwszym wieku, gdzie do naszej dyspozycji mamy rozwinięte kontynenty, siły natury i nauki stosowane, pilnym do rozwiązania problemem jest znalezienie sposobu rozprowadzenia obfitości produkcji. Istnienie zrealizowanej obfitości, albo łatwa do realizacji obfitość, powinny przyznać wszystkim obywatelom następujące prawa polityczne w zakresie ekonomii:
1) Życie – prawo każdego człowieka do zapewnienia podstawowych potrzeb życiowych (wyżywienia, ubrania, mieszkania) bez konieczności uciekania się do publicznych instytucji dobroczynnych,
2) Wolność – prawo każdego człowieka do wyboru rodzaju zawodu, który mu najlepiej odpowiada, zamiast zmuszania go do akceptacji jakiejkolwiek pracy, którą może znaleźć,
3) Dążenie do szczęścia – prawo każdego człowieka do czasu wolnego z jego osobistą inicjatywą do aktywności materialnej, estetycznej, intelektualnej lub duchowej.
Możliwość zagwarantowania tych praw opiera się dziś na niezaprzeczalnej możliwości wyprodukowania wszystkich artykułów pierwszej potrzeby w odpowiedniej ilości, przy użyciu tylko części dostępnej pracy ludzkiej.
Co to jest Kredyt Społeczny?
Kredyt Społeczny jest ruchem, którego celem jest umożliwienie konsumentowi korzystania z całej zdolności produkcyjnej dóbr użytecznych.
Bezrobocie, z powodu którego ludzie cierpią dzisiaj, nie jest wynikiem nasycenia potrzeb konsumentów ani wyczerpania zasobów produkcyjnych, tylko nie rozprowadzania produktów i usług.
Produkcja idzie naprzód, ale zgodnie z zamówieniami, jakie otrzymuje. Zamówienia zależą do siły nabywczej konsumentów. Siła nabywcza zależy od pieniędzy, które znajdują się w rękach konsumentów, mających potrzeby do zaspokojenia.
Kredyt Społeczny przedstawia przemyślany, wyszlifowany i zabezpieczony plan wypełnienia, w każdej chwili, luki między cenami produktów, oferowanych konsumentom a pieniędzmi znajdującymi się w rękach konsumentów, którzy chcą tych wykonanych produktów dla siebie. Jest to zatem system, który nie uznaje inflacji ani deflacji, ale automatycznie i matematycznie utrzymuje równowagę między produkcją a siłą nabywczą. Ujarzmia on pieniądze i umieszcza je w służbie człowiekowi. Zmusza je do wypełniania ich funkcji: sprzedaży produkcji i satysfakcji konsumentów, na tyle na ile pozwalają zasoby naturalne i przemysłowe.
Oprócz owej równowagi Kredyt Społeczny zawiera także w swoich propozycjach likwidację ubóstwa i społeczne gwarancje bezpieczeństwa ekonomicznego obywateli.
Nikt nie zaprzeczy, że Polska jest zdolna wyprodukować wystarczającą ilość towarów, żeby umożliwić przyzwoitą egzystencję wszystkim jej mieszkańcom. Możliwości fizyczne istnieją, brakuje tylko możliwości finansowych. To właśnie finanse nie służą Polakom i na tym polu trzeba szukać lekarstwa. Jak zauważa Henry Ford, mamy produkty, ale brakuje pieniędzy, żeby je kupić. Producenci towarów spełniają swoją rolę, ale producenci pieniędzy źle wykonują swoją. Produkcja stosuje wspaniałą technikę, ale żadnej techniki nie ma w systemie monetarnym. System monetarny jest zawsze, mówi wielki amerykański przemysłowiec, przestarzały, bezskuteczny i najwyższy czas, by to zmienić.
Bogactwo
Pieniądze nie są bogactwem, są one tylko prawem do bogactwa. Bogactwo powstaje z pracy ludzkiej lub pracy mechanicznej, zastosowanej wobec zasobów naturalnych. Nie brakuje bogactwa, np. w Kanadzie, ale mogłoby być ono znacznie bardziej obfite, ponieważ jest tutaj wiele nie wykorzystanej pracy ludzkiej i mechanicznej. Pieniądze pochodzą od producentów pieniędzy, a ponieważ jest ich za mało albo nie znajdują się tam, gzie powinny, brakuje prawa do bogactwa. Bogactwo się nie sprzedaje, produkcja zostaje zatrzymana, a ubóstwo panuje pośród obfitości.
Pieniądze składają się z metalowych monet, banknotów i kredytów lub depozytów bankowych wprowadzonych w obieg za pomocą czeków. Dziś czeki odpowiadają za więcej niż 95% transakcji biznesowych. Czeki wymieniły po prostu kredyty w księgach bankowych.
Depozyty w bankach tworzą zatem znaczną część pieniędzy w obiegu. Depozyty te powstają przez kredyty udzielane przez banki w formie pożyczek, rabatów, przekroczeń konta czy płatności obligacji. Banki tworzą pieniądze. One też unicestwiają te pieniądze przez cofanie pożyczek i redukcje przekroczeń konta. Jeśli wytwarzanie pieniądza zachodzi szybciej niż jego destrukcja, ilość pieniędzy w obiegu rośnie; jeśli destrukcja zachodzi szybciej niż wytwarzanie, podaż pieniądza maleje. Nie istnieje równowaga pomiędzy produkcją a pieniędzmi, ponieważ celem banków nie jest równowaga, ale ich indywidualny zysk.
Poza tym wypłaty czynione są na produkcję, ale przepływ pieniędzy od produkcji do konsumpcji nie przebiega tak szybko jak rachunek cen, który postępuje w tempie produkcji.
Nikt nie może, jakichkolwiek by nie miał on dobrych zamiarów, kierować obecnym systemem monetarnym zgodnie z potrzebami społecznymi i zdolnością produkcyjną przedsięwziętą dla zaspokojenia tych potrzeb.
Nacjonalizacja (upaństwowienie) banków sama w sobie niczego nie poprawi. Zmiana kontrolera jest niewystarczająca. Trzeba zmienić politykę, która rządzi kontrolą. Innymi słowy, konieczne jest, żeby kontrola dążyła do osiągnięcia celu, który szuka stałej równowagi między cenami a siłą nabywczą.
Narodowe Biuro Kredytowe
Pieniądze nie mogą być kontrolowane społecznie, zgodnie z faktami produkcji i konsumpcji krajowej, ale na poziomie narodowym, zgodnie z narodową księgowością. Jest więc bezwzględną koniecznością posiadanie narodowego ciała monetarnego, tak jak mamy ciało sądowe do zarządzania sprawiedliwością.
Prywatne banki mogą kontynuować swoje operacje mając na widoku zyski w zamian za oferowane usługi, ale nie mogą mieć nigdy więcej prawa do zwiększania lub zmniejszania podaży pieniądza. Ta funkcja musi być wyłącznie przedmiotem działania narodowego ciała monetarnego, Narodowego Biura Kredytowego.
Narodowe Biuro Kredytowe będzie inwentaryzowało fakty produkcji i konsumpcji i działało tak, żeby emitować pieniądze na sprzedaż całej produkcji, tak długo jak odpowiada ona potrzebom. Będzie korzystało z władzy, żeby osiągnąć ten cel, za co odpowiada przed narodem.
Proponowana technika osiągnięcia podwójnego celu Kredytu Społecznego – równowagi cen i siły nabywczej oraz likwidacji ubóstwa – składa się z dwóch metod rozprowadzania nowych pieniędzy: dyskonta skompensowanego i dywidendy.
Dyskonto skompensowane
Celem dyskonta skompensowanego (wyrównanego) jest utrzymanie w równowadze cen i siły nabywczej przez tworzenie i rozprowadzanie pieniędzy bez inflacji. Pieniądze z dyskonta skompensowanego finansowałyby redukcję cen na korzyść konsumentów.
Jeśli wartość osiągalnej produkcji wynosi 12 miliardów dolarów, a siła nabywcza dla jej zakupu wynosi tylko 9 miliardów dolarów, Narodowe Biuro Kredytowe zarządza 25% obniżkę wszystkich cen, potrącenie z cen (dyskonto) wszystkich produktów w okresie sprzedaży, do ostatniego konsumenta. Oznacza to redukcję cen do poziomu siły nabywczej. Potrącenie z cen jest wyrównywane (kompensowane) kupcowi detalicznemu, to znaczy Biuro Kredytowe przekazuje mu pieniądze, które stracił przez to potrącenie (przez dyskonto). Pieniądze te tworzone są przez Biuro Kredytowe dokładnie w ten sam sposób jak dzisiejsze pieniądze bankowe. Te nowe pieniądze w rzeczywistości faworyzują konsumenta pod warunkiem, że on kupuje; trafiają one do kupca detalicznego pod warunkiem, że sprzedaż została dokonana. Są to pieniądze, które sprzedają produkcję przez obniżenie cen, a to zadowala każdego: kupującego, kupca detalicznego i producenta, który tylko z przyjemnością sprzedaje swoją produkcję.
Dywidenda narodowa
Dywidenda narodowa, jak sama nazwa wskazuje, jest rozprowadzeniem dywidendy, czyli sumy pieniędzy, reprezentujących nadwyżkę lub dochód z kapitału, dla wszystkich członków społeczeństwa, to znaczy dla każdego mężczyzny, kobiety i dziecka w kraju.
Dywidenda ta oparta jest na istnieniu dziedzictwa kulturowego czy kapitału społecznego, należącego do każdego, kapitału, który składa się z odkryć i wynalazków naukowych. Rola jaką kapitał ten odgrywa w produkcji jest coraz większa, podczas gdy rola ludzkiej pracy coraz bardziej maleje. Praca musi być wynagrodzona, ale kapitał także, nawet kapitał społeczny. Wszyscy jesteśmy spadkobiercami tego, co zgromadziły poprzednie pokolenia. Wszyscy jesteśmy kapitalistami i wszyscy mamy prawo co najmniej do dywidendy wystarczającej do naszej ochrony przed ubóstwem.
Na zakończenie
Żeby zrozumieć możliwość zastosowania systemu monetarnego zalecanego przez Kredyt Społeczny, nie można tracić z oczu faktu, że świat wszedł w erę obfitości. Jeżeli istnieją ubodzy, to nie dlatego, że istnieją ludzie bogaci, ale dlatego, że obfitość nie jest rozprowadzana. Dlatego nie ma w ogóle żadnej potrzeby zabierać bogatym, żeby dać biednym. Musimy tylko uruchomić pewną technikę w systemie monetarnym i nie poprzestawać na stwierdzeniu, że pieniądze są stworzone dla człowieka, ale ustanowić system, który bezzwłocznie umieści je w służbie człowieka, w służbie wszystkich ludzi.
Louis Even
Ten artykuł był publikowany w pismie Michael — maj-czerwiec-lipiec 2003.
"A czemu żadne z państw nie wprowadziło takiego systemu? Nie mówię o krajach, gdzie bankowość kwitnie, ale o jakimś dziewiczym państewku, jakiejś wyspie na Pacyfiku, która ogłosiła niepodległość?"
Irena - ja już powinnam spać...
(kurczę, jeszcze wcięło mi to co napisałam!)
A właściwie jak teraz powstają pieniądze? Ktoś je przecież tworzy, produkuje. I dlaczego są to jakieś osoby prywatne a nie instytucje rządowe?
Bankierzy wywołali wojnę przeciw Stanom, doprowadzili do zamordowania Lincolna, brak edukacji społeczeństwa doprowadził do tego, że Stany oddały władzę tworzenia pieniędzy w ręce prywatnych osób...
W jednym z numerów Michaela była mowa o Japonii, która zastosowała zasady kredytu społecznego (niektóre) i zrobiła ogromny skok rozwojowy. Za to została odcięta od surowców i zmuszona w ten sposób do wypowiedzenia wojny...
Niestety musiałabym to przepisać, bo chyba nie ma w necie, ale nie mam czasu i chyba też wcięło mi ten numer (ktoś pożyczył...).
Komu zależy na poznaniu prawdy przez ludzkość?
Na pewno nie tym najbogatszym finansistom, którzy mają już bardzo wiele w swoich rękach, łącznie z rządami (z ogromnym wpływem na rządy), z mediami.
A chcą mieć jeszcze więcej, wszystko.
Dlaczego nie możesz w to uwierzyć?
Bo nikt w prasie, radiu i telewizji o tym nie mówi, temat jest przemilczany.
Jeśli nie byłby przemilczany, jeśli chociażby był wyśmiewany, to ktoś jednak mógłby zainteresować się tematem, podrążyć i dojść do własnych wniosków.
Tematu nie ma w mediach - więc i w świadomości ludzi wydaje się absurdalny, jeśli coś usłyszą.
Przyzwyczajeni jesteśmy do bardzo skomplikowanych wywodów ekonomistów, które nie dają żadnych albo bardzo niewielkie pozytywne efekty.
No po prostu trzeba poczytać, żeby zrozumieć, żeby otworzyły się oczy!
Komentarz
http://michaeljournal.org/lekja8.htm
Jakie są te trzy propozycje Douglasa?
(...)
Pierwsza z tych propozycji odnosi się do finansowania konsumpcji przez przystosowanie siły nabywczej do cen:
Środki zakupu (cash credits) w rękach ludności danego kraju powinny być stale równe sumie cen (collective cash prices), jakie trzeba płacić za dobra konsumpcyjne wystawione w tym kraju na sprzedaż; i te środki zakupu (cash credits) powinny być anulowane z chwilą zakupu dóbr konsumpcyjnych.
Douglas niczego nie zmienił w sformułowaniu tej propozycji: ujął ją w tych samych słowach w roku 1930 jak i w 1924. W propozycji tej Douglas mówiąc o środkach płatniczych, pieniądzu obiegowym czy bezgotówkowym w rękach konsumentów, używa określenia „kredyt gotówkowy” ("cash credits"), podczas gdy o środkach finansowania produkcji mówi po prostu „kredyt” ("credits").
Różnica pomiędzy tymi dwoma pojęciami polega na tym, że pieniądz w rękach konsumentów jest ich własnością: dysponują oni siłą nabywczą, z której korzystają w dowolny sposób, nabywając wybrane przez siebie towary. Tymczasem kredyty na produkcję są to pożyczki, które producent musi zwrócić, gdy sprzeda wyprodukowane towary.
Jaki jest cel tej pierwszej propozycji Douglasa?
Jej celem jest urzeczywistnienie tego, co można by nazwać doskonałą siłą nabywczą poprzez ustalenie równowagi między cenami, jakie mają płacić kupujący, a posiadanymi przez nich pieniędzmi.
Kredyt Społeczny rozróżnia pomiędzy ceną równą kosztom produkcji (cost price), a ceną, jaką ma płacić kupujący (cash price). Kupujący nie musiałby już płacić pełnej ceny równej kosztom produkcji, lecz tylko tę cenę sprowadzoną do poziomu odpowiadającego środkom zakupu w rękach ludności.
Producent musi zawsze odzyskać koszty własne, jeżeli chce utrzymać swoje przedsiębiorstwo. Ale cena, jaką ma zapłacić kupujący, powinna kształtować się na poziomie środków płatniczych w rękach konsumentów, jeśli produkcja ma osiągnąć swój cel, którym jest konsumpcja.
W jaki sposób można urzeczywistnić ten podwójny warunek?
Poprzez mechanizm regulacji cen. Regulacji cen, a nie ich wyznaczania: obliczanie kosztów własnych jest sprawą samych producentów. To oni wiedzą, ile kosztuje ich produkcja.
Proponowana regulacja zawierałaby pewien współczynnik, który by się odnosił do wszystkich cen detalicznych. Współczynnik ten byłby obliczany okresowo (np. co trzy lub sześć miesięcy), zależnie od stosunku pomiędzy całkowitą konsumpcją a całkowitą produkcją w danym okresie.
Jeżeli na przykład w danym okresie wartość wszelkiego rodzaju produkcji w kraju wynosiła 40 miliardów dolarów, a wartość konsumpcji – 30 miliardów, wynika z tego, – w jakikolwiek sposób nie zaksięgowano by ceny kosztu – że kraj w rzeczywistości za produkcję 40 miliardów zapłacił 30 miliardów. A więc rzeczywisty koszt całej produkcji wartości 40 miliardów wynosił 30 miliardów. I jeżeli producenci powinni odzyskać 40 miliardów, konsumenci powinni zapłacić tylko 30 miliardów. Brakujące 10 miliardów producenci powinni otrzymać z innego źródła, ale nie od kupujących. Tu by należało zastosować mechanizmy monetarne.
W tym wypadku współczynnik zastosowany do wszystkich cen detalicznych będzie wynosił 3/4: koszty własne będą pomnożone przez ten współczynnik, przez 3/4 lub 0,75. A więc kupujący zapłaci tylko 75 procent ceny kosztu.
Innymi słowy, ogólne 25-procentowe dyskonto (przeciwieństwo podatku od sprzedaży) stosowane będzie do wszystkich cen detalicznych w kolejnym okresie. Tak więc pod koniec każdego okresu, stopa dyskonta ogólnego jest obliczana w zależności od poziomu konsumpcji w stosunku do produkcji w danym okresie. W ten sposób osiągamy siłę nabywczą najbliższą doskonałości.
Operację tę nazywa się niekiedy ceną wyrównaną lub dyskontem wyrównanym, gdyż pieniądze, których sprzedawca z powodu tego dyskonta nie otrzymuje od kupującego, otrzyma potem z Biura Kredytu Narodowego. To wyrównanie pozwala sprzedawcy na odzyskanie sumy równej całkowitym kosztom własnym. Nikt na tym nie traci. Wszyscy na tym zyskują dzięki ułatwionemu przepływowi produktów zgodnie z potrzebami.
Jaka jest druga propozycja Douglasa?
Druga propozycja Douglasa odnosi się do finansowania produkcji. Została przedstawiona przez autora w Swanwick oraz przed Komitetem MacMillana w sposób następujący:
Kredyty potrzebne do sfinansowania produkcji nie powinny pochodzić z oszczędności, ale z nowych kredytów na nową produkcję.
W sali Caxton, w październiku 1930 r., Douglas w ten sposób zmienił zakończenie swej wypowiedzi:
„z nowych kredytów na produkcję.”
Nie mówi już o "nowej produkcji", lecz tylko o "produkcji". Oczywiście oba określenia są synonimami. Produkcja, kiedy powstaje jest nową produkcją. Nową produkcją dla utrzymania dopływu produktów, jakie nabywa konsument.
Niektórzy błędnie wyjaśniają tę propozycję, jakoby odnosiła się jedynie do zwiększenia rozmiaru produkcji, co z pewnością nie wynika z kontekstu tych trzech propozycji.
Douglas dodaje:
I kredyty te zostaną wycofane dopiero w zależności od stosunku powszechnego obniżenia wartości do powszechnego "wzrostu wartości", do powszechnego wzbogacenia.
A więc dlaczego należy finansować produkcję za pomocą nowych kredytów, a nie za pomocą oszczędności?
Ponieważ oszczędności pochodzą z pieniędzy, które były rozprowadzone w związku ze zrealizowaną już produkcją. Otóż wszystkie te pieniądze zostały wliczone w cenę kosztu wykonanej produkcji. Jeżeli pieniądze te nie zostaną użyte na zakup wyprodukowanych towarów, zwiększy się rozpiętość między środkami zakupu a cenami.
Można powiedzieć, że oszczędności użyte do finansowania nowej produkcji płyną przez inwestycje lub w inny sposób i wracają do obiegu jako siła nabywcza. To prawda, ale nowa cena tworzona jest, kiedy producent ponosi koszty. Otóż, ta sama suma pieniędzy nie może służyć do płacenia, w tym samym czasie, ceny odpowiadającej dawnej produkcji oraz ceny odpowiadającej nowej produkcji.
Za każdym razem, gdy zaoszczędzony pieniądz powraca w ten sposób do konsumentów, tworzy nową cenę, nie usunąwszy dawnej ceny, pozostawionej bez odpowiedniej siły nabywczej, skoro ten pieniądz stał się oszczędnością.
A trzecia propozycja finansowa Douglasa?
Trzecia propozycja wprowadza do siły nabywczej nowy składnik: rozdział dywidendy dla wszystkich, zatrudnionych i nie zatrudnionych w produkcji. Jest to więc składnik siły nabywczej, który nikogo nie pozostawia bez środków zakupu.
Jest to uznanie prawa wszystkich do części produkcji z samego tytułu, że są współkapitalistami, współspadkobiercami największego czynnika nowoczesnej produkcji: postępu uzyskanego, powiększanego i przekazywanego z pokolenia na pokolenie. A także z tego tytułu, że są współwłaścicielami bogactw naturalnych, będących darem Bożym.
Jest to również środek na utrzymanie przepływu siły nabywczej odpowiednio do przepływu produkcji, choćby nawet produkcja coraz bardziej obywała się bez pracowników. Stanowiłoby to więc rozwiązanie największej obecnie łamigłówki, którą ekonomiści usiłują rozwiązać i która wprowadza w osłupienie rządy wobec niepowodzenia ich polityki pełnego zatrudnienia. Zabiegi o pełne zatrudnienie są absurdem, trudnym do uzasadnienia przez istoty rozumne, skoro postęp bezlitośnie przykłada się do zmniejszenia zatrudnienia, do uwolnienia się od potrzeby zatrudniania nowych pracowników.
Oto co mówi Douglas:
Rozdział środków zakupu (cash credits) pomiędzy jednostki powinien stopniowo coraz mniej zależeć od zatrudnienia. To znaczy, że dywidenda powinna stopniowo zastępować płace i pensje.
Stopniowo – jak to Douglas powiedział w innym miejscu – w miarę wzrostu wydajności. Jest to jak najbardziej zgodne z rzeczywistością, z udziałem w produkcji – odpowiednio – pracy i czynnika postępu.
Postęp, będący wspólnym dobrem, odgrywa coraz większą rolę jako czynnik produkcji, a praca ludzka – coraz mniejszą. Fakt ten powinien znaleźć odbicie w podziale zysków, z jednej strony w postaci dywidendy dla wszystkich, z drugiej zaś strony w postaci wynagrodzenia za pracę.
Ale czy nie jest to propozycja całkowitego przewrotu w sposobach finansowania produkcji oraz w sposobie rozdziału praw do produkcji?
Jest to po prostu zmiana filozofii, zmiana w rozumieniu roli systemu ekonomicznego i finansowego. Jest to sprowadzenie ich do właściwych celów przez zastosowanie odpowiednich środków. Najwyższy czas, aby celom i środkom wyznaczono odpowiednie miejsce. Najwyższy czas, by skorygować nieprawidłowości.
Ale to wszystko zdaje się zakładać, że pieniądz czy kredyt na sfinansowanie produkcji lub konsumpcji może się pojawić ot tak, natychmiast!
Oczywiście. System pieniężny jest w zasadzie jedynie systemem rachunkowości. Czy księgowym brakuje cyfr do liczenia, dodawania, odejmowania, mnożenia, dzielenia, obliczania procentów?
Można wykazać na podstawie faktów, że pieniądz jest sprawą liczb: liczb, które mogą się pojawiać lub znikać zależnie od decyzji tych, którzy zmonopolizowali system. Nie potrzebują oni w tym celu żadnych innych przedmiotów, niż księga, pióro i parę kropli atramentu.
Podczas odczytu, wygłoszonego w Westminster 7 marca 1936 r., Clifford H. Douglas powiedział do swego audytorium, audytorium Kredytowców:
„My, Kredytowcy, mówimy, że obecny system monetarny nie odzwierciedla faktów. Nasi przeciwnicy powiadają, że je odzwierciedla. Otóż wystarczy tylko posłużyć się zdrowym rozsądkiem.
Jak to się dzieje, na przykład, że świat który w roku 1929 zdawał się prosperować – przynajmniej w oparciu o klasyczne kryteria oceny – i z pewnością zdolny był do wyprodukowania i dystrybucji dóbr i usług w nadmiarze, i to procentowo znacznym – jak to się dzieje, że w roku 1930 świat ten doszedł do stanu skrajnego ubóstwa i zmienił się tak zasadniczo, że warunki ekonomiczne uległy odwróceniu? Czy ma sens przypuszczenie, że począwszy od pewnego dnia października 1929 roku, w ciągu kilku miesięcy, świat rzeczywiście z wielkiego bogactwa popadł w wielką biedę? Oczywiście, że nie.”
Douglas spostrzegł to na trzy i pół roku przed wybuchem drugiej wojny światowej. Wtedy wszyscy mogli zadać sobie pytanie tego samego rodzaju, co pytanie Douglasa, ale postawione odwrotnie:
Jak to się dzieje, że po dziesięciu latach braku pieniędzy nagle, z dnia na dzień, znajduje się ich tyle, by prowadzić wojnę trwającą sześć lat, która kosztuje miliardy?
W obu wypadkach odpowiedź jest taka sama: system pieniężny jest jedynie kwestią rachunkowości i potrzebuje tylko zalegalizowanych liczb. A więc, jeżeli brakuje pieniędzy do zaspokojenia normalnych ludzkich potrzeb, gdy istnieją wielkie możliwości produkcji i jeżeli pieniądz pojawia się w obfitości, gdy producenci oraz środki produkcji są zaangażowane do celów wojennych i do wytwarzania narzędzi niszczenia, dzieje się tak, ponieważ obecny system monetarny narzuca decyzje, zamiast wiernie odzwierciedlać fakty, wynikające z podejmowanych bez przymusu decyzji wolnych producentów i wolnych konsumentów.
Louis Even
A jaką motywację miałby producent, żeby w ogóle produkować? Motywacją podstawową w działalności gospodarczej jest zysk. Zysk oznacza, że mam więcej niż zainwestowałem. Jeżeli ktoś ma więcej, to ktoś ma mniej. Jeżeli ktoś ma więcej, to chce jeździć lepszym samochodem i jeść lepszy ser. Dostanie na to dywidendę, a producent dóbr luksusowych środki na produkcję?
I ci to za nazwa "dywidenda"? Dywidenda to ustalony podział zysku, a tu nie ma zysku tylko wyprodukowany pieniądz.
To prawda, że system bankowy jest bardzo niedoskonały, a oderwanie pieniądza od rezerwy w złocie sprawiło, że powstał byt wirtualny, który już nie jest tylko narzędziem wymiany dóbr, ale żyje własnym życiem i oddziałuje na gospodarkę. Obecny kryzys to właśnie efekt tego zupełnego oderwania i tworzenia wirtualnej rzeczywistości, coraz mniej mającej wspólnego z rzeczywistym stanem posiadania.
Wolny rynek nie jest doskonały. Często jest bezwzględny, ale nie lubi pustki i ma cudowny mechanizm samoregulacji. Samoregulacji, czyli doskonale obydwa się bez tabunu "mędrców", decydujących, kto i ile będzie produkował, a kto i ile może kupić. Już to przerabialiśmy, a skutki były tragiczne.
To ja już wolę barter. Taw mi sprzeda grę dla dzieci, a ja mu zapłacę chlebem na zakwasie. On go nie potrzebuje, bo sam piecze, ale da go znajomemu rolnikowi, który za ten chleb da mu kopę jaj.....
--------------------
Fałszerze Pieniędzy
Leopold Soucy
http://ojceimatki.republika.pl/mono/teksty/teksty_nps_7falszerze.htm
Tymczasem, spójrzmy jak gospodarka funkcjonowałaby w systemie prawdziwego pieniądza i porównajmy to z obecną sytuacją, gdy mamy do czynienia z systemem fałszywych pieniędzy. Po pierwsze, spójrzmy na finansowanie projektów inwestycyjnych.
Weźmy dla przykładu budowę mostu, a dokładniej, rozważaną budowę mostu przez Cieśninę Northumberland, łączącego New Brunswick z Wyspą Księcia Edwarda.
W obecnym systemie fałszywych pieniędzy, grupa przedsiębiorców, konsorcjum, wspieranych przez rząd, zapewni finansowanie inwestycji. Oto z grubsza jak będzie to wyglądać:
Przedsiębiorcy, wnoszący jakieś zabezpieczenie, zaciągną z banków pożyczki – pożyczą fałszywe pieniądze niezbędne do budowy mostu. Bez względu na sposób, w jaki zdobyte zostaną pieniądze, mieszkańcy Kanady będą musieli dostarczyć materiał, zapewnić pracę i usługi niezbędne do budowy mostu. Zawsze, gdy pieniądze są wprowadzane w obieg, ludzie muszą dostarczać towary i świadczyć usługi, które można nabyć za te pieniądze. Ludzie, zamiast korzystać z wytworów swojej pracy, poświęcą jej część na budowę mostu. W zamian, będą mieli most, który ułatwi podróżowanie pomiędzy wyspą a kontynentem.
Lecz fałszerze widzą to zupełnie inaczej. Mimo, że nie wnoszą niczego do budowy mostu, myślą, że użyczając fałszywych pieniędzy są w jego posiadaniu. Tak więc, będą pobierać opłaty za most – zwane odsetkami (lichwę). Konsorcjum będzie usiłowało ściągnąć od ludzi te opłaty plus pieniądze wprowadzone do obiegu w celu budowy mostu.
Jeśli okaże się to niemożliwe, jeśli ludzie nie będą w stanie zwrócić pieniędzy, które wprowadzono w obieg na początku, konsorcjum zbankrutuje. Lecz fałszerze nie zaprzestaną pobierania opłat. Inwestycję przejmie rząd – właściwie nie tyle sam most, co dług i obciąży ludzi podatkami aby uiszczać opłaty należne fałszerzom. Zgodnie z porozumieniem zawartym z fałszerzami, rząd uznaje, że wszelka własność w Kanadzie należy do fałszerzy i opłaty od niej należą się fałszerzom. Oto dlaczego ogół zadłużenia wobec fałszerzy (dług całego kraju, prowincji, gmin, przedsiębiorstw oraz osób indywidualnych) jest mniej więcej równy ogółowi majątku narodowego.
Wysokość opłat, odsetek, podobnie jak wielu innych rzeczy, zależy od decyzji fałszerzy. Może to być zaledwie 5% lub nawet 20%. Lecz nawet gdyby wynosiła ona tylko jedną dziesiątą procenta, wciąż byłaby to oszałamiająca kwota przekraczająca 50 milionów dolarów rocznie za usługę, stworzenia pieniędzy, którą powinna zapewnić instytucja rządowa, urząd kredytowy za mniej niż 1 milion. I to w należyty sposób, nie tak jak teraz.W systemie prawdziwych pieniędzy, rząd, po zatwierdzeniu projektu, zleciłby urzędowi kredytowemu utworzenie kredytu w wysokości kosztów budowy mostu, powiedzmy 800 milionów dolarów. Kredyt ten pochodziłby z tego samego źródła, z którego pieniądze bierze fałszerz, t.j., z wyliczeń matematycznych. Arytmetyka może być źródłem pokaźnych kwot dla rządowego urzędu kredytowego, tak samo jak dla fałszerzy. Rząd ogłosiłby przetarg i wybrał wykonawcę.W miarę postępu prac, rząd wypisywałby czeki dla wykonawcy zgodnie z raportami o stanie zaawansowania prac inżyniera rządowego. Po ukończeniu 10% prac, wykonawca dostałby czek na 80 milionów dolarów. Po zdeponowaniu przez niego tej sumy w banku, saldo jego konta wzrosłoby o 80 milionów, podczas gdy saldo konta rządowego zmniejszyłoby się o tę samą sumę. Z kolei, wykonawca wypisywałby czeki aby płacić swoim pracownikom, podwykonawcom i opłacać inne wydatki. Jego saldo uległoby zmniejszeniu, zwiększyłoby się natomiast saldo jego wierzycieli.
Ludność dostarczałaby rzeczy niezbędnych do budowy mostu oraz rzeczy, których potrzebowaliby budowniczowie mostu za pieniądze, które dostają z tytułu wynagrodzenia. Cała ludność płaciłaby za most dostarczając dobra i świadcząc usługi niezbędne do budowy mostu.
Po ukończeniu mostu, saldo rządowego konta kredytowego utworzonego dla budowy mostu równałoby się zeru. Księgowy Banku Kanady sprawdziłby, czy pieniądze wydano zgodnie z ich przeznaczeniem, a następnie odwrócił kartę i zamknął księgę.
Most został ukończony. Na jego budowę ani rząd, ani banki nie wydały ani centa. To ludzie płacili za jego budowę w miarę postępu prac. Mają teraz most i mogą poszczycić się swoim dziełem. Nowy most jest cennym nabytkiem Kanady. Został wybudowany rękoma Kanadyjczyków. Nie trzeba za niego płacić żadnych opłat. Żadnych podatków. Żadnych odsetek (lichwy).
To samo dotyczy się projektów inwestycyjnych. Ludzie muszą dostarczać towary i zapewnić robociznę niezbędne dla realizacji projektu. Po ukończeniu projektu, należy on faktycznie do ludzi, nie do fałszerzy. Fałszerze nie zapewnili nic poza liczbami. Zawsze kiedy przedsiębiorca lub inna osoba zaciąga pożyczkę z banku, powstają nowe pieniądze i ludność musi dostarczać towary i świadczyć usługi, które można kupić za te pieniądze. Spłata pożyczki należy się ludności, a nie bankom. Użyczając fałszywych pieniędzy, bank zagarnął produkcję ludności. Tak więc, ludność została pozbawiona części swojej produkcji. Należy się jej odszkodowanie.
Zdrowy rozsądek mówi nam że, ponieważ za każdym razem gdy bank udziela pożyczki, tworzy on nowe pieniądze, za które można nabyć towary i usługi zapewniane przez ludność, to właśnie ludzie są prawowitym właścicielem nowo tworzonych pieniędzy, a wszelkie odsetki czy spłaty kapitału właśnie im się należą. Spłata odsetek i kapitału to 300 dolarów miesięcznie dla każdego obywatela – mężczyzny, kobiety i dziecka.
Ponieważ ludzie musieli zapewnić produkcję dla zakładów przemysłowych, jest rzeczą oczywistą, że część zysku z produkcji przemysłowej prawnie im się należy.
Każdy ma prawo do dywidendy z produkcji krajowej, ponieważ kraj zbudowali nasi przodkowie, którym nigdy nie zwrócono części ich pracy jaką włożyli w budowę tych zakładów. To ogromna niesprawiedliwość, że spółki i korporacje oddają część swoich zysków bankom, kiedy ta część należy się ludziom.
Cóż to za niesprawiedliwy i przestępczy system, który pozwala fałszerzom, którzy wnoszą tak niewiele do gospodarki, rościć sobie prawo do całego majątku wszystkich ludzi i jeszcze pobierać opłaty za jego użytkowanie od jego prawowitych właścicieli.
Pytanie: Czy nie ma żadnego niebezpieczeństwa, że rząd może nadużyć tej władzy i wyemitować za dużo pieniędzy, co spowoduje inflację? Czy nie jest lepiej, żeby rząd oddał tę władzę bankierom, aby trzymać się jak najdalej od zachcianek polityków?
Odpowiedź: Pieniądze emitowane przez rząd będą nie bardziej inflacjogenne niż pieniądze tworzone przez banki: będą to takie same liczby, oparte na tej samej produkcji kraju. Jedyna różnica polega na tym, że rząd nie będzie musiał się zadłużać, czy płacić odsetek, żeby otrzymać te liczby.
Z drugiej strony, podstawową przyczyną inflacji są dokładnie pieniądze tworzone jako dług przez banki: inflacja oznacza rosnące ceny. Obowiązek narzucony korporacjom i rządom, które pożyczają pieniądze, zwrotu bankom większej ilości pieniędzy niż banki te stworzyły, zmusza korporacje do zwiększania cen ich produktów, a rządy do zwiększania podatków.
Jakich środków używa obecny prezes Banku Kanady w walce z inflacją? Ściśle, co faktycznie powoduje jej wzrost, to znaczy wzrost stóp procentowych? Wielu premierów stwierdzało: „To jest tak, jakbyśmy próbowali ugasić ogień przez polewanie go benzyną".
Oczywiste jest, że gdyby rząd kanadyjski postanowił tworzyć, czy drukować pieniądze w sposób dowolny, bez żadnych ograniczeń, zgodnie z zachciankami członków gabinetu, bez żadnego związku z istniejącą produkcją, spowodowałby z pewnością galopującą inflację. To nie ma absolutnie nic wspólnego z tym, co proponują Kredytowcy Społeczni.
Prawidłowa księgowość
Kiedy Kredytowcy Społeczni mówią o tworzeniu pieniędzy przez rząd, opowiadają się oni za tym, że pieniądze muszą powrócić do swojej właściwej funkcji, to znaczy, że mają być liczbami, biletami, reprezentującymi produkty, co istotnie nie jest niczym innym, jak prostą księgowością. Ponieważ pieniądze nie są niczym innym, jak systemem księgowości, jedyną konieczną rzeczą do zrobienia byłoby stworzenie prawidłowej księgowości.
Rząd wyznaczyłby komisję księgowych, niezależne ciało zwane: „Narodowym Biurem Kredytowym" (w Polsce pracę tę mógłby wykonywać Narodowy Bank Polski, gdyby został do tego powołany przez rząd). To Narodowe Biuro Kredytowe byłoby odpowiedzialne za prowadzenie prawidłowej księgowości, gdzie pieniądze nie byłyby niczym innym, jak odzwierciedleniem i dokładnym finansowym wyrazem ekonomicznej rzeczywistości: produkcja wyrażona byłaby w aktywach, a konsumpcja w pasywach. Ponieważ nie można skonsumować więcej, niż zostało wyprodukowane, pasywa nigdy nie przekroczyłyby aktywów, a deficyty i długi byłyby niemożliwe.
W praktyce wyglądałoby to następująco: nowe pieniądze emitowane byłyby przez Narodowe Biuro Kredytowe, kiedy powstawałyby nowe produkty i byłyby wycofywane z obiegu, kiedy te produkty zostałyby skonsumowane (zakupione). (Praca Louisa Evena pt. Zdrowy i skuteczny system finansowy szczegółowo wyjaśnia ten mechanizm.) Nie będzie zatem niebezpieczeństwa posiadania większej ilości pieniędzy niż produktów. Będzie istniała stała równowaga między pieniędzmi a produktami. Pieniądze będą zawsze utrzymywały tę samą wartość, a jakakolwiek inflacja będzie niemożliwa. Pieniądze nie będą emitowane zgodnie z zachciankami rządu ani księgowych, ponieważ komisja księgowych, powołana przez rząd, będzie działała tylko zgodnie z faktami i z tym, co produkują i konsumują mieszkańcy kraju.
Najlepszym sposobem zapobiegania jakiemukolwiek wzrostowi cen jest ich obniżanie. Kredyt Społeczny proponuje także mechanizm obniżki cen detalicznych, zwany „dyskontem skompensowanym", który pozwala konsumentom na zakup całej dostępnej produkcji na sprzedaż przy użyciu siły nabywczej, jaką posiadają oni w swojej dyspozycji, przez obniżenie cen detalicznych (rabat) o pewien procent tak, by całkowita suma cen detalicznych wszystkich dóbr na sprzedaż była równa całkowitej dostępnej sile nabywczej konsumentów. Ten rabat będzie potem zwracany kupcom detalicznym przez Narodowe Biuro Kredytowe. (Wyjaśnimy to w następnych lekcjach.)
http://michaeljournal.org/lekja4.htm
Nigdy więcej problemów finansowych
Gdyby rząd emitował swoje własne pieniądze na potrzeby społeczeństwa, mógłby on automatycznie zapłacić za wszystko, co może być produkowane w kraju i nie byłby już więcej zmuszony do pożyczania pieniędzy z zagranicznych lub krajowych instytucji finansowych. Jedyne podatki, jakie płaciliby ludzie byłyby przeznaczone na usługi przez nich konsumowane. Nie trzeba by było już więcej płacić trzykrotnie albo czterokrotnie faktycznej ceny przedsięwzięć publicznych, co jest spowodowane kosztami odsetek.
Tak więc, kiedy rząd będzie dyskutował nad nowym projektem, nie będzie pytał: „Czy mamy pieniądze?", ale: „Czy mamy materiały i pracowników, żeby to zrealizować?". Jeżeli tak jest, nowe pieniądze automatycznie będą wyemitowane na sfinansowanie tej nowej produkcji. Wtedy Polacy mogliby rzeczywiście żyć zgodnie ze swoim realnym bogactwem, bogactwem fizycznym, możliwościami produkcji. Innymi słowy, wszystko, co jest fizycznie możliwe do wykonania, byłoby możliwe do wykonania finansowo. Nie byłoby już więcej problemów finansowych. Jedyne ograniczenie stanowiłaby zdolność produkcyjna kraju. Rząd mógłby finansować wszystkie przedsięwzięcia i programy społeczne, możliwe do wykonania fizycznie, których domagaliby się mieszkańcy.
W obecnym systemie zadłużonego pieniądza, gdyby długi musiały zostać spłacone bankierom, nie mielibyśmy w obiegu żadnych pieniędzy, co spowodowałoby depresję nieskończenie gorszą, niż jakakolwiek w przeszłości.
Przytoczymy jeszcze raz rozmowę, jaka odbyła się 30 września 1941 r. w Komisji ds. Bankowości i Waluty, między panami Patmanem i Ecclesem:
Patman: Czy Pana zdaniem ludzie powinni spłacać długi, zamiast korzystać ze swoich pieniędzy w sposób dowolny? Zdaje się, że tak się Pan wyraził.
Eccles: Owszem, odnosiło się to do kredytu ratalnego.
Patman: Czy sądzi Pan, że ludzie powinni spłacać swoje długi w zasadzie w miarę swoich możliwości?
Eccles: To zależy od nich samych. Gdyby w naszym systemie nie było już długów...
Patman: Właśnie to zagadnienie chciałem z Panem przedyskutowć.
Eccles: ...nie byłoby już pieniędzy.
Patman: Załóżmy, że wszyscy spłacają swoje długi. Czy wówczas zabrakłoby pieniędzy na bieżące sprawy?
Eccles: Na pewno.
Patman: Możemy więc powiedzieć, że nasz system finansowy w całości opiera się na długach.
Jak więc można się spodziewać, że wyjdziemy z długów, jeżeli cały pieniądz na ich spłacenie sam stanowi dług?
Równowaga budżetowa w takim systemie jest nieosiągalna. Należy doprowadzić do równowagi między zdolnością płatniczą a zdolnością produkcyjną, zamiast – między zdolnością płatniczą a zdolnością do opodatkowania. Zdolność produkcyjna jest rzeczywistością i do niej powinno się dostosować zdolność płatniczą. Innymi słowy, należy się postarać, żeby można było sfinansować to, co można zrealizować.
Wcale nie jest konieczne ani godne polecenia zlikwidowanie albo upaństwowienie banków. Bankier jest ekspertem od księgowości i inwestycji. Niech nadal przyjmuje oszczędności i inwestuje je z zyskiem, którego część mu się należy. Ale tworzenie pieniędzy jest czynnością władzy, która nie powinna być pozostawiona w rękach banku. Władza musi zostać odebrana bankom i powrócić do narodu.
Pieniądz bezgotówkowy jest dobrym nowoczesnym wynalazkiem, który należy zachować. Ale liczby służące jako pieniądz, zamiast powstawać pod prywatnym piórem, w formie długów, powinny powstawać pod piórem instytucji państwowej, w formie pieniądza służącego ludziom.
Nie trzeba więc niczego zmieniać, jeśli chodzi o własność lub lokatę kapitału. Obecnych pieniędzy nie trzeba usuwać, żeby inne wprowadzić na ich miejsce. Jedynie społeczna instytucja monetarna powinna do pieniędzy, które już istnieją, dodać wystarczającą ilość pieniędzy tego samego rodzaju, zgodnie z możliwościami kraju oraz potrzebami ludności.
Trzeba zlikwidować cierpienia spowodowane biedą, skoro w kraju znajduje się wszystko, co jest potrzebne do zapewnienia dobrobytu każdej rodzinie. Ilość pieniądza w obiegu powinna być mierzona zgodnie z popytem konsumentów na możliwe i użyteczne dobra.
A więc to wszyscy producenci i wszyscy konsumenci, całe społeczeństwo, produkujące dobra według potrzeb, powinno wspólnie decydować o ilości nowych pieniędzy, jakie od czasu do czasu, w miarę rozwoju kraju ma dodatkowo emitować działająca w imieniu tego społeczeństwa instytucja.
W ten sposób naród odzyskałby prawo do pełni ludzkiego życia, zgodnie z zasobami naturalnymi kraju oraz wielkimi możliwościami nowoczesnej produkcji.
Przypuśćmy, że księgowy, który działa w imieniu narodu, uznaje za konieczne wyemitowanie dodatkowych 800 milionów złotych, żeby wyjść naprzeciw bieżącym potrzebom kraju. Może tego dokonać posługując się pieniądzem bezgotówkowym, poprzez zwyczajny zapis w księdze, jak robi to bankier dzisiaj.
Ponieważ jest 38 milionów Polaków, a do podziału jest 800 milionów złotych, na każdego obywatela przypada po ok. 20 zł. A więc księgowy zapisze na koncie każdego obywatela po 20 zł. Te indywidualne konta mogą również bardzo dobrze prowadzić lokalne oddziały poczty, albo też filie Banku Polskiego, będące własnością narodu.
Stanowiłoby to dywidendę narodową. Każdy Polak miałby o 20 zł więcej na swoim koncie. Pieniądze te wytworzone byłyby i wprowadzone w obieg przez narodową instytucję monetarną, instytucję powołaną specjalnie w tym celu uchwałą parlamentu.
Za każdym razem, gdy trzeba zwiększyć ilość pieniądza w kraju, każdy mężczyzna, kobieta i dziecko niezależnie od wieku, mieliby w ten sposób udział w nowym etapie postępu, który stwarza konieczność emisji nowych pieniędzy.
Nie jest to zapłata za wykonaną pracę, ale jest to dywidenda dla każdego za jego udział we wspólnym kapitale. Jeżeli istnieje własność prywatna, istnieje też własność publiczna, którą wszyscy posiadają w tym samym stopniu.
Weźmy człowieka, który ma na sobie same łachmany. Jest głodny i bez grosza. Mogę mu powiedzieć:
– Mój drogi, uważasz się za ubogiego, a jesteś kapitalistą, który wiele rzeczy posiada z tego samego tytułu, co ja, czy premier. Wodospady i lasy państwowe należą zarówno do ciebie, jak i do mnie i mogą one z łatwością przynosić ci co roku jakiś dochód.
Organizacja społeczna, która sprawia, że produkuje się sto razy więcej i lepiej, niż gdybyśmy żyli pojedynczo, należy tak samo do ciebie, jak i do mnie i musi mieć jakąś wartość zarówno dla ciebie, jak i dla mnie.
Nauka, która pomnaża produkcję prawie bez udziału pracy ludzkiej, jest dziedzictwem przekazywanym i stale pomnażanym przez pokolenia; i ty, który należysz do mego pokolenia, powinieneś mieć udział w tym dziedzictwie, tak jak i ja.
Mój drogi, jeżeli jesteś biedny, to dlatego, że skradziono ci twoją część i schowano ją pod klucz. Jeśli brakuje ci chleba, to bynajmniej nie dlatego, że bogaci spożywają całe zboże, jakie jest w kraju; to dlatego, że twoja część pozostaje wciąż w elewatorach zbożowych. Zostałeś pozbawiony środków, by móc to zboże otrzymać.
Właśnie dywidenda Kredytu Społecznego (Narodowego) zapewni, że otrzymasz swój udział, przynajmniej jego główną część. Lepsza administracja, wyzwolona spod wpływów finansjery, zdolna, by przywołać do rozsądku wyzyskiwaczy, będzie czuwała, byś otrzymał resztę.
Dzięki dywidendzie zostanie również uznana twoja godność członka rodzaju ludzkiego, na mocy której posiadasz prawo do części dóbr tego świata, przynajmniej do części niezbędnej do tego, abyś mógł korzystać ze swego prawa do życia.
Ja wiem, że wizja, że każdy dostanie pieniądze, by kupić to, co mu potrzeba, jest kusząca. Ale to mi bardzo przypominan tę nieszczęsną ekonomię socjalizmu.
A czemu żadne z państw nie wprowadziło takiego systemu? Nie mówię o krajach, gdzie bankowość kwitnie, ale o jakimś dziewiczym państewku, jakiejś wyspie na Pacyfiku, która ogłosiła niepodległość?
http://michaeljournal.org/2007octnovdec-lekcja6.html
Finansowanie robót publicznych
Jak byłyby finansowane roboty i usługi publiczne w tym społecznym systemie finansowym? Za każdym razem gdyby ludność zechciała zrealizować jakiś projekt publiczny, rząd nie pytałby: „Czy mamy pieniądze na budowę tego projektu?”, ale: „Czy mamy materiały i pracowników do zrealizowania tego projektu?” Jeżeli tak, to Narodowe Biuro Kredytowe automatycznie wykreowałoby nowe pieniądze dla sfinansowania nowej produkcji.
Wyobraźmy sobie, że ludność potrzebuje nowego mostu, którego wzniesienie będzie kosztowałowykreuje więc 50 milionów w celu sfinansowania budowy tego mostu. A ponieważ wszystkie nowe pieniądze muszą być wycofane z obiegu wraz z konsumpcją nowej produkcji, pieniądze stworzone w celu zbudowania mostu muszą być wycofane z obiegu wraz ze skonsumowaniem mostu.
Jak most może być „konsumowany”? Przez zużywanie się i tracenie na wartości. Wyobraźmy sobie, że inżynierowie, którzy budowali most założyli, że będzie on zdatny do użytku przez 50 lat, czyli most będzie tracił na wartości jedną pięćdziesiątą każdego roku. Ponieważ budowa kosztowała 50 milionów złotych, więc most straci na wartości 1 milion złotych każdego roku. Czyli każdego roku trzeba będzie wycofywać 1 milion złotych przez okres 50 lat.
Czy wycofywanie pieniędzy z obiegu będzie się odbywało przez opodatkowanie? „Nie, to nie jest konieczne”, powiedział Clifford Hugh Douglas, szkocki inżynier – twórca systemu Kredytu Społecznego. Jest inny sposób, dużo prostszy – na wycofanie pieniędzy z obiegu: metoda regulacji cen (zwana też dyskontem wyrównawczym). 19 stycznia 1938 r. Douglas powiedział w Londynie:
Co oznacza i czym będzie regulacja cen? Narodowe Biuro Kredytowe będzie miało za zadanie prowadzenie dokładnej księgowości krajowych przychodów i rozchodów. Będzie to wymagało tylko 2 kolumn: w jednej będzie się zapisywało całą produkcję krajową w danym okresie czasu, a w drugiej całkowitą konsumpcję. Obniżka wartości mostu w wysokości 1 miliona złotych rocznie zapisywana byłaby w drugiej kolumnie, jako „konsumpcja” i dodana do wszelkiego rodzaju innych pozycji skonsumowanych i znikających dóbr w kraju, w danym okresie czasu.
Douglas wskazał też, że prawdziwym kosztem produkcji jest koszt konsumpcji. Na przykładzie mostu można powiedzieć, że jego cena wynosi 50 milionów złotych, ale realny (prawdziwy) koszt mostu – to jest to wszystko, co musiało być skonsumowane w celu jego budowy. Podczas, gdy z jednej strony niemożliwe jest poznanie realnego kosztu każdego, wyprodukowanego artykułu, z drugiej strony możliwe jest poznanie realnego kosztu całkowitej produkcji krajowej w ciągu roku: jest to wszystko to, co zostało skonsumowane w danym kraju w ciągu tego roku.
Trzy zasady
Istnieją trzy fundamenty Kredytu Społecznego.
1. Pieniądze muszą być emitowane bez długu przez rząd – przedstawicieli społeczeństwa – zgodnie z produkcją i wycofywane z obiegu zgodnie z konsumpcją;
2. comiesięczna dywidenda dla każdego obywatela;
3. dyskonto skompensowane.
Wszystkie trzy są konieczne. Jeśli wycofa się jeden z nich, system nie będzie działał właściwie.
Celem techniki Kredytu Społecznego, którą wyjaśniliśmy pokrótce jest finansowanie produkcji dóbr, które odpowiadają na potrzeby i finansowanie dystrybucji tych dóbr, po to, żeby spełniły one te potrzeby. Jeśli spojrzymy na diagram (obieg pieniądza), zauważymy, że pieniądze nigdzie się nie gromadzą. Jedynie idą w ślad za dobrami, wyemitowane, kiedy dobra są produkowane i powracające do swego źródła (Narodowego Biura Kredytowego), kiedy dobra są skonsumowane (sprzedane). W każdej chwili, pieniądze są dokładnym odbiciem fizycznej rzeczywistości: pieniądze pojawiają się, kiedy pojawiają się nowe produkty i znikają, kiedy znikają produkty (kiedy produkty zostają skonsumowane).
http://www.michaeljournal.org/lekja5.htm
Tak więc dla wielu pracowników najemnych sens ich pracy sprowadza się do tego: chodzą do pracy, żeby zarobić gotówkę, żeby kupić jedzenie, żeby mieć siłę, żeby pójść do pracy, żeby zarobić gotówkę, żeby kupić jedzenie, żeby mieć siłę do chodzenia do pracy... i tak dalej, aż do emerytury, jeśli nie umrą wcześniej. Oto życie pozbawione znaczenia, gdzie nic nie odróżnia człowieka od zwierzęcia.
Praca swobodna
To, co odróżnia człowieka od zwierzęcia to to, że ma on nie tylko potrzeby materialne, lecz również potrzeby duchowe i kulturalne. Jezus mówił w Ewangelii:„Nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana" (Księga Powtórzonego Prawa 8, 3). Zatem zmuszanie człowieka do spędzania całego jego czasu na zabezpieczaniu potrzeb materialnych oznacza narzucenie filozofii materializmu, ponieważ zaprzecza ona temu, iż człowiek ma także wymiar duchowy i duchowe potrzeby.
Lecz gdy człowiek nie jest zatrudniony w pracy płatnej, co będzie robił ze swoim wolnym czasem? Spędzi go na zajęciach swobodnych, zajęciach, które sam wybierze. To właśnie w czasie wolnym człowiek może rzeczywiście rozwijać swoją osobowość, rozwinąć talenty, które otrzymał od Boga i używać ich mądrze.
Ponadto, to w czasie wolnym rodzice mogą zadbać o swoje religijne, społeczne i rodzinne obowiązki: wychowanie dzieci, praktykowanie wiary (znać, kochać i służyć Bogu) i pomoc swoim bliźnim. Wychowanie dzieci jest najważniejszą pracą na świecie. Jednak, ponieważ matka, która pozostaje w domu, żeby zająć się wychowaniem dzieci, nie otrzymuje wypłaty, wielu ludzi mówi, że ona nic nie robi, że ona nie pracuje! (Zapytajcie jakąkolwiek matkę, pozostającą w domu, czy ona nie pracuje?!).
Być uwolnionym od konieczności pracy wykonywanej dla zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych nie oznacza, że ktoś staje się próżniakiem. Znaczy to po prostu, że człowiek zostałby umieszczony w pozycji, w której mógłby uczestniczyć w rodzaju aktywności, która mu odpowiada. System Kredytu Społecznego spowoduje rozkwit twórczej aktywności. Na przykład największe wynalazki, najlepsze dzieła sztuki były stworzone w czasie wolnym. Jak powiedział Douglas:
„Większość ludzi woli być zatrudnionych, ale przy rzeczach, które raczej lubią, niż przy zajęciach, których nie lubią wykonywać. Propozycje Kredytu Społecznego w żadnej mierze nie są pomyślane, by tworzyć naród próżniaków... Kredyt Społeczny pozwoli ludziom znaleźć się w takich miejscach pracy, w których będą oni zadowoleni. Praca, którą wykonujesz dobrze jest pracą, którą lubisz, a praca, którą lubisz jest pracą, którą wykonujesz dobrze."
http://michaeljournal.org/dyktaturabankowa.htm
Do wszystkich Katolików
Socjalizm jest potepiony
Dyktatura bankowa jest potepiona
Trzeba zrozumieć, że Katolik nie może popierać socjalizm, ale też nie może akceptować obecnej dyktatury pieniężnej –co ma miejsce w tak zwanych Krajach Kapitalistycznych.
Ostrzeżenie!
Uwaga! Dyktatura pieniężna – to nie Synonim Kapitalizmu. Dyktatura pieniężna jest złą rzeczą, podczas gdy Kapitalizm – dobrą.
Uwolnić się od dyktatury pieniądza nie znaczy zwalczyć Kapitalizm. Socjalizm chce pokonać Kapitalizm, to jest złe. Socjalizm utrzymuje dyktaturę pieniężną: to też jest złe.
Co jest potrzebne – to uwolnienia Kapitalizmu od dyktatury pieniężnej. Co jest potrzebne – to Kapitalizm dla wszystkich. Louis Even określił to tak „Podniesienie każdej jednostki do statusu kapitalisty zamiast zepchnięcie „całego narodu do poziomu Socjalizmu”.
Pozwólmy każdemu stać się kapitalistą. I wtedy przezwyciężymy i dyktaturę pieniądza i Socjalizm.
I wtedy będziemy prawdziwymi Katolikami, którzy odrzucają zarówno dyktaturę pieniądza jak i Socjalizm. To będzie efektywny Katolicyzm, Chrześcijaństwo wprowadzone w życie.
Potrzeba zwalczania zła
Katolicy – to wasz obowiązek – zwalczać Socjalizm. Także jest waszym obowiązkiem zwalczanie dyktatury pieniądza.
Walka znaczy akcja. Nie wystarczy narzekać na zło, trzeba podjąć akcję, trzeba walczyć. Nie można zamykać oczu na zło, bo jeżeli tak się robi, to jest to współpracą ze złem. Katolicy, którzy nie chcą znać prawdy o dyktaturze pieniędzy i Katolicy, których nie interesuje zwalczanie Socjalizmu i Komunizmu są tylko w połowie Katolikami, lub idą na kompromis. Taka postawa jest grzechem.
Kredyt Społeczny
„Co ma Kredyt Społeczny wspólnego z tą walką przeciwko dyktaturze pieniężnej, socja-lizmowi i komunizmowi”?
Kredyt Społeczny jest właśnie ekonomicznym sposobem walki z dyktaturą pieniężną i głosi konieczność podniesienia każdego człowieka do rangi kapitalisty.
Kredyt Społeczny pokazuje, że dyktatura ekonomiczna, dyktatura pieniężna i kredytowa zdemaskowana w [encyklice] Quadragesimo Anno, jest dyktaturą bankową. Jest to międzynarodowy system bankowy, są to Międzynarodowi Bankierzy, którzy przez to, że mają pieniądze i kontrolę nad nimi, są w stanie zarządzać kredytem i decydować o jego przydzielaniu –jak to wyjaśnił Pius XI.
Kredyt Społeczny prezentuje dokładnie sposoby zdetronizowania Międzynarodowych Bankierów i uczynienia z pieniędzy sługi a nie pana. Technikę tę można zawrzeć w 5 punktach:
1. Wysokość emisji pieniędzy w obiegu musi odpowiadać wartości pieniężnej towarów na rynku, na sprzedaż;
2. Każdy obywatel musi otrzymywać regularnie od społeczeństwa gwarantowaną sumę pieniędzy na pokrycie podstawowych potrzeb życiowych – w tym wieku obfitości;
3. Kompetentni i uczciwi producenci muszą mieć dostęp do kredytu w celu finansowania swoich biznesów, wtedy pieniądze nie będą przeszkodą w produkcji;
4. Ceny muszą być obniżane, kiedy produkcja staje się łatwiejsza z dyskontem dla konsumentów otrzymywanych nie od producentów, lecz od społeczeństwa;
5. Administracja i prace publiczne muszą być finansowane za pomocą emisji nowych pieniędzy, która będzie odpowiadała wielkości sumy pieniężnej – niezużytej, nieskonsumowanej masy produkcyjnej, wtedy znikną podatki, inspektorzy i cała biurokracja.
Pokonany Socjalizm
Gdyby wprowadzono Kredyt Społeczny, każdy obywatel zostałby kapitalistą i otrzymywałby jednocześnie dywidendę społeczną. Każdy mógłby stać się producentem, ponieważ kredyt byłby w dyspozycji ludzi ze zdolnościami i dobrą wolą.
To jest przeciwieństwem Socjalizmu, gdzie własność prywatna nie miała prawa istnienia i gdzie każdy jest niewolnikiem władzy.
Kredyt Społeczny jest więc sposobem na wstrzymanie rozwoju Socjalizmu. To jest droga pewna i jedyna. Jest to jedyna droga do rozwiązania problemów pieniężnych, które [obecnie] są przeszkodą życia ekonomicznego.
Jeżeli Kredyt Społeczny jest jedyną drogą przezwyciężenia dyktatury pieniężnej i Socjalizmu – oba te systemy są potępione przez Kościół to jak prawdziwy Katolik może unikać studiowania Kredytu Społecznego?
„Michael” jest pismem Katolickim. Dlatego nie może czynić inaczej jak popierać Kredyt Społeczny. Katolicy, którzy nie szerzą idei Kredytu Społecznego są jak ludzie prawicy z pustymi rękoma, albo są ignorantami, albo tchórzami, żeby walczyć z dyktaturą pieniężną.
Polityka
Jak może Kredyt Społeczny stać się rzeczywistością?. Wtedy, kiedy władza wprowadzi w życie jego zasady w postaci prawodawstwa Rząd musi zabrać z powrotem władzę tym, którzy uzurpują sobie obecnie prawo do kontrolowania pieniędzy i kredytu. Kontrola pieniędzy i kredytu musi być dostosowana do dobra ogólnego, z prowadzeniem księgowości finansowej zgodnej z faktami. Obecnie banki mogą stać się organami, służącymi dobru ogólnemu zamiast instrumentami kontroli.
Może to być osiągnięte prawnie przez wprowadzenie Aktu Kredytu Społecznego. Państwo nie może kontrolować emisji pieniędzy, ale przekazać tę kontrolę księgowym, którzy będą decydowali o wysokości emisji w zgodzie z bogactwem ogólnonarodowym i dla ogólnego dobra każdego obywatela.
Zauważcie proszę, że Kredyt Społeczny nie wręcza kontroli pieniądza Rządowi, gdyż wówczas byłby to zaawansowany Socjalizm. Kredyt Społeczny prosi tylko Rząd o wydanie odpowiednich aktów prawnych, które będą wprowadzone w życie przez wybrane ciało, niezależne od dyktatury państwowej. Jest to bardzo ważne dla wolności obywateli.
Jak zdobyć to prawo
Więc problem jest natury politycznej. Trzeba wyegzekwować Kredyt Społeczny od rządu. Tylko rząd może podjąć decyzję o wprowadzeniu Kredytu Społecznego w życie.
Czy możemy mieć nadzieję, że nasz rząd wyda ustawę o Kredycie Społecznym?
Lecz w encyklice Quadragesimo Anno, Pius XI głosił degradację „Majestatu Państwa” w następującej wypowiedzi:
„Państwo, które powinno być głównym arbitrem, rządząc w królewskim stylu, ponad partiami dla sprawiedliwości i dobra ogólnego, stało się zamiast tego niewolnikiem służącym ludzkim namiętnościom i chciwości”.
Urzędnicy państwowi są marionetkami, sługu-sami a nie królami. Są oni tylko narzędziami ukrytej siły Masonerii i siły bankowej.
Streszczenie
Kredytu Społecznego
Louis Even
Problemem ekonomicznym naszych przodków, którzy dysponowali tylko pracą ludzką, siłą zwierzęcą i niewieloma prostymi narzędziami było wyprodukowanie potrzebnej do utrzymania się ilości dóbr. Prawdziwa bieda i niedostatek były stałym zagrożeniem. W dwudziestym pierwszym wieku, gdzie do naszej dyspozycji mamy rozwinięte kontynenty, siły natury i nauki stosowane, pilnym do rozwiązania problemem jest znalezienie sposobu rozprowadzenia obfitości produkcji. Istnienie zrealizowanej obfitości, albo łatwa do realizacji obfitość, powinny przyznać wszystkim obywatelom następujące prawa polityczne w zakresie ekonomii:
1) Życie – prawo każdego człowieka do zapewnienia podstawowych potrzeb życiowych (wyżywienia, ubrania, mieszkania) bez konieczności uciekania się do publicznych instytucji dobroczynnych,
2) Wolność – prawo każdego człowieka do wyboru rodzaju zawodu, który mu najlepiej odpowiada, zamiast zmuszania go do akceptacji jakiejkolwiek pracy, którą może znaleźć,
3) Dążenie do szczęścia – prawo każdego człowieka do czasu wolnego z jego osobistą inicjatywą do aktywności materialnej, estetycznej, intelektualnej lub duchowej.
Możliwość zagwarantowania tych praw opiera się dziś na niezaprzeczalnej możliwości wyprodukowania wszystkich artykułów pierwszej potrzeby w odpowiedniej ilości, przy użyciu tylko części dostępnej pracy ludzkiej.
Co to jest Kredyt Społeczny?
Kredyt Społeczny jest ruchem, którego celem jest umożliwienie konsumentowi korzystania z całej zdolności produkcyjnej dóbr użytecznych.
Bezrobocie, z powodu którego ludzie cierpią dzisiaj, nie jest wynikiem nasycenia potrzeb konsumentów ani wyczerpania zasobów produkcyjnych, tylko nie rozprowadzania produktów i usług.
Produkcja idzie naprzód, ale zgodnie z zamówieniami, jakie otrzymuje. Zamówienia zależą do siły nabywczej konsumentów. Siła nabywcza zależy od pieniędzy, które znajdują się w rękach konsumentów, mających potrzeby do zaspokojenia.
Kredyt Społeczny przedstawia przemyślany, wyszlifowany i zabezpieczony plan wypełnienia, w każdej chwili, luki między cenami produktów, oferowanych konsumentom a pieniędzmi znajdującymi się w rękach konsumentów, którzy chcą tych wykonanych produktów dla siebie. Jest to zatem system, który nie uznaje inflacji ani deflacji, ale automatycznie i matematycznie utrzymuje równowagę między produkcją a siłą nabywczą. Ujarzmia on pieniądze i umieszcza je w służbie człowiekowi. Zmusza je do wypełniania ich funkcji: sprzedaży produkcji i satysfakcji konsumentów, na tyle na ile pozwalają zasoby naturalne i przemysłowe.
Oprócz owej równowagi Kredyt Społeczny zawiera także w swoich propozycjach likwidację ubóstwa i społeczne gwarancje bezpieczeństwa ekonomicznego obywateli.
Nikt nie zaprzeczy, że Polska jest zdolna wyprodukować wystarczającą ilość towarów, żeby umożliwić przyzwoitą egzystencję wszystkim jej mieszkańcom. Możliwości fizyczne istnieją, brakuje tylko możliwości finansowych. To właśnie finanse nie służą Polakom i na tym polu trzeba szukać lekarstwa. Jak zauważa Henry Ford, mamy produkty, ale brakuje pieniędzy, żeby je kupić. Producenci towarów spełniają swoją rolę, ale producenci pieniędzy źle wykonują swoją. Produkcja stosuje wspaniałą technikę, ale żadnej techniki nie ma w systemie monetarnym. System monetarny jest zawsze, mówi wielki amerykański przemysłowiec, przestarzały, bezskuteczny i najwyższy czas, by to zmienić.
Bogactwo
Pieniądze nie są bogactwem, są one tylko prawem do bogactwa. Bogactwo powstaje z pracy ludzkiej lub pracy mechanicznej, zastosowanej wobec zasobów naturalnych. Nie brakuje bogactwa, np. w Kanadzie, ale mogłoby być ono znacznie bardziej obfite, ponieważ jest tutaj wiele nie wykorzystanej pracy ludzkiej i mechanicznej. Pieniądze pochodzą od producentów pieniędzy, a ponieważ jest ich za mało albo nie znajdują się tam, gzie powinny, brakuje prawa do bogactwa. Bogactwo się nie sprzedaje, produkcja zostaje zatrzymana, a ubóstwo panuje pośród obfitości.
Pieniądze składają się z metalowych monet, banknotów i kredytów lub depozytów bankowych wprowadzonych w obieg za pomocą czeków. Dziś czeki odpowiadają za więcej niż 95% transakcji biznesowych. Czeki wymieniły po prostu kredyty w księgach bankowych.
Depozyty w bankach tworzą zatem znaczną część pieniędzy w obiegu. Depozyty te powstają przez kredyty udzielane przez banki w formie pożyczek, rabatów, przekroczeń konta czy płatności obligacji. Banki tworzą pieniądze. One też unicestwiają te pieniądze przez cofanie pożyczek i redukcje przekroczeń konta. Jeśli wytwarzanie pieniądza zachodzi szybciej niż jego destrukcja, ilość pieniędzy w obiegu rośnie; jeśli destrukcja zachodzi szybciej niż wytwarzanie, podaż pieniądza maleje. Nie istnieje równowaga pomiędzy produkcją a pieniędzmi, ponieważ celem banków nie jest równowaga, ale ich indywidualny zysk.
Poza tym wypłaty czynione są na produkcję, ale przepływ pieniędzy od produkcji do konsumpcji nie przebiega tak szybko jak rachunek cen, który postępuje w tempie produkcji.
Nikt nie może, jakichkolwiek by nie miał on dobrych zamiarów, kierować obecnym systemem monetarnym zgodnie z potrzebami społecznymi i zdolnością produkcyjną przedsięwziętą dla zaspokojenia tych potrzeb.
Nacjonalizacja (upaństwowienie) banków sama w sobie niczego nie poprawi. Zmiana kontrolera jest niewystarczająca. Trzeba zmienić politykę, która rządzi kontrolą. Innymi słowy, konieczne jest, żeby kontrola dążyła do osiągnięcia celu, który szuka stałej równowagi między cenami a siłą nabywczą.
Narodowe Biuro Kredytowe
Pieniądze nie mogą być kontrolowane społecznie, zgodnie z faktami produkcji i konsumpcji krajowej, ale na poziomie narodowym, zgodnie z narodową księgowością. Jest więc bezwzględną koniecznością posiadanie narodowego ciała monetarnego, tak jak mamy ciało sądowe do zarządzania sprawiedliwością.
Prywatne banki mogą kontynuować swoje operacje mając na widoku zyski w zamian za oferowane usługi, ale nie mogą mieć nigdy więcej prawa do zwiększania lub zmniejszania podaży pieniądza. Ta funkcja musi być wyłącznie przedmiotem działania narodowego ciała monetarnego, Narodowego Biura Kredytowego.
Narodowe Biuro Kredytowe będzie inwentaryzowało fakty produkcji i konsumpcji i działało tak, żeby emitować pieniądze na sprzedaż całej produkcji, tak długo jak odpowiada ona potrzebom. Będzie korzystało z władzy, żeby osiągnąć ten cel, za co odpowiada przed narodem.
Proponowana technika osiągnięcia podwójnego celu Kredytu Społecznego – równowagi cen i siły nabywczej oraz likwidacji ubóstwa – składa się z dwóch metod rozprowadzania nowych pieniędzy: dyskonta skompensowanego i dywidendy.
Dyskonto skompensowane
Celem dyskonta skompensowanego (wyrównanego) jest utrzymanie w równowadze cen i siły nabywczej przez tworzenie i rozprowadzanie pieniędzy bez inflacji. Pieniądze z dyskonta skompensowanego finansowałyby redukcję cen na korzyść konsumentów.
Jeśli wartość osiągalnej produkcji wynosi 12 miliardów dolarów, a siła nabywcza dla jej zakupu wynosi tylko 9 miliardów dolarów, Narodowe Biuro Kredytowe zarządza 25% obniżkę wszystkich cen, potrącenie z cen (dyskonto) wszystkich produktów w okresie sprzedaży, do ostatniego konsumenta. Oznacza to redukcję cen do poziomu siły nabywczej. Potrącenie z cen jest wyrównywane (kompensowane) kupcowi detalicznemu, to znaczy Biuro Kredytowe przekazuje mu pieniądze, które stracił przez to potrącenie (przez dyskonto). Pieniądze te tworzone są przez Biuro Kredytowe dokładnie w ten sam sposób jak dzisiejsze pieniądze bankowe. Te nowe pieniądze w rzeczywistości faworyzują konsumenta pod warunkiem, że on kupuje; trafiają one do kupca detalicznego pod warunkiem, że sprzedaż została dokonana. Są to pieniądze, które sprzedają produkcję przez obniżenie cen, a to zadowala każdego: kupującego, kupca detalicznego i producenta, który tylko z przyjemnością sprzedaje swoją produkcję.
Dywidenda narodowa
Dywidenda narodowa, jak sama nazwa wskazuje, jest rozprowadzeniem dywidendy, czyli sumy pieniędzy, reprezentujących nadwyżkę lub dochód z kapitału, dla wszystkich członków społeczeństwa, to znaczy dla każdego mężczyzny, kobiety i dziecka w kraju.
Dywidenda ta oparta jest na istnieniu dziedzictwa kulturowego czy kapitału społecznego, należącego do każdego, kapitału, który składa się z odkryć i wynalazków naukowych. Rola jaką kapitał ten odgrywa w produkcji jest coraz większa, podczas gdy rola ludzkiej pracy coraz bardziej maleje. Praca musi być wynagrodzona, ale kapitał także, nawet kapitał społeczny. Wszyscy jesteśmy spadkobiercami tego, co zgromadziły poprzednie pokolenia. Wszyscy jesteśmy kapitalistami i wszyscy mamy prawo co najmniej do dywidendy wystarczającej do naszej ochrony przed ubóstwem.
Na zakończenie
Żeby zrozumieć możliwość zastosowania systemu monetarnego zalecanego przez Kredyt Społeczny, nie można tracić z oczu faktu, że świat wszedł w erę obfitości. Jeżeli istnieją ubodzy, to nie dlatego, że istnieją ludzie bogaci, ale dlatego, że obfitość nie jest rozprowadzana. Dlatego nie ma w ogóle żadnej potrzeby zabierać bogatym, żeby dać biednym. Musimy tylko uruchomić pewną technikę w systemie monetarnym i nie poprzestawać na stwierdzeniu, że pieniądze są stworzone dla człowieka, ale ustanowić system, który bezzwłocznie umieści je w służbie człowieka, w służbie wszystkich ludzi.
Louis Even
Ten artykuł był publikowany w pismie Michael — maj-czerwiec-lipiec 2003.