Też mam Brothera. Od piętnastu lat działa bez usterek - choć nie bardzo intensywnie użytkowany. Jedyne co mi się w nim nie podoba to to, że na wstecznym trzeba ciągle jedną ręką trzymać przełącznik. Jest to trochę niewygodne. Nie wiem czy teraz wszystkie maszyny tak mają. W starym Łuczniku przełączało się dźwignią w jedna i drugą stronę, co było praktyczniejsze. Tych kilkunastu ściegów i tak nie używam prawie wcale, chociaż czasem się ozdobnik jakiś przyda.
To mogę coś jeszcze dorzucić od siebie? Tym razem nie golonko Dla mnie w maszynie jeszcze ważne jest, żeby miała zdejmowaną część podstawy. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale część tej bazy wkoło stopki jest mocowana na zatrzask, po zdjęciu można obszywać rękawy i nogawki spodni bez konieczności ich rozpruwania. Może później znajdę zdjęcie, to wkleję.
Moja mama ma starego Łucznika Predom i może mi oddać. Domyślam się, że ta jej prawie 30-letnia maszyna to pewnie z jednej strony solidna rzecz, ale z drugiej pewnie nie ma funkcji jakie mają obecnie maszyny, chociaż pewnie się mylę. Może powinnam najpierw spróbować poszyć na tej jej maszynie, albo może lepiej nie, co by się nie zrazić :-)
Jeśli dobrze działa to bierz. Będziesz wiedziała na ile intensywnie maszynę używasz i co Ci w niej by się jeszcze ewentualnie przydało. Wtedy zakup nowej będzie bardziej świadomy. A w razie słomianego zapału zaoszczędzisz kilka stówek. Jeśli plącze nici, zacina się czy cokolwiek takiego to szkoda nerwów.
O, na tej fajnie widać o co mi chodzi. W podstawie maszyny, wokół tej metalowej płytki jest zdejmowana część w kształcie litery U. I jest to bardzo przydatna funkcja dla mamy, której chłopcy drą spodnie z prędkością światła.
Też chcę maszynę! Będę szyć, że hej! Tylko ciągle $$$ brak na ten cel!
Się do mnie przejedź, pożyczę, mam nadmiar. Docelowo mają być w pafnucu, kupiłam trzy, jedną mi ukradli, więc mam swoją i dwie stojące i się kurzące. Jak nie zdążysz do jutra, to w sierpniu. (Oczywiście szycie z maluchem w pobliżu to sport ekstremalny, ale się da)
to ja jeszcze dorzucę, że obszywanie dziurek na wymiar guzika to fajna sprawa, wkłada się guzik w odpowiednie miejsce specjalnej stopki i naciska pedał, a odpowiedniej wielkości dziurka robi się sama. Możliwość szycia bez transportu materiału też dobra, np do cerowania. Moja ma jeszcze regulację szerokości i długości ściegu, przydaje się bardzo. Warto też pomyśleć o większej ilości szpulek na dolną nitkę, śmiesznym przyrządzie do prucia (takie widełki, 4 zł), większej ilości stopek (stosunkowo tanie, a ułatwiają pracę - do cerowania, do przyszywania zamków, do ściegu krytego, do marszczenia itp) i kleju do fastrygowania na przykład: to taki pisak z klejem do tkanin, który schodzi w praniu - oszczędza dużo czasu, szczególnie, jeśli używanie szpilek przy maluchach nie wchodzi w grę. Mnie przydaje się też pisak do tkanin (zamiast kredy, wygodniejszy) i nóż obrotowy, ale do niego trzeba mieć specjalną matę samogojącą, bo inaczej stępi się szybko. Kiedy szukałam maszyny, trafiłam na jakieś forum o krawiectwie, i dziewczyna wymieniała takie cuda pomocne, kilka z nich wybrałam, i rzeczywiście się sprawdzają.
Na Berninie kilka osób na forum chustowym szyło mietki (znaczy takich dziewczyn, które szyły potem na zamówienia), więc chyba ok musi być, skoro przesiadały się na nią takie (pół)profesjonalistki.
też się spotkałam z takimi opiniami. my mamy trochę rzeczy z lidla silvercrest i wszystko jest ok. wszystko zależy od tego ile pieniędzy chcesz przeznaczyć
Komentarz
Dla mnie w maszynie jeszcze ważne jest, żeby miała zdejmowaną część podstawy. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale część tej bazy wkoło stopki jest mocowana na zatrzask, po zdjęciu można obszywać rękawy i nogawki spodni bez konieczności ich rozpruwania.
Może później znajdę zdjęcie, to wkleję.
ta czarna fajna :-)
O, na tej fajnie widać o co mi chodzi. W podstawie maszyny, wokół tej metalowej płytki jest zdejmowana część w kształcie litery U. I jest to bardzo przydatna funkcja dla mamy, której chłopcy drą spodnie z prędkością światła.
Teraz zastanawiam się nad tą Sylwuni :-)
bo jednak 600 zł a 250 zł to spora różnica.
Możliwość szycia bez transportu materiału też dobra, np do cerowania. Moja ma jeszcze regulację szerokości i długości ściegu, przydaje się bardzo.
Warto też pomyśleć o większej ilości szpulek na dolną nitkę, śmiesznym przyrządzie do prucia (takie widełki, 4 zł), większej ilości stopek (stosunkowo tanie, a ułatwiają pracę - do cerowania, do przyszywania zamków, do ściegu krytego, do marszczenia itp) i kleju do fastrygowania na przykład: to taki pisak z klejem do tkanin, który schodzi w praniu - oszczędza dużo czasu, szczególnie, jeśli używanie szpilek przy maluchach nie wchodzi w grę. Mnie przydaje się też pisak do tkanin (zamiast kredy, wygodniejszy) i nóż obrotowy, ale do niego trzeba mieć specjalną matę samogojącą, bo inaczej stępi się szybko.
Kiedy szukałam maszyny, trafiłam na jakieś forum o krawiectwie, i dziewczyna wymieniała takie cuda pomocne, kilka z nich wybrałam, i rzeczywiście się sprawdzają.
@Sylwunia - to co - mam brać Arkę 888 :-)
W razie co będzie na Ciebie ;-)
Poczytałam trochę forum o krawiectwie i zdziwiłam się, bo tam dużo osób poleca maszynę z lidla SilverCrest.
http://fanlidla.pl/gazetka/2012.02.20.agd/4806,Maszyna,do,szycia,z,Lidla
Wiecie coś może na jej temat?
Słuchajcie, a czy znacie maszyny firmy Bernina???
Mało opinii znajduję w necie :-(
wszystko zależy od tego ile pieniędzy chcesz przeznaczyć